Tematy kluczowe: ul. im. Albina Mariana Czekalskiego w Zakrzewie; pytania mieszkańców o budowę ulic: Kwiatowej w Gołuskach i Lubczykowej w Palędziu.
Zastanawiałam się, o czym tym razem napisać. Wypadałoby omówić ostatnią Sesję Rady Gminy, która miała miejsce 19 grudnia 2024 r., ale posiedzenia te stają coraz bardziej przewidywalne. W zasadzie radni Gminy Dopiewo ożywiają się tylko w punkcie, obejmującym wolne głosy i wnioski. Wynika to z faktu, że radni posiadają bardzo skromną wiedzę (lub nie posiadają jej wcale) na temat funkcjonowania samorządu gminnego oraz obowiązujących przepisów. Ilu z nich zapoznało się, nie tylko z ustawami czy rozporządzeniami ale chociażby z regulaminem Rady Gminy Dopiewo? – nie będę sprawdzać.
Jak już na wstępie nadmieniłam, kolejne sesje Rady Gminy Dopiewo niewiele się od siebie różnią. Część merytoryczna, tj. głosowanie uchwał, przechodzi praktycznie bez uwag a w przypadku budżetu i wieloletniej prognozy finansowej, radni opozycyjni standardowo wstrzymują się od głosu. Zastanawiam się, czy tak będzie do końca kadencji?
W przypadku grudniowej Sesji (2024) tylko uchwały, dotyczące zmiany nazwy ul. Zachodniej na ul. Albina Mariana Czekalskiego w Zakrzewie wzbudziły wśród części radnych kontrowersje. Ośmiu z nich wstrzymało się od głosu, jednak nikt nie miał odwagi uzasadnić swojego stanowiska:
A niestety, do patrona ulicy można mieć sporo zarzutów. Jak wiadomo, nie zmarł śmiercią naturalną, co już podważa uhonorowanie go w ten sposób. Co prawda, w uzasadnieniu uchwały o nadaniu nazwy, wystawiono mu laurkę podobną, jak w przypadku wójta Adriana Napierały, ale nie do końca jest ona zgodna z prawdą. Nie chcę jednak zagłębiać się w szczegóły. Powiem tylko, że wśród mieszkańców, szczególnie Zakrzewa, panuje przekonanie, że we wrześniu ub. roku na stanowisko sołtysa wybrano go z litości.
Uważam, że czasem lepiej nic nie mówić na temat zmarłego, niż wprowadzać obywateli w błąd. W naszej Gminie, ale nie tylko, panuje niepisana zasada, że każdy zmarły, który pełnił funkcje publiczne, to postać krystalicznie czysta. Zazwyczaj jest odwrotnie.
Tradycyjnie najciekawsza była niemerytoryczna część Sesji. Tym razem na posiedzeniu pojawili się przedstawiciele lokalnej społeczności. Mamy nowy rok, ale stare oczekiwania i żądania mieszkańców.
Jednym z gości był mieszkaniec Gołusek, który upomniał się o budowę ul. Kwiatowej. Z jego wypowiedzi można było odnieść wrażenie, że jest to jedna z najważniejszych arterii w Gminie. Oczywiście w jego mniemaniu:
O ile nie zgadzam się z jego stanowiskiem – od lat jestem przeciwniczką wydawania olbrzymich środków na potrzeby garstki mieszkańców, kosztem większości – o tyle rozumiem jego motywację.
W czasie kadencji wójtów: Andrzeja Strażyńskiego i Zofii Dobrowolskiej budowa ulic osiedlowych miała raczej charakter incydentalny. Owszem, zbudowano wówczas trochę dróg o charakterze wybitnie lokalnym, ale często były to stare, kilkudziesięcioletnie ciągi komunikacyjne, jak np. ulice w centrum Dopiewa czy ul. Klonowa w Więckowicach.
Kumoterstwo na masową
skalę rozpoczęło się po objęciu stanowiska wójta przez Adriana Napierałę.
Nie będę szczegółowo wymieniać całej listy zbudowanych przez niego dróg.
Przypomnę tylko jeden skrajny przykład, jakim była przebudowa, za 1,5 mln
złotych, dojazdu do bazy DHL w Zakrzewie. Inwestycja ta była szczytem arogancji
zmarłego Wójta, który nawet specjalnie nie krył się z tym, że dzieli oczekujących
na gminne inwestycje, na równych i równiejszych.
Praktykę tą kontynuował z powodzeniem były wójt Paweł Przepióra, który podkreślał, że tylko wykonuje decyzje, podjęte przez Radę Gminy. Scedował tym samym odpowiedzialność na radnych.
Część mieszkańców z pewnością widziała te patologiczne praktyki i doszła do słusznego wniosku, że jeżeli są pieniądze dla innych, to muszą się znaleźć także dla nich. A niestety, nie zanosi się na zmianę tej patologii w kadencji wójta Sławomira Skrzypczaka. Stanowisko to potwierdził w czasie ostatniej Sesji RG. Z krążącej w Gminie opinii wynika, że chce on być dobry dla wszystkich i wszystkich uszczęśliwiać. A jest to zadanie niemożliwe do zrealizowania.
Przy olbrzymich zaległościach w zakresie najważniejszej infrastruktury drogowej, poprawiającej komunikację w Gminie, to żądanie mieszkańca ul. Kwiatowej w Gołuskach, w mojej ocenie jest bezzasadne. Tym bardziej, że projekt wykonano w 2023 r., a więc stosunkowo niedawno:
Przypomnę, że wiele projektów na budowę dróg czeka od lat na realizację, np. ul. Cisowej w Skórzewie, który przygotowano jeszcze w czasie kadencji Adriana Napierały.
Mieszkaniec ul. Kwiatowej w Gołuskach zaatakował również radnych z klubu JesteśMY na Tak, że nie realizują tego, co obiecywali w kampanii wyborczej. Zazwyczaj jest tak, że kandydaci więcej obiecują, niż są w stanie zrealizować. Poza tym, w czasie kampanii często obiecuje się wszystkim wszystko.
Przewodniczący Klubu, Krzysztof Kołodziejczyk, próbując wybrnąć z niezręcznej sytuacji stwierdził, że poślizgi spowodowane są tym, iż Gmina startuje w różnych konkursach o dofinansowanie inwestycji. Są one realizowane wówczas, gdy Gmina takie środki otrzyma. Problem w tym, że to tylko część prawdy. Wiele inwestycji drogowych zostało zrealizowanych bez dofinansowania zewnętrznego, aby tylko zaspokoić roszczenia wybrańców. Wkrótce przybliżę jeden z takich przykładów.
Do dyskusji włączył się, niestety, wójt Sławomir Skrzypczak. Stwierdził on, że budowane będą drogi, na które Gmina uzyska dofinansowanie. Problem w tym, że to włodarze Gminy decydują, dla których dróg wystąpią o dofinansowanie. Są to decyzje całkowicie subiektywne, rzadko kiedy mające racjonalne uzasadnienie. Natomiast organy, przyznające środki zewnętrzne, nie analizują, czy wniosek gminy jest zasadny.
Wójt pokusił się o porównanie ul. Kwiatowej w Gołuskach z położoną w sąsiedztwie ul. Lubczykową w Palędziu, również nieutwardzoną. Próbował udowodnić, że ul. Lubczykowa jest ważniejsza, ponieważ jest tam gęstsza zabudowa:
Sprawa ul. Lubczykowej pojawiła się w trakcie wystąpienia kolejnego mieszkańca Gołusek. Zarzucił on władzom, i słusznie, dlaczego nie zobligowały one dewelopera do budowy drogi. Jak wiadomo, zabudowa mieszkaniowa przy tej ulicy została w całości zrealizowana przez dewelopera. Przywołał na dowód inne osiedla, gdzie deweloperzy budowali całą infrastrukturę komunalną, łącznie z drogami.
W odpowiedzi wójt Sławomir Skrzypczak zauważył, że zabudowa ul. Lubczykowej w Palędziu miała miejsce przed jego kadencją. To prawda, ale to jeszcze nie powód, żeby bronić błędów poprzedników, przede wszystkim Adriana Napierały.
Ulica Lubczykowa w Palędziu powstała wyłącznie na potrzeby dewelopera, który w całości zrealizował tam zabudowę. „Zapomniał” tylko o odwodnieniu i utwardzeniu drogi. A usłużnie pomógł mu w tym ówczesny wójt Adrian Napierała, który przejął pas drogowy na rzecz Gminy, przejmując równocześnie, związane z tym zadanie (ale nie obowiązek) jej utwardzenia.
Samorządy mają narzędzia prawne, umożliwiające zmuszenie inwestora do poniesienia kosztów w całości lub części, związanych z budową drogi. Umożliwia to art. 16 ust. 1 ustawy o drogach publicznych:
Zabudowa mieszkaniowa z pewnością nie należy do kategorii inwestycji drogowych.
Dlaczego
ówczesny wójt Adrian Napierała z tego przepisu nie skorzystał, już się nie
dowiemy, chociaż nie trudno domyślić się, co było tego przyczyną?
To wcale jednak nie oznacza, że jego następcy muszą kontynuować błędy swojego poprzednika.
Jak sam wójt Sławomir Skrzypczak stwierdził, ul. Lubczykowa jest gęsto zabudowana:
a osoby tam mieszkające do ubogich raczej nie należą. Z pewnością mogą sfinansować lub współfinansować budowę ulicy, jak musieli to zrobić mieszkańcy innych osiedli deweloperskich w Dąbrówce, Dopiewcu czy Skórzewie.
Niestety, wójt Sławomir Skrzypczak postanowił brnąć dalej, broniąc decyzji o budowie ul. Lubczykowej z budżetu Gminy. Zadał mianowicie naiwne, delikatnie mówiąc, pytanie, czy rolnik dzielący pole też ma wybudować drogę?
Po
pierwsze, porównanie rolnika z deweloperem jest trochę nietrafione.
A po drugie, jaki przepis zabrania rolnikowi utwardzić ulicę, która została wytyczona na jego polu? Ja takiego nie znam.
Znam za to przykład, gdy rolnik, dzieląc grunt na działki, utwardził drogę dojazdową. Mam tu na myśli ulice: Cesarską i Herbową w Dąbrówce. Drogi mają tylko jezdnię bez chodników, ale na potrzeby mieszkańców, infrastruktura ta jest wystarczająca:
Na tym może dziś skończę, kontynuując temat w następnej odsłonie.
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz