Jak zapewne wielu Czytelników
zauważyło, moje komentarze dotyczące
dopiewskiej rzeczywistości zazwyczaj są krytyczne. Zdaję sobie z tego
sprawę, chciałoby się napisać w końcu coś pozytywnego. Niestety, wójt gminy
Zofia Dobrowolska, razem ze swoim zapleczem robią wszystko, aby mi to
uniemożliwić. Podejmowane przeze mnie swego czasu próby znalezienia pozytywów –
budowa ul. Sportowej i Powstańców – spaliły na panewce (brak części oświetlenia
i chodników dyskwalifikuje inwestycję, jako przyjazną mieszkańcom). Temat dróg
po raz pierwszy został przeze mnie podjęty 4 grudnia 2011 r. - link
Pytanie, jakie się nasuwa,
dlaczego do tej inwestycji przystąpiono w listopadzie, czyli w okresie, kiedy
zazwyczaj kończy się wszelkie prace drogowe, poza doraźnymi naprawami? Czyżby
pracownicy Urzędu poprosili o radę wróżkę, która przepowiedziała, że zimy w tym
roku nie będzie?
Zastanawiam się, jaki był cel rozpoczęcia inwestycji zimą
oraz kiedy tak naprawdę można będzie ją zakończyć? Jak wiadomo, po EURO
nastąpił spadek zamówień w zakresie budownictwa drogowego. Firmy, które do tej
pory nie narzekały na brak zamówień, wszelkimi sposobami zaczynają walczyć o
klienta, aby przetrwać na rynku. W okresie zimowym zamówień jest tyle, co na
lekarstwo. Ponieważ w przetargach jedynym kryterium jest cena, firmy w nich
startujące maksymalnie zbijają ceny. Znam przykład, gdy cena ofertowa stanowiła
1/3 oferty inwestorskiej. Tak więc, wykonawcy idą na granicy opłacalności.
Chcąc mimo wszystko wyjść na swoje muszą ciąć koszty. Dotyczy to przede
wszystkim materiałów, jak i kosztów osobowych. Zwalnia się część pracowników,
przerzucając zadania na pozostałych. Pracownicy zatrudnieni w firmach zazwyczaj
mają na utrzymaniu rodziny – proszę postawić się w sytuacji, gdy pracownik z
dnia na dzień traci pracę a nie posiada żadnych oszczędności. To wszystko musi
odbić się na jakości. Do tego dochodzą długie okresy gwarancyjne – do 36
miesięcy. Wykonawca zobowiązany jest w tym okresie usunąć na własny koszt
wszystkie usterki. Kogo gmina będzie ścigać, jeżeli firma w międzyczasie
zbankrutuje?
Co ciekawe, dotarły do mnie informacje, że urząd gminy ogłaszając przetarg,
zapomniał złożyć wniosek do Starosty Poznańskiego o zgodę na wycinkę drzew i
krzewów, kolidujących z inwestycją. Tak więc część prac musi poczekać do
czasu uzyskania przez Gminę ostatecznej decyzji na wycinkę.
Uważam w tej sytuacji, że Urząd Gminy w Dopiewie działa na szkodę
interesu publicznego. Po pierwsze,
jeżeli pozostałe samorządy będą działać podobnie, doprowadzi to do upadku
większość firm budowlanych. Po drugie
przyczyni się do wzrostu bezrobocia – urzędnicy na ciepłych posadkach nie
potrafią tego zrozumieć. Po trzecie
upadek większości firm doprowadzi do ograniczenia konkurencji. Firmy, które
pozostaną na rynku, zaczną w końcu dyktować warunki – zjawisko zmowy cenowej
nie jest w Polsce obce. Okaże się wówczas, że aby rozpocząć inwestycję, Gmina
będzie zmuszona zwiększyć ilość środków na nią przeznaczonych. Zapłacą za to
wszyscy mieszkańcy. Inna opcja to nadejście firm chińskich. Pierwsze podejście
było niewypałem, ale niewykluczone, że próby zostaną ponowione. A dla naszych
firm i pracowników pozostanie pójść na zieloną trawkę. Ciekawe, z czego wówczas
będzie się utrzymywać nasza gospodarka?
Jak można się zorientować, Urząd Gminy planuje kolejne inwestycje
zimowe, m.in. budowę chodnika na ul. Wyzwolenia w Dopiewie – składanie
ofert do 18 grudnia 2012 r. Wynika z tego, że jest to świadoma i celowa
polityka władz Gminy.
Innym negatywnym aspektem
zimowych inwestycji są uciążliwości z prowadzoną budową. Teren wokół urzędu i
stacji kolejowej został rozkopany. Stwarza to zagrożenie dla pieszych, jak i
kierowców. Ukryte pod śniegiem przeszkody mogą być przyczyną uszkodzeń ciała
(złamania kości, urazy) jak i pojazdów – władze gminy muszą w tej sytuacji
liczyć się z roszczeniami odszkodowawczymi. Ponadto w wyniku prowadzonych prac
drastycznie zmniejszyła się liczba miejsc parkingowych. Obecnie coraz więcej
osób pozostawia samochody na stacji kolejowej a do pracy dojeżdża pociągiem lub
autobusem. Brak również miejsc dla interesantów załatwiających swoje sprawy w
Urzędzie. W związku z tym apeluję do pracowników Urzędu, aby do zakończenia
remontu przesiedli się do komunikacji publicznej a swoje miejsca parkingowe
udostępnili mieszkańcom. Wiem niestety, że to głos wołającego na puszczy – nikt
nie zrezygnuje z wygody – niech mieszkaniec sam się martwi, jak dotrzeć na
stację lub do urzędu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz