wtorek, 25 października 2016

XXIII sesja Rady gminy Dopiewo 24 października 2016 r. – czy tak już będzie do końca kadencji?



Wczoraj odbyła się kolejna, 23 sesja Rady gminy Dopiewo. Nie po raz pierwszy okazało się, że nasi włodarze w wielu przypadkach, na szczęście nie wszystkich, nie dorośli do pełnienia swoich funkcji. Co więcej, coraz wyraźniej widać, że niektórzy nie powinni pełnić żadnych publicznych stanowisk, ponieważ zadania, które na nich spoczywają, przerastają ich możliwości nie tylko kompetencyjne, ale i predyspozycje psychiczne. Zacznijmy jednak od początku.


Pewnym zaskoczeniem było rozszerzenie, na wniosek Wójta, programu Sesji, aż o 4 dodatkowe uchwały. Jest to trochę dziwne, ponieważ program przygotowywany jest z wyprzedzeniem a tematy powinny zostać omówione na posiedzeniach komisji. Co prawda istnieje możliwość wprowadzenia dodatkowych punktów programu, ale rada gminy ma prawo zmian nie przegłosować. Ustawowo projekty uchwał powinny być składane z co najmniej 7-dniowym wyprzedzeniem.
Przy okazji mała dygresja. Aby nie popełnić gafy, postanowiłam sprawdzić obowiązujące zapisy Regulaminu Rady Gminy. Okazuje się, że nowy Statut Gminy Dopiewo (załącznikiem do niego jest Regulamin Rady Gminy), uchwalony 27 czerwca br., opublikowany 29 czerwca br., mimo iż wszedł w życie 12 lipca br., - w gminie Dopiewo jak na razie nie obowiązuje. Na oficjalnej stronie Urzędu, w zakładce „Ważne dokumenty” w dalszym ciągu dostępny jest nieważny Statut z 27 września 2010 r. Podobna sytuacja ma miejsce ze Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo. Powiem szczerze, że nawet nie chce mi się tego komentować.

No, ale w tej kadencji Radni Gminy Dopiewo nie próbują się wychylać i w większości głosują tak, jak oczekuje tego Wójt i Przewodniczący RG. Tak było i w dniu wczorajszym – Radni bez jednego sprzeciwu zgodzili się na wprowadzenie wszystkich dodatkowych uchwał do programu Sesji. I to pomimo, iż np. Plan Gospodarki Niskoemisyjnej to dokument liczący 220 stron i aby ze zmianami zapoznać się, potrzeba trochę czasu. No, ale nasi Radni widocznie nie muszą się zapoznawać z dokumentacją, aby zatwierdzić ją stosowną uchwałą.

Jak nakazuje tradycja, większość punktów programu przebiegła zgodnie z przewidywaniem, tzn. bez żadnej dyskusji, a do tego jednomyślnie przegłosowana. Jedyne odstępstwo to wystąpienie sołtysa Zakrzewa Mariana Czekalskiego. Przedstawiony przez niego problem ujawnił dziwną niemoc, jaką wykazują się w niektórych przypadkach urzędnicy, tym razem reprezentujący Starostwo Powiatowe w Poznaniu, a dokładnie podległy mu Zarząd Dróg Powiatowych. Od dłuższego czasu jeden z mieszkańców Zakrzewa (prawdopodobnie samowolnie), blokuje pobocze ul. Gajowej, która jest drogą powiatową. W opinii Sołtysa, jak i radnego Wojciecha Dorny, stwarza to zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników ruchu drogowego. Temat ten przewija się na sesjach od wielu miesięcy i do chwili obecnej, osoby odpowiedzialne nie podjęły żadnych działań. Jak wynika z wypowiedzi Sołtysa i Radnego, nie udzielono im żadnej informacji.
Jest to zjawisko skandaliczne, ponieważ przepisy ustawy o drogach publicznych, w związku z kodeksem wykroczeń, jednoznacznie stanowią, co należy w takiej sytuacji zrobić. Do złudzenia przypomina to niemoc, jaką przejawiają władze gminy Dopiewo w przypadku, najprawdopodobniej również nielegalnego, zajęcia pobocza ul. Lawendowej w Skórzewie. Przypuszczam, że gdyby takiej samowoli dopuścił się przeciętny, zwykły obywatel, miałby już na karku policję, straż gminną, może nawet sąd i prokuratora. Widocznie jednak w Gminie istnieje grupa osób nietykalnych, których prawo nie dotyczy.
Sołtysa i Radnego Zakrzewa dodatkowo bulwersuje fakt, że ZDP nie wyraziło zgody na lokalizację miejsc parkingowych przy Kościele, a równocześnie toleruje taką samowolę mieszkańca.

Na 15 projektów uchwał, Radni podjęli dyskusję jedynie tylko w przypadku ostatniej. Była to uchwała dotycząca sfinansowania przez gminę Dopiewo (wraz z województwem wielkopolskim i powiatem poznańskim) budowy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej nr 307 oraz ul. Gromadzkiej i ul. Tarnowskiej w Więckowicach. Dyskusja dotyczyła w zasadzie tego, czy lepsze będzie rondo, czy może sygnalizacja świetlna?
Nie neguję potrzeby tej inwestycji, a z tego co się orientuję, włączenie się do ruchu z ul. Gromadzkiej lub zjazd na nią w godzinach szczytu, staje się coraz trudniejszy. Co więcej uważam, że bezpieczeństwo na drogach powinno być priorytetem. Jednak doprowadzenie do realizacji zadania za 250-300 tys. złotych, i to przez 3 samorządy (gminny, powiatowy i wojewódzki), nie jest jakimś ewenementem. Realizacja takich zadań to obowiązek samorządów wszystkich szczebli, a nie traktowanie tego jak „cudu nad Wisłą”. W trakcie dyskusji na wyścigi wychwalano „niebotyczny” sukces m.in. radnej/sołtys Anny Kwaśnik, wójta Adriana Napierały, przewodniczącego Leszka Nowaczyka i wicemarszałka Wojciecha Jankowiaka. Czyżby rzeczywiście zbliżał się termin wyborów samorządowych? Należy przypomnieć, że jeden z wcześniejszych gminnych samorządowców, rzutem na taśmę oddawał do użytku rondo przy ul. Malwowej w Poznaniu, chcąc wygrać wybory na kolejną kadencję. Niestety, niewiele mu to pomogło.

Przy okazji wyszła kolejna niemoc Starostwa Powiatowego w Poznaniu, dotycząca remontu ul. Tarnowskiej w Więckowicach. Okazuje się, że mimo iż jest to droga powiatowa, dodatkowo stanowiąca najkrótsze połączenie Dopiewa z Tarnowem Podgórnym (10 km), o tym komu ma służyć, decyduje nie zarządca drogi, ale mieszkańcy Rozalina. Zażyczyli sobie oni, aby droga ta dostępna była wyłącznie dla pojazdów o masie nie przekraczającej 3,5 t.  Ponieważ, jak twierdzi wicestarosta Tomasz Łubiński, na drogę o takich parametrach, jakich oczekują mieszkańcy Rozalina, Starostwo nie otrzyma dofinansowania, dlatego droga w najbliższym czasie raczej nie będzie remontowana. O ile się nie mylę droga z Tarnowa Podgórnego do Więckowic nie jest, póki co, drogą osiedlową i mieszkańcy jednej miejscowości nie mogą decydować, kto będzie z niej korzystał. Tym bardziej, że przejazd pomiędzy w/w miejscowościami np. fragmentem drogi S11, to nadłożenie kilkunastu kilometrów. Z pewnością droga Więckowice-Tarnowo Podgórne jest ważniejsza niż Dopiewo-Podłoziny, jednak Starostwo tą ostatnią uznało za priorytet.

Z podjętych przez Radę Gminy uchwał zajmę się bliżej planem zagospodarowania przestrzennego dla terenu przy ul. Leśnej w Dąbrowie. Zgodnie z opinią kierownika ref. planowania przestrzennego Remigiusza Hemmerlinga, Urząd dąży do uporządkowania spraw związanych z planowaniem przestrzennym. Jednym z rozwiązań jest zakończenie procedur planów już rozpoczętych. Uchwała o przystąpieniu do sporządzenia planu podjęta została w 2006 r., a więc 10 lat temu i zgodnie z opinią Urzędu trzeba ją wreszcie zakończyć.
Należy jednak pamiętać, że temat został rozpoczęty w czasie kadencji Andrzeja Strażyńskiego. Wówczas przy przeznaczaniu kolejnych obszarów pod zabudowę, władze Gminy kierowały się różnymi przesłankami, tylko nie zachowaniem ładu przestrzennego. Należałoby się w tej sytuacji zastanowić, czy dokończenie wszystkich, rozpoczętych wówczas planów, ma sens?
Plan w Dąbrowie obejmuje ok. 30 ha, w większości przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową. Najkrótszy dojazd do Poznania odbywać się będzie poprzez ul. Leśną i Batorowską. W sytuacji, gdy w sąsiedztwie powstają lub są planowane duże osiedla deweloperskie, przeznaczenie kolejnego areału pod budownictwo mieszkaniowe, może tylko pogorszyć sytuację komunikacyjną w rejonie Dąbrowy i Skórzewa. I nic tu nie zmieni, planowane poszerzenie do 15 m części ul. Leśnej w Dąbrowie.

W czasie Komisji Wspólnej urzędnicy próbowali przekonać Radnych, że na tym terenie zabudowa nie będzie tak intensywna, jak na osiedlach deweloperskich i dominować ma budownictwo jednorodzinne. Ponadto, że grunty te są własnością rolników, a nie firm deweloperskich i w związku z tym nie powstanie tam kolejne blokowisko. Jednak tekst uchwały przeczy tym zapewnieniom.
Tylko niewielka część terenu objęta planem przeznaczona jest pod zabudowę jednorodzinną wolnostojącą. Są to obszary oznaczone symbolami: 1MN, 21MN do 25 MN. Przepisy pozwolą na postawienie tam budynków 2-lokalowych.
Na pozostałym obszarze przewidziano zabudowę bliźniaczą (faktycznie budynki 4-lokalowe), zabudowę szeregową (do 7 segmentów) oraz wielorodzinną. Z pewnością zapisy te pozwolą na osiedlenie się kolejnych 1500-2000 osób. A tego typu zabudowa raczej nie będzie realizowana przez inwestorów indywidualnych ale deweloperów.
Podjęta wczoraj uchwała wskazuje na pewien postęp. W tekście umieszczono datę uchwalenia ostatniej zmiany Studium Gminy, podano szerokości dróg zbiorczych, lokalnych i dojazdowych (dotychczas informacji tych trzeba było szukać na mapie).
W dalszym ciągu jednak nie wiadomo, kiedy została podjęta uchwała o przystąpieniu do opracowania planu, jaka jest powierzchnia terenu objętego planem, natomiast szerokość dróg wewnętrznych podano wyłącznie na mapie. Również podkład geodezyjny, na którym wykonano rysunek, jest trochę nieświeży – przedstawia stan aktualny na dzień 31 marca 2006 r. Plan był na tyle długo procedowany, że wypadało mapkę zaktualizować. Na szczęście dla urzędników - Radni nie są na tyle czujni, aby takie szczegóły zauważyć.

Zainteresował mnie układ komunikacyjny, szczególnie w części północno-wschodniej w/w planu. Wygląda na to, że wzdłuż rowu, biegnącego od ul. Leśnej w Dąbrowie do ul. Nad Potokiem w Skórzewie, poprowadzone zostaną 3 równoległe, przylegające do siebie drogi.
Pierwszą z nich jest częściowo wydzielona (już 10 lat temu) droga, biegnąca po wschodniej stronie rowu. Ze względu na nieaktualny podkład geodezyjny nie jest widoczny pierwszy odcinek od ul. Leśnej (działka nr ewid. 375). Droga ta miała łączyć Dąbrowę ze Skórzewem, jednak dzięki radosnej twórczości Urzędu nie powstanie.
Chyba w ramach rekompensaty postanowiono to zaniedbanie nadrobić, wytyczając 2 drogi po zachodniej stronie rowu. I tak przy rowie pójdzie droga gminna lokalna KDL i bezpośrednio przy niej droga wewnętrzna KDW. Trudno dociec, jaki był cel wyznaczenia tylu dróg, biegnących obok siebie? Jedynym wytłumaczeniem może być zamiar budowy osiedla zamkniętego.
Zamiast jednej z tych dróg, może należało zaplanować wzdłuż rowu pas zieleni publicznej, bo na terenie objętym planem za dużo jej nie widać. Co prawda zarezerwowano kilka miejsc przeznaczonych na tzw. zieleń urządzoną, ale ma ona charakter symboliczny. Zaplanowano jeden większy skrawek zieleni, ale prawdopodobnie tylko dlatego, że biegnie tam gazociąg wysokiego ciśnienia Dn350, wzdłuż którego wyznaczona jest strefa ochronna, wolna od zabudowy.

Reasumując, odnoszę wrażenie, że jeżeli nie całość, to z pewnością duża część terenu może zostać objęta zabudową deweloperską. Jeżeli moje przewidywania się sprawdzą, to warunki życia mieszkańców, szczególnie komunikacja w Gminie, wkrótce znacząco mogą się pogorszyć.

Na koniec sprawa, która najbardziej mnie zbulwersowała. Rzadko zdarza się, że na sesji pojawia się mieszkaniec, zamierzający przedstawić Radzie swój problem. Radni najwyraźniej odzwyczaili się od faktu, że wolne głosy i wnioski są przeznaczone dla mieszkańców, a nie dla nich.
Dlatego też, gdy okazało się, że głos zamierza zabrać jedna z mieszkanek Gminy, nastąpiła konsternacja. A wiceprzewodniczący Piotr Dziembowski zamiar zgłoszenia wniosku przyjął prawie z oburzeniem, pouczając mieszkankę, że ma się wypowiadać konkretnie.
Jak się okazało był to dopiero wstęp. Główną rolę w tym żenującym spektaklu odegrał wójt Adrian Napierała.
Mieszkanka, która wystąpiła na Sesji, skarżyła się na bezczynność Urzędu Gminy w Dopiewie. Z przekazanych przez nią informacji wynika, że ponad 10 miesięcy temu Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Poznaniu uchyliło decyzję Wójta i przekazało do ponownego rozpatrzenia. Po kilku miesiącach, tj. 11 maja br., wnioskodawczyni otrzymała informację z UG, że wznowiono postępowanie. Jednak do chwili obecnej nie została powiadomiona, czy sprawa się toczy, czy też została zakończona? Przekazywano jej tylko ustnie informację o kolejnych terminach.

Jeżeli te zarzuty są prawdziwe, to działanie Wójta i Urzędu Gminy należy uznać za skandaliczne. Kodeks postępowania administracyjnego precyzyjnie określa tryb postępowania w sprawach administracyjnych oraz wyznacza terminy na ich załatwienie. Tak więc, jeżeli nastąpiło ewidentne zaniedbanie ze strony urzędników, to sprawa jest jednoznaczna i jednoznaczna powinna być reakcja Wójta. Jednak okazało się, że jestem w błędzie a sprawa niestety, po raz kolejny dotyczy referatu kierowanego przez Remigiusza Hemmerlinga.
Smaczku dodaje fakt, że mieszkanka od dłuższego czasu próbuje się umówić na spotkanie z Wójtem i nieustannie słyszy, że brak wolnych terminów. Czyżby na audiencję do Wójta Gminy Dopiewo było się trudniej umówić niż do Papieża?

Niestety reakcja wójta Adriana Napierały była taka, jak się spodziewałam. Odnoszę wrażenie, że nie panuje nad emocjami, a do tego część mieszkańców jest przez niego traktowana z wyraźnym lekceważeniem. Zachowanie Wójta na wczorajszej Sesji może sugerować, że nie miał on nigdy w ręku KPA.
Jak się okazuje, dla niego nie ma problemu, że w postępowaniu jest jakaś zwłoka - pomijam fakt, że postępowanie w tej sprawie toczy się już kilka lat. O każdej zwłoce petent musi być poinformowany pisemnie w wyznaczonym terminie – art. 36 § 1 kpa.
Kolejny afront, którego Wójt się dopuścił, to stwierdzenie, że sesja nie jest miejscem do załatwiania takich spraw, jak ta, którą przedstawiła mieszkanka, a skargi składa się w biurze podawczym. Chyba zapomniał, po co ustanowiony został punkt programu sesji – wolne głosy i wnioski. Regulamin Rady Gminy nie określa, jakie problemy mogą mieszkańcy przedstawiać, a których im nie wolno. Ponadto, jak się wydaje, w obecnej kadencji jest to często jedyny sposób, aby Wójt i urzędnicy raczyli się pochylić nad problemem. Przykładem może być sprawa ul. Łanowej w Skórzewie, która ruszyła dopiero po interwencji mieszkańca w czasie sesji RG.

Kolejny „kwiatek” to stwierdzenie przez Wójta, że nie wiadomo, czy sprawa się toczy, bo być może „podjęliśmy decyzję, że nie będziemy tej sprawy kontynuować”.
KPA nie przewiduje sytuacji, żeby organ administracji nie odpowiedział na jakikolwiek wniosek – wyjątek dotyczy tylko anonimów. Taka wypowiedź dyskwalifikuje urzędnika, który by coś takiego powiedział. Tym bardziej wójta, który jest przełożonym pracowników urzędu.
Na szczyt arogancji wójt Adrian Napierała wspiął się stwierdzeniem, że „urząd gminy nie będzie pracował pod pani dyktando”.
Myślę, że osoba w ten sposób traktująca interesantów, nie powinna nigdy pełnić żadnej funkcji publicznej. Wójt Adrian Napierała, jeszcze jako prezes ZUK, często wykazywał się arogancją wobec innych. W tej chwili chyba to zjawisko się nasila. Nie wiem czy wynika to z jego cech osobowych, czy wpływ ma tu otoczenie. Prawdziwy włodarz wszystkich mieszkańców traktuje jednakowo, niezależnie czy jest to właściciel lądowiska, opiekunka dzieci czy ochroniarz.

Podsumowując ostatni temat myślę, że w obecnej sytuacji wnioskodawczyni powinna wykorzystać art. 182 kodeksu postępowania administracyjnego. Inaczej zabawa w kotka i myszkę będzie trwać w nieskończoność.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Po czasie naszła mnie refleksja, dlaczego w trakcie dyskusji, dotyczącej budowy sygnalizacji świetlnej w Więckowicach, wygłoszono nawzajem tyle hymnów pochwalnych. Otóż, moim skromnym zdaniem, niektóre osoby chcą wyrzucić ze świadomości społecznej fakt zburzenia części starej szkoły w Więckowicach - https://www.facebook.com/staraszkolawieckowice/posts/1814724748787552
    Mam tu na myśli przede wszystkim radną/sołtys Więckowic Annę Kwaśnik oraz przewodniczącego RG Dopiewo Leszka Nowaczyka. A. Kwaśnik, jeszcze niedawno opowiadała się za remontem obiektu, natomiast L. Nowaczyk jest jednym z głównych odpowiedzialnych za doprowadzenie budynku do ruiny. Ponieważ część mieszkańców Więckowic czuła sentyment do obiektu i jest oburzona jego wyburzeniem, trzeba było coś im dać na otarcie łez. Może szybciej zapomną o stracie.

    OdpowiedzUsuń