Dziś miała miejsce kolejna Sesja
Rady Gminy Dopiewo, która nie tylko potwierdza, ale wręcz pogłębia moje
przekonanie, że Radni wyalienowali się z
naszego społeczeństwa. Jak niewiele potrzeba, aby przeciętny mieszkaniec,
gdy tylko uzyska namiastkę władzy, zmienił się nie do poznania. W tej chwili
nie widzę w Radzie osób, dla których najważniejszym celem jest dobro obywateli.
A nawet jeżeli są takie osoby, to głęboko zakonspirowane.
Drugi problem, jaki coraz
bardziej się uwidacznia, to fakt, że Radnym
stanowienie prawa lokalnego, sprawia wyraźną przykrość. Główna część Sesji,
obejmująca m.in. powitanie uczestników, wnioski sołtysów i radnych powiatu,
sprawozdanie wójta oraz głosowanie
uchwał, zajęła raptem 45 minut. Jest to tzw. część merytoryczna, jak
to ładnie nazwał przewodniczący RG Leszek Nowaczyk. Szczere mówiąc, ma ona z merytoryką coraz mniej wspólnego,
o czym świadczą uchwały dotyczące: wycinki drzew na terenach gminnych bez zezwolenia,
odrzucenie skargi mieszkańców na Sołtys Dąbrówki czy wreszcie Statut Sołectwa
Dopiewo.
W części obejmującej omówienie i głosowanie 11 uchwał, tylko w jednym
przypadku glos zabrał radny Piotr Dziembowski. Pozostali uczestnicy
posiedzenia nie odezwali się ani słowem. Radni
ożywili się dopiero w ostatnim punkcie, dotyczącym wolnych głosów i wniosków.
Zwłaszcza, że tematy nie wymagały żadnej wiedzy merytorycznej, a ponadto za
poruszane problemy nie musieli brać na siebie odpowiedzialności. Jak się wydaje,
tą część zarezerwowali wyłącznie dla siebie. W trakcie omawiania dość bulwersującej sprawy, związanej z
nadużyciem alkoholu przez grupę nastolatków - link,
swoje uwagi chciała zgłosić Agnieszka Wilczyńska. Natomiast przewodniczący RG
Leszek Nowaczyk sprawiał wrażenie wyraźnie zaskoczonego, że ktoś spoza grupy
włodarzy ośmiela się włączyć do dyskusji. W końcu jednak została dopuszczona do
głosu.
Temat ten zajął zresztą
największą część wolnych głosów, ponieważ Radni mogli się do woli nagadać a
równocześnie nie musieli podejmować żadnych decyzji.
Chyba już stało się tradycją, że na Sesji nie pojawił się wicestarosta
Tomasz Łubiński. Dla niezorientowanych – od prawie roku radny Wojciech Dorna wraz z sołtysem Marianem Czekalskim,
na każdej sesji, domagają się usunięcia nielegalnie ustawionych słupków przy
ul. Gajowej w Zakrzewie. Wicestarosta nie przysłał tym razem nawet swojej
asystentki. Przekazał jedynie kilka uwag przez przewodniczącego Leszka
Nowaczyka. Podobno sprawa słupków ma zostać rozwiązana w czerwcu, nie wiadomo
tylko którego roku.
Tym razem Przewodniczący nie
dopuścił do rozwinięcia tematu w/w słupków, dając to wyraźnie do zrozumienia
Radnemu i Sołtysowi Zakrzewa. Widać, sprawa stała się już na tyle głośna, że
trzeba ją na forum publicznym wyciszyć. Należy tylko przypomnieć, że w/w sprawa
wypłynęła już w 2011 r., gdy radnym powiatowym był Leszek Nowaczyk.
Natomiast radny powiatowy Andrzej
Strażyński poinformował, że na terenie
Gminy przeprowadzona zostanie kontrola znaków drogowych pod kątem prawidłowości
ich ustawienia. Kontrola obejmie drogi powiatowe i gminne – Starosta jest
zarządcą ruchu na tych drogach.
W tej sytuacji zastanawia mnie
jedno, czy w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości w oznakowaniu dróg,
Starostwo będzie zlecało przygotowanie projektów organizacji ruchu? Jak
twierdziła przedstawicielka Wicestarosty na poprzedniej Sesji, nawet jeśli
oznakowanie zostało ustawione nielegalnie, do jego usunięcia konieczny jest
projekt organizacji ruchu - link.
Ponieważ na drogach gminnych znaki zazwyczaj były ustawiane przez osoby nie
posiadające żadnej wiedzy w tym zakresie (choćby oznakowanie ul. Tysiąclecia w
Dopiewie), projektów organizacji ruchu trzeba by przygotować całkiem sporo.
Myślę jednak, że Starosta odstąpi od takiego wymogu, ponieważ obawia się
reakcji wyłącznie jednego mieszkańca Zakrzewa.
Tylko jedna uchwała na dzisiejszej Sesji budziła kontrowersje, o
czym świadczy przebieg głosowania: 12 głosów za jej podjęciem, 4 głosy przeciw
i 5 wstrzymujących się. Chodzi o uchwałę
w sprawie planu zagospodarowania dla kolejnego osiedla Ławicy-Zachód przy ul.
Batorowskiej w Skórzewie. Temat ten doprowadził do ostrego spięcia pomiędzy
radnymi: Sławomirem Kurpiewskim i Piotrem Dziembowskim na Komisji Wspólnej 22
maja br. - link.
Nie wiem, jakimi przesłankami kieruje się radny Piotr Dziembowski,
sprzeciwiając się podjęciu uchwały. Jednak znam go na tyle długo, że nie
posądzam go o bezinteresowność i troskę o dobro Gminy i jej mieszkańców.
Bardziej chyba obawia się wyniku wyborów samorządowych w 2018 r., jeżeli jego
wyborcom nie spodoba się pomysł budowy kolejnego dużego osiedla
deweloperskiego.
Pozostałe 10 uchwał przeszły bez
jakiejkolwiek uwagi lub pytania ze strony Radnych i zostały jednogłośnie
przegłosowane (Rada była w komplecie). Dotyczy to również uchwał w sprawie odrzucenia
skargi na Sołtys Dąbrówki i Statutu Sołectwa Dopiewo. Radni potwierdzili tym
samym jednoznacznie, że opinia publiczna i prawo nie mają dla nich żadnego
znaczenia i choćby po trupach, to muszą postawić na swoim. Jest to również
kolejny dowód, że Radni, ale także i Wójt, funkcjonują w równoległym świecie,
gdzie obowiązują inne zasady, a właściwie ich brak. Równocześnie utwierdzeni są
w przekonaniu, że za błędne, a nawet szkodliwe decyzje dla Gminy i jej
mieszkańców, nie ponosi się żadnej odpowiedzialności.
Dzisiejszy post jest dość krótki,
ale tak naprawdę nie bardzo jest o czym pisać. Sytuacja staje się tak
powtarzalna, że jest to już po prostu nudne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz