Ponownie rozgorzała na forum „Moje Dopiewo” dyskusja
dotycząca budowy drogi gminnej wzdłuż torów, pomiędzy Dopiewem a ul.
Grunwaldzką w Poznaniu. Jest ona związana z rozpoczęciem przez Lineę nowego
osiedla w Dopiewcu, tzw. Osady Leśnej.
Temat ten jest na tyle istotny, że chcę przedstawić swoje przemyślenia.
Był on już przeze mnie podejmowany w dwóch felietonach: link
oraz link
W związku z tym, że pojawiły się
nowe okoliczności i zagrożenia dla Gminy, zamierzam wątek kontynuować.
Jak wszystkim wiadomo, do obecnej
sytuacji doprowadziła radosna twórczość byłego
wójta Andrzeja Strażyńskiego. Ofiarował on, wraz z ówczesną radą (z której kilku radnych do dziś piastuje to stanowisko - Leszek Nowaczyk (obecnie radny powiatowy), Wojciech Dorna, Tadeusz Bartkowiak, Walenty Moskalik), Piotrowi
Pietkiewiczowi prezent od Gminy w
postaci planu zagospodarowania przestrzennego, obejmującego ponad 106 ha z przeznaczeniem pod
zabudowę mieszkaniową. Niestety, nie zastanowił się, jak to osiedle będzie
funkcjonować bez infrastruktury. Owoce tej dobroczynności zaczynają obecnie
dojrzewać.
Jak zapewne wielu osobom wiadomo,
opracowanie planu zostało z „wielkim poświęceniem” sfinansowane przez firmę
Linea – jak się można domyślać koszt wyniósł kilka lub kilkanaście tysięcy
złotych (posiada ona własne biuro projektowe). Pozostałe koszty związane z zagospodarowaniem terenu –
doprowadzenie infrastruktury komunalnej oraz budowa alternatywnych dróg
dojazdowych – spadną niewątpliwie na
Gminę Dopiewo. Jak nietrudno się domyślić, odbędzie się to kosztem zadłużenia i rezygnacji z wielu innych
inwestycji gminnych.
W świetle nasilających się
protestów mieszkańców innych osiedli – głównie rejonu ul. Malinowej – budowa
drogi wzdłuż torów staje się koniecznością. Doraźne rozwiązania nie na wiele
się zdadzą, tym bardziej, że propozycje przedstawiane przez część mieszkańców,
są w mojej ocenie, skrajnie egoistyczne.
Otóż powstałe Stowarzyszenie Przylesie, obejmujące
mieszkańców Palędzia z rejonu ul. Malinowej, zaproponowało przeniesienie
dojazdu na nowe osiedle w Dopiewcu na ul. Jesionową. Oznacza to ni mniej, ni
więcej, wpuszczenie początkowo pojazdów ciężarowych, a po zasiedleniu również
osobowych, do starej części Dopiewca na
ul. Środkową i Kolejową. Temu, kto jechał w/w ulicami (szerokość ulic wraz
z poboczami wynosi 6-7 do m), nie muszę tłumaczyć, co to oznaczać będzie dla
mieszkających tam osób. Pomysł Stowarzyszenia uważam za kuriozalny i świadczy o
tym, że nowi mieszkańcy Gminy troszczą się wyłącznie o własne sprawy, za nic
mając interes publiczny. Należy
zaznaczyć, że mieszkańcy starej części Dopiewca, z wyjątkiem osób prowadzących
działalność usługową (sklepy, kwiaciarnie, gabinety kosmetyczne czy
fryzjerskie), poza uciążliwościami nie
będą mieć żadnych korzyści z powstania osiedla. Wręcz przeciwnie, spokojna
dotychczas okolica, stanie się źródłem różnego rodzaju uciążliwości.
Jak się dowiadujemy, deweloperzy „wspaniałomyślnie” ofiarowali Gminie
pomoc w postaci pokrycia kosztów projektu drogi. Pytanie, czy sfinansowany
przez nich projekt obejmie całą drogę, tzn. z Dopiewa do Poznania tj. ok. 9,5 km, czy tylko odcinek w
Dopiewcu o długości ok. 620 m
na terenie ich nieruchomości, bądź od ul. Osiedle o długości ok. 850 m? Tak czy inaczej,
koszty deweloperów (Polnord i Linea) i tak będą minimalne, biorąc pod uwagę
koszt budowy drogi. Koszt projektu nie
przekracza zazwyczaj 5% kosztów inwestycji, a jeżeli projekt wykonany zostanie
własnymi siłami, poniesione nakłady będą praktycznie nieodczuwalne.
Odczuwalne i to bardzo, mogą być natomiast nakłady poniesione przez
Gminę. Dla przykładu gmina Rokietnica zamierza przystąpić do budowy drogi
ul. Trakt Napoleoński w Rokietnicy oraz części ul. Poznańskiej w Kiekrzu, które
będą stanowić dojazd do zachodniej obwodnicy Poznania. Koszt budowy szacowany
jest na ok. 10 mln zł za odcinek ok. 2,5 km. Odcinek drogi wzdłuż torów od Dopiewa
do granicy Poznania to ok. 7 km.
Łatwo wyliczyć, że ewentualna realizacja
inwestycji wymagać będzie przeznaczenia prawie połowy rocznego budżetu Gminy.
Nie bardzo chce mi się wierzyć, aby gmina Dopiewo była w stanie samodzielnie
udźwignąć takie obciążenie finansowe.
Nie są to niestety, wszystkie koszty związane z budową drogi.
Bardzo istotnym problemem jest np. wykup
gruntów. Istnieją 2 możliwości pozyskania terenów przeznaczonych na drogę.
Pierwszy szybszy, pozornie bardziej kosztowny, to realizacja
inwestycji drogowej na podstawie przepisów tzw. specustawy o budowie dróg. Pozwala ona na znaczne skrócenie
procedur, związanych z uzyskaniem pozwolenia na budowę – choć nie zawsze.
Przykład zablokowania budowy zachodniej obwodnicy Poznania na odcinku między
Swadzimiem i Rokietnicą świadczy dobitnie, że w Polsce w dalszym ciągu prywata dominuje
na interesem publicznym, a ułatwia to chore prawo - link
W tym przypadku to Starosta Powiatowy dokonuje podziału gruntów oraz nalicza
odszkodowanie za tereny przejęte pod drogę publiczną. Załóżmy, że wydzielony
zostanie pas terenu o szerokości ok. 20 m (tak jak na odcinku objętym planem w
Dopiewcu) i długości 7 km,
co daje to w sumie ok. 14 tys. m2 gruntów przeznaczonych na drogę. Zakładając,
że cena 1 m2
wyniesie ok. 50,00 zł, koszty wykupu terenu wyniosą 7 mln zł. Jak na gminę
wiejską, jaką jest Dopiewo, to suma astronomiczna.
Nie wiem jak wygląda status drogi
wydzielonej przez deweloperów w Dopiewcu. Jeżeli w dalszym ciągu stanowi ona
ich własność, w przypadku wydania decyzji o realizacji inwestycji drogowej,
Gmina będzie musiała wykupić drogę. Biorąc pod uwagę powyższe wartości, koszt
wykupu wyniesie co najmniej 600 tys. zł. Z pewnością przekroczy to koszty
poniesione przez deweloperów na sfinansowanie projektu drogi.
Drugi sposób tylko pozornie
może okazać się tańszy, istnieje przy tym groźba przesunięcia realizacji
inwestycji o wiele dodatkowych lat. Można wytyczać przebieg drogi przy
pomocy planów zagospodarowania przestrzennego oraz decyzji lokalizacji
inwestycji celu publicznego tam, gdzie planów brak. Już sam proces uchwalania
planów oraz wydawania decyzji znacznie wydłuży termin budowy drogi. Do tego
dojdą mozolne negocjacje, prowadzone z właścicielami gruntów. Jak znam życie,
wielu właścicieli będzie domagało się stawki za przejęte grunty takiej, jak za
grunty budowlane. Wystarczy ponadto, że jeden z nich nie będzie chciał
rozmawiać na temat sprzedaży, a cała inwestycja może zostać odłożona do lamusa.
Ponieważ mój wywód okazał się
dość długi, mam zamiar kontynuować temat w następnej odsłonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz