Idąc niejako za ciosem –
wcześniejsze artykuły nt. schetynówek – zainteresował
mnie projekt przebudowy ul. Spółdzielczej i Rzemieślniczej w Skórzewie.
Muszę kolejny raz przyznać, że temat ten został przeze mnie potraktowany po
macoszemu, a szkoda. Pobieżna analiza projektu spowodowała, że stanęły mi z
przerażenia wszystkie włosy na głowie. Wójt
gminy Zofia Dobrowolska chce mieszkańcom zafundować coś, co od początku
najprawdopodobniej nie zda egzaminu i wywoła kolejne protesty społeczne.
W mojej ocenie projekt został przygotowany przez Urząd Gminy w Dopiewie
po najmniejszej linii oporu. Drogę zaprojektowano w istniejących liniach
rozgraniczających. Jak wygląda przebieg granic drogi z działkami przyległymi,
wystarczy rzut oka na mapę ewidencyjną - http://dopiewo.e-mapa.net
Granice ul. Spółdzielczej, po obu jej stronach, bardziej przypominają grań
Orlej Perci w Tatrach, niż linię rozgraniczającą. Wynika to z faktu, że jest to
stara ulica, dla terenu tego nie uchwalono planu zagospodarowania
przestrzennego, a poszerzenia wydzielane były przy ustalaniu warunków zabudowy
na podstawie decyzji administracyjnych. Szerokość drogi, o długości ok. 550 m, wynosi od ok. 4,5 m w rejonie skrzyżowania
z ul. Kolejową do ok. 11,5 m
w rejonie ul. Rzemieślniczej. Realizacja
inwestycji na tych warunkach jest ewidentnym pójściem na łatwiznę – chodzi
chyba wyłącznie o zamknięcie ust mieszkańcom.
Przebudowa ul. Spółdzielczej na podstawie ustawy o szczególnych
warunkach realizacji inwestycji drogowych pozwoliłaby te zaszłości wyeliminować.
Można by z urzędu doprowadzić do poszerzenia ulicy, poprzez wywłaszczenie
części nieruchomości. Wójt Zofia Dobrowolska chciała jednak z jednej strony zyskać
życzliwość mieszkańców – tych korzystających z przejazdu ul. Spółdzielczą, z
drugiej uniknąć protestów osób, którym trzeba by zabrać część nieruchomości za
odszkodowaniem. Inwestycja byłaby z pewnością droższa, ale tworzyłaby ład
komunikacyjny (z ul. Spółdzielczej korzystają również mieszkańcy ul. Krótkiej,
Wspólnej, Wiśniowej, Bukowej czy Morwowej). Dzięki jednak takiemu a nie innemu podejściu
Wójta gminy powstał koszmarek komunikacyjny, który z pewnością, po jego
otwarciu, stanie się powodem kolejnych protestów.
Zastanawiam się, jak można w
pasie drogowym o szerokości 4,5-6
m zmieścić jezdnię i chodnik. Na niektórych odcinkach
jezdnia nie ma nawet 3 m
szerokości. O ile korzystanie z takiej drogi w przypadku braku chodników i
krawężników jest możliwe (nie mówię tu o dziurach i kałużach), o tyle powstanie
infrastruktury drogowej w planowanym kształcie, przejazd tą drogą znacznie
utrudni lub wręcz uniemożliwi.
Przykładem może tu być przebudowa
drogi wojewódzkiej nr 184 Szamotuły-Przeźmierowo na terenie gminy Rokietnica. Zjazdy
z drogi wojewódzkiej na drogi lokalne miały wystarczającą szerokość (5 do 5,5 m) do czasu, gdy brak
było utwardzonych poboczy. Po zbudowaniu krawężników, przy tej samej a często
większej szerokości jezdni, okazało się, że samochody ciężarowe i autobusy nie
mieszczą się na skrzyżowaniach. Powoduje to systematyczne niszczenie
krawężników, barierek ochronnych, jak i samych pojazdów.
Podobna sytuacja będzie na ul. Spółdzielczej w Skórzewie. Parametry
drogi uniemożliwią prawidłowe korzystanie z niej przez pojazdy ciężarowe.
Należałoby ograniczyć ruch wyłącznie do pojazdów osobowych. Ponieważ tereny w
rejonie ul. Spółdzielczej w dalszym ciągu są zabudowywane, wyeliminowanie
pojazdów ciężarowych nie będzie możliwe. Nie bardzo potrafię wyobrazić sobie objazd ul. Spółdzielczą w czasie przebudowy ul. Poznańskiej.
Przewidując trudności inwestor
zamierza wprowadzić ruch jednokierunkowy. Mam w związku z tym pytanie, czy
prowadzono badania natężenia ruchu na ul. Spółdzielczej w celu sprawdzenia,
który kierunek ruchu jest właściwszy?
Może jednak nie mam racji, a takie zaprojektowanie ulicy miało głębszy sens. Być może powstanie tak niefunkcjonalnej drogi zniechęci kierowców do korzystania z niej, a ruch drogowy ograniczy się wyłącznie do ruchu lokalnego.
Reasumując uważam, że realizacja
inwestycji zgodnie z aktualnym projektem, to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Kwota ok. 2,5 mln zł w obecnej sytuacji finansowej Gminy jest znacząca. Będą to
zmarnowane środki – w krótkim okresie czasu może okazać się, że konieczna jest
kolejna przebudowa. Rozumiem, że Wójt Gminy chce coś dać swoim wyborcom. Jednak
taki prezent to jak ofiarowanie butów o kilka rozmiarów mniejszych – żeby w
nich chodzić, trzeba wyciąć otwory na palce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz