Zgodnie z obietnicą dziś ciąg
dalszy wniosków z Komisji Wspólnej. W trakcie posiedzenia można było zauważyć
pewne pozytywy, jednak wrażenia negatywne w dalszym ciągu są dominujące.
Omawiano m.in. zmianę regulaminu GOSiR Dopiewo, który
w opinii Prezesa jest już przestarzały. Nie mam odpowiedniej wiedzy, czy
wszystkie proponowane zmiany są zgodne z prawem, np. kwestia odpowiedzialności
użytkowników za szkody i urazy, w każdym razie jest to krok w dobrym kierunku.
Mam nadzieję, że Wojewoda przed publikacją w Dzienniku Urzędowym Województwa
Wielkopolskiego rzetelnie przeanalizuje zapisy regulaminu.
Szkoda, że Gmina nie spieszy się
z uporządkowaniem pod względem prawnym, innych terenów użyteczności publicznej,
np. placów zabaw. Temat ten był przeze mnie omawiany tutaj - link.
Przy okazji mam kolejne zastrzeżenia do placów zabaw w Dopiewie.
Plac na ul. Bukowskiej przy zespole szkół czynny jest w dalszym ciągu wyłącznie
od poniedziałku do piątku, mimo iż kartka przy wejściu informuje, że powinien
być czynny cały tydzień. Niestety plac zabaw przy ul. Łąkowej w Dopiewie, mimo
zamontowania dodatkowych urządzeń przedstawia się w dalszym ciągu
skandalicznie. Widocznie jaki Sołtys/Radny, taki plac zabaw. Nowe urządzenie
(pajęczą sieć) otoczono krawężnikiem, a podłoże wypełniono piaskiem. Wystarczy
jednak wyjść poza krawężnik, aby stanąć na podłożu ze szlaki paleniskowej.
Podłoże to jest nie tylko niebezpieczne – ostre krawędzie grudek żużla mogą
powodować urazy u dzieci – wiele z nich biega po placu boso. Do tego materiał,
którym wysypano tą część placu jest odpadem szkodliwym dla zdrowia – w katalogu
odpadów wymieniony jest pod numerem 100101. Nie sądzę, aby wdychanie takiego
pyłu było korzystne dla użytkowników placu. Pomijam fakt, że cały teren placu
powinien zostać uporządkowany, a część urządzeń, jak huśtawka z opon samochodowych
czy zmurszała ławka - jak najszybciej usunięta.
Dość burzliwą dyskusję wywołała
po raz kolejny, przygotowana uchwała
dotycząca planu zagospodarowania przestrzennego w Palędziu przy ul. Leśnej.
Temat ten ciągnie się już ponad 9 lat, a wnioskodawcy chyba prędzej zejdą z
tego świata, niż doczekają się jego uchwalenia. Tym razem problem dotyczy wielkości
działek budowlanych, których minimalną powierzchnię ustalono na 1200 m2. Właściciele nieruchomości domagają się jej
zmniejszenia do 900 m2,
argumentując słusznie, że popyt na duże działki dawno już minął. Obecnie
nabywcy preferują działki niewielkie, nawet o powierzchni 300-400 m2. Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego gminy
Dopiewo pozwala dla wnioskowanego terenu na wydzielanie działek o minimalnej
powierzchni 700 m2
– właściciele nieruchomości domagają się działek o minimalnej powierzchni 900 m2.
Cóż więc stoi na przeszkodzie, aby
uczynić zadość oczekiwaniom wnioskodawców? Okazuje się, że głównym powodem jest
ryzyko nadmiernego napływu nowych mieszkańców do Gminy. Wyrazicielem tych obaw stał się radny Tadeusz Bartkowiak. Czy rzeczywiście obawy Radnego są
uzasadnione?
Plan obejmuje obszar ok. 16
ha. Z tego prawie 1/3 terenu, czyli ponad 5 ha już jest objęta planem
zagospodarowania pod zabudowę mieszkaniową. Mimo, iż plan obowiązuje już 15
lat, teren zabudowany jest zaledwie pięcioma budynkami jednorodzinnymi. Z 5 ha zagospodarowano
dotychczas ok. 1 ha.
Zanim cały teren aktualnego planu zostanie zabudowany, z pewnością minie wiele
lat.
Biorąc pod uwagę nowy obszar o powierzchni ok. 12 ha, objęty projektem planu,
przy minimalnej powierzchni działki 1200 m2, może na nim powstać ok. 70-80 działek.
Część terenu zostanie wyłączona pod drogi, z tego prawie 1 ha na drogę wzdłuż torów. Do
tego część działek będzie przeznaczona pod usługi. Przy wnioskowanej minimalnej
powierzchni 900 m2
- działek tych może powstać ok. 100. Tak więc, maksymalna liczba mieszkańców
oscylować będzie w granicach 400-500 osób. Do tego napływ ten rozłożony będzie
nawet na kilkadziesiąt lat.
Ciekawe, że radny Tadeusz Bartkowiak nie przejawiał takich obaw, związanych z
przeludnieniem Gminy, gdy głosował nad kolejnymi osiedlami: Linei
(sąsiadujący z omawianym terenem plan w Dopiewcu o powierzchni ok. 106 ha), Ławicy,
Grzegorczyka czy Lepiko. W tamtych przypadkach liczba nowych mieszkańców była
lub będzie wielokrotnie wyższa, do tego proces urbanizacji i zasiedlania
następuje znacznie szybciej.
Jedynym, który poparł oczekiwania właścicieli, postulujących
zmniejszenie powierzchni działek, był radny Walenty Moskalik. A radnemu Tadeuszowi
Bartkowiakowi przypomnę, że on również dysponuje gruntami, z których część już
została przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową. Może ograniczanie terenów
budowlanych zacznie od własnego podwórka.
Przy okazji omawiania w/w planu
zaintrygowała mnie zmiana w podejściu do przestrzegania prawa przez pracowników
Urzędu. Otóż kierownik referatu planowania przestrzennego stwierdził, że
wprowadzenie zmian w projekcie uchwały może wymagać ponownego wyłożenia planu
do publicznego wglądu – wysłano nawet stosowane zapytanie do wojewody. Czyżby
pojawiła się nowa jakość w gminie Dopiewo? Dotychczas Wójt ani Rada Gminy nie
przejmowali się takimi drobiazgami, jak przestrzeganie prawa – przykładem może
być plan przy drodze wojewódzkiej w Więckowicach.
Kolejny temat, który podważył
moją naiwna wiarę, że Radni kiedyś zdobędą minimalną wiedzę - to projekt planu terenu w rejonie ul.
Akacjowej w Skórzewie. W obszarze objętym planem znajduje się działka, na
której posadowiono budynek bez
stosownych pozwoleń. Nowa właścicielka, która kupiła nieruchomość, nie wiedziała,
że jest to samowola budowlana. Ponieważ jednak niewiedza nie zwalnia z
odpowiedzialności, wystąpiła do Gminy o wydanie warunków zabudowy, równocześnie
uiszczając w nadzorze budowlanym stosowną opłatę legalizacyjną. Niestety,
wydawane przez wójta decyzje były uchylane przez SKO z przyczyn formalnych, a
nie merytorycznych – obiekt nie narusza przepisów prawa budowlanego. Uchwalenie planu spowoduje, że właściciel
będzie musiał zburzyć część budynku. Studium Gminy dopuszcza zajęcie pod
zabudowę 40% powierzchni działki, natomiast obiekt przekracza tą wartość o
kilka procent. W takim przypadku, ze
względu na oczywiste błędy formalne, właściciel nieruchomości będzie miał prawo
domagać się od Gminy odszkodowania. Zrozumienie tego faktu przerosło jednak
możliwości percepcyjne niektórych Radnych. Na
wysokości zadania stanął jedynie po raz kolejny radny Walenty Moskalik. Po
zasięgnięciu informacji od osób z zewnątrz, przybyłych na posiedzenie Komisji,
przekonał pozostałych Radnych, aby wycofali projekt planu do czasu zmiany
Studium Gminy, pozwalającej na zwiększenie powierzchni zabudowy nieruchomości.
Wreszcie, być może, zostanie uchwalony plan zagospodarowania w rejonie ul.
Kolejowej i Szarotkowej w Skórzewie. Pozwoli on na uratowanie tego, co
jeszcze nie zostało zaprzepaszczone po roku 2004. Teren ten objęty był planem
bodajże z 1994 r., który przestał obowiązywać w 2004 r. Od tego czasu
rozpoczęła się dość chaotyczna zabudowa na podstawie decyzji o warunkach zabudowy.
Bez planu trudno jest stworzyć ład
przestrzenny, ale tego chyba nie rozumiał były wójt Andrzej Strażyński. Nie
był on zainteresowany porządkowaniem terenów częściowo zurbanizowanych. Wolał
przeznaczać pod zabudowę kolejne setki hektarów niezabudowanych gruntów
rolnych. Pytanie tylko, dlaczego w tym przypadku zaproponowano 30% stawkę
opłaty planistycznej? Jeszcze niedawno władze Gminy były bardzo łaskawe wobec
niektórych inwestorów – 7% dla terenów przy drodze wojewódzkiej w Więckowicach.
Przypuszczam, że egzekwowanie tej opłaty wywoła opór społeczny – tereny te już
raz zostały przekształcone z gruntów rolnych na budowlane.
Radni w czasie posiedzenia
Komisji Wspólnej głosowali również nad projektem uchwały dotyczącej nadania nazwy ul. Pasjonatów w Zakrzewie,
stanowiącej fragment drogi serwisowej wzdłuż S11. Zaproponowano objęcie tą
nazwą całej serwisówki, od ul. Piaskowej w Dąbrowie do wiaduktu w Dąbrówce.
Wszystko byłoby dobrze poza tym, że droga dwukrotnie przechodzi przez Dąbrowę,
dwukrotnie przez Zakrzewo oraz na pewnym odcinku przez Dąbrówkę. Zastanawia
mnie, jak Urząd poradzi sobie z numeracją porządkową, czyli adresami
nieruchomości. Nie sądzę, aby jakikolwiek GPS dał sobie radę z tą łamigłówką.
Równie dziwne wydaje mi się
nadanie nazwy ul. Grafitowa w Skórzewie,
nie drodze, ale całej działce, przeznaczonej pod zabudowę. Nazwy ulic nadaje
się wyłącznie pasom drogowym, a nie terenom budowlanym. Tak w każdym razie
stanowi ustawa o drogach publicznych.
Zgodnie z moim oczekiwaniem nie podjęto, żadnej próby dyskusji nad
projektami uchwał dotyczących skarg na Wójta. Mimo iż, wyjaśnienia Wójta na
złożone wnioski, urągały jakimkolwiek zasadom prawa czy dobrego obyczaju - Rada
Gminy nie podjęła żadnej dyskusji. Tak więc należy domniemać, że Radni są
pozbawieni elementarnej wiedzy w kwestii przepisów administracyjnych, albo są
całkowicie podporządkowani odgórnym dyrektywom. Nie widzę w tej kadencji żadnej
indywidualności, osoby potrafiącej myśleć samodzielnie.
Kuriozalnie brzmi fragment
uchwały w sprawie odrzucenia skargi – druk numer 136: „Komisja uznała, że termin na
przekazanie odwołania został przekroczony, ale był to jedynie termin
instrukcyjny i jego niedochowanie nie wywołało żadnego uszczerbku dla skarżącej”.
Art. 133 kodeksu postępowania administracyjnego w tym temacie brzmi: „organ
administracji publicznej, który wydał decyzję, obowiązany jest przesłać
odwołanie wraz z aktami sprawy organowi odwoławczemu w terminie siedmiu dni od
dnia, w którym otrzymał odwołanie…”. Jeżeli powyższy zapis ma charakter
jedynie instrukcyjny, to należy uznać, że odnosi to się do całego kodeksu
postępowania administracyjnego. Wniosek, jaki w związku z tym się nasuwa, to że
od widzimisię urzędnika zależy, kiedy i
w jaki sposób dana sprawa zostanie załatwiona. I czy w ogóle zostanie
załatwiona. Przyznam szczerze, że takiej arogancji władzy dawno nie zdarzyło mi
się spotkać.
Na koniec krótko na temat
wiceprzewodniczącego Rady Piotra
Dziembowskiego. Jego zachowanie w czasie komisji i sesji staje się coraz
bardziej bulwersujące i aroganckie, przy tym coraz częściej cechuje się
niekompetencją. Sprawia wrażenie osoby całkowicie zblazowanej i nie
zainteresowanej wypełnianiem swoich obowiązków. Może to uzyskanie tytułu
doktora, którym afiszuje się na każdym kroku, wpłynęło na zmianę jego
zachowania? Przypomnę, że tytuł taki posiada również Przewodnicząca Rady Gminy
poprzedniej kadencji, jednak mało kto o tym fakcie wiedział.
Przykładem niekompetencji Piotra Dziembowskiego może być kolejny
pomysł, aby nazwy ulic nadawać zaraz po uchwaleniu planu. Przypomnę więc,
że nazwę ulicy można nadać drodze, która została geodezyjnie wydzielona – stan
własności nie ma tu znaczenia. Drogi w nowych planach zagospodarowania mają
charakter przyszłościowy i nie widzę możliwości, aby przed ich wydzieleniem
nadawać nazwy. Tym bardziej, że plan może nie zostać skonsumowany, i w każdej
chwili można go zmienić włącznie z układem ulic. Widocznie jednak dla
Wiceprzewodniczącego jest to kolejny, nic nie znaczący szczegół.
Podsumowując odnoszę wrażenie, że
Radnym z dłuższym stażem i stojącym wyżej w hierarchii, do głowy uderzyła woda
sodowa. Nowicjusze są natomiast bardziej wystraszeni i podporządkowani, niż
posłowie w klubach sejmowych. Jeżeli pojawią się nowe wyzwania, które stoją za
progiem, obecny skład Rady gwarantuje katastrofę.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz