Za nami kolejne posiedzenie
Komisji Wspólnej Rady Gminy Dopiewo. Niestety, nic się nie zmienia w sposobie kierowania Gminą i podejmowaniu
decyzji. Ponieważ do wyborów samorządowych pozostało 1,5 roku, nie należy
liczyć na pozytywne zmiany. No chyba, że mieszkańcy zaczną wykazywać się
inicjatywą. Co prawda, pojawiają się jaskółki aktywności społecznej, jak
zebrania wiejskie w Dąbrówce i Dopiewie czy protest w sprawie asfaltowni - ale
są to działania doraźne i do tego realizowane przez niewielkie grupki
mieszkańców. W dalszym ciągu nie widać jakiegoś poważniejszego i
zorganizowanego ruchu osób, które patrzyłyby systematycznie włodarzom na ręce.
Natomiast włodarze szybko zapomnieli, kto ich wybrał i po co oraz, że wywodzą się
z naszej społeczności. Zachowują się jednak tak, jakby posiadana władza
zwalniała ich z jakiejkolwiek odpowiedzialności i równocześnie uzyskali patent
na nieomylność. Do tego chyba wydaje im się, że swoje funkcje będą pełnić dożywotnio. Wczorajsze posiedzenie Komisji RG w pełni to potwierdza. Potwierdza to również dotychczasowa praktyka - czy ktokolwiek z przedstawicieli naszego samorządu poniósł odpowiedzialność za błędne lub szkodliwe decyzje?
Jednym z pierwszych punktów
posiedzenia było omówienie i
przegłosowanie projektu uchwały w sprawie Statutu sołectwa Dopiewo.
Potwierdziły się moje wcześniejsze przypuszczenia, że władze Gminy chcą
przepchnąć najtrudniejszy temat, związany ze statutami. Jak wiadomo, Zebranie Wiejskie w Dopiewie, jako jedyne
odrzuciło w czasie „konsultacji” projekt Statutu i to przeważającą większością
głosów. Na 44 osoby, biorące udział w konsultacjach, tylko 3 poparły
projekt. Wśród tych 3 osób znalazł się sołtys Tadeusz Bartkowiak oraz 2
członków Rady Sołeckiej. Radni Gminy Ryszard Pawelec i Leszek Nowaczyk, mimo iż
są mieszkańcami Dopiewa oraz uczestniczyli w Zebraniu Wiejskim, w głosowaniu
nie wzięli udziału. Co ciekawe, nie przeszkodziło to Ryszardowi Pawelcowi
głosować na wczorajszej Komisji za projektem Statutu – Leszek Nowaczyk,
przewodniczący RG bierze udział w komisjach, jedynie jako gość bez prawa głosu.
Na posiedzeniu odbyła się tzw. analiza wniosków złożonych przez
mieszkańców w czasie „konsultacji”. Piszę, tak zwana, bo z rzeczywistą
analizą nie miała ona nic wspólnego. Przed posiedzeniem Komisji ustalono, które postulaty
zostaną zaakceptowane, a które odrzucone i w takiej formie radca prawny
przedstawił je Radnym. Jak widać, większość Rady Gminy, podobnie jak
mieszkańcy, nie miała nic do powiedzenia. Radni oczywiście dostosowali się do
wymagań i głosowali zgodnie z sugestią decydentów.
Wprowadzono kilka poprawek, ale mają one wyłącznie kosmetyczny
charakter. M.in. wydłużono do 60 dni termin rozpatrywania protestów
wyborczych, co akurat jest na rękę Radnym. W innych rodzajach wyborów
powszechnych, sądy mają 30 dni na rozpatrzenie protestów. Czyżby dla Radnych
miesiąc to było za mało na zapoznanie się z tematem?
Ze zmian korzystnych dla
mieszkańców - wydłużono do 14 dni przed zebraniem, publikację informacji o
miejscu i terminie jego przeprowadzenia, zmniejszono do 1/20 liczbę podpisów
niezbędnych do złożenia wniosków w sprawie odwołania sołtysa oraz nałożono
obowiązek umieszczania protokołów z zebrań w BIP-ie.
Wszystkie kontrowersyjne zapisy, ograniczające kompetencje
uchwałodawcze zebrania wiejskiego, pozostały. Potwierdza się więc moje
przekonanie, że „konsultacje” były jedynie listkiem figowym, a ich
przeprowadzenie wynikało wyłącznie z ustawy i nie można ich było pominąć.
Radni nie mieli wielu pytań i
wątpliwości, a największą dyskusję wywołała mapka sołectwa Dopiewo, stanowiąca
załącznik graficzny do uchwały. Okazało się, że urzędnicy się sprężyli i
przygotowali nową mapę – poprzednia pochodziła z 2002 r. Mają jednak trudności
z rozróżnieniem, czym jest sołectwo a czym obręb geodezyjny. Na mapie
umieszczono jedynie obręb Dopiewo, pomijając Podłoziny i Żarnowiec. A
wystarczyło tylko spojrzeć na mapę z 2002 r. – tam sołectwo Dopiewo zostało
prawidłowo wyznaczone.
Jak można było się spodziewać, Radni w liczbie 19 (brakowało
Walentego Moskalika), jednogłośnie
przegłosowali projekt Statutu sołectwa Dopiewo.
Jako kolejny głosowany był projekt uchwały w sprawie odrzucenia skargi
na Sołtys Dąbrówki, złożonej przez mieszkańców. Tu Radni mieli jeszcze
mniej do powiedzenia niż w punkcie poprzednim. Godne odnotowania są tylko 2
wypowiedzi.
Wydaje się, a raczej mam pewność,
że radny Justin Nnorom, nie zdążył się
zapoznać z projektem, ponieważ zadał pytanie: czego dotyczyła skarga? W
przypadku Radnego Dąbrówki jest to co najmniej dziwne i świadczy o lekceważeniu
części mieszkańców. Odnoszę wrażenie, że dla Radnego mieszkańcami Dąbrówki są
jedynie osoby zamieszkałe przy ulicach Jagiellońskiej, Piastowskiej oraz
przyległych, natomiast pozostali to pieniacze.
Swoistą elokwencją popisał się,
po raz kolejny zresztą, radny Sławomir
Kurpiewski, który jest „za” a nawet „przeciw”. Stwierdził on z jednej
strony, że nie było uchybień w prowadzeniu Zebrania Wiejskiego przez Sołtys
Dąbrówki, równocześnie konstatując, że nie miały one wpływu na jego przebieg.
Zatem w tej chwili już nie wiem, czy były te uchybienia, czy może są to rojenia
osób skarżących?
Kolejny projekt uchwały dotyczył zwolnienia z obowiązku uzyskania zezwolenia na
usunięcie drzew lub krzewów na terenie gminy Dopiewo. Władze Gminy, jak
gdyby chcąc pokazać, że coraz liczniejsze protesty nie robią na nich wrażenia,
postanowiły ułatwić sobie zadanie likwidacji zieleni. Uchwała umożliwia wycinkę
drzew i krzewów bez zezwolenia „na terenach oznaczonych w obowiązujących
miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego jako tereny dróg, z
wyłączeniem dróg zaliczonych do kategorii
drogi krajowej, wojewódzkiej i powiatowej”, a także w miejscach
realizacji inwestycji celu publicznego. Dotychczas Gmina, po wycięciu drzew lub
krzewów, zobowiązana była do nasadzeń zastępczych. Jednak jak stwierdził
kierownik Remigiusz Hemmerling, Urząd nie ma gdzie tych nasadzeń realizować i
dlatego postanowił się z tego obowiązku zwolnić.
Wygląda więc na to, że gmina
Dopiewo jest już tak zadrzewiona, iż dalsze nasadzenia nie są potrzebne i
możliwe. Otóż można oczekiwać, że do końca obecnej kadencji na terenach
publicznych nie zostanie żadne drzewo ani krzew – przykłady kolejnych wycinek,
bez racjonalnego uzasadnienia i to w okresie ochronnym, widzimy codziennie. Proponuję więc mieszkańcom, aby w geście
dobrej woli zgłaszali do Urzędu Gminy miejsca, gdzie jeszcze uchowały się
jakieś bezczelne drzewa lub krzewy. Ułatwi to w znacznym stopniu pracę
urzędnikom, którzy obecnie są tak zawaleni obowiązkami, że „nie wiedzą, gdzie
włożyć ręce”.
Twórcy w/w projektu uchwały w uzasadnieniu otwarcie przyznają, że
liberalne prawo w zakresie wycinki drzew jest im na rękę. Art. 83f ust. 1a pozwala samorządowi
na dodatkowe zliberalizowanie tego prawa i nasi włodarze nie omieszkali z tej
możliwości skorzystać. Radni i w tym przypadku, nie mieli żadnych zastrzeżeń i
projekt uchwały jednogłośnie przegłosowali. Dlatego możemy z dużą dozą
prawdopodobieństwa założyć, że na koniec kadencji, większość gruntów gminnych
będzie stanowić betonową pustynię. O takich inicjatywach, jak proponowane tutaj
- link,
mieszkańcy gminy Dopiewo mogą zapomnieć.
Myślę, że jak na jeden raz, to
takich szokujących informacji wystarczy. Pozostałą część Komisji Wspólnej
omówię następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz