W natłoku aktualnych wydarzeń –
asfaltownia w Dąbrówce, skarga na Sołtysa Dąbrówki, forsowanie Statutów Sołeckich
– zaczyna mi brakować czasu na analizę oficjalnej prasy. Co prawda, z tego co
mi wiadomo, większość mieszkańców „Czas Dopiewa” traktuje jako makulaturę,
niemniej komentarz nie zaszkodzi. Jak
zwykle numer pisma w całości poświęcony jest sukcesom i osiągnięciom naszych
samorządowców. O problemach, takich jak np. asfaltownia w Dąbrówce, nie
znajdziemy nawet wzmianki. No, ale to przerabialiśmy już w minionej epoce – jak
widać, sprawdzone wzory w dalszym ciągu można wykorzystać.
Jak wynika z artykułu wstępnego
redaktora naczelnego Adama Mendrali, cała społeczność żyje jednym tematem – „Dniami
Gminy Dopiewo”, które uświetni występ Agnieszki Chylińskiej oraz zespołu Papa
D. I to pomimo, iż festyn odbędzie się dopiero l lipca.
Wójt Adrian Napierała postanowił
tym razem odpuścić sobie bieżące sprawy, skupiając się na wydarzeniach
historycznych. Czyżby wyczerpał tematy lokalne na zebraniach wiejskich?
Nie zawiódł natomiast były wójt,
a obecnie radny powiatowy Andrzej
Strażyński. W artykule pt. „W obronie samorządności” staje on
tym razem w obronie demokracji lokalnej. Zastanawia mnie, od kiedy stał się takim gorącym zwolennikiem demokracji lokalnej a
przede wszystkim, czy rozumie, na czym ona polega?
Oczywiście, w jego ocenie jedynym
zagrożeniem dla samorządów są działania przedstawicieli Prawa i
Sprawiedliwości. To ta partia próbuje zawłaszczyć wszystkie dziedziny życia
publicznego, upolityczniając samorząd lokalny. Czy tak jest rzeczywiście?
Obserwując życie publiczne w
Polsce, można zauważyć, że wszystkie partie polityczne, niezależnie od nazwy i
koloru, dążą tylko do jednego celu – zdobycia jak największej władzy i
możliwości decydowania o wszystkim. Potwierdza to zresztą sam autor artykułu. Z
jego wypowiedzi wynika, że w Radzie Powiatu Poznańskiego dominują zwolennicy
Platformy Obywatelskiej (13 członków), do których dołączyli przedstawiciele PSL
(2 członków) oraz 7-osobowa grupa Niezależnych dla Powiatu. W tej sytuacji przedstawiciele
PiS, w liczbie 7 osób, nie mają w Radzie Powiatu nic do powiedzenia.
Jednak Andrzejowi Strażyńskiemu
to zupełnie nie przeszkadza. Co więcej, nie rozumie, o co tak naprawdę mają
pretensje Radni reprezentujący PiS – żaden z nich nie znalazł się w prezydium Rady
ani nie został przewodniczącym komisji.
Radny Andrzej Strażyński powołuje
się tu na sytuację w Sejmie RP, gdzie wszystkie inicjatywy opozycji są odrzucane.
Czy patologiczna sytuacja w innym organie jest wystarczającym
usprawiedliwieniem dla nagannych działań Rady Powiatu Poznańskiego?
W/w Radny powiatowy twierdzi, że
partyjne macki PiS-u zaczynają docierać do gmin, co w jego przekonaniu jest
zjawiskiem niekorzystnym. Zapomniał jednak dodać, że funkcjonują one np. w
gminie Dopiewo już od dawna, tylko dotychczas były to macki PO i PSL. Ponieważ
jednak PiS chce również zdobyć przyczółek w gminach, to w jego przekonaniu jest
już karygodne.
Powiem szczerze, że poirytował mnie
fragment, w którym radny Andrzej Strażyński twierdzi, że „samorządność sprawdziła się,...
bo mieszkańcy zyskali realny wpływ na swoją małą ojczyznę”. To, jaki
rzeczywiście wpływ na decyzje władz mają mieszkańcy, możemy zauważyć na każdym
kroku i to niezależnie od tego, kto kieruje Gminą lub Powiatem. Dla
zobrazowania pierwsze z brzegu przykłady.
Andrzej Strażyński, w czasach gdy
był wójtem, miał decydujący wpływ na uchwalanie planów miejscowych. W latach
2000-2003 doprowadził do uchwalenia 2 planów zagospodarowania przestrzennego
dla firmy Linea o łącznej powierzchni prawie 150 ha. W obu przypadkach
opłata z tytułu wzrostu wartości wynosiła 1%.
W tym samym okresie uchwalano
również plany dla znacznie mniejszych obszarów i innych wnioskodawców, ale
opłata planistyczna zazwyczaj wynosiła już 10-15%.
W tej sytuacji należy zapytać Andrzeja Strażyńskiego, w
czyim interesie działał? Czy mieszkańcy Gminy mieli jakikolwiek wpływ na
jego decyzje? Jak wiemy, decyzje sprzed kilkunastu lat do dziś odbijają się
mieszkańcom czkawką, m.in. w zakresie komunikacji czy zaopatrzenia w wodę.
Podobnie jest w przypadku Rady
Powiatu Poznańskiego, której członkiem jest Andrzej Strażyński. Przez
kilkanaście lat mieszkańcy Podłozin
słyszeli, że nie będą mieć utwardzonej drogi, bo nie ma na to pieniędzy a ruch
na drodze jest minimalny. Nagle, dziwnym
trafem, po przejęciu przez Powiat pałacu w Skrzynkach, pieniądze na drogę się
znalazły i to w trakcie roku budżetowego. Jak wiadomo, droga przez
Podłoziny jest najkrótszym dojazdem z Poznania do Skrzynek. Czy była to
inwestycja realizowana dla mieszkańców? - oczywiście włodarze podkreślają to na
każdym kroku, ale tylko naiwni w to uwierzą.
Skandaliczna była również próba
zawłaszczenia całego jez.
Niepruszewskiego dla sprzętu motorowodnego. Rada Powiatu zmian w prawie lokalnym miała dokonać na wniosek jednego
tylko mieszkańca, ignorując potrzeby całej pozostałej społeczności.
Tak mniej więcej wygląda
samorządność w wydaniu jednego z czołowych przedstawicieli samorządu lokalnego.
Również Andrzeja Strażyńskiego
bulwersuje fakt, że PiS chce ograniczyć do dwóch, liczbę kadencji wójtów i
burmistrzów. Twierdzi, że włodarze dlatego
są wybierani na kilka kadencji, ponieważ dobrze służą społeczeństwu. Być może i
takie przypadki się zdarzają, jednak większość jest wybierana kilkukrotnie z
całkiem innych powodów. Wielu mieszkańców tak naprawdę nie interesuje się
sprawami lokalnymi i głosuje często z przyzwyczajenia na tego samego kandydata,
bojąc się, żeby nowy wójt nie okazał się gorszy. Czasem mieszkańcy nie mają
nawet wyboru – w 2014 r. w Rokietnicy jedynym kandydatem był dotychczasowy wójt
Bartosz Derech.
Często jest też tak, że nowy
kandydat na wójta, już na starcie kampanii ma gorszą pozycję, gdyż aktualny
włodarz dysponuje całą machiną finansowo-propagandową. Trzeba rzeczywiście
podpaść mieszkańcom, żeby oddali głosy na kogoś innego niż dotychczasowy wójt.
A wielu z obecnych włodarzy tak przyrosło do foteli, że wydaje im się, że będą
pełnić tę funkcje dożywotnio. Chyba tak swego czasu wydawało się również
autorowi omawianego artykułu.
Kolejny już raz swój tekst
publikuje drugi radny powiatowy Tomasz
Łubiński. W ostatnim czasie przestał pojawiać się na sesjach RG Dopiewo, co
może sugerować, że przeniósł się na inny poziom kontaktu z Gminą. Publikując
teksty, unika niewygodnych pytań, na które coraz trudniej było mu odpowiadać.
Oczywiście w swojej notatce radny Tomasz Łubiński pisze wyłącznie o sukcesach
Powiatu, m.in. o zakupie autobusu dla niepełnosprawnych i rozpoczęciu
przebudowy drogi Skórzewo-Dąbrówka. Szkoda, że przy omawianiu drugiego tematu
zapomniał dodać, że przebudowa drogi powiatowej w dużym stopniu odbywać się
będzie za pieniądze Gminy.
Natomiast wójt Adrian Napierała chyba już na stałe przejął sposób,
publikowania informacji o inwestycjach komunalnych od swojej poprzedniczki.
Tym razem mamy liczącą ponad 2 strony listę realizowanych zadań. Tradycyjnie
już wymieniane są one dwukrotnie: jako projekt i jako budowa. W ten sposób
lista staje się bardziej okazała, w której przewagę mają projekty. Czy i kiedy
dojdzie do ich realizacji, to już inna sprawa.
Jedyna odbiegająca od schematu
informacja dotyczy problemów z odbiorem odpadów. No, ale jak wiadomo, władze
Gminy, w swoim przekonaniu, za kłopoty nie ponoszą żadnej odpowiedzialności.
Artykuł kończy się jednak optymistycznie – wykonawca obiecał poprawę.
Chyba na tym zakończę dzisiejsze
przynudzanie. Jak wynika z przeczytanych przeze mnie tekstów, wszystko idzie
wspaniale, a gmina Dopiewo to kraina mlekiem i miodem płynąca (z bardzo szybko
wzrastającym zadłużeniem, ale to jest temat tabu). W zasadzie nie ma żadnych
negatywnych wydarzeń a jeżeli nawet się pojawiają, to winę ponoszą czynniki
całkowicie od samorządu niezależne. Jak tak dalej pójdzie, to gmina Dopiewo w
rankingu, dotyczącym poziomu zadowolenia mieszkańców, ma szansę zając pierwsze
miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz