wtorek, 9 maja 2017

Komisja Rolnictwa i Ładu Przestrzennego Rady Gminy Dopiewo 8 maja 2017 r. – stracone złudzenia



W dniu wczorajszym odbyło się kolejne posiedzenie Komisji Rolnictwa, Ładu Przestrzennego i Ochrony Środowiska. Mimo, iż tematów nie było za dużo, jego przebieg był dość nietypowy. Nie oznacza to niestety, że w postępowaniu naszych samorządowców nastąpiły jakieś pozytywne zmiany.


Tym razem, ponieważ nie było zastępcy wójta Pawła Przepióry, posiedzenie zaszczycił swoją obecnością wójt Adrian Napierała. Widać jednak było, że udział w Komisji wybitnie mu nie leży. Kilkakrotnie wychodził z sali i po pewnym czasie powracał, bardziej interesując się odbieraniem telefonów niż tym, co dzieje się na sali. Łącznie spędził na posiedzeniu może 20-30 minut. Kilkakrotnie już stwierdzałam, że Wójta bardziej interesują festyny, gale i przecinanie wstęg niż udział w spotkaniach roboczych. Wczorajsze posiedzenie w pełni to potwierdziło.
Potrafię zrozumieć, że nie każdego muszą interesować nudne sprawy, jak np. funkcjonowanie samorządu lokalnego. Jednak w takiej sytuacji, należy poszukać sobie bardziej interesującego zajęcia. Wczorajsze zachowanie Wójta było przykładem lekceważenia nie tylko Radnych, ale przede wszystkim mieszkańców Gminy.

Przejdźmy jednak do konkretów.
Posiedzenie Komisji Rolnictwa rozpoczęło się od wizji lokalnej na ul. Akacjowej w Skórzewie. Sprawa dotyczy uruchomienia warsztatu samochodowego, w istniejących od wielu lat budynkach. Temat był już przeze mnie omawiany kilkakrotnie, więc nie będę analizować wszystkich szczegółów, dostępne są pod poniższymi adresami: link1 link2 link3.
Powiem tylko, że obecni właściciele nieruchomości od 8-9 lat, tj. od chwili zakupu, próbują uruchomić warsztat elektromechaniki samochodowej na 2-3 stanowiska. Sprzeciwiają się temu okoliczni mieszkańcy, a w zasadzie jeden z nich, twierdząc, że zakład stanowić będzie zagrożenie dla zdrowia i życia.
Generalnie jestem przeciwna mieszaniu zabudowy mieszkaniowej z działalnością gospodarczą - pomimo tego do każdej sprawy należy podchodzić indywidualnie.
Jednak sytuacja w rejonie ul. Akacjowej, jak i w całym obszarze przylegającym do ul. Poznańskiej w Skórzewie, jest zupełnie inna. Tam od kilkudziesięciu lat działalność gospodarcza przemieszana jest z zabudową mieszkaniową.
Przy ul. Akacjowej w Skórzewie zlokalizowany jest tylko 1 budynek mieszkalny, pozostałe obiekty przeznaczone są wyłącznie na działalność gospodarczą. Co więcej, właściciele nieruchomości nie zamierzają budować nowego budynku ale jedynie wykorzystać już istniejące obiekty. Ponadto działalność, którą chcą prowadzić, nie zalicza się do przedsięwzięć mogących negatywnie oddziaływać na środowisko.

Skąd więc taki opór sąsiadów? - wobec zamierzeń otwarcia warsztatu samochodowego. Wydaje się, że Radni również nie traktują poważnie protestującego sąsiada, który tak naprawdę nie potrafi przedstawić konkretnych argumentów przeciwko inwestycji. Rzekomo obawia się hałasu, oparów lakieru, zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu ulicznym itp. Wydaje się, że jest to klasyczny przykład bezinteresownej nieżyczliwości, z którą spotykamy się coraz częściej w codziennym życiu.

Wizja lokalna, przeprowadzona przez członków Komisji Rolnictwa, wykazała, że działalność (przeciwko której protestuje sąsiad warsztatu), już się rozpoczęła. Potwierdzają to zresztą informacje dostępne w Internecie - link. Nie pochwalam łamania prawa, ale z drugiej strony rozumiem desperację właścicieli. O możliwość rozpoczęcia działalności walczą już prawie 9 lat a trzeba zaznaczyć, iż nie są już młodzi.
Niestety, Radni po raz kolejny wykazali, że nie potrafią podjąć decyzji. Na wczorajszej Komisji mogli zdecydować o zapisach w projekcie planu zagospodarowania przestrzennego, którego uchwalenie pozwoliłoby na zakończenie tematu, ale ponownie zrejterowali przed lokalnym krzykaczem. Najbardziej zbulwersowała mnie postawa przewodniczącej Komisji Marty Jamont, która do perfekcji opanowała sztukę uników.

Podobny unik zastosowano w przypadku wniosku o opracowanie planu dla nieruchomości przy ul. Brzozowej w Zakrzewie. Jest to teren należący do SKR Dopiewo, która jednak nie prowadzi tam już działalności gospodarczej. Spółdzielnia wystąpiła do Wójta o ustalenie warunków zabudowy dla 8 budynków mieszkalnych jednorodzinnych. Inwestycja nie stanowi zagrożenia dla okolicznych mieszkańców, a mimo to wystąpili oni o opracowanie planu, który miałby zablokować powstanie zabudowy.
Powodem zapewne jest fakt, że wskutek zaniechania działalności, teren bazy SKR stał się oazą zieleni i mieszkańcy chcieliby, aby tak pozostało. Rozumiem intencje mieszkańców ale nie do końca mogę się z nimi zgodzić. Nie można blokować możliwości zagospodarowania nieruchomości tylko z powodu ładnego widoku. Ciekawe, czy zaakceptowaliby podobną postawę, gdyby to ktoś próbował blokować ich zamierzenia inwestycyjne.
Nie zgadzam się również ze stanowiskiem Wójta i Radnych, którzy nie przystępując do planu zagospodarowania, jedynie chcą w drodze decyzji o warunkach zabudowy, umożliwić Spółdzielni zagospodarowanie nieruchomości, zgodnie z jej oczekiwaniem i zignorować tym samym, oczekiwania mieszkańców.

Uważam że podjęcie uchwały pozwoliłoby na zaspokojenie oczekiwań obu stron. Plan umożliwiłby przeznaczenie części terenu pod zabudowę, co zadowoliłoby SKR i równocześnie pozostawienie enklawy zieleni, zgodnie z postulatem mieszkańców. W planie można by wyznaczyć obszar pod przestrzeń publiczną – np. plac zabaw wraz z miejscem do wypoczynku.
Jak się okazuje, włodarze chyba nie znają pojęcia „kompromis”. W omawianym przypadku postanowili iść maksymalnie na rękę Spółdzielni, która jest zainteresowana wyłącznie sprzedażą działek budowlanych. W efekcie Komisja w komplecie głosowała przeciwko podjęciu uchwały o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania.

Jednym z nielicznych pozytywów, wczorajszego posiedzenia było przedstawienie projektu planu dla terenów Zakrzewa i Dąbrowy przy drodze ekspresowej S11. Plusik należy się jednak tylko urzędnikom, bo członkom Komisji Rolnictwa już nie.
Chyba po raz pierwszy zdarzyło się, że w przemyślany sposób wyznaczono funkcje poszczególnych obszarów. Dotychczas bardzo często miała miejsce sytuacja, że zabudowa mieszkaniowa graniczyła bezpośrednio z terenami przemysłowymi. Tym razem mieszkaniówka graniczy z zabudową mieszkaniowo-usługową, ta z usługami i dopiero tereny usługowe przylegają do przemysłowych.
Uchwała ta nie jest przewidziana na najbliższą sesję, ponieważ trzeba będzie powtórzyć część uzgodnień. Urzędnicy chcieli jedynie zasięgnąć opinii Radnych w zakresie ustaleń planu. Chyba jednak ten wniosek nie dotarł do świadomości przewodniczącej Komisji Marty Jamont, ponieważ zamiast zachęcić Radnych do dyskusji, zarządziła głosowanie. Myślę, że w/w Radna najwyraźniej jest już zmęczona przewodniczeniem Komisji Rolnictwa, bo raczej niewiele z tej tematyki rozumie.

Ostatnia część posiedzenia dotyczyła wniosków w sprawie zmiany Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo. Pomimo, że zmiana Studium uchwalona została w lutym 2016 r., to już spływają wnioski o wprowadzenie kolejnych zmian. Na wczorajszym posiedzeniu przedstawiono 5 wniosków, dotyczących zmiany kierunku zagospodarowania. W większości dotyczyły one zmiany gruntów rolnych na tereny nierolnicze i nieleśne.
Tu muszę przedstawić małą dygresję. Otóż w gminie Dopiewo, podobnie zresztą jak w całej Polsce są osoby, które kupiły grunty rolne, często okazyjnie, mimo iż z rolnictwem nie mają nic wspólnego. Wydaje się im, że fakt posiadania przez nich gruntu rolnego, niejako z urzędu powinien obligować samorząd do umożliwienia jego zagospodarowania, zgodnie z oczekiwaniem właściciela. Posługują się przy tym jedynym, całkowicie zgranym i zdewaluowanym argumentem – oni płacą podatki, i z tego powodu należy im się szczególne traktowanie.

Tak było na wczorajszej Komisji, na której pojawiła się właścicielka kilku wnioskowanych działek. Widać było, że Radni najchętniej „wysłaliby ją na drzewo”, ale nie mogą tego zrobić wprost. Ponadto nie posiadają pełnej wiedzy, dotyczącej wnioskowanych nieruchomości.

Postanowiłam więc, (w ramach bezpłatnych porad) doradzić Radnym, jakich informacji powinni domagać się od urzędników. Urząd Gminy przedstawiając wniosek, powinien poinformować Radnych o wartości nieruchomości na podstawie umowy kupna-sprzedaży. Może się okazać, że właściciel kupił działkę za przysłowiową złotówkę, a teraz liczy na milionowe zyski. Takim klinicznym wręcz przypadkiem był znany kardiochirurg, który kupując staw, chciał na jego miejscu zbudować osiedle domów szeregowych. Ponadto należy sprawdzić, ile tak naprawdę wynosi roczny podatek od nieruchomości. Większość wniosków dotyczy gruntów rolnych, więc podatek rolny w takich przypadkach jest symboliczny.

Niektóre, a w zasadzie większość omawianych wczoraj wniosków o zmianę Studium nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia, a tym bardziej nie ma nic wspólnego z ładem przestrzennym.
Jeden z nich dotyczył działki nr ewid. 105/16 w Trzcielinie. Jest ona z 3 stron otoczona gruntami rolnymi, a z czwartej graniczy z Wielkopolskim Parkiem Narodowym. W najbliższej okolicy nie ma żadnego uzbrojenia. Z drogi powiatowej Trzcielin-Stęszew prowadzi kręta droga polna o długości 1,6 km i szerokości 3 m. Przekształcenie tej nieruchomości na działki budowlane, co postulowała właścicielka, byłoby całkowitym absurdem.

W zasadzie tylko jeden wniosek o zmianę Studium zasługiwał na uwagę. Dotyczył terenów o powierzchni 56 ha, obejmujących fermę drobiu w Zakrzewie – tzw. Polityka. Właściciele chcieliby ten obszar przeznaczyć pod zabudowę mieszkaniową, czemu przeciwni byli Radni, twierdząc, że w Gminie jest wystarczająco dużo terenów budowlanych.
Teoretycznie można się z nimi zgodzić, chociaż w tym przypadku mam inne zdanie. Nie jest to teren gruntów rolnych, jak w pozostałych przypadkach, ale działalności gospodarczej. Ferma jest dość uciążliwa dla otoczenia – odór odczuwalny jest w Zakrzewie. Większość nieruchomości wokół fermy to lasy, ogródki działkowe oraz zabudowa mieszkaniowa. Teren zlokalizowany jest przy drodze wojewódzkiej 307 i przekształcenie go pod zabudowę mieszkaniową w zasadzie nie miałoby większego wpływu na warunki komunikacyjne w Gminie.
Duża część wnioskowanego obszaru jest zadrzewiona. Wprowadzenie tam działalności gospodarczej (w przypadku zamknięcia fermy drobiu), z pewnością doprowadzi do likwidacji terenów zielonych. Natomiast opracowanie planu zagospodarowania pod zabudowę mieszkaniową, pozwoliłoby na zachowanie części zieleni. Dlatego uważam, że ten wniosek o zmianę Studium Gminy jest zasadny i powinien zostać szczegółowo przeanalizowany.

Niestety, również w przypadku omawiania wniosków o zmianę Studium, Radni wykazali się wyjątkową asekuracją i postanowili odstąpić od ich przegłosowania. Nietrudno się domyślić, że ostateczną decyzję o nie głosowaniu wniosków narzuciła przewodnicząca Komisji Marta Jamont. Zaczynam się zastanawiać, czym jest spowodowana taka wstrzemięźliwość? Czy naprawdę Radni nie są w stanie podejmować racjonalnych i samodzielnych decyzji? - zawsze kiedy mogą, odsuwają je na czas nieokreślony, Być może czekają, aż ktoś inny zdecyduje za nich i wówczas zagłosują zgodnie z odgórnymi wskazówkami.
Zastanowiła mnie jedna uwaga urzędników, której Radni chwycili się jak tonący brzytwy. Otóż stwierdzono, że zmiana Studium Gminy może być przeprowadzana tylko raz w każdej kadencji. Nie wiem, na jakiej podstawie to przekonanie zostało oparte, nie udało mi się znaleźć żadnego przepisu w tym zakresie. Co więcej, wiem, że w niektórych gminach równocześnie prowadzi się kilka postępowań w sprawie zmian Studium. Jednak Radni, nie pytając o podstawę prawną, łyknęli tą informację jak młode pelikany - tym bardziej, że bardzo była ona im na rękę i nie musieli podejmować żadnych decyzji.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz