I to całkiem spora grupa.
Ostatnio przeczytałam w Internecie artykuł pt. „Nie korzystasz z Facebooka? To podejrzane!” - link
Zastanawiam się, śmiać się czy płakać? Realia dzisiejszego świata coraz
bardziej zaczynają przypominać wizję Orwella i innych futurystów. Nasuwa się nieodparte wrażenie, że artykuł ten był sponsorowany i to za niemałe pieniądze.
Otóż okazuje się, że jeśli nie
posiadam swojego profilu na Facebooku czy innym „społecznościowym” portalu,
jestem osobą podejrzaną, mogącą posiadać skłonności psychopatyczne. W obecnym
świecie, w coraz większym stopniu, normalnością staje się publiczne obnażanie.
Jedynie osoby, które milionom innych codziennie opowiadają o wszystkich swoich
sprawach i mające tysiące „przyjaciół” - są zrównoważone psychicznie. Powiem
szczerze, że większego absurdu dawno nie udało mi się przeczytać.
W związku z tym zastanawiam się, w jakim kierunku podąża współczesny świat, bo chyba jednak nie w stronę normalności. Pytanie, jak radziła sobie ludzkość jeszcze 10 lat temu, gdy nie było portali – chyba wtedy wszyscy byliśmy psychopatami.
Również obecnie grupa psychopatów
jest całkiem liczna. I nie dotyczy to wyłącznie osób starszych, dla których
Internet jest narzędziem obcym czy niezrozumiałym. Są również ludzie młodzi,
którzy nie chcą się publicznie obnażać przed całym światem. Zanosi się na to, że
niedługo zaczną być wykluczani z „normalnego” społeczeństwa.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że coraz więcej pracodawców zaczyna oceniać pracowników przez pryzmat aktywności na portalach. Niedługo nie będą ważne wykształcenie, kompetencje czy doświadczenie zawodowe ale to, ilu pracownik posiada „przyjaciół” na portalu. Dodajmy „przyjaciół” którzy, gdyby zaszła taka potrzeba, bez wahania poświęciłoby Go dla własnego interesu.
Obawiam się coraz bardziej, że
wkrótce osoby takie jak ja, pragnące zachować prywatność, zostaną wyrzucone poza
nawias społeczeństwa. Przypomina mi się ponure opowiadanie science-fiction o
społeczeństwie, w którym człowiek istniał tak długo, jak jego dane znajdowały
się w bazie komputerowej. Jeżeli wskutek błędu komputera jego dane zniknęły,
przestawał istnieć i lądował na śmietniku razem ze szczurami. Wydaje mi się, że
powoli dążymy w tym kierunku.
Na koniec pragnę zauważyć, że nie jestem wrogiem Internetu. Przeciwnie, dzięki niemu udało mi się zaistnieć i uniezależnić od innych. Mogę swobodnie publikować swoje opinie i poglądy bez obawy, że ktoś będzie je cenzurował. Jednak istnieje coraz większa groźba, że największy współczesny wynalazek, jeżeli znajdzie się w niepowołanych rękach, może stać się dla ludzkości bardzo niebezpieczny. Coraz częściej docierają informacje o próbach zawładnięcia i manipulowania tym największym medium współczesnego świata.
Mam nadzieję, chociaż coraz
mniejszą, że znajdą się tacy, którzy do tego nie dopuszczą. Póki co cieszmy
się, że jeszcze nie wszyscy dopasowali się do „normalności” i część z nas z
konieczności lub świadomego wyboru w dalszym ciągu pozostaje „psychopatami”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz