W dniu wczorajszym, tj. 4
kwietnia 2017 r. na oficjalnej stronie Gminy pojawił się komunikat, informujący o uzyskaniu dofinansowania budowy odcinka drogi
wzdłuż torów. Kwota jest niebagatelna, bo wynosi ponad 4,7 mln zł a
dofinansowanie zostało przyznane w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu
Operacyjnego. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować
Wójtowi sukcesu. Zapewne moja opinia spotka się z krytyką, bo jak zwykle muszę
włożyć łyżkę dziegciu do beczki miodu.
Jak się wydaje, jest to pierwsze osiągnięcie Wójta w
dziedzinie pozyskiwania funduszy zewnętrznych. Pomijam tu takie
„osiągnięcia”, jak dofinansowanie w wysokości 2,5 tys. złotych na zakup
widelców czy 2,6 tys. złotych na dostawę talerzy - link.
Pomijam również inne drobne zadanie, na które dofinansowanie otrzymuje się
niejako z urzędu – trzeba tylko złożyć wniosek.
Jest to pierwsze poważne
dofinansowanie na dużą inwestycję komunalną a uzyskanie dotacji nie było sprawą
pewną. O tym, że jest to pierwsze osiągnięcie, świadczy reakcja naszych
włodarzy, ale o tym trochę później.
Wójt Adrian Napierała w czasie kampanii wyborczej w 2014 r. deklarował,
że będzie pozyskiwał środki zewnętrzne na inwestycje ze wszystkich możliwych
źródeł. Jednak czas mijał a efektów nie było widać. Próbowano to tłumaczyć,
że na przeszkodzie stoją czynniki niezależne od władz. Powodem miały być m.in.
dobra sytuacja finansowa samorządu oraz brak bezrobocia. Trzeba zauważyć, że
gminy ościenne również nie należą do ubogich, wręcz przeciwnie - są bogatsze, a
mimo to szukają źródeł finansowania dla swoich zadań.
W ten sposób minęło prawie 2,5 roku, zanim Wójt mógł się pochwalić
sukcesem. Jeżeli kolejne dofinansowania będą pozyskiwane z taką
częstotliwością, to limit na tą kadencję został już wyczerpany – do wyborów
pozostało 1,5 roku. A trzeba pamiętać, że lata 2014-2020 to być może ostatni
okres, kiedy Polska otrzymuje środki unijne na swój rozwój. Coraz więcej jest
symptomów, że za kilka lat nie dość, że nie będziemy otrzymywać nic z UE, to
nie wiadomo, czy sama Unia jeszcze będzie istnieć.
Drugim problemem, który budzi
moje zastrzeżenia, to fakt, że inwestycja,
która uzyskała dofinansowanie, nie jest priorytetem. Pisałam o tym
kilkakrotnie, także duża część mieszkańców podziela tą opinię, że odcinek drogi
wzdłuż torów od ul. Leśnej w Palędziu do ul. Poznańskiej w Dąbrówce, ma w
obecnej sytuacji drugorzędne znaczenie. Tak naprawdę wykonany on zostanie na
żądanie grupki mieszkańców ul. Malinowej w Palędziu, którzy uważają ją za swoją
drogę wewnętrzną i nie życzą sobie, aby korzystały z niej osoby mieszkające w
Dopiewcu. Jednak dofinansowany odcinek drogi,
nie rozwiąże obecnych problemów komunikacyjnych. Inwestycja ta miałaby
znaczenie, gdyby droga zaczynała się w Dopiewie i umożliwiała ominięcie
Dopiewca i Palędzia.
Najważniejszy odcinek drogi wzdłuż torów, od stacji PKP Palędzie do
drogi serwisowej przy S11, nie jest nawet na etapie projektowania. Jednak w
ocenie władz Gminy ważniejsza jest budowa ul. Palisadowej, Jagiellońskiej,
Piastowskiej i Fortowej, przy których mieszkają wyborcy jednego z Radnych
Dąbrówki.
Jak się wydaje, włodarze Gminy fakt uzyskania
dofinansowania zamierzają maksymalnie nagłośnić i przedstawić jako niebywały
sukces. Już na drugi dzień po ogłoszeniu informacji o dofinansowaniu, ukazał się komunikat o zwołaniu
nadzwyczajnej sesji Rady Gminy - link.
Nie zaplanowano żadnej komisji przed Sesją. W programie znalazły się tylko 2
punkty: zmiana uchwały budżetowej i Wieloletniej Prognozy Finansowej. Faktem
jest, że w związku z uzyskaniem dofinansowania, budowę drogi wzdłuż torów
trzeba wyodrębnić jako osobną pozycję w budżecie i WPF. Czy jednak jest
konieczny aż taki pośpiech? - wydaje mi się, że nie. Coraz częściej działania
wójta Adriana Napierały zaczynają przypominać to, co działo się w czasie
kadencji Zofii Dobrowolskiej (a było bardzo krytykowane).
Odnoszę wrażenie, że zwołanie sesji nadzwyczajnej ma wyłącznie
jeden cel – maksymalne nagłośnienie tematu. Gdyby zmian dokonano na sesji
zwyczajnej, przy okazji podejmowania innych uchwał, wydźwięk mógłby być
znacznie mniejszy. W tej sytuacji proponuję zaproszenie osób, które standardowo
biorą udział we wszystkich galach i fetach w Gminie, tj. przedstawicieli
Starostwa, Urzędu Marszałkowskiego oraz Sejmu i Senatu RP.
Dość obszerną informację na ten
temat, niejako rzutem na taśmę, przekazano w kwietniowym numerze „Czasu Dopiewa”.
Relacja z sesji nadzwyczajnej ukaże się zapewne w maju, aby przedłużyć przekaz
do społeczeństwa.
Niestety władze gminy Dopiewo sukcesu łakną, jak kania dżdżu, zwłaszcza
po niedawnych zebraniach wiejskich, szczególnie w Dopiewie i Dąbrówce. Chcą
pokazać mieszkańcom, że krytyka, jaka miała miejsce w czasie zebrań jest
całkowicie nieuzasadniona, natomiast osoby krytykujące to zwykli pieniacze,
których jedynym celem jest dyskredytowanie władz. Pozyskanie środków
zewnętrznych będzie do tego doskonałą okazją.
A, że moje przeczucia nie są
bezpodstawne, niech świadczą dotychczasowe doświadczenia. Przykładem może być
wystąpienie radnej Marioli Walich na jednej z sesji, chwalącej urzędników za
to, że wykonują swoje obowiązki - link,
czy wzajemnie składane sobie gratulacje w związku z porozumieniem w sprawie
budowy sygnalizacji świetlnej w Więckowicach - link.
W tym drugim przypadku jest to inwestycja o wartości ok. 300 tys. złotych, tak
więc obecna feta będzie z pewnością wielokrotnie większa.
Trudno w tej chwili przesądzać,
ale gdyby to był jedyny sukces wójta Adriana Napierały w dziedzinie
pozyskiwania środków zewnętrznych, to średnia roczna wyniosłaby niecałe 1,2 mln
złotych. Jak na budżet gminy Dopiewo to kwota raczej symboliczna.
Podsumowując, pozyskiwanie środków zewnętrznych jest
przede wszystkim powinnością i obowiązkiem włodarzy. W czasie członkostwa
w UE, Polska otrzymała ok. 125 mld €, równocześnie wpłacając ok. 40 mld €. Dobrze
byłoby wiedzieć, ile na tym skorzystała gmina Dopiewo, bo dotychczas informacje
były więcej niż skąpe. Poza tym mam nadzieję, że po odtrąbieniu sukcesu,
urzędnicy nie osiądą na laurach, wychodząc z założenia, że swoje już zrobili.
Przede wszystkim jednak uważam, że należałoby zacząć od realizacji
inwestycji najważniejszych a nie tych, mających drugorzędne znaczenie. Na
to się jednak nie zanosi, ponieważ na zebraniu wiejskim w Dąbrówce wójt Adrian
Napierała stwierdził, że „ustalanie priorytetów jest niecelowe”.
Tak naprawdę wykonany on zostanie na żądanie grupki mieszkańców ul. Malinowej w Palędziu, którzy uważają ją za swoją drogę wewnętrzną i nie życzą sobie, aby korzystały z niej osoby mieszkające w Dopiewcu.-opinia ta jest ewidentnie "wyssana " z palca-proszę przeczytać ze zrozumieniem https://www.mojedopiewo.com/node/12005. i nie opowiadać nieprawdy
OdpowiedzUsuńNiestety, ale podany link potwierdza moją opinię. Potwierdzają ją również inne fakty. Linea już ponad 10 lat temu chciała utwardzić ul. Malinową, ale nie zgodzili się na to jej mieszkańcy. Nie chcieli, żeby z drogi tej korzystali inni mieszkańcy Gminy. Jak odszukam źródła, to podam linki.
Usuń