Dziś wracam do tematu inwestycji,
mających zapewne w zamyśle zachęcić mieszkańców do oddania głosów na obecną
włodarz Gminy w najbliższych wyborach samorządowych.
Odwiedziłam wczoraj Gołuski, aby obejrzeć słynny chodnik przy ul. Szkolnej. Temat ten
był przeze mnie poruszany dwukrotnie - link1
i link2
. Prace trwają nawet w sobotę – inwestycja musi zostać rozliczona do końca
czerwca. Jednak to, co tam powstaje, może zwalić z nóg – nowy chodnik, to
absolutne mistrzostwo świata. Wierzby, dla których nie wydano pozwolenia na
wycinkę (bodajże 5 sztuk), stoją idealnie w linii chodnika. W wyniku tego
powstaje ciąg pieszy w kształcie zygzaku, przypominający górską ścieżkę. Nie
dość, że kręty, to wyjątkowo wąski – w miejscach, gdzie omija drzewa, jego
szerokość nie przekracza 1 m
(na oko ok. 70-80 cm)
– co jest już niezgodne z przepisami. Zastanawiam się, czy mieszkańcy będą
chcieli korzystać z tego osiągnięcia dopiewskiej „sztuki budowlanej”?
Problemem
będzie przejazd wózkiem dziecięcym, o pokonaniu go rowerem już nie wspomnę.
Przy okazji po raz kolejny nasuwa się pytanie – dla kogo te inwestycje są
realizowane – dla mieszkańców czy poprawy statystyk?
A można było, po drugiej stronie
ulicy, zbudować nie tylko wygodny i szeroki chodnik, ale wręcz ścieżkę
pieszo-rowerową. Postulowali to również uczestnicy
zebrania wiejskiego. Dotychczas wydawało mi się, że tego typu inwestycje
powinny służyć przede wszystkim mieszkańcom. Okazuje się, że byłam w błędzie. O
w/w inwestycji można powiedzieć wszystko, ale nie to, że spełnia oczekiwania
społeczne i z pewnością będzie jednym ze sztandarowych pomników nieudolności
obecnych władz Gminy. Cisną się na usta mocne słowa, ale powstrzymuje mnie
groźba zastosowania art. 212 kk. Powiem tylko, że projektantowi tego koszmarka budowlanego, a przede wszystkim urzędnikowi odpowiedzialnemu za inwestycję,
należałoby dożywotnio odebrać prawo wykonywania zawodu.
Równie kuriozalne jest oddanie do
użytku tzw. mariny w Zborowie. Obiekt
niewątpliwie przydatny i potrzebny dla propagowania sportów wodnych, jednak
pod warunkiem, że będzie odpowiednio wyposażony. Jak na razie przypomina most,
którego budowę zakończono na środku rzeki lub tor kolejowy z jedną szyną.
Żaglówki i łodzie przymocowane do kołków wbitych w mulisty brzeg, plastikowy
pływak imitujący pomost, resztki korzeni i karpiny wystające z ziemi – teren
został chyba wyrównany koparką. Otoczenie budynku mariny bardziej przypomina
krajobraz księżycowy, niż teren rekreacyjny. Dziwić się tylko należy osobom,
które wspólnie z wójt Zofią Dobrowolską zgodziły się przecinać wstęgę. Niestety
takie są skutki braku planowania. Zamiast
2 lub 3 inwestycji, ale całkowicie zakończonych, rozpoczyna się 10 budów, z
których żadna nie ma szans na pełną realizację. Po raz kolejny opinia
mieszkańców Gminy nie została wzięta pod uwagę, że budujmy mniej, ale dobrze i
do końca.
Są to tylko dwa najświeższe
przykłady. Podobnych inwestycji było w ostatnich 3 latach znacznie więcej.
Myślę, że kontrkandydaci Zofii Dobrowolskiej w wyborach na stanowisko wójta,
będą potrafili odpowiednio wykorzystać te przykłady nieudolności i
niekompetencji obecnych władz.
Na koniec krótko o dofinansowywaniu inwestycji komunalnych (przede
wszystkim kanalizacji sanitarnej) w
ramach Wojewódzkiego Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Przez niemal cały ubiegły rok wójt Zofia Dobrowolska oraz jej współpracownicy
próbowali udowodnić, że większość planowanych inwestycji będzie dofinansowana
ze środków zewnętrznych. Jak wynika ze sprawozdania finansowego za rok 2013 r.,
na dziewięć wymienionych inwestycji dotację otrzymano - tylko dla dwóch: oczyszczalni
ścieków w Dąbrówce i kanalizacji sanitarnej w Zakrzewie. W pozostałych
przypadkach albo nie uzyskano dotacji, albo Urząd zrezygnował z dofinansowania.
Zamiast szerokiej rzeki pieniędzy mamy wąski, wysychający strumyk. Zastanawiam
się, czy za tą sytuację nie zostanie obwiniona, przez wójt Zofię Dobrowolską -
Rada Gminy Dopiewo, która „po raz
kolejny nie uchwaliła dobrych dla mieszkańców gminy projektów”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz