sobota, 27 kwietnia 2024

Powyborcze reminiscencje w gminie Dopiewo 2024 r. (1)

 

Dość długo zastanawiałam się, jak podsumować minione wybory samorządowe w gminie Dopiewo. W zasadzie początkowo, to zależało mi przede wszystkim, na odsunięciu od władzy dotychczasowej „sitwy” i przejęcie Rady Gminy i funkcji Wójta Gminy przez nowe osoby.

Ponieważ popierani przeze mnie kandydaci, zazwyczaj okazywali się nie tymi, za których chcieli uchodzić, tym razem nie udzieliłam nikomu formalnego poparcia – i słusznie. Doświadczenie pokazuje, że praktycznie w gminie Dopiewo jeszcze nie pojawiła się osoba, która zasługiwałaby na bezwarunkowe poparcie. Idąc tym tokiem myślenia, raczej nigdy nie pojawi się. Idealiści, dla których dobro społeczne jest wartością najwyższą, to gatunek wymierający, a nieliczni jego przedstawiciele wolą zajmować się działalnością charytatywną niż polityką.

Jak więc już zaznaczyłam, początkowo zależało mi na odsunięciu od władzy dotychczasowych włodarzy, jednak po namyśle stwierdzam, że akceptuję końcowy wynik. Władza tym razem została podzielona. Stara, zasiedziała gwardia będzie miała swojego Wójta, natomiast dotychczasowa opozycja przejęła Radę Gminy, o ile utrzyma swój stan posiadania.

Dlaczego popieram taki układ? Po pierwsze, obie strony będą patrzeć sobie na ręce i trudniej będzie robić różnego rodzaju przekręty. A po drugie ci, którzy rzekomo chcieli wprowadzić nową jakość w kierowaniu Gminą, tak bardzo nie różnią się od tych, którzy dotychczas „trzęśli” samorządem. Docierają do mnie różne nieoficjalne informacje, które raczej nie przedstawiają nowych samorządowców w pozytywnym świetle.

Zacznijmy od strony opozycyjnej wobec dotychczasowej władzy.

Bardzo słabo, w mojej ocenie, wypadł Komitet JesteśMy na Tak, prowadzony przez Krzysztofa Kołodziejczyka. I nic nie zmienią wyliczenia lidera, że kandydaci jego Klubu uzyskali więcej głosów, niż w poprzednich wyborach:

Niestety, nie przełożyło się to na ostateczne wyniki. Klub pod koniec minionej kadencji miał 4 (czterech) członków – Krzysztof Kołodziejczyk, Magdalena Kaczmarek, Klemens Krzywosądzki i Przemysław Miler - i obecnie, będzie miał ich tyle samo. Do tego Krzysztof Kołodziejczyk, pod względem liczby zdobytych głosów, wśród osób, które uzyskały mandat radnego, zajął 5 miejsce, ale od końca.

Skąd taki słaby wynik? Przecież klub JesteśMY na Tak funkcjonował w Radzie Gminy 5,5 roku. Do tego jego lider, Krzysztof Kołodziejczyk, działa na niwie społecznej już ponad 10 lat.

Niestety, dużej części wyborców nie spodobał się sposób pełnienia przez nich funkcji radnego. Fakt, że będąc w mniejszości, nie mieli szans na przeforsowanie swoich inicjatyw w „zabetonowanej”, jeszcze przez wójta Adriana Napierałę, Radzie Gminy. Jednak byli zbyt mało stanowczymi przedstawicielami. Często funkcjonowali na zasadzie – „przepraszam, że żyję”. Mimo, że udało się im wprowadzić pewne zmiany w pracach Rady Gminy Dopiewo, jednak przede wszystkim, zapamiętani zostali jako najczęściej wstrzymujący się od głosu, co można stwierdzić w rejestrze głosowań.

Uważam, że wstrzymywanie się od głosu, lub wręcz głosowanie przeciwko szkodliwym uchwałom, było jak najbardziej słuszne. Jednak brak było ze strony w/w Radnych uzasadnienia dla takiego stanowiska. Mieszkańcy powinni wiedzieć, dlaczego Radni nie poparli danej uchwały. Wstrzymanie się od głosu, jest pewną formą przeciwstawienia się danej propozycji ale tylko wtedy, gdy podane zostają przyczyny takiej decyzji. Wstrzymywanie się od głosu bez uzasadnienia, uważam za asekurację lub niezrozumienie tematu. Pisałam o tym jakiś czas temu, ale nauka najwyraźniej „poszła” w las.

Radni z klubu JesteśMy na Tak, zarówno w czasie kadencji, jak i kampanii wyborczej, przy każdej okazji deklarowali wsłuchiwanie się w głos społeczeństwa, chęć prowadzenia konsultacji społecznych itp. formy kontaktu z mieszkańcami. Pragnę przypomnieć, że Obserwatorka I (Pierwsza), prowadząca Blog Społeczny Dopiewo, również jest przedstawicielem społeczeństwa i wyborczynią. Wielokrotnie na Blogu przedstawiałam swoje inicjatywy, pomysły i rozwiązania. Były one konsekwentnie ignorowane przez Krzysztofa Kołodziejczyka, nawet wówczas, gdy ich pominięcie odbywało się ze szkodą dla Gminy. Odbieram to jako przejaw nieprzychylności ze strony Radnych z klubu JesteśMy na Tak. Nawet taki przeciwnik, jak wójt Adrian Napierała, czasem przychylał się do moich wniosków.

W zasadzie Krzysztof Kołodziejczyk i jego Klub akceptowali moje uwagi tylko wówczas, gdy przekazywałam je drogą nieoficjalną, nie poprzez Bloga. Takim przykładem mogą być uwagi, przedstawione w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego w Dopiewie, w rejonie ulic: ks. A. Majcherka i Więckowskiej. To nie wypowiedzi Radnych na Sesji skłoniły mnie do analizy planu - gmina-dopiewo-z-wojna-w-tle, ale odwrotnie, to ja musiałam Radnym wskazać problem.

W zasadzie tylko raz Radni z Klubu zareagowali na moje uwagi, złożeniem interpelacji w sprawie wycinki lasu w Zborowie - gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki. Tradycyjnie zostali „spuszczeni” po brzytwie przez Remigiusza Hemmerlinga:

I sprawa „umarła” śmiercią naturalną. Czy las jeszcze istnieje? – nie wiadomo. Radni nie omieszkali jednak tej interwencji, zaliczyć jako swój sukces:

Kampania wyborcza również prowadzona była tak, jakby Komitet JesteśMY na Tak, nie chciał tych wyborów wygrać. Podobno prowadzona miała być tylko na tik-toku i facebooku. W przestrzeni publicznej początkowo pojawiły się tylko takie banery:

To, co mieszkańcy zarzucają Radnym z klubu JesteśMY na Tak, to brak transparentności. Tylko Krzysztof Kołodziejczyk prowadzi otwarty profil na fb. Natomiast Przemysław Miler i Klemens Krzywosądzki działają na zamkniętych forach, co jest w całkowitej sprzeczności z ich deklaracjami. Radny to osoba publiczna i dostęp do niego, powinni mieć wszyscy mieszkańcy a nie tylko wybrańcy.

W czasie kampanii, kandydaci na radnych z Komitetu JesteśMY na Tak posługiwali się w większości ogólnikami. Nie posiadali wizji rozwoju danego miejsca, chociażby w swoim okręgu wyborczym. Niedobrze jest, kiedy kandydaci obiecują „złote góry” ale muszą widzieć potrzeby mieszkańców, możliwe w krótkim czasie do realizacji, nawet przy tak dużym zadłużeniu Gminy. Nie zauważyłam również podsumowania spotkań z mieszkańcami-wyborcami. Tego zabrakło. Niestety, porażkę Komitetu przewidywałam, zaraz po ogłoszeniu list kandydatów z poszczególnych okręgów wyborczych, jednak miałam nadzieję, że w Radzie Gminy pozostanie Magdalena Kaczmarek, do której dołączy Lidia Łopatka.

Teraz trochę o Komitecie Nasza Lepsza Gmina Pawła Bączyka. W tym przypadku do Rady Gminy dostał się tylko lider, ale z wynikiem lepszym niż Krzysztof Kołodziejczyk. Otrzymał mandat zapewne tylko dlatego, że część mieszkańców pamiętała go z przedterminowych wyborów na wójta gminy Dopiewo.

Cóż można powiedzieć o Pawle Bączyku? Niestety niewiele. Mimo dużego nakładu pracy – w czasie kampanii wyborczej w 2021 r. zjeździł prawie całą Gminę – nie potrafi za bardzo wyciągać wniosków. Widać to na jego fejsbukowym profilu, gdzie ogranicza się do stwierdzeń o miłych rozmowach z mieszkańcami. Kandydat nie przedstawiał żadnych konkretów, problemów czy rozwiązań na przyszłość. Była to typowa mowa-trawa. Mimo, iż Paweł Bączyk dość gruntownie poznał Gminę w 2021 r., raczej nie ma wizji jej rozwoju i funkcjonowania. Uważam, że działa na zasadzie nieprzemyślanych impulsów.

Przykładem może być, jego gwałtowny sprzeciw wobec przeznaczenia pod usługi, niewielkiego terenu przy ul. Szarotkowej w Skórzewie. Straszył okolicznych mieszkańców hałasem, samochodami ciężarowymi i innymi zagrożeniami. Na działce o powierzchni 1600 m2, może powstać co najwyżej Żabka. Do tego, ten rejon Skórzewa, to handlowo-usługowa „pustynia”.

Teraz co nieco o Komitecie Koalicji Obywatelskiej. Powiem szczerze, że zaskoczył mnie wynik wyborczy Komitetu i zdobycie, aż 6 miejsc w Radzie Gminy. Dlaczego tak wielu wyborców gminy Dopiewo, zagłosowało na nieznanych kandydatów z list PO w wyborach samorządowych?

Proste odpowiedzi otrzymałam od mieszkanek: Dąbrówki i Skórzewa. Pierwsza stwierdziła, że podyktowane było faktem, że radni z Klubu Adriana Napierały, to wyjątkowo niemerytoryczni  przedstawiciele, którzy przegłosowywali wszystko bez zastanowienia się nad konsekwencjami dla mieszkańców i Gminy – co również, źle wróżyło dla nowych proponowanych osób, gdyż będą musiały działać w ten sam sposób.

Natomiast Skórzewiankę, do głosowania na kandydatury z list KO, zachęciło zachowanie radnego Piotra Dziembowskiego, podczas lutowej Sesji RG sesja-rady-gminy.  Stwierdziła, że oburzenie radnego Piotra Dziembowskiego na radnego Krzysztofa Kołodziejczyka za fakt, że publicznie wspomniał o konieczności uporządkowania gminnych finansów, podyktowane zostało paniką i lękiem, że ktoś może przeanalizować, na co tak naprawdę wydawane były pieniądze (przede wszystkim w ZUK Dopiewo), które spowodowały tak olbrzymie zadłużenie Gminy.

Dlaczego w takim razie nie zagłosowały na Komitety Krzysztofa Kołodziejczyka czy Pawła Bączyka? Najwyraźniej doszły do wniosku, że w/w będą za mało skuteczni.

Muszę zauważyć, że Koalicja Obywatelska na szczeblu rządowym, to nie to samo, co na lokalnym. Wielu ludziom podoba się konsekwencja, z jaką rząd Donalda Tuska robi porządki po PiS-ie. Nie oznacza to bynajmniej, że na najniższym szczeblu przedstawiciele tej partii, będą równie konsekwentni. Wręcz przeciwnie. Tu nie ma świateł jupiterów i dziennikarzy śledczych, którzy wyciągną wszystkie „brudy” starej władzy.

Ta sytuacja każe mi z ostrożnością patrzeć „na ręce” radnych z KO. Z nieoficjalnych informacji wynika, że za utworzeniem Komitetu stał były wójt Andrzej Strażyński, co automatycznie podważa jego wiarygodność.

Również wielu wyborców, zraziło bezwarunkowe poparcie Krzysztofa Kołodziejczyka i Pawła Bączyka dla kandydatury Katarzyny Tomaszewskiej w II turze wyboru wójta. Co prawda, nie uważam tego faktu za coś zdrożnego (każdy ma prawo poprzeć, kogo chce), ale mieszkańcy powiązali to automatycznie z „dzieleniem stołków” dla przegranych. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jeszcze przed ogłoszeniem ostatecznych wyników, radni z Komitetów opozycyjnych wobec Komitetu Sławomira Skrzypczaka, rozdzielili między siebie najważniejsze stanowiska w Gminie. Jeżeli to prawda (a nie mam powodu, żeby w to nie wierzyć), do przejęcia władzy szykowała się nowa „sitwa”. Jak widać, nie ważne są wiedza i kompetencje, nie ważne jest dobro Gminy i jej mieszkańców – najważniejsze, to przejąć najatrakcyjniejsze synekury.

Zatem podział władzy pomiędzy Komitety wyborcze, jest w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem.

Dzisiaj to tyle. W następnej odsłonie zajmę się Komitetem Sławomira Skrzypczaka oraz postawą mieszkańców gminy Dopiewo.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz