W dniu 13 listopada minęła
pierwsza rocznica mojej samodzielnej działalności w Internecie. Podsumowanie to
będzie kontynuacją wniosków i refleksji, jakie nasunęły mi się po pierwszych
sześciu miesiącach pracy - link
Nie chcę, aby ten artykuł został potraktowany jako autopromocja. Uważam jednak,
że był to krok w dobrym kierunku i mam zamiar kontynuować moją pracę, która
daje mi coraz więcej satysfakcji. W ciągu roku na moim blogu gościło ponad 21
tys. Czytelników, za co wszystkim bardzo dziękuję.
Po pierwsze, mam głębokie przekonanie że Blog Społeczny Dopiewo
wypełnił występującą do tego czasu lukę w dziedzinie informacji publicznej.
Rolę mediów oficjalnych w gminie Dopiewo pomijam, ponieważ jakie są, każdy
widzi – prasa praktycznie przestała się ukazywać, a na oficjalnej stronie Gminy
brak jakichkolwiek bieżących i rzetelnych informacji, no może poza
kulturalno-oświatowymi.
Media niezależne od władz Gminy
też do końca nie są niezależne – widać wyraźnie, że ich linia programowa jest
odgórnie sterowana przez nielicznych decydentów.
Pomijanie tematów niepopularnych
jest drogą do nikąd – media tracą w ten sposób wiarygodność. Również czasem
lepiej przyznać się do błędu, niż brnąć w kłamstwa. Nic bardziej mylnego, niż
liczenie na niepamięć wyborców.
Dzięki niezależności mam możliwość z jednej strony poruszać tematy
niewygodne nie tylko dla władz Gminy, ale również dla części mieszkańców –
niestety postawa wielu obywateli Gminy również pozostawia wiele do życzenia. W
wielu tematach nawet media niezależne są zbyt powściągliwe. W przypadku
własnego bloga nie muszę obawiać się ingerencji cenzury, jedynie sumienie i etyka decydują, jaki temat i w jakiej formie będzie
przeze mnie poruszony.
Kolejnym plusem posiadania własnego bloga jest szybkość reakcji i
możliwość przedstawienia własnej opinii bez konieczności liczenia na czyjąś
łaskawość. Moja działalność rozpoczęła się od artykułów publikowanych w prasie
lokalnej Echu Dopiewa i Gońcu Dopiewskim. Nigdy nie było do końca wiadomo, czy
artykuł się ukaże, kiedy i w jakiej formie zostanie wydrukowany – zależało to
wyłącznie od dobrej woli redakcji. Również udział na forum internetowym
przestał mnie w pewnym momencie satysfakcjonować.
Własny blog pozwala natychmiast reagować na bieżące wydarzenia.
Pozwala również na przedstawianie własnych opinii bez obawy, że zostaną
ocenzurowane. Staram się jednak nie reagować natychmiast – daję sobie czas na
refleksję. Zbyt szybka reakcja prowadzi do wyciągania pochopnych wniosków.
Przykładem może być ostatnia burzliwa dyskusja nt. likwidacji przejazdów
kolejowych na terenie Gminy. Część osób potrafiła racjonalnie podejść do
tematu, wiele głosów było jednak nieprzemyślanych i nie wnoszących niczego do
dyskusji.
Z satysfakcją zauważam, że wielu
Czytelników wraca do poruszonych przeze
mnie tematów nawet po wielu miesiącach od ich publikacji. Wydaje mi się, że
pomimo iż zasięg bloga jest znacznie mniejszy niż np. prasy drukowanej, to jego
żywotność i aktualność jest znacznie dłuższa. Kolejne numery czasopism, po ich
przeczytaniu odkładamy zazwyczaj na półkę lub oddajemy na makulaturę. Rzadko
ktoś wraca do starych numerów pism. Muszę powiedzieć, że coraz więcej osób
wraca do moich artykułów, nawet tych sprzed roku.
Muszę również z satysfakcją
stwierdzić, że wiele osób występujących na forach internetowych, korzysta z moich opinii przy wyrażaniu
własnego stanowiska. Nigdy moim celem nie było zawłaszczenie mediów
lokalnych – mimo to największe forum lokalne cały czas stosuje blokadę
informacyjną.
Pomimo coraz większej ilości
wejść na bloga komentarze są stosunkowo
rzadkim zjawiskiem. Niektóre z osób dość ostro polemizują z moimi poglądami
– nie mam jednak zamiaru ich cenzurować – każdy komentarz zostanie na blogu
opublikowany.
Rzeczą ludzką jest zmiana zdania, bo człowiek myślący ma do tego
prawo – dosadne powiedzenie mówi, że „tylko krowa nie zmienia poglądów”.
Kilkakrotnie zdarzyło mi się, w okresie ostatniego roku zmienić zdanie w kilku
kwestiach. Często spowodowane jest to pojawieniem się nowych faktów, czy
przemyśleń. Nie należę jednak do grona chorągiewek, które zmieniają zdanie w
zależności od miejsca siedzenia.
Podsumowując uważam, że moja
decyzja była słuszna. W dziedzinie demokracji w dalszym ciągu mamy bardzo dużo
do zrobienia – lata jedynie słusznej drogi jeszcze długo będą odciskać piętno
na naszej mentalności. Mam nadzieję, że znajdą się kolejne osoby, które pójdą
drogą podobną do mojej. Tylko w ten sposób możemy zmieniać stare nawyki i uczyć
się nowej rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz