Dziś kolejny odcinek gminnych
wędrówek – w dniu wczorajszym odwiedziłam
Gołuski, zahaczając również o Konarzewo. Muszę przyznać, że
powiedzenie, iż „podróże kształcą”, jest jak najbardziej aktualne. Każda kolejna
wycieczka coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że bez radykalnych zmian
w kręgach władzy - nie obejdzie się - ogarnia mnie przerażenie, jak widzę
niekompetencję, bezmyślność, żeby nie powiedzieć, kompletną głupotę części
pracowników.
Co prawda Gołuski na tle innych miejscowości, np. Dąbrowy, nie wyglądają aż
tak tragicznie. Powodem może być to, że dotychczas rozwój miejscowości następował stosunkowo powoli – dopiero w
ostatnich kilku latach przyspieszyło budownictwo mieszkaniowe. Główne drogi są
utwardzone (co prawda powiatowe i budowane w poprzedniej epoce, ale zawsze),
sporo powstało oświetlenia ulicznego. Dalszy rozwój infrastruktury, głównie
drogowej, uzależniony jest od rozpoczęcia budowy kanalizacji sanitarnej, a tu
perspektywy są gorzej,
niż mizerne. Oprócz środków na projekt remontu świetlicy
(20 tys. złotych) oraz siłowni zewnętrznej (11,5 tys. złotych) nie planuje się
w Gołuskach żadnych inwestycji – chodnik na ul. Szkolnej jest inwestycją z 2013
r.
I właśnie skupić się chcę na budowie chodnika, ponieważ po
przeprowadzeniu tzw. wizji lokalnej, ogarnęło mnie przerażenie. Zastanawiam
się, czy w UG Dopiewo jest chociaż jedna
kompetentna osoba, zajmująca się inwestycjami liniowymi? Na podstawie
dotychczas zrealizowanych zadań odnoszę wrażenie, że raczej nie.
Już sama nazwa zadania – „Wykonanie
chodnika od zakrętu ul. Dopiewska do wiaduktu” (pomijam problem z
opanowaniem języka polskiego) może sugerować, że osoby przygotowujące
inwestycję, nie tylko nie były w terenie, ale nawet nie orientują się, gdzie
chodnik będzie zlokalizowany. Z nazwy zadania wynika, że budowa dotyczyć będzie
ul. Dopiewskiej, natomiast z każdej mapy można odczytać, że jest to ul.
Szkolna. Do tego chodnik nie będzie poprowadzony do wiaduktu nad S11, ale
skończy się 600 m
wcześniej – przy wjeździe na os. Leśne.
Kolejna, najbardziej bulwersująca
sprawa, to lokalizacja chodnika.
Wystarczy przejść się ul. Szkolną (użytkownicy Internetu mogą ją pokonać przy
pomocy narzędzia Street View), aby dojść do przekonania, że najlepszym rozwiązaniem
byłoby poprowadzenie chodnika południowo-wschodnią stroną drogi. Pobocze to
jest wystarczająco szerokie (co najmniej 3 m, cała droga ma ok. 14 m szerokości), brak jest
drzew i rowów przydrożnych. Jedyną naziemną przeszkodą jest hydrant, który można
przebudować na podziemny. Wydaje się, że taka lokalizacja chodnika byłaby zbyt
prosta, zarówno dla pracowników Urzędu, jak i dla projektanta.
Nie wiem jakimi przesłankami kierowano się przy wytyczaniu przebiegu
chodnika, ale nie sądzę, aby to były problemy techniczne? Co prawda
południowo-wschodnim poboczem przebiega wiązka linii kablowych (chyba sieć
energetyczna), nie wydaje mi się, aby to ona była przeszkodą. Po pierwsze, na przeważającym odcinku
biegnie przy granicy drogi, wzdłuż ogrodzeń, a po drugie od kiedy urządzenia tego typu nie pozwalają na budowę
chodnika?
Zamiast wybrać najprostsze i najtańsze rozwiązanie, postanowiono
zadanie utrudnić. I dlatego chodnik, biegnący od os. Leśnego, na wysokości
skrzyżowania z ul. Leśną, przechodzi na północno-zachodnią stronę drogi. A od skrzyżowania z ul. Polną do ul.
Dopiewskiej zaczynają się schody. Nie dość, że wzdłuż jezdni biegnie rów
przydrożny, to cały odcinek pobocza porastają drzewa. Rów trzeba pozostawić – jego zakrycie to dodatkowe koszty, będzie
on oddzielał jezdnię od chodnika. Jest to ciekawe rozwiązanie – zastanawiam
się, czy chodziło o zwiększenie bezpieczeństwa pieszych? Ponieważ rów będzie
dość głęboki (na oko co najmniej 1
m po oczyszczeniu i pogłębieniu) – powinien być
oddzielony barierką od chodnika. Kolejna sprawa to konieczność umocnienia skarp rowu. Z mapy projektowej wynika, że
chodnik nie tylko będzie przylegał do skarpy, ale na dużym odcinku wchodził na
nią. Będą to dodatkowe koszty, natomiast brak umocnienia skarpy powodować może
osuwanie się chodnika.
Zastanawia mnie również planowana
wycinka wszystkich drzew na odcinku od ul. Dopiewskie i Polnej (zostały oznakowane,
czyli przeznaczone do wycięcia). Pomijając aspekt ekologiczny, drzewa te
stanowią przede wszystkim barierę ochronną – teren po północno-zachodniej
stronie drogi jest odkryty. Wiejące wiatry nawiewać będą na drogę latem pył,
natomiast zimą śnieg. Nie przekona mnie argument, że drzewa stanowią zagrożenie
dla kierowców – zazwyczaj to kierowcy są zagrożeniem dla osób i urządzeń
znajdujących się w sąsiedztwie jezdni. Ponadto, jak wynika z mapy, tylko 4
drzewa znajdują się w pasie planowanego chodnika.
Nie przekona mnie również argument, że chodnik został przeniesiony
ze względu na pętlę autobusową, zlokalizowaną po północnej stronie drogi.
Wystarczy zbudować kilka metrów dodatkowego chodnika przy skrzyżowaniu z ul.
Polną i przejście przez jezdnię.
Teren, na którym zaplanowano chodnik, jest obecnie użytkowany
rolniczo. Jak wynika z dokumentacji projektowej, ma stosunkowo słabą nośność.
Wykonawca będzie musiał dokonać wymiany gruntu na znaczną głębokość – w
przeciwnym wypadku chodnik może zacząć osiadać.
Tak więc, ponownie zadaję
pytanie, jakimi przesłankami kierował
się Urząd i projektant, lokalizując znaczną część chodnika po północno-zachodniej
stronie drogi? Koszty tej lokalizacji
będą z pewnością wyższe, niż budowa chodnika po drugiej stronie ulicy.
Doliczyć tu należy wycinkę drzew, profilowanie i oczyszczenie rowu, umocnienie
skarp a być może i inne nieprzewidziane wydatki. Są to wydatki, które powinien
ponosić zarządca drogi – w tym przypadku Zarząd Dróg Powiatowych. Ponadto nie można wykluczyć, że skomplikowanie
przebiegu chodnika nie spowodowało wyższych kosztów projektowych. Może
projektant należy do osób zaprzyjaźnionych z pracownikami Urzędu?
Jedynym sensownym argumentem za budową chodnika po
północno-zachodniej stronie drogi mógłby być problem z odwodnieniem jezdni.
Myślę, że w tym przypadku wystarczyłyby 2 lub 3 przykanaliki, odprowadzające
wody opadowe do rowu po drugiej stronie ulicy.
Mam jeszcze jedną wątpliwość, ale
tu ważniejsza jest opinia mieszkańców
Gołusek, czy akurat ten odcinek ul. Szkolnej stanowi największe zagrożenie
dla pieszych oraz rowerzystów? I tym samym, czy ten chodnik był najbardziej
potrzebny? W mojej ocenie, bardziej niebezpieczny jest odcinek ul. Szkolnej, pomiędzy
ul. Dopiewską i ul. Lipową oraz sama ul. Dopiewska. Obie te drogi praktycznie
nie posiadają poboczy, stąd zagrożenie dla pieszych jest, moim zdaniem,
znacznie większe.
Trochę się rozpisałam w kwestii
spraw technicznych, ale to z tego względu, aby nikt mi nie zarzucał, że
krytykuję wyłącznie dla zasady.
Retorycznym pozostaje pytanie, czy do końca obecnej kadencji uda się w
miarę porządnie zrealizować chociaż jedną inwestycję drogową? Jak dotąd, są
to w większości niewypały: ul. Konarzewska w Dopiewie (guliki w chodniku), ul.
Leśna w Dopiewie (odwodnienie zrealizowane po interwencji), ul. Krótka w
Więckowicach (brak odwodnienia i kanalizacji deszczowej), ul. Piękna i Jasna w
Dopiewie (dopiero w trakcie realizacji zauważono, również po interwencji z zewnątrz,
że drogi posiadają odwodnienie), ul. Wyzwolenia w Dopiewie (zapomniano
przebudować wjazd do byłej mieszalni pasz – powykrzywiane płyty drogowe,
wystające pręty zbrojeniowe), chodnik w Trzcielinie (zapomniano o poszerzeniu
przepustu drogowego), chodnik w Skórzewie przy ul. Batorowskiej (drzewa na
środku, uniemożliwiające przejazd wózkiem dziecięcym). Ciekawym przypadkiem
jest też budowa chodnika z Dopiewca do Dopiewa. Pogoda raczej nie była powodem
wstrzymania prac – ta sprawa zaczyna brzydko pachnąć.
Przy okazji nawiążę również do
protestów mieszkańców Gołusek związanych z planowaną budową linii 400 kV z GPZ
Plewiska w kierunku zachodnim. Budowa linii pomiędzy ulicami: Sowią i Rozmarynową
byłaby rzeczywiście absurdem. Natomiast lokalizacja linii wzdłuż autostrady, po
jej południowej stronie, może budzić obawy co najwyżej mieszkańców ul. Klonowej
oraz części ul. Szkolnej. Protesty napływające z ul. Rozmarynowej (Państwo
Pankiewiczowie) są w tym przypadku całkowicie niezrozumiałe – z tej ulicy linia
energetyczna będzie prawdopodobnie niewidoczna a jej oddziaływanie żadne.
P.S.1 W przypadku kolejnego przetargu na roboty drogowe, mam zamiar
obejrzeć teren przed jego rozstrzygnięciem.
P.S.2 Na koniec krótka wzmianka nt. Konarzewa. W Vitalii odbył się wczoraj bal piłkarzy. Brak szerszej informacji
(dostępna jedynie na stronie klubu Orkan Konarzewo) o kosztach udziału. Stąd
wniosek, że była to sponsorowana, zamknięta
impreza dla wybranych gości – pytanie przez kogo? Na ogrodzeniu boiska KS Orkan
Konarzewo umieszczony jest baner informujący, że ZUK Dopiewo jest sponsorem
klubu. Wnioski pozostawiam Czytelnikom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz