W dniu wczorajszym odbyło się
kolejne posiedzenie Komisji Rolnictwa, Ładu Przestrzennego i Ochrony
Środowiska. Mimo, iż tematów nie było za dużo, jego przebieg był dość nietypowy.
Nie oznacza to niestety, że w postępowaniu naszych samorządowców nastąpiły
jakieś pozytywne zmiany.
Tym razem, ponieważ nie było
zastępcy wójta Pawła Przepióry, posiedzenie zaszczycił swoją obecnością wójt
Adrian Napierała. Widać jednak było, że udział w Komisji wybitnie mu nie leży.
Kilkakrotnie wychodził z sali i po pewnym czasie powracał, bardziej interesując
się odbieraniem telefonów niż tym, co dzieje się na sali. Łącznie spędził na
posiedzeniu może 20-30 minut. Kilkakrotnie już stwierdzałam, że Wójta bardziej
interesują festyny, gale i przecinanie wstęg niż udział w spotkaniach
roboczych. Wczorajsze posiedzenie w pełni to potwierdziło.
Potrafię zrozumieć, że nie każdego muszą interesować nudne sprawy,
jak np. funkcjonowanie samorządu lokalnego. Jednak w takiej sytuacji,
należy poszukać sobie bardziej interesującego zajęcia. Wczorajsze zachowanie
Wójta było przykładem lekceważenia nie tylko Radnych, ale przede wszystkim
mieszkańców Gminy.
Przejdźmy jednak do konkretów.
Posiedzenie Komisji Rolnictwa rozpoczęło się od wizji lokalnej na ul.
Akacjowej w Skórzewie. Sprawa dotyczy uruchomienia warsztatu samochodowego,
w istniejących od wielu lat budynkach. Temat był już przeze mnie omawiany
kilkakrotnie, więc nie będę analizować wszystkich szczegółów, dostępne są pod
poniższymi adresami: link1
link2
link3.
Powiem tylko, że obecni właściciele nieruchomości od 8-9 lat,
tj. od chwili zakupu, próbują uruchomić warsztat elektromechaniki samochodowej
na 2-3 stanowiska. Sprzeciwiają się temu okoliczni mieszkańcy, a w zasadzie
jeden z nich, twierdząc, że zakład stanowić będzie zagrożenie dla zdrowia i
życia.
Generalnie jestem przeciwna
mieszaniu zabudowy mieszkaniowej z działalnością gospodarczą - pomimo tego do
każdej sprawy należy podchodzić indywidualnie.
Jednak sytuacja w rejonie ul. Akacjowej, jak i w całym obszarze przylegającym
do ul. Poznańskiej w Skórzewie, jest zupełnie inna. Tam od kilkudziesięciu lat
działalność gospodarcza przemieszana jest z zabudową mieszkaniową.
Przy ul. Akacjowej w Skórzewie zlokalizowany jest tylko 1 budynek
mieszkalny, pozostałe obiekty przeznaczone są wyłącznie na działalność
gospodarczą. Co więcej, właściciele nieruchomości nie zamierzają budować nowego
budynku ale jedynie wykorzystać już istniejące obiekty. Ponadto działalność,
którą chcą prowadzić, nie zalicza się do przedsięwzięć mogących negatywnie
oddziaływać na środowisko.
Skąd więc taki opór sąsiadów? - wobec zamierzeń otwarcia warsztatu
samochodowego. Wydaje się, że Radni również nie traktują poważnie
protestującego sąsiada, który tak naprawdę nie potrafi przedstawić konkretnych
argumentów przeciwko inwestycji. Rzekomo obawia się hałasu, oparów lakieru,
zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu ulicznym itp. Wydaje się, że jest to
klasyczny przykład bezinteresownej
nieżyczliwości, z którą spotykamy się coraz częściej w codziennym życiu.
Wizja lokalna, przeprowadzona
przez członków Komisji Rolnictwa, wykazała, że działalność (przeciwko której protestuje
sąsiad warsztatu), już się rozpoczęła. Potwierdzają to zresztą informacje
dostępne w Internecie - link.
Nie pochwalam łamania prawa, ale z drugiej strony rozumiem desperację
właścicieli. O możliwość rozpoczęcia działalności walczą już prawie 9 lat a
trzeba zaznaczyć, iż nie są już młodzi.
Niestety, Radni po raz kolejny wykazali, że nie potrafią podjąć decyzji. Na
wczorajszej Komisji mogli zdecydować o zapisach w projekcie planu
zagospodarowania przestrzennego, którego uchwalenie pozwoliłoby na zakończenie
tematu, ale ponownie zrejterowali przed lokalnym krzykaczem. Najbardziej
zbulwersowała mnie postawa przewodniczącej Komisji Marty Jamont, która do
perfekcji opanowała sztukę uników.
Podobny unik zastosowano w przypadku wniosku o opracowanie planu dla
nieruchomości przy ul. Brzozowej w Zakrzewie. Jest to teren należący do SKR
Dopiewo, która jednak nie prowadzi tam już działalności gospodarczej. Spółdzielnia
wystąpiła do Wójta o ustalenie warunków zabudowy dla 8 budynków mieszkalnych
jednorodzinnych. Inwestycja nie stanowi
zagrożenia dla okolicznych mieszkańców, a mimo to wystąpili oni o opracowanie
planu, który miałby zablokować powstanie zabudowy.
Powodem zapewne jest fakt, że
wskutek zaniechania działalności, teren bazy SKR stał się oazą zieleni i
mieszkańcy chcieliby, aby tak pozostało. Rozumiem intencje mieszkańców ale nie
do końca mogę się z nimi zgodzić. Nie można blokować możliwości
zagospodarowania nieruchomości tylko z powodu ładnego widoku. Ciekawe, czy zaakceptowaliby
podobną postawę, gdyby to ktoś próbował blokować ich zamierzenia inwestycyjne.
Nie zgadzam się również ze stanowiskiem Wójta i Radnych, którzy nie
przystępując do planu zagospodarowania, jedynie chcą w drodze decyzji o warunkach
zabudowy, umożliwić Spółdzielni zagospodarowanie nieruchomości, zgodnie z
jej oczekiwaniem i zignorować tym samym, oczekiwania mieszkańców.
Uważam że podjęcie uchwały pozwoliłoby na zaspokojenie oczekiwań obu stron.
Plan umożliwiłby przeznaczenie części terenu pod zabudowę, co zadowoliłoby SKR
i równocześnie pozostawienie enklawy zieleni, zgodnie z postulatem mieszkańców.
W planie można by wyznaczyć obszar pod przestrzeń publiczną – np. plac zabaw
wraz z miejscem do wypoczynku.
Jak się okazuje, włodarze chyba
nie znają pojęcia „kompromis”. W omawianym przypadku postanowili iść
maksymalnie na rękę Spółdzielni, która jest zainteresowana wyłącznie sprzedażą
działek budowlanych. W efekcie Komisja w komplecie głosowała przeciwko podjęciu
uchwały o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania.
Jednym z nielicznych pozytywów,
wczorajszego posiedzenia było przedstawienie
projektu planu dla terenów Zakrzewa i Dąbrowy przy drodze ekspresowej S11.
Plusik należy się jednak tylko urzędnikom, bo członkom Komisji Rolnictwa już
nie.
Chyba po raz pierwszy zdarzyło
się, że w przemyślany sposób wyznaczono funkcje poszczególnych obszarów.
Dotychczas bardzo często miała miejsce sytuacja, że zabudowa mieszkaniowa
graniczyła bezpośrednio z terenami przemysłowymi. Tym razem mieszkaniówka
graniczy z zabudową mieszkaniowo-usługową, ta z usługami i dopiero tereny
usługowe przylegają do przemysłowych.
Uchwała ta nie jest przewidziana na najbliższą sesję, ponieważ
trzeba będzie powtórzyć część uzgodnień. Urzędnicy
chcieli jedynie zasięgnąć opinii Radnych w zakresie ustaleń planu. Chyba
jednak ten wniosek nie dotarł do świadomości przewodniczącej Komisji Marty
Jamont, ponieważ zamiast zachęcić Radnych do dyskusji, zarządziła głosowanie.
Myślę, że w/w Radna najwyraźniej jest już zmęczona przewodniczeniem Komisji
Rolnictwa, bo raczej niewiele z tej tematyki rozumie.
Ostatnia część posiedzenia
dotyczyła wniosków w sprawie zmiany
Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo.
Pomimo, że zmiana Studium uchwalona została w lutym 2016 r., to już spływają
wnioski o wprowadzenie kolejnych zmian. Na
wczorajszym posiedzeniu przedstawiono 5 wniosków, dotyczących zmiany kierunku
zagospodarowania. W większości dotyczyły one zmiany gruntów rolnych na
tereny nierolnicze i nieleśne.
Tu muszę przedstawić małą
dygresję. Otóż w gminie Dopiewo, podobnie zresztą jak w całej Polsce są osoby,
które kupiły grunty rolne, często okazyjnie, mimo iż z rolnictwem nie mają nic
wspólnego. Wydaje się im, że fakt posiadania przez nich gruntu rolnego, niejako
z urzędu powinien obligować samorząd do umożliwienia jego zagospodarowania,
zgodnie z oczekiwaniem właściciela. Posługują się przy tym jedynym, całkowicie
zgranym i zdewaluowanym argumentem – oni płacą podatki, i z tego powodu należy
im się szczególne traktowanie.
Tak było na wczorajszej Komisji,
na której pojawiła się właścicielka kilku wnioskowanych działek. Widać było, że
Radni najchętniej „wysłaliby ją na drzewo”, ale nie mogą tego zrobić wprost.
Ponadto nie posiadają pełnej wiedzy, dotyczącej wnioskowanych nieruchomości.
Postanowiłam więc, (w ramach
bezpłatnych porad) doradzić Radnym, jakich informacji powinni domagać się od
urzędników. Urząd Gminy przedstawiając
wniosek, powinien poinformować Radnych o wartości nieruchomości na podstawie
umowy kupna-sprzedaży. Może się okazać, że właściciel kupił działkę za
przysłowiową złotówkę, a teraz liczy na milionowe zyski. Takim klinicznym wręcz
przypadkiem był znany kardiochirurg, który kupując staw, chciał na jego miejscu
zbudować osiedle domów szeregowych. Ponadto należy sprawdzić, ile tak naprawdę wynosi roczny podatek od
nieruchomości. Większość wniosków dotyczy gruntów rolnych, więc podatek
rolny w takich przypadkach jest symboliczny.
Niektóre, a w zasadzie większość
omawianych wczoraj wniosków o zmianę Studium nie ma żadnego racjonalnego
uzasadnienia, a tym bardziej nie ma nic wspólnego z ładem przestrzennym.
Jeden z nich dotyczył działki nr ewid. 105/16 w Trzcielinie.
Jest ona z 3 stron otoczona gruntami rolnymi, a z czwartej graniczy z
Wielkopolskim Parkiem Narodowym. W najbliższej okolicy nie ma żadnego
uzbrojenia. Z drogi powiatowej Trzcielin-Stęszew prowadzi kręta droga polna o
długości 1,6 km
i szerokości 3 m.
Przekształcenie tej nieruchomości na
działki budowlane, co postulowała właścicielka, byłoby całkowitym absurdem.
W zasadzie tylko jeden wniosek o zmianę Studium zasługiwał na uwagę.
Dotyczył terenów o powierzchni 56
ha, obejmujących fermę drobiu w Zakrzewie – tzw.
Polityka. Właściciele chcieliby ten obszar przeznaczyć pod zabudowę
mieszkaniową, czemu przeciwni byli Radni, twierdząc, że w Gminie jest
wystarczająco dużo terenów budowlanych.
Teoretycznie można się z nimi
zgodzić, chociaż w tym przypadku mam inne zdanie. Nie jest to teren gruntów
rolnych, jak w pozostałych przypadkach, ale działalności gospodarczej. Ferma
jest dość uciążliwa dla otoczenia – odór odczuwalny jest w Zakrzewie. Większość
nieruchomości wokół fermy to lasy, ogródki działkowe oraz zabudowa
mieszkaniowa. Teren zlokalizowany jest przy drodze wojewódzkiej 307 i
przekształcenie go pod zabudowę mieszkaniową w zasadzie nie miałoby większego
wpływu na warunki komunikacyjne w Gminie.
Duża część wnioskowanego obszaru
jest zadrzewiona. Wprowadzenie tam działalności gospodarczej (w przypadku zamknięcia
fermy drobiu), z pewnością doprowadzi do likwidacji terenów zielonych.
Natomiast opracowanie planu zagospodarowania pod zabudowę mieszkaniową,
pozwoliłoby na zachowanie części zieleni. Dlatego uważam, że ten wniosek o zmianę Studium Gminy jest zasadny i powinien
zostać szczegółowo przeanalizowany.
Niestety, również w przypadku
omawiania wniosków o zmianę Studium, Radni wykazali się wyjątkową asekuracją i
postanowili odstąpić od ich przegłosowania. Nietrudno się domyślić, że
ostateczną decyzję o nie głosowaniu wniosków narzuciła przewodnicząca Komisji
Marta Jamont. Zaczynam się zastanawiać, czym jest spowodowana taka
wstrzemięźliwość? Czy naprawdę Radni nie
są w stanie podejmować racjonalnych i samodzielnych decyzji? - zawsze kiedy
mogą, odsuwają je na czas nieokreślony, Być może czekają, aż ktoś inny
zdecyduje za nich i wówczas zagłosują zgodnie z odgórnymi wskazówkami.
Zastanowiła mnie jedna uwaga urzędników, której Radni chwycili się
jak tonący brzytwy. Otóż stwierdzono, że zmiana Studium Gminy może być
przeprowadzana tylko raz w każdej kadencji. Nie wiem, na jakiej podstawie to przekonanie
zostało oparte, nie udało mi się znaleźć żadnego przepisu w tym zakresie. Co
więcej, wiem, że w niektórych gminach równocześnie prowadzi się kilka postępowań
w sprawie zmian Studium. Jednak Radni,
nie pytając o podstawę prawną, łyknęli tą informację jak młode pelikany -
tym bardziej, że bardzo była ona im na rękę i nie musieli podejmować żadnych
decyzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz