Mimo, iż zebrania wiejskie w
naszej Gminie minęły dopiero półmetek – przeprowadzono je w 6 sołectwach z
ogólnej liczby 11 – to już można powiedzieć, że okazały się jedną wielką
katastrofą. I to oceniając, zarówno postępowanie włodarzy, jak i zachowanie
mieszkańców.
Nie mam bezpośrednich informacji
z przeprowadzonych zebrań, jednak te, które do mnie docierają, pozwalają
wyciągnąć wniosek, że stan demokracji w
naszej Gminie jest katastrofalny i ciągle się pogarsza. Niestety, dużą
część odpowiedzialności za tą sytuację ponoszą sami mieszkańcy, którzy „łykają
wszystko jak młode pelikany”. Władze samorządowe postanowiły to
wykorzystać, i w tym roku poszły maksymalnie po bandzie, prowadząc zebrania
według zapisów projektów statutów sołeckich, które zamierzają dopiero
wprowadzić.
Widać to choćby na przykładzie
Dąbrówki, gdzie mieszkańcom dano jednoznacznie do zrozumienia, że organem
uchwałodawczym nie będzie Zebranie Sołeckie, ale Wójt Gminy i podporządkowany
mu Sołtys. Dąbrówka jest jak na razie jedynym sołectwem, w którym zebranie
wiejskie doczekało się relacji sporządzonej przez mieszkańców, a nie czynniki
oficjalne - link.
Zgodnie z moimi przewidywaniami,
informacja o przebiegu zebrań wiejskich jest więcej niż skąpa - na oficjalnej stronie Gminy ukazał się
komunikat, który można potraktować jako kpinę z inteligencji Czytelników - link.
Co ciekawe, pod postem pojawiło się 5 lajków, tak więc ich autorzy sami
wystawili sobie świadectwo.
Na stronach przedstawicieli
samorządu (głównie są to profile na Facebooku), którzy prowadzą namiastkę
dialogu ze społeczeństwem, pojawiły się komunikaty o organizowaniu zebrań
wiejskich. Jednak na tym, ich aktywność zakończyła się. Nawet „Puls Gminy”,
który do niedawna wydawał się dość niezależny, tym razem ograniczył się do
publikacji 1 (słownie: jednego) zdjęcia - link.
Nasuwa się w tej sytuacji jeden
wniosek – władze Gminy postawiły wszystkim, którzy wykorzystują fora publiczne,
szlaban na informację - rezerwując to prawo wyłącznie dla siebie. Zastanawia
mnie, jak na taką sytuację w gminie Dopiewo zareaguje Rzecznik Praw
Obywatelskich? - który już od dłuższego czasu jest zaniepokojony stanem
demokracji w naszym środowisku.
W tekście z 12 marca br. - link,
wykazałam regres nowego statutu w porównaniu do dokumentu z 2002 r., który
przecież też nie jest doskonały. Nie przewiduje on m.in. składania protestów
wyborczych. Jednak zastrzeżeń do obecnych projektów statutów jest więcej.
Są one niezgodne również z przepisami ustawy o samorządzie gminnym,
która kilkakrotnie nawiązuje do idei samorządności i wspierania aktywności
mieszkańców. M.in. art. 5 ust. 1 ustawy stanowi, że „gmina podejmuje działania na
rzecz wspierania i upowszechniania idei samorządowej wśród mieszkańców gminy”.
Z kolei z art. 7 ust. 1 w/w ustawy dowiadujemy się, że „Zaspokajanie zbiorowych potrzeb
wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne
obejmują sprawy: pkt 17) wspierania i upowszechniania idei samorządowej, w tym
tworzenia warunków do działania i rozwoju jednostek pomocniczych i wdrażania
programów pobudzania aktywności obywatelskiej”. No i wreszcie art. 36
ust. 1, który jednoznacznie określa, że „organem uchwałodawczym w sołectwie jest
zebranie wiejskie, a wykonawczym – sołtys”.
Najistotniejsze jest to, że nowe
statuty są tym samym niezgodne z ustawą
zasadniczą, tj. Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, m.in. z art. 4 ust.
1 – „Władza
zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”. Z kolei z
art. 32 ust. 2 Konstytucji wynika, że „nikt nie może być dyskryminowany w życiu
politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”.
Natomiast nowe statuty sołeckie,
jeżeli zostaną uchwalone w obecnej postaci, sprowadzą zebranie wiejskie, czyli
de facto mieszkańców, do roli klakierów, aprobujących bez zastanowienia decyzje
władz Gminy. Natomiast wszystkie istotne dla wspólnoty decyzje podejmować
będzie jednoosobowo sołtys – przynajmniej oficjalnie. Z tego, co do mnie
dociera, wynika, że tzw. konsultacje w
sprawie projektów statutów są zupełną fikcją. Projekty statutów sołeckich
przez większość uczestników zebrań wiejskich, bez żadnych wniosków i uwag, są
przegłosowywane. Tak przy okazji zastanawiam się, kto jest w stanie w ciągu
kilku minut przeczytać ze zrozumieniem 13 stron urzędowego tekstu i wypunktować
fragmenty, które budzą jego wątpliwości? – gdyby ktoś postanowił, zapoznać się
z tekstem w czasie zebrania.
Na chwilę obecną to tyle moich
uwag i przemyśleń. Jeżeli nie zdarzy się nic niezwykłego, kolejna odsłona
nastąpi po zebraniu wiejskim w Dopiewie.
P.S. Ponowna analiza projektu statutu wzbudziła kolejne
wątpliwości, dotyczące zaproponowanych rozwiązań. Tym razem moje zastrzeżenia budzą przepisy, dotyczące
sposobu odwołania sołtysa i rady sołeckiej. Jak się wydaje, po
zatwierdzeniu nowych statutów, odwołanie sołtysa z pełnionej funkcji będzie
trudniejsze niż wójta i rady gminy. Zgodnie z rozdz. V, §20, pkt 2b projektu
statutów, „o odwołanie Sołtysa, członka Rady Sołeckiej lub całej Rady Sołeckiej
może wystąpić: ... grupa mieszkańców w liczbie odpowiadającej 1/10 uprawnionych
do głosowania mieszkańców Sołectwa”.
Natomiast w przypadku referendum w
sprawie odwołania wójta lub rady gminy, zgodnie z art. 11 ust. 1 pkt 1 ustawy o
referendum lokalnym – „Z inicjatywą przeprowadzenia referendum na
wniosek mieszkańców jednostki samorządu terytorialnego wystąpić może: ... grupa
co najmniej 15 obywateli...”. Dopiero po zgłoszeniu, inicjatorzy mają
60 dni na zebranie poparcia 10% mieszkańców, aby referendum można było
przeprowadzić.
Natomiast uchwałodawcy gminy Dopiewo postanowili pójść na skróty i zażyczyli
sobie, żeby z wnioskiem o odwołanie sołtysa, musiała od razu wystąpić 1/10
mieszkańców sołectwa.
Kolejną ciekawostką jest to, że z
wnioskiem o odwołanie sołtysa i rady sołeckiej, oprócz mieszkańców, może
wystąpić wójt. Nie może za to takiego wniosku złożyć rada gminy, która zgodnie
z ustawą o samorządzie gminnym, określa organizację i zakres działania
jednostki pomocniczej oraz kontroluje jej działalność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz