Mile zaskoczył mnie grudniowy
numer „Przedmieść”. Wydaje się, że
redakcja przeprowadziła burzę mózgów i postanowiła zmienić formułę czasopisma.
Na szczęście odstąpiono od pomysłu pobierania opłaty za miesięcznik – prasa
lokalna ma szansę zaistnieć tylko wtedy, gdy jest bezpłatna. W jednym ze
sklepów poinformowano mnie, z 30 wystawionych egzemplarzy sprzedano raptem 2 –
bez komentarza. Za powrotem do bezpłatnego wydawania czasopisma poszła również
jego jakość. Aktualny numer jest o niebo ciekawszy niż poprzedni.
Pierwsze co uderza w najnowszym numerze „Przedmieść” to
podjęcie w końcu tematów trudnych, których dotychczas redakcja starała się
unikać. Ale po kolei.
Zacznę od mojego ulubionego
felietonisty Piotra Jelińskiego. Do jego komentarza nie można nic dodać, nic
ująć. W kontekście artykułu należy zauważyć, że w Urzędzie Gminy Dopiewo czas się zatrzymał.
Pamiętam licytację gminnych
działek budowlanych w Dąbrowie, przeprowadzoną w 2007 r. Rozpoczynał się
wówczas boom budowlany – nieruchomości schodziły na pniu. Działki wówczas oferowane
do sprzedaży były znacznie mniej atrakcyjne pod względem lokalizacji niż
oferowane obecnie w Zakrzewie. W sąsiedztwie nie było terenów leśnych, nie
planowano budowy drogi ekspresowej ani rozbudowy drogi wojewódzkiej. Mimo to w
tamtej licytacji cena wywoławcza była ponad dwukrotnie niższa od wylicytowanej.
Nabywców nie interesowała infrastruktura ani stan zagospodarowania
nieruchomości. Kupujący wręcz bili się o poszczególne działki.
Obecnie sytuacja jest zupełnie inna. Nadchodzący kryzys, coraz
większe wymagania przy uzyskaniu kredytu powodują, że liczba chętnych na zakup
nieruchomości drastycznie spadła. Niestety, w Urzędzie Gminy w Dopiewie nikt tego nie zauważył. W dalszym ciągu
idzie się po najmniejszej linii oporu. Nie ma się co dziwić, skoro wiele osób
nabywało doświadczenia w poprzedniej epoce, kiedy to urzędnik był panem, a
petenta traktowano z góry, jako zło konieczne. Dopóki takie osoby będą w
urzędzie pracowały, nie ma co liczyć na zmiany. Co gorsza, nowy narybek
przejmuje najgorsze nawyki swoich starszych kolegów – od wymieniania nazwisk na
razie się powstrzymam.
Szeroko został omówiony temat przejazdów kolejowych, ewidentnie
zaniedbany przez urzędników – podobnie jak powyżej, przykład idzie z góry. Nie
chcę już szerzej wracać do tego tematu, w
dalszym ciągu podtrzymuję swoją opinię, że pierwsza runda to 1:0 dla PKP.
Chcę tylko zwrócić uwagę na
wypowiedź wójt Zofii Dobrowolskiej,
że lokalizacja przejazdów kolejowych i wiaduktów wpisana została do Studium Uwarunkowań i Kierunków
Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo. Otóż po pierwsze, zmiany w Studium nie zostały do chwili obecnej
uchwalone. Po drugie Studium nie jest
przepisem prawa lokalnego. Po trzecie, ustalenia
Studium są obowiązujące wyłącznie w przypadku opracowania miejscowych planów
zagospodarowania przestrzennego – nawet decyzje o warunkach zabudowy nie
muszą być zgodne ze Studium. Po czwarte, inwestycje
ponadlokalne o znaczeniu strategicznym, nie muszą być zgodne nie tylko ze
Studium Gminy ale nawet z planami zagospodarowania przestrzennego, które są
przepisem prawa miejscowego. Zaliczyć do nich można autostrady, drogi
ekspresowe, linie kolejowe, sieci energetyczne czy gazowe. To Gmina musi uwzględniać w Studium oraz miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego realizację
inwestycji strategicznych (wojewódzkich, krajowych) a nie odwrotnie. Żadne zapisy w Studium Gminy czy
planach miejscowych, jak również porozumienia - nie gwarantują, że ustalenia te zostaną
dotrzymane. Pani wójt Zofii Dobrowolskiej i jej doradcom proponuję lekturę
ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, o transporcie kolejowym,
prawo energetyczne, ustawę o szczególnych zasadach realizacji inwestycji
drogowych oraz wiele innych.
Na koniec, żeby nie przedłużać -
komentarz do wywiadu udzielonego przez wójt
Zofię Dobrowolską. Wywiad ten
niestety, świadczy o bezradności obecnego włodarza Gminy, jak również o narcystycznym i bezkrytycznym
podejściu do własnych działań. Nie chcę tu robić przytyków co do wieku
naszego włodarza – jest wiele osób, wiekowo bardziej zaawansowanych, które
doskonale sobie radzą czy to w polityce, czy w działalności gospodarczej i
społecznej. Uważam, że Zofia Dobrowolska nie posiada predyspozycji do
kierowania gminą – klasycznym przykładem może być sprawa kolejowa.
Obecnie zaczyna przypisywać sobie
zasługi w tematach, w których nie miała żadnego udziału. Rozśmieszyła mnie
uwaga, dotycząca wzrostu liczby mieszkańców gminy Dopiewo. Wójt nie ma w tym
żadnego udziału. Ponadto należy dodać, że wzrost ten nie jest spowodowany
przyrostem naturalnym, ale napływem z zewnątrz i stanowi coraz większe
zagrożenie dla finansów Gminy. Podobnie ma się sprawa z budową zachodniej
obwodnicy Poznania czy przebudową drogi wojewódzkiej. Zarówno wójt, jak i urząd
gminy, nie mają żadnego udziału w realizacji tych inwestycji.
Na koniec mała uwaga – wójt Zofia Dobrowolska skarży się na brak
wsparcia. Jeżeli jednak podejmuje się decyzje, nie mające nic wspólnego ze
zdrowym rozsądkiem i bez poparcia większości - trudno oczekiwać
wsparcia. Każda krytyka traktowana jest jako atak. Nie wszystkie negatywne
opinie, dotyczące działań wójta są zasadne – wiele z nich wynika z
egoistycznych postaw. Jednak jest wiele wniosków, mających głębokie
uzasadnienie społeczne. Niestety wójt Dobrowolska na wszelkie uwagi potrafi
reagować wyłącznie agresją – nie tak dawno kierowane groźby pod adresem
internautów.
Obecna wójt winna zdać sobie
wreszcie sprawę, że nie sprawdziła się jako menedżer. Zarówno dla mieszkańców, jak i dla niej samej, najlepiej byłoby, gdyby
powołała asystenta do spraw gospodarczych i planistycznych, na miejsce kilku
urzędników, których należałoby natychmiast zwolnić, a sama odsunęła się od
podejmowania decyzji. Mogłaby się za to zająć sprawami reprezentacyjnymi, które
najlepiej jej wychodzą: udział w różnego rodzaju uroczystościach, wizyty u
jubilatów, w przedszkolach i szkołach, jak również na różnego rodzaju festynach i
imprezach sportowych. A sprawami Gminy niech zajmie się osoba naprawdę
kompetentna – czas ucieka a problemy narastają.
Fakt, można tanio nabyć wiele świetnych nieruchomosci na przedmieściach. Szczególnie w mazowieckim :)
OdpowiedzUsuń