W dniu wczorajszym, tj. 24 marca
br., odbyło się ostatnie doroczne Zebranie Wiejskie w gminie Dopiewo. Zebranie miało miejsce w siedzibie Gminy,
czyli sołectwie Dopiewo. Z jednego powodu było ono wyjątkowe, nie tylko na
tle przebiegu zebrań w pozostałych sołectwach ale również z powodu historycznego
precedensu. Jeszcze chyba nigdy w najnowszej historii Gminy nie zdarzyło się,
żeby mieszkańcy zbiorowo sprzeciwili się woli swoich włodarzy. Zanim jednak przejdziemy
do pozytywów, spora łyżka dziegciu.
Zebranie Wiejskie otworzył i
prowadził, z braku chętnych, sołtys/radny
Tadeusz Bartkowiak. Trzeba powiedzieć wprost, że jest to osoba wyjątkowo niereformowalna
(w czasie wyborów samorządowych reprezentująca KWW Szansa dla Gminy).
Jego wystąpienie na początku spotkania wystarczyłoby, aby złożyć
wniosek o nieważność Zebrania Wiejskiego. Po odczytaniu programu spotkania,
gdyby nie zwrócona mu delikatna uwaga, nie zarządziłby nawet jego
przegłosowania przez uczestników w/w Zebrania. O tym, żeby zapytać, czy ktoś z
uczestników zamierza zgłosić wniosek lub uwagę do programu, nawet nie było
mowy. A przecież taki obowiązek, może niejednoznacznie określony, wynika z §13
pkt 3 Statutu Sołectwa Dopiewo – „porządek obrad ustala Zebranie Wiejskie na
podstawie propozycji przedłożonej przez Sołtysa”. Słowo „propozycji”
dość wyraźnie określa, że porządek obrad nie może być przez sołtysa narzucany.
Ponadto w zaproszeniu, które
kilka dni wcześniej rozniesiono wśród mieszkańców, jednoznacznie stwierdzono,
że „będzie
można zgłosić wnioski i omówić przebieg kluczowych zadań”. Widocznie
sołtys Tadeusz Bartkowiak odbiera to tylko w jeden sposób – mieszkańcy mogą się
wypowiedzieć dopiero po wystąpieniach gminnych oficjeli w ostatnim punkcie,
dotyczącym wolnych głosów i wniosków. Zaprzecza
to idei demokracji lokalnej i uprawnieniom uchwałodawczym zebrania wiejskiego.
Również sprawozdanie Sołtysa za 2016 r. kwalifikuje się do oprotestowania i podważenia
ważności w/w Zebrania. Tadeusz Bartkowiak ograniczył się wyłącznie do
sprawozdania finansowego, tj. wyliczenia, jakie zadania i za jaką kwotę w
ramach środków sołeckich zostały zrealizowane.
Ani słowa nie było na temat
realizacji wniosków, zgłoszonych przez mieszkańców na poprzednim Zebraniu Sołeckim
w 2016 r. A przecież z §6 Statutu jednoznacznie wynika, że uchwały i wnioski Zebrania
Wiejskiego, sołtys przekazuje wójtowi, a następnie informuje mieszkańców o
sposobie ich załatwienia. Na wczorajszym
posiedzeniu nie dowiedzieliśmy się, jakie wnioski były składane w poprzednim
roku. ani w jaki sposób zostały załatwione.
Drugim, dość istotnym negatywem, zebrań wiejskich jest niewielki udział
społeczeństwa. We wczorajszym spotkaniu wzięło udział nieco ponad 50 osób,
z których część opuściła salę jeszcze przed głosowaniem projektu Statutu Sołeckiego.
Nie ma się jednak co dziwić przeciętnym mieszkańcom Sołectwa, jeżeli przykład
idzie z góry. W Dopiewie, będącym siedzibą Gminy, mieszka sporo osób, pełniących
kierownicze funkcje w jednostkach organizacyjnych i spółkach gminnych. Są to
m.in. dyrektorzy szkół, prezesi spółek, doradcy i pracownicy Urzędu Gminy.
Podobnie wygląda sytuacja z
osobami, które w ostatnich wyborach kandydowały do Rady Gminy i Powiatu, ale
nie zdobyły wystarczającej liczby głosów. Oprócz Alicji Kaszub-Kaliszan i
Jakuba Kortusa, wchodzących w skład Rady Sołeckiej Dopiewa, w zebraniu
uczestniczyła jeszcze p. Katarzyna Jadowska. Pozostali kandydaci na radnych
gminy Dopiewo o mieszkańcach przypomną sobie zapewne przed samymi wyborami.
Poza Wójtem na wczorajszym Zebraniu
pojawili się tylko jego Zastępca i Sekretarz Gminy i to nie z własnej woli, ale
z racji obowiązków służbowych. Odnoszę wrażenie, że wszystkie osoby, pełniące
funkcje publiczne, pojawiają się na takich zebraniach tylko z 2 powodów:
- na wyraźne polecenie władz
gminy,
- gdy odnoszą osobistą korzyść.
Na uznanie z kolei, zasługuje inicjatywa Rady Sołeckiej rozprowadzenia
ulotek, zachęcających mieszkańców do udziału w zebraniu. Nie trudno się
domyślić, że była to inicjatywa Rady Sołeckiej i to tej młodszej części, a nie
Sołtysa
Duża część Zebrania Wiejskiego
poświęcona została na sprawozdanie
Wójta, który szczegółowo omówił tzw. sukcesy władz Gminy - dyskretnie pomijając
wszystkie niewygodne fakty, jak np. wątpliwą celowość wielu inwestycji i coraz
większe zadłużenie Gminy. Jako sukces, chociaż tak naprawdę była to
porażka, przedstawił wyniki Dopiewskiego Budżetu Obywatelskiego. Za to
milczeniem pominął systematyczną rezygnację z powołania funduszu sołeckiego.
Ponieważ tematy te na bieżąco poruszam w swoich tekstach, nie będę szczegółowo
ich tu omawiać. W swym postępowaniu wójt Adrian Napierała bardzo przypomina
byłą wójt Zofię Dobrowolską, która zebrania wiejskie traktowała jako okazję do
autopromocji.
Najważniejszą częścią wczorajszego Zebrania Wiejskiego było
przedstawienie, konsultacja i przegłosowanie projektu Statutu Sołectwa Dopiewo.
Punkt ten okazał się całkowitą porażką władz Gminy, a przede wszystkim sekretarza Gminy Macieja Kaczmarka.
Zaczął on odczytywać kolejne paragrafy nowego Statutu i porównywać z
zapisami dokumentu aktualnie obowiązującego. Trzeba byłoby być geniuszem z
pamięcią absolutną, żeby wyłapać, które zapisy są korzystne, a które mogą mieć
negatywny wpływ na uprawnienia mieszkańców. Wkrótce taki sposób referowania
tematu spotkał się z gwałtownym sprzeciwem osób uczestniczących w Zebraniu.
Faktem jest, że niewielu
uczestników Zebrania zapoznało się z projektem Statutu, a jeszcze mniej znało
treść Statutu z 2002 r. Nie można jednak ich za to winić. Nie można zmusić
mieszkańców, jak to ma miejsce w przypadku urzędników, żeby zapoznali się z
treścią dokumentu przed przystąpieniem do konsultacji.
Przede wszystkim w znaczący sposób utrudniony został dostęp do projektu.
To, że dostępny on był w Urzędzie, u sołtysów i na stronie internetowej, było
co najmniej niewystarczające. Nie udostępniono mieszkańcom projektu w wersji
drukowanej. Pisałam o tym poprzednio, że można było projekt umieścić w „Czasie
Dopiewa”. Można było również projekt wydrukować w formie broszury i wrzucić do
skrzynek pocztowych przy okazji roznoszenia miesięcznika.
Z pewnością większość mieszkańców
nie zapoznałaby się z tekstem, ale nikt nie mógłby wówczas powiedzieć, że nie
miał do niego dostępu.
Sekretarz Gminy Maciej Kaczmarek próbował usprawiedliwiać się
twierdząc, że projekty statutów zostały opublikowane przez redakcję „Pulsu
Gminy”. Po pierwsze „Puls Gminy” udostępnił projekty wyłącznie w Internecie
a po drugie jest to pismo prywatne,
które nie ma obowiązku publikowania urzędowych druków. Ponadto, czego można
się domyślić z komentarza redakcji „Pulsu Gminy”, tekst statutów uzyskano
kanałami nieoficjalnymi. Pozwala to na wyciągnięcie wniosku, że publikacja nie
nastąpiła w porozumieniu z władzami Gminy a być może nawet wbrew ich woli.
Tak więc, uczestnicy Zebrania głośno zaprotestowali przeciwko takiej formie
prezentacji i stwierdzili, że włodarzom chodzi wyłącznie o przegłosowanie
projektów. Dlatego uważam, że tzw. konsultacje ws. projektu statutów sołeckich
nie zostały w ogóle przygotowane. Jeżeli już zawalona została informacja
drukowana projektu, należało chociaż przygotować prezentację multimedialną.
Sądzę, że mieszkańcy zostali potraktowani w sposób bardzo niepoważny.
W trakcie Zebrania okazało się,
że nie tylko mieszkańcy mieli utrudniony dostęp do projektu. Również Rada Sołecka Dopiewa nie otrzymała od
Sołtysa projektu Statutu w wyznaczonym terminie. Wszystko to może
sugerować, że włodarzom chodziło o maksymalne utrudnienie mieszkańcom Dopiewa w
dostępie do informacji
W drugiej części, założenia projektu Statutu usiłował
przedstawić radca prawny Michał Kublicki. Skupił się on na pozytywnych
zmianach zapisów Statutu, jak: szczegółowe uregulowanie przebiegu wyborów
sołtysa i rady sołeckiej oraz możliwości składania protestów. Stwierdził
również, że wzrastają uprawnienia i kompetencje sołtysa. Zapomniał dodać, że odbędzie się to kosztem uprawnień zebrania
wiejskiego. Wypowiedź ta miała przekonać mieszkańców, że zmiany idą w
dobrym kierunku i zebranie wiejskie nie tylko nie straci swoich uprawnień, ale
wręcz uzyska dodatkowe. Ani słowa nie
było na temat ograniczeń, zgłoszonych przeze mnie w poprzednich tekstach - link.
Sposób prowadzenia konsultacji
przez prowadzących Zebranie zbulwersował uczestników do tego stopnia, że część
z nich opuściła salę jeszcze przed głosowaniem.
Wbrew oczekiwaniom włodarzy, projekt Statutu Sołectwa Dopiewo nie
spotkał się z bezkrytyczną aprobatą mieszkańców. Część z nich jednak
zapoznała się z dokumentem i zgłosiła wiele uwag i zastrzeżeń. Uwagi te
przekazane zostały ustnie przez członka Rady Sołeckiej Izabelę Żeligowski oraz
pisemnie przez mieszkańców.
Przystępując do głosowania,
włodarze próbowali przekonać mieszkańców, że wszystkie złożone wnioski zostaną
rozpatrzone przez Radę Gminy. Nie
wspomnieli jednak, że wyniki konsultacji nie są dla Radnych wiążące i mogą
zostać w całości odrzucone, a Statut może zostać uchwalony w wersji
przygotowanej przez Urząd Gminy.
Na szczęście uczestnicy Zebrania w Dopiewie nie dali się zmanipulować i
przeważającą liczbą głosów odrzucili projekt Statutu. Tylko 3 (słownie:
trzy) osoby głosowały za przyjęciem dokumentu. Był to sołtys/radny Tadeusz
Bartkowiak oraz 2 członków Rady Sołeckiej. Z pozostałych uczestników zebrania –
jak mówiłam, część wyszła z sali przed głosowaniem – 13 osób głosowało przeciwko
zatwierdzeniu projektu Statutu a 16 wstrzymało się od głosu. Skoro projekt Statutu (jak twierdził radca
Michał Kublicki) ma stanowić dobrą
zmianę lokalnego prawa, to jak należy odebrać zachowanie przewodniczącego RG
Leszka Nowaczyka i radnego Ryszarda Pawelca, którzy nie wzięli udziału w
głosowaniu - a są mieszkańcami Dopiewa i byli obecni na w/w Zebraniu?
Przyznam się, że wynik głosowania
również mnie zaskoczył. Spodziewałam się, opierając się na informacjach z
innych sołectw, że maksymalnie kilka osób wstrzyma się od głosu lub zagłosuje
przeciwko. Muszę w tej sytuacji zmienić swoją opinię o Dopiewie, które
dotychczas wydawało się miejscowością zachowawczą w porównaniu do Dąbrówki czy
Skórzewa.
Zastanawia mnie, jak w tej sytuacji postąpią władze Gminy? Nie ma
co prawda oficjalnych danych, ale wydaje się, że w pozostałych 10 sołectwach
projekty zostały przez zebrania wiejskie zaakceptowane. Czy zdecydują się na
uchwalenie statutów dla tych wsi, równocześnie wstrzymując się ze statutem dla
Dopiewa? - konsultacji w tej wsi nie można w żadnym wypadku uznać za wiążące.
Szczerze mówiąc, nie zazdroszczę Wójtowi i Przewodniczącemu Rady Gminy
sytuacji, w jakiej się znaleźli. Nie zamierzam jednak podpowiadać, co należy
teraz zrobić, aby wybrnąć z tego pata. Okazało
się, że kierowanie gminą Dopiewo staje się coraz trudniejsze a mieszkańcy
zaczynają domagać się respektowania swoich praw, wynikających wprost z Ustawy
Zasadniczej.
Przebieg dalszej części Zebrania
Wiejskiego w Dopiewie omówię przy następnej okazji.
Sposób prowadzenia Zebrania w Dopiewie do złudzenia przypominał ten w Dąbrówce. Z bezkonkurencyjnych zatyczek do uszu korzystał radca prawny Urzędu, skoro jawne łamanie statusów sołeckich w obu wsiach uszło jego uwadze.
OdpowiedzUsuń