W dniu wczorajszym odbyło się
kolejne posiedzenie Komisji Rolnictwa, na której omawiano projekty planów
zagospodarowania przestrzennego. Jednak tym razem miało ono zupełnie odmienny
przebieg, a to za sprawą projektu planu
zagospodarowania terenu przy ul. Akacjowej w Skórzewie. Przy analizie tego
tematu nasunęły mi się dwie refleksje:
- niektórzy mieszkańcy w walce o
własny interes potrafią kierować się najniższymi instynktami,
- władze Gminy wykazują się wyjątkową krótkowzrocznością i troską o to,
aby pewnym grupom nie narazić się. Do tego tradycyjnie dochodzi niewłaściwa
praca Urzędu Gminy.
Omawiany plan zagospodarowania ma
ścisły związek z zamierzeniem inwestycyjnym właścicieli jednej z nieruchomości.
Wstępnie problem związany z zagospodarowaniem terenu przy u. Akacjowej w
Skórzewie został przeze mnie omówiony 1 maja br. - link.
Właściciele, którzy kupili jedną z nieruchomości, chcieli tam otworzyć
niewielki warsztat diagnostyki samochodowej na 2 stanowiska dla samochodów
osobowych i dostawczych. Natrafili jednak z jednej strony na zorganizowany opór
sąsiadów, a z drugiej na nieudolność organów samorządowych oraz (w moim
odczuciu) złą wolę zatrudnionych przez siebie prawników.
Na wczorajszym posiedzeniu omawiane były założenia planu, który w tym
momencie, po przeprowadzeniu stosownych procedur, wydawał się gotowy do
uchwalenia. Jednak okazuje się, że okoliczni mieszkańcy za wszelką cenę nie
zamierzają dopuścić do rozpoczęcia zaplanowanej przez inwestora działalności.
Co więcej, nie zgadzają się na legalizację samowoli budowlanej, której dopuścił
się poprzedni właściciel przy realizacji jednego z budynków. Przypomnę, że przepisy
dopuszczają legalizację samowoli budowlanej, jeżeli jest ona zgodna z prawem
budowlanym.
Spokojna początkowo wymiana zdań
na posiedzeniu zamieniła się, za sprawą niektórych uczestników, w pyskówkę.
Niektórzy z gości zaczęli posuwać się do gróźb karalnych, szantażując
przeciwników tym, że spotkanie jest nagrywane i wszystkie wypowiedzi mogą być wykorzystane
(w domyśle w sądzie). Mimo, iż znam nazwiska uczestników posiedzenia, nie będę
ich wymieniać, aby nie kopać się z koniem. Dodatkowo korzystam wyłącznie z
pisemnych notatek i mogę coś przekręcić. Muszę jednak stwierdzić, że osoba,
która wykazała się największą agresją, dość powszechnie jest znana z pieniactwa
i pozywania pod byle pretekstem swoich adwersarzy do sądu.
Nie będę szczegółowo przedstawiać
przebiegu dyskusji, powiem tylko, że większość
Radnych, uczestniczących w posiedzeniu, była zbulwersowana zachowaniem
przeciwników uruchomienia warsztatu samochodowego. Osoby te, mimo iż część
z nich mieszka dość daleko od planowanej inwestycji, wyszukiwały wręcz
karkołomne argumenty, aby uzasadnić swoje stanowisko.
Standardem były rzekome uciążliwości
związane z planowaną działalnością. Na pierwszy ogień poszedł hałas, który taki
warsztat będzie powodował. Ponieważ inwestycja
nie znajduje się nawet na liście przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na
środowisko (nie jest wymagana decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach),
przeciwnicy domagali się zapisów w planie, szczegółowo określających rodzaj
czynności, jakie mogą być w warsztacie wykonywane. Takie żądania wydały się
absurdalne nie tylko mnie, ale również urzędnikom i członkom Komisji Rolnictwa.
Na marginesie dodam, że w odległości 45 m od mojego domu funkcjonuje warsztat
ślusarsko-tokarski, generujący znacznie większy hałas (budynek nie jest
wyciszony), a mimo to jego funkcjonowanie (nawet w sobotę) nie przeszkadza
żadnemu z sąsiadów.
Drugim argumentem przeciwników
warsztatu, były rzekomo niewystarczające
parametry ulic przylegających do omawianego terenu i związane z tym zagrożenie
dla uczestników ruchu drogowego. Działalność ma stwarzać zagrożenie dla
pieszych i rowerzystów, korzystających z północnego fragmentu ul. Akacjowej,
którego szerokość wynosi ok. 5 m.
Wystarczy rzut oka na mapę Gminy, aby zorientować się, że dojazd do
nieruchomości odbywa się z części południowej ul. Akacjowej.
Kolejny argument to rzekome kolejki samochodów, czekające
na wjazd do warsztatu. Co ciekawe, zastrzeżenie to zgłosiła osoba, która z tej
części ulicy nie korzysta.
Uczestnicy spotkania posuwali się
do oczywistych kłamstw, twierdząc np. że każdy najmniejszy remont, nawet
wewnątrz budynku, wymaga uzyskania warunków zabudowy.
Koronnym argumentem był
oczywiście fakt, że na nieruchomości funkcjonuje samowola budowlana i należy
zrobić wszystko, aby nie dopuścić do jej legalizacji a wręcz przeciwnie,
skierować sprawę do prokuratora.
Wszystkim przeciwnikom lokalizacji warsztatu, a było ich łącznie osiem osób, nie przeszkadza, że po drugiej stronie tej
samej ul. Akacjowej funkcjonuje fabryka mebli. Z pewnością generuje ona
znacznie większy ruch, jest bardziej uciążliwa i stanowi większe zagrożenie dla
sąsiadów i użytkowników dróg, niż planowany warsztat samochodowy. Wyobraźmy
sobie chociażby pożar hali, wypełnionej drewnem i łatwopalnymi substancjami. Jakie
mogłyby być skutki takiego wydarzenia, lepiej nie myśleć.
Uważam, że duża część winy za nie
wygaszenie konfliktu, wokół sposobu zagospodarowania terenu przy ul. Akacjowej
w Skórzewie spada również na władze, a przede wszystkim Wójta i Urząd Gminy. Myślę,
że w tym samym stopniu odpowiedzialna jest była wójt Zofia Dobrowolska, co
obecny wójt Adrian Napierała. Nie należy również zapominać o byłym wójcie
Andrzeju Strażyńskim, który cały ten bałagan urbanistyczny w Skórzewie,
zostawił w spadku swoim następcom.
Co do prowadzonych przez Urząd
Gminy postępowań w sprawie warunków zabudowy nie chcę się szerzej wypowiadać,
ponieważ nie znam wszystkich szczegółów. Ewidentne zaniedbania ze strony Urzędu
jednak były. Wydano np. decyzję na lokalizację tablicy reklamowej, a w takim
przypadku uzyskanie warunków zabudowy nie jest wymagane. Ponadto na posiedzeniu
poruszono również sprawę zawieszenia postępowania w sprawie wydania warunków
zabudowy, ze względu na procedowanie planu zagospodarowania. Pragnę zauważyć, że zawiesić postępowanie
można tylko na 9 miesięcy, a omawiany plan opracowywany jest już 5 lat.
Jeżeli inwestor składał jakieś wnioski wcześniej niż 9 miesięcy temu, to
terminy na odwieszenie postępowania już minęły.
Znacznie większe błędy popełniono
w zakresie planowania przestrzennego, jak i realizacji inwestycji
infrastrukturalnych.
Planem objęto niewielki obszar, o powierzchni ok. 1 ha, pomiędzy ul. Poznańską,
Akacjową i rowem melioracyjnym. Nie włączono do opracowania nawet
przyległych ulic: Akacjowej i Poznańskiej. Ulica Jarzębinowa znalazła się w
opracowaniu tylko dlatego, że była w środku i trudno było ją wyłączyć. Nie
wiem, jaki był faktyczny powód podjęcia uchwały o przystąpieniu do sporządzenia
planu. W uzasadnieniu podano, że „ma on zapobiec niekontrolowanemu rozwojowi
zabudowy mieszkaniowej...”. Podejrzewam, choć są to tylko moje domysły,
chodziło również o zablokowanie uruchomienia warsztatu samochodowego. Do jak
najszybszego uchwalenia planu parły osoby sprzeciwiające się jego uruchomieniu.
Pierwotnie plan miał zostać uchwalony na sesji 31 sierpnia 2015 r. Gdyby do
tego doszło, właściciel niedoszłego warsztatu nie miałby szansy na
zalegalizowanie samowoli budowlanej, której notabene nie był sprawcą i musiałby
część obiektów wyburzyć. Radni jednak wówczas zareagowali właściwie i do
podjęcia uchwały nie doszło - link.
Nieco później, bo w październiku 2015 r., uchwalono plan tylko dla części
terenu – pomiędzy ul. Jarzębinową i ul. Poznańską.
Już przy podejmowaniu uchwały o przystąpieniu do opracowania planu
zagospodarowania popełniono podstawowy błąd, ponieważ procedurą należało objąć
co najmniej teren pomiędzy ul. Polną i Porankową. Uchwalanie planów dla
takich skrawków terenu nie ma nic wspólnego z ładem przestrzennym i de facto
powinno być nawet zabronione. Niestety, proceder ten funkcjonuje w gminie
Dopiewo od co najmniej 20 lat i jak na razie, nic nie wskazuje, aby miało się
to zmienić. W tym przypadku nie mam pretensji do pracowników Urzędu, ale Wójta
i Rady Gminy.
Objęcie planem większego terenu pozwoliłoby zabezpieczyć grunty m.in.
pod poszerzenie dróg. Jednak żeby o czymś takim pomyśleć, trzeba mieć nieco
szerszą wizję i trochę więcej kreatywności.
Kolejny błąd to niewłaściwe rozwiązania komunikacyjne.
Opracowując w/w plan dla terenu przy ul. Akacjowej, należało przedłużyć o 125 m ul. Porankową i
połączyć ją bezpośrednio z ul. Poznańską. Ulica
Porankowa (wraz z ul. Przyjazną) docelowo
obsługiwać będzie całą północno-wschodnią część Skórzewa i stanowić niejako
alternatywę dla ul. Batorowskiej. Zamiast więc stworzyć warunki dla
doskonałej drogi zbiorczej, pozostawiono wąskie gardło w postaci wyjazdu przez
ul. Akacjową. Ta ostatnia, nawet po poszerzeniu do 10 m, nie spełni wymagań i
oczekiwań mieszkańców ze względu na 2 zakręty. Gdyby powstała proponowana, już
kiedyś przeze mnie, koncepcja przedłużenia ul. Porankowej - ul. Akacjowa
przestałaby pełnić funkcję drogi tranzytowej i problemy z rzekomym blokowaniem
jej przez samochody oraz zagrożeniem dla użytkowników, automatycznie
zniknęłyby.
Oczywiście, przedłużenie ul.
Porankowej wiązałoby się z dodatkowymi kosztami – wykup ok. 1000 m2 gruntów oraz budowa
przepustu na rowem. Na części terenu, który zajęłaby droga i tak planowany jest
ciąg pieszo-jezdny oraz miejsce na zbiornik wód opadowych i przepompownię
ścieków, które łącznie zajmą ok. 600
m2. Natomiast co do przepustu – jeżeli Gmina potrafiła
za 80 tys. złotych (nie licząc kosztów projektu) zbudować przepust na ul.
Akacjowej w Dąbrowie, który skraca dojazd do 3 posesji o 120-400 m, to tym bardziej
uzasadniona byłaby taka inwestycja, służąca kilkuset mieszkańcom.
Teoretycznie istnieje jeszcze możliwość zmiany planu, o ile nie
zostały wydane pozwolenia na budowę, uniemożliwiające przedłużenie ul.
Porankowej. Jednak w obecnej sytuacji, po uchwaleniu planu, wartość
nieruchomości może okazać się znacznie wyższa niż poprzednio.
Kolejny błąd pojawia się w związku z podjęciem budowy ul. Akacjowej i
Jarzębinowej w Skórzewie. Prowadzony jest obecnie przetarg na budowę w/w
ulic. Zadanie obejmuje ul. Jarzębinową od skrzyżowania z ul. Akacjową do rowu
melioracyjnego (68 m)
oraz fragment ul. Akacjowej od skrzyżowania z ul. Poznańską do zakrętu (115 m). Uważam, że przebudować należało całą ul. Akacjową do skrzyżowania z ul.
Porankową. Odcinek ten jest znacznie istotniejszy dla okolicznych mieszkańców
niż ul. Jarzębinowa, przy której zlokalizowane są tylko 2 budynki mieszkalne. W
przypadku, gdyby inwestycja była realizowana na podstawie decyzji zrid, można
by poszerzyć ul. Akacjową do 10
m na całej długości, aż do ul. Porankowej.
Niestety, obawiam się, że i w tym
przypadku zaważyły nie rzeczywiste potrzeby, ale powiązania między włodarzami a niektórymi
mieszkańcami Skórzewa.
Podsumowując ten wątek, władze Gminy, jak i Urząd, zrobiły
wszystko, aby zagmatwać i skomplikować sprawę zagospodarowania terenu w rejonie
ul. Akacjowej i Poznańskiej w Skórzewie. Ile w tym było błędów, a ile
niechlujstwa i bezmyślności, a nawet złej woli, nie jestem w stanie określić.
Myślę, że Czytelnicy również nie będą mogli tego rozstrzygnąć.
Na koniec krótko nt. prawników,
których zatrudnili właściciele niedoszłego warsztatu samochodowego. Myślę, że
tak naprawdę nie zależy im na szybkim zakończeniu postępowania administracyjnego.
Każde wznowienie postępowania to kolejne pisma, rozprawy administracyjne i
kolejne pieniądze. Dowodem na to, jest
brak odwołań do sądu administracyjnego od niekorzystnych dla wnioskodawców
decyzji, wydawanych przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze i Wojewódzkiego
Inspektora Nadzoru Budowlanego. W mocy utrzymana została tylko jedna
decyzja Wójta Gminy Dopiewo i to, paradoksalnie, dzięki przeciwnikom uruchomienia
warsztatu samochodowego.
Podsumowując, muszę stwierdzić,
że wcale nie dziwi mnie zażarta wojna na górze w Warszawie, jeżeli na
najniższym szczeblu ludzie potrafią tak sobie uprzykrzać życie. A działania
organów administracji publicznej jednoznacznie sugerują, że duża część
zatrudnionych tam osób, nigdy nie powinna zostać dopuszczona do takiej pracy.
Ponadto potwierdza się mój wcześniejszy wniosek, że zakres uprawnień w dziedzinie
planowania przestrzennego, jaki posiadają gminy, jest stanowczo zbyt szeroki i
przerasta ich możliwości percepcyjne.
Ostatecznie plan został wycofany i nie będzie głosowany na sesji RG.
Ponieważ wyżej omówiony temat
znacznie przekroczył zaplanowaną objętość, pozostałe sprawy omawiane na Komisji,
przedstawię przy innej okazji.
P.S. Wpadł mi dzisiaj w oko wywiad z wójtem Adrianem
Napierałą, opublikowany w grudniu 2014 r., a więc bezpośrednio po wyborach.
Możemy się z niego dowiedzieć, że władze będą prowadzić politykę „Ładu
i składu. Gospodarna. Systemowa. Bez gaszenia pożarów. Najlepiej będzie ująć
wszystko w harmonogram przedsięwzięć, aby wszystko było jasne i czytelne dla
mieszkańców”. Jak na razie, niewiele z tych obietnic wynikło. Chyba
muszę się pokusić o przygotowanie podsumowania po 2 latach kadencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz