Do ponownego podjęcia tematu
zobligował mnie artykuł nieocenionego Piotra
Jelińskiego w październikowym wydaniu miesięcznika: „Przedmieścia” – Co
jest dobrego w wodzie? Temat ten był już przeze mnie poruszony w artykule - link
Dziś kilka dodatkowych uwag.
Pierwszą sprawą jest to, że
trudno oczekiwać od mieszkańców i właścicieli nieruchomości racjonalnego
podejścia do tematu, jeżeli władze Gminy dla doraźnych korzyści potrafią łamać
przepisy i wydawać decyzje niezgodne z przepisami i zdrowym rozsądkiem. Mam tu
na myśli zgodę byłego wójta Andrzeja
Strażyńskiego, na zasypanie stawku w Dąbrówce. Dużej pomocy w tym
przekręcie udzieliła urbanistka Magdalena Kalinowska, przygotowując projekt
decyzji zgodny z oczekiwaniem byłego wójta oraz inwestora Michała Wojtalika.
Sprawa ta była poruszana na moim blogu - Stawek w Dąbrówce2
Stawek w Dąbrówce1
Stawek w Dąbrówce
na forum internetowym Moje Dopiewo
jak również w „Gońcu Dopiewskim” - Goniec Dopiewski
Co prawda władze obecnej kadencji
podjęły nieśmiałe działania w zakresie naprawienia szkód – przystąpienie do
opracowania planu zagospodarowania przestrzennego dla nieruchomości, na której
znajdował się w/w stawek - BIP Dopiewo
póki co efektów jednak nie widać.
Tak więc, jeżeli władze odpowiedzialne za przestrzeganie prawa łamią je dla
własnych celów, nie należy oczekiwać, aby społeczeństwo postępowało w sposób
racjonalny.
Wracając jednak do meritum,
sprawy zagospodarowania wód powierzchniowych i podziemnych, stają się w
ostatnich latach coraz istotniejsze. Radosna twórczość władz gminy, właścicieli
nieruchomości oraz niespójne przepisy doprowadziły do sytuacji, w której należy
podjąć konkretne działania.
Wyrządzonych szkód, polegających
m.in. na zniszczeniu urządzeń melioracyjnych, w wielu wypadkach nie da się już
naprawić. W przypadkach, gdy teren
został już w dużym stopniu zagospodarowany, jedynym wyjściem jest budowa nowych
urządzeń odwadniających, np. kanalizacja deszczowa w pasach dróg. Winna ona
być tak zaprojektowana, aby umożliwiała podłączenie zabudowanych nieruchomości
– czytaj: odpowiednia średnica rur odwadniających. Jest to jedyne wyjście w
przypadku tzw. terenów depresyjnych, najniżej położonych i pozbawionych
możliwości powierzchniowego odprowadzenia wody. Na takich terenach nie sprawdzą
się również studnie chłonne, proponowane przez P. Jelińskiego. W przypadku, gdy poziom wód gruntowych jest
równy z powierzchnią gruntu lub znajduje się powyżej, żaden zbiornik retencyjny
nie zda egzaminu. Jedynym wyjściem jest odprowadzenie wody systemem rowów
lub rurociągów – przy dużej różnicy poziomu konieczne mogą okazać się
przepompownie.
Tam gdzie to możliwe, należy
odtworzyć i konserwować na bieżąco istniejące urządzenia melioracyjne.
Niestety, jak zauważa autor artykułu, do ich dewastacji przyczyniają się sami
mieszkańcy, m.in. przez wyrzucanie śmieci.
Największe wyzwanie stoi jednak przed władzami gmin w przypadku zagospodarowywania nowych terenów, dotychczas użytkowanych rolniczo. Mimo, iż przepisy nie ułatwiają polityki przestrzennej, gmina winna wszelkimi sposobami wymuszać na inwestorach racjonalne zagospodarowanie terenów.
W przypadku braku planu
zagospodarowania przestrzennego, gdy inwestor zamierza przekształcić działkę
położoną w obniżeniu lub sąsiedztwie cieku wodnego, należy wyznaczać tereny
wolne od zabudowy, potencjalnie stanowiące obszar zalewowy, które można
wykorzystać na budowę zbiorników
retencyjnych. Dość powszechnym zjawiskiem jest brak zgody właścicieli
nieruchomości na wyłączenie części działki spod zabudowy – zazwyczaj teren
objęty wnioskiem przeznaczony jest w całości na sprzedaż. Wielu posiadaczy
gruntów ma świadomość, że z problemem podtopień borykać się będzie gmina. Chcą
oni wyłącznie uzyskać jak największe korzyści z tytułu sprzedaży nieruchomości.
Stąd tendencja do wyznaczania jak najwęższych dróg dojazdowych oraz maksymalne
wykorzystanie nieruchomości pod zabudowę.
Gdy gmina wyczerpie możliwości
pertraktacji – organy wyższego stopnia jej w tym nie pomagają – należy opracowywać plany zagospodarowania
przestrzennego, które będą uwzględniały tworzenie tzw. polderów, czyli obszarów
zalewowych. Należy pamiętać, że zbiorniki retencyjne korzystnie
oddziaływają nie tylko w okresach nadmiernych opadów, ale i w czasie suszy. W
okresach suchych wpływają na wzrost wilgotności powietrza a woda w nich
zgromadzona może służyć do nawadniania terenów przyległych. Ponadto uważam, że
należy budować zbiorniki, umożliwiające regulację poziomu wody – w okresach
wilgotnych odprowadzanie nadmiaru wody, w okresach suchych jej magazynowanie i
wykorzystanie rolnicze.
Racjonalna polityka przestrzenna,
uwzględniająca właściwe gospodarowanie wodami powierzchniowymi i gruntowymi,
pozwoli na znaczne zmniejszenie kosztów. Obecnie stosowane doraźne działania w
przypadku podtopień (wypompowywanie wody, budowa tymczasowych odwodnień,
remonty podtopionych budynków, odszkodowania za zniszczone mienie), generują
znaczne wydatki po stronie gminy, jak i mieszkańców.
Tak więc, jak zwykle zgadzając
się z tezami Piotra Jelińskiego uważam, że to ze strony władz Gminy należy
oczekiwać podjęcia stosownych kroków. A mieszkańcy, taką mam przynajmniej
nadzieję, jeżeli zobaczą konkretne działania, być może również włączą się do
akcji mającej na celu poprawę warunków życia w Gminie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz