Tematy kluczowe: rewitalizacja Gminy – fikcja czy rzeczywistość?; komunikacja publiczna dla wybranych?; kumoterstwo w Dąbrowie?
Mimo, iż minęło już trochę czasu, powracam do omówienia przebiegu ostatniej Sesji Rady Gminy. Tradycyjnie nie będę przedstawiać kolejnych punktów programu, ale skupię się na wybranych tematach.
Zacznę od uchwały w sprawie sporządzenia Gminnego Programu Rewitalizacji.
Projekt ten jest dwuetapowy. W grudniu 2024 r. Rada Gminy podjęła uchwałę o wyznaczeniu terenów zdegradowanych i przeznaczonych do rewitalizacji, natomiast w lutym 2025 r. uchwałę w sprawie Programu Rewitalizacji.
Obawiam się, aby przygotowanie tego Programu nie było kolejną „sztuką dla sztuki”, tak jak ma to miejsce w przypadku Strategii Rozwoju Gminy. Ta ostatnia potrzebna jest tylko do tego, żeby Gmina mogła pozyskiwać zewnętrzne środki finansowe.
W mojej ocenie, może to być kolejny „półkownik”, który po uchwaleniu pójdzie do szuflady, chociaż nie do końca, ale o tym za chwilę. Program rewitalizacji niezbędny jest m.in. do uchwalenia planu ogólnego gminy. Uchwała w sprawie programu rewitalizacji musi być podjęta przed zatwierdzeniem planu ogólnego:
Na temat wyznaczenia obszarów zdegradowanych, pisałam przy okazji podjęcia wcześniejszej uchwały Rady Gminy w grudniu 2024 r. - planowanie-przestrzenne.
Pierwszą wątpliwość budzi termin rozpoczęcia prac nad Programem. Ustawa w sprawie rewitalizacji weszła w życie 17 listopada 2015 r., a więc prawie 10 lat temu. Dlaczego władze gminy Dopiewo, dopiero teraz zainteresowały się tematem? Od kiedy plan miejscowy lub jego zmiana musi być poprzedzony programem rewitalizacji. Na te pytania, póki co, Urząd Gminy nie udzielił odpowiedzi.
Przy okazji mała dygresja. Również w 2015 r. weszła w życie tzw. ustawa krajobrazowa. Podjęcie na jej podstawie, stosownej uchwały Rady Gminy, pozwoliłoby narzucić pewne zasady działania w przestrzeni publicznej przez podmioty głównie prywatne. Chodzi przede wszystkim o wszechobecne reklamy, które obecnie przede wszystkim szpecą krajobraz. Jednak w tej dziedzinie w gminie Dopiewo panuje całkowite milczenie, chociaż wiele samorządów takie uchwały podjęło.
Wątpliwość kolejna, to kryteria i wskaźniki, umożliwiające określenie obszarów zdegradowanych. Art. 16a ustawy o rewitalizacji stanowi, że określi je właściwy minister:
Niestety, rozporządzenia takiego nie znalazłam, być może jeszcze nie powstało?
Jakimi zatem kryteriami kierował się projektant przy określaniu terenów zdegradowanych? Art. 9 ustawy określa jedynie, jakie negatywne zjawiska mogą stanowić, że dany obszar można uznać za zdegradowany. Być może, sam sobie je dobrał według własnego uznania.
Następne pytanie, dotyczy samego wykonawcy, który wyznaczył tereny zdegradowane. Ze stopki na mapach można dowiedzieć się, że jest to firma Natura Zakład Ochrony Środowiska. Trudno na jej temat znaleźć jakiekolwiek szersze informacje – nawet jej siedziba (Śrem lub Środa Wielkopolska) jest zagadką. Czy posiada odpowiednie narzędzia i możliwości do przygotowania Programu? – trudno powiedzieć. Z kolei z części opisowej wynika, że współautorem jest stowarzyszenie gmin wielkopolskich Wokiss:
Analiza przygotowanych terenów zdegradowanych, w mojej ocenie, budzi duże zastrzeżenia. Z dostępnych map wynika, że największe obszary zdegradowane są m.in. w Konarzewie, Trzcielinie, Lisówkach i Więckowicach, a więc tam, gdzie urbanizacja odcisnęła najmniejsze piętno. O swoich wątpliwościach pisałam już w poprzednim tekście z grudnia 2024 r.
Oby nie skończyło się tak, jak z koncepcją zagospodarowania centrum Dopiewa - zebranie-wiejskie.
Z pobieżnej analizy
ustawy o rewitalizacji wynika, że daje ona gminom dwa narzędzia, pozwalające na
uporządkowanie polityki przestrzennej. Są to, zgodnie z art.
11 ust. 5 ustawy:
-
prawo pierwokupu wszystkich nieruchomości w obszarze przeznaczonym do
rewitalizacji,
- zakaz wydawania wuzetek.
Tak więc, z podjęcia uchwały o Programie Rewitalizacji wynikają jednak jakieś korzyści, tylko czy włodarze Gminy będą chcieli z tego skorzystać? – mam wątpliwości.
Z prawa pierwokupu już zrezygnowano w grudniu 2024 r. – pytanie dlaczego? Zapis taki znajdował się w projekcie uchwały, udostępnionym w czasie konsultacji społecznych:
Przegłosowana uchwała wygląda tak:
Przecież prawo pierwokupu nie oznacza, że Gmina musi daną nieruchomość wykupić, ale ma do tego prawo. Dobrowolna rezygnacja z tego prawa, to kolejny przykład lokalnej patologii – niewykluczone, że przeciwni temu byli właściciele dużych areałów gruntów, będący równocześnie decydentami.
Zapoznałam się z uwagą, złożoną w czasie konsultacji, która miała być powodem wykreślenia prawa pierwokupu przez Gminę:
Jej autor postuluje wykreślenie zapisu o prawie pierwokupu, posługując się jakąś karkołomną argumentacją a równocześnie, jest za wprowadzeniem tego prawa. Nie wiem również, jak prawo pierwokupu miałoby wpływać na spadek czy wzrost ceny nieruchomości? W przypadku, gdyby Gmina zrezygnowała z zakupu, obowiązywałyby ceny rynkowe i właściciel nic by nie tracił. A Gmina raczej nie będzie hurtowo kupować wszystkich nieruchomości, wystawionych na sprzedaż, tylko te, które służyć będą celom publicznym. Jest to całkowite pomieszanie z poplątaniem. Raczej nie wygląda mi on na zwykłego mieszkańca Skórzewa, jak sam twierdzi, mieszkającego tam od urodzenia. Pytanie, jaki czynnik wpłynął na to, że zrezygnowano z prawa pierwokupu? – argumentacja wnioskodawcy czy jego nazwisko.
Ponadto, na posiedzeniu Komisji Rolnictwa 2 grudnia 2024 r., przy omawianiu uchwały w sprawie wyznaczenia terenów zdegradowanych, p.o. kierownika ref. promocji Michał Juskowiak stwierdził, że Gmina może pozyskać dodatkowe środki na inwestycje, co ma być argumentem za podjęciem uchwały. Szczegółów jednak nie podał.
Dyskusję na Komisji Rolnictwa podsumował wójt Sławomir Skrzypczak stwierdzając, że tereny pod rewitalizację wskazali specjaliści. Jeżeli to tacy specjaliści, jak w przypadku koncepcji zagospodarowania centrum Dopiewa czy koncepcji budowy tunelu w Palędziu, to strach się bać.
Radni do programu rewitalizacji podeszli tak, jak do większości tematów – z prawie zerowym zainteresowaniem. Jeszcze na Komisji Rolnictwa 2 grudnia 2024 r. pojawiło się kilka nieistotnych pytań, jednak już na kolejnych posiedzeniach, prawie żadnego zaangażowania nie było.
Dopiero na ostatniej Sesji, przy procedowaniu uchwały w sprawie opracowania Programu Rewitalizacji, głos zabrał radny Krzysztof Kołodziejczyk pytając, jakie korzyści odniesie Gmina z uchwalenia Programu Rewitalizacji? Michał Juskowiak po raz kolejny potwierdził, że pozwoli on na pozyskiwanie środków zewnętrznych.
Myślę, że temat rewitalizacji należałoby przeanalizować jeszcze raz od początku, ale już na poważnie i w szerszym gronie, a nie jako odfajkowanie kolejnego niechcianego problemu.
Gmina Dopiewo w ostatnich 30 latach przeszła gwałtowne przeobrażenia, w dużej części mające negatywny wpływ na mieszkańców i środowisko. Aby faktycznie określić, jak i w jakiej części została zdegradowana oraz które tereny wymagają w pierwszej kolejności rewitalizacji, potrzebna jest głęboka analiza, z udziałem społeczeństwa. Zamiast tego mamy projekt przygotowany przez podmioty zewnętrzne, nie znające realiów Gminy. Podmioty te odgórnie określiły, które tereny są zdegradowane oraz gdzie potrzebna jest rewitalizacja. Konsultacje przez Internet też były fikcją. Ja sama raczej nie zamierzam się w to wgłębiać – nie mam chęci ani czasu.
Kolejna uchwała, dotyczyła lokalizacji nowych przystanków komunikacji publicznej na drodze 307, przy rondzie Adriana Napierały w Więckowicach. Przystanki te, zgodnie z uzasadnieniem uchwały, zostały utworzone „dla zaspokojenia potrzeb mieszkańców”. To, o czym referujący Zbigniew Kobiela nie wspomniał, przystanki służyć mają osobom pracującym w firmach powstających w sąsiedztwie w/w ronda. Lokalizację przystanków zaakceptowała Komisja Budżetu, kierowana przez radnego Krzysztofa Kołodziejczyka.
A co z innymi potrzebami w tym zakresie? W poprzedniej kadencji radny Krzysztof Kołodziejczyk, domagał się utworzenia przystanków na ul. Poznańskiej w Dąbrówce, przy skrzyżowaniu z ul. Logistyczną. Tam również funkcjonują firmy, zatrudniające wielu pracowników, z których część z pewnością skorzystałaby z komunikacji publicznej. Poprzedni wójt Paweł Przepióra, chcąc uniknąć wniosków o utworzenie tam przystanków, po prostu zmienił trasę busa linii 797, okazując jawne lekceważenie dla potrzeb obywateli. Najwyraźniej obecnie potrzeby komunikacyjne tych osób dla radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, także nie mają już znaczenia.
Przy okazji przypomnę, że potrzeb w zakresie nowych oraz zmiany lokalizacji istniejących przystanków, znalazłoby się więcej. Pisałam o tym kilkakrotnie, więc nie będę się powtarzać. Przypomnę tylko, że przeanalizować należałoby liczbę i lokalizację m.in. przystanków w Dąbrowie i Zakrzewie. Nie dość, że kursuje tam tylko jedna linia, to liczba przystanków jest zbyt mała i są one źle umiejscowione. Np. w Zakrzewie brak przystanku przy cmentarzu, za to są dwa przystanki w sąsiedztwie ronda na drodze 307.
Kolejna uchwała w sprawie zmiany planu zagospodarowania dla działki nr ewid. 424 w Dąbrowie przy ul. Szkolnej, jest klasycznym przykładem lokalnego kumoterstwa. Zmiana planu dotyczyć ma zwiększenia powierzchni zabudowy, chociaż nieruchomość ta jest już zabudowana w znacznie większym stopniu niż działki sąsiednie.
Plan obejmujący w/w posesję dopuszcza maksymalną powierzchnię zabudowy do 30% powierzchni. Wnioskowana działka zabudowana jest w ponad 35%, a właściciel jeszcze chce tą wartość powiększyć.
Zgodnie z wielokrotnymi zapewnieniami urzędników, obecnie w gminie Dopiewo, dla zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej, wyznacza się maksymalnie 25% powierzchni nieruchomości pod obiekty kubaturowe. Działka nr 424 znajduje się w strefie zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej:
a więc powierzchnia zabudowy jest ponad standardowa.
Radni bez zawahania, także na Komisji Rolnictwa, zgodzili się z wnioskiem właściciela. Skąd ta łaskawość ze strony włodarzy? Ano dlatego, że właścicielem nieruchomości jest sołtys Dąbrowy, Krzysztof Dorna:
Czy będą podobnie łaskawi, gdy o zwiększenie powierzchni zabudowy zawnioskują inni mieszkańcy, nie tylko z Dąbrowy, ale z całej Gminy?
Chyba jednak nie. Przypominam, że kilka lat temu, z wnioskiem o zmianę zapisów planu zwrócił się właściciel jednej z działek budowlanych w Więckowicach. Chciał jedynie zmienić kształt dachu, ze skośnego na płaski. Wówczas radni z Komisji Rolnictwa, z Jakubem Kortusem na czele, kategorycznie się temu sprzeciwili posiedzenia-komisji. W przypadku wniosku Sołtysa Dąbrowy, takiego sprzeciwu nie było.
Jak zatem widać, w gminie Dopiewo w dalszym ciągu są równi i równiejsi a obietnice wyborcze, wójta Sławomira Skrzypczaka o transparentności i równym traktowaniu obywateli, można włożyć między „bajki”.
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz