Do kontynuacji tematu,
rozpoczętego 24 grudnia 2011 r. - link
sprowokował mnie artykuł Piotra Jelińskiego, który ukazał się w listopadowym
numerze „Przedmieść”. Nie negując słusznych tez, że to użytkownicy dróg w
pierwszej kolejności odpowiedzialni są za bezpieczeństwo uważam, że należy
wziąć pod uwagę również inne okoliczności. Takim elementem, mającym duży wpływ
na bezpieczeństwo na drodze, jest sposób
zagospodarowania nieruchomości zlokalizowanych wzdłuż pasa drogowego.
W moim poprzednim artykule
poruszona została sprawa przebudowy ul.
Ogrodowej w Dopiewie, na wysokości Chaty Polskiej. Odcinek wzdłuż
ogrodzenia nieruchomości, na której znajduje się market, jest szczególnie
niebezpieczny dla pieszych. Kilka dni temu omal nie doszło tam do tragedii.
Kobieta idąca od strony marketu dochodziła do zakrętu, natomiast z drugiej
strony zbliżał się samochód. Ze względu na wysokie, betonowe ogrodzenie, obie
strony nie widziały się wzajemnie. Do wypadku nie doszło tylko dlatego, że
kierowca wyjeżdżając zza zakrętu w ostatniej chwili zdążył zahamować. Gdyby
cechował się wolniejszym refleksem, piesza z pewnością zakończyłaby podróż w
szpitalu. Nie będę cytować, jakie epitety padły pod adresem właścicieli
ogrodzenia.
Niestety, muszę z przykrością
stwierdzić, że mój apel sprzed roku pozostał bez echa. Właściciel, uważający
się za „Duszę społecznika”, nie zrobił
nic, aby poprawić bezpieczeństwo i komfort swoich klientów. Obecnie dni są
coraz krótsze a w rejonie feralnego zakrętu panują egipskie ciemności. Do tego
po każdym większym deszczu na drodze tworzą się kałuże, których praktycznie nie
widać. Osoby korzystające z drogi narażone są nie tylko na niespodziewane spotkanie
z pojazdem, ale również na ugrzęźnięcie w błocie. Właściciele ogrodzenia nie
widzą jednak problemu, widocznie nie korzystają z tej drogi.
Urząd Gminy w ostatnich dniach
wyrównał nawierzchnię ul. Ogrodowej. Poprawiło to komfort jazdy, piesi nie są
już narażeni na ochlapanie wodą i błotem z kałuż przez pojazdy. Jednak każda
naprawa nawierzchni powoduje, że kierowcy zaczynają jeździć szybciej, szybciej
też pokonują feralny zakręt, co automatycznie przekłada się na wzrost
zagrożenia.
W sąsiedztwie zakrętu zlokalizowany
jest słup energetyczny niskiego napięcia. Jeżeli właścicieli marketu nie stać
na przestawienie ogrodzenia, mogliby chociaż, wraz z urzędem gminy, wnioskować
do zakładu energetycznego o dowieszenie dodatkowej lampy. Lampy uliczne,
znajdujące się w pasie ul. Ogrodowej, bardziej oślepiają niż oświetlają drogę.
Niestety na terenie Gminy,
zwłaszcza w obszarach starej zabudowy, jest wiele takich niebezpiecznych miejsc
dla pieszych. W niektórych przypadkach poprawa widoczności wiązałaby się ze
znacznymi nakładami finansowymi. Są jednak przypadki, że wystarczyłaby odrobina
dobrej woli, aby poprawić bezpieczeństwo mieszkańców. Niestety w przypadku ul. Ogrodowej w Dopiewie, dobrej woli
najwidoczniej zabrakło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz