Skarga burmistrza Stęszewa na
wójt Zofię Dobrowolską, dotycząca nieprawidłowości przy remoncie Vitalii, wywołała burzę nie tylko w mediach gminnych, ale i
wojewódzkich – na razie w Radio Merkury i w Głosie Wielkopolskim. Oczywiście odpowiedzialność za całe zamieszanie
spada przede wszystkim na Wójt Gminy Dopiewo i jej doradców. Wynika to przede
wszystkim z przekazywania nieprawdziwych informacji, faworyzowania jednego
Stowarzyszenia kosztem drugiego, jak również z niejasnych rozliczeń
finansowych. Niestety, informacje przekazywane przez dziennikarzy, są moim
zdaniem, również nie do końca sprawdzone i rzetelne – jak wiadomo media
poszukują przede wszystkim sensacji. A jeżeli fakty nie do końca zgadzają się z
przyjętymi założeniami, tym gorzej dla nich.
Nie posiadając odpowiedniej
wiedzy, nie mam zamiaru wyrokować, które z przedstawionych zarzutów są
prawdziwe, a które są pomówieniem lub przekłamaniem. Obawiam się, że w obecnej sytuacji również
Rada Gminy będzie miała problem z ustaleniem stanu faktycznego. Tym bardziej,
że jak wynika z docierających informacji, UG utrudnia dostęp do dokumentów. Być
może całą sprawą będą się musiały zająć organa ścigania.
Burza wokół Vitalii rodzi moje
obawy, że może odżyć pomysł budowy nowego obiektu, za kolejne miliony złotych,
przy przedszkolu w Konarzewie. Jak na razie nic nie wskazuje na to, aby miłość
między wójt Zofią Dobrowolską a Stowarzyszeniem im. Praksedy Lemańskiej miała
wygasnąć. Myślę, że czasu do końca kadencji jest zbyt mało, aby jeszcze przed
wyborami wbić łopatę w ziemię, ale próby forsowania kolejnej inwestycji
wykluczyć się nie da. Odnoszę wrażenie, że sztukę kreatywnej księgowości
pracownicy UG opanowali do perfekcji – przypomnę tylko wypłatę premii dla
pracowników w grudniu 2013 r., mimo iż Rada Gminy nie wyraziła zgody na
przeniesie środków na ten cel (nieoficjalne informacje). W tej sytuacji nie
dziwię się, że przewodniczący Komisji Rewizyjnej
Radosław Przestacki, nie zamierza przejść do porządku nad wykrytymi
nieprawidłowościami. W razie kontroli organów nadrzędnych i ewentualnego
wykrycia nadużyć, część odpowiedzialności spadłaby na Radę Gminy. I wbrew temu,
co twierdzi Wójt Gminy, nie musi to mieć nic wspólnego z kampanią wyborczą.
Reasumując, wójt Zofia Dobrowolska intensywnie podcina gałąź, na której siedzi, a
skutecznie pomagają jej w tym doradcy i współpracownicy.
Druga sprawa dotyczy projektowania i budowy kanalizacji
sanitarnej w Zakrzewie, ale nie tylko. Tu kłaniają się również błędy
poprzednika, byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego. Wykonanie przed laty
projektów dla całych miejscowości (m.in. Zakrzewa, Palędzia, Dąbrowy) skutkuje
tym, że w wielu przypadkach są one nieaktualne. Środki, które winny być
przeznaczone na budowę, wydawane są na
aktualizację starych projektów lub przygotowanie nowych. Przy okazji
wykonuje się prace zupełnie niepotrzebne,
jak ponowna inwentaryzacja sieci kanalizacyjnej w Zakrzewie, zbudowanej w
czasach Andrzeja Strażyńskiego - link. Każdy, nawet średnio zorientowany w temacie,
musi wiedzieć, że aby uzyskać pozwolenie na użytkowanie - konieczna jest
inwentaryzacja powykonawcza inwestycji.
Chcę wrócić jednak do sprawy,
opublikowanej niedawno w Pulsie Gminy.
Dotyczy ona uzgadniania z mieszkańcami lokalizacji przyłączy kanalizacyjnych - link.
Mimo uzgadniania z mieszkańcami lokalizacji studzienki, w projekcie znalazła
się ona w zupełnie innym miejscu. Uważam, że w tym przypadku winę w równym stopniu ponosi projektant
oraz pracownik Urzędu. Uzgodnienia z mieszkańcami winny być potwierdzone
notatkami służbowymi, których kopie powinni otrzymać właściciele nieruchomości.
A tego typu sprawy należy załatwiać na najniższym szczeblu. Włączanie Wójta do rozwiązywania takich
problemów świadczy o niewydolności Urzędu Gminy. Jeżeli w każdą
najdrobniejszą sprawę (a za taką uważam lokalizację studzienki kanalizacyjnej)
musi angażować się Wójt Gminy, to po co są urzędnicy? Jak widać ilość kadr w UG
Dopiewo nie przekłada się na ich jakość. A mieszkańcom Gminy zalecam, aby z
każdego spotkania i uzgodnienia żądali notatek, podpisanych przez wszystkie
strony. Wówczas winę za zaniedbanie będzie można bez trudu ustalić.
Ponadto należy zobowiązać
wykonawców, aby zanim zaczną kopać, sprawdzali, czy przyłącze zostało
umieszczone w projekcie prawidłowo. Taka sytuacja miała miejsce w czasie, gdy
budowano sieć kanalizacyjną na mojej ulicy. Pracownicy firmy realizującej
inwestycję, uzgadniali z właścicielami nieruchomości lokalizację studzienek
kanalizacyjnych.
Ostatni temat to wiosenne porządki. Cieszy intensywność
prac związanych z porządkowaniem przestrzeni publicznej, chociaż czasami są one
realizowane nadgorliwie - link
. Coraz gorzej na tym tle prezentuje się budynek Urzędu przy ul. Leśnej 1C w Dopiewie. Szklane ściany
przedsionka przy wejściu prawie w całości oklejone są plakatami, komunikatami i
obwieszczeniami. Wygląda on jak niechlujny słup ogłoszeniowy. Czy tak trudno
zainstalować 2 lub 3 tablice ogłoszeniowe, na których można umieszczać bieżące
informacje – za ok. 1 tys. złotych można kupić całkiem estetyczną tablicę. Przy
rozrzutności obecnych władz dziwi taka pozorna oszczędność. Obecnie wejście do
Urzędu prezentuje się fatalnie – źle to świadczy o Gospodarzu obiektu. W
konkursie na najbardziej zaniedbany budynek, gmina Dopiewo miałaby duże szanse
na podium.
Odniosę się do prac Komisji Rewizyjnej. Rzeczywiście dociekliwośc Radnego Przestackiego i skład osobowy dają nadzieję na dojście do prawdy. Największą wartością jest jednak brak w składzie Komisji poprzedniego przewodniczącego, który z pewnością stanął by na głowie by problem "zgalwanizowac".To sprawa złożona, wymagają analizy umów z gminami, ROPS itp. Wydaje mi się, że problem wziął się z tego,że Wójt zastosowała metodę stosowaną wobec Rady-ustawienie pod ścianą. Trzeba było z partnerami rozmawiac.
OdpowiedzUsuńDostrzegam też inne problemy związane ze Stowarzyszeniem im.Praksedy Lemańskiej. W 2013 roku Wójt zawarła z nimi 2 umowy na kwotę ok.58 tys. złotych. Jakoś nie mogę w Ustawie o organizacjach pożytku publicznego i
wolontariacie znaleźc podstaw prawnych. Może jednak p.Wójt w staraniach dla ulubionych artystów znalazła tam coś więcej niż ja. Umowę użyczenia pomieszczeń w Vitalii p.Marta Pawłowska jako Prezes zawarła 11.03.2014.
Z wpisu w krs wynika,że Prezesem została 14 maja. Prakseda status organizacji pożytku publicznego uzyskała 6 listopada 2012. Wiążą się z nim
spore korzyści np.podatkowe. Szkopuł w tym ,że do 14 maja tego roku nie spełniała warunków, by takowy uzyskac. Dopiewo teraz gdy odeszła Prezes
Kraśnik zostało to spełnione. Korzyści czerpała więc nie spełniając wymagań. Wspomnę też,że na początku roku 2013 Zarząd Powiatu podjął Uchwałę 1664/13 w sprawie zawiadomienia Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych o możliwości naruszenia dyscypliny finansów. Chodziło min.o
3500000 wydane na catering na Święcie drzewa. Jeżeli więc Zofia Dobrowolska twierdzi,że ta organizacja jest krystalicznie czysta, to prawdą
jest tylko to,że mówi. W Gminie Dopiewo nie trzeba przestrzegac prawa i pomimo tego czerpac rozliczne profity. Trzeba tylko odpowiednio często powtarzac peany na temat p.Wójt i to najlepiej ze sceny. Podesłanie Telewizji Leszno nie zaszkodzi.
Nie wszystko nadaje się do Prokuratury i nieprawidłowości Komisja Rewizyjna powinna zgłaszac do RDFP.
Obserwatorko, obawiam się,że strzępimy sobie klawiatury.
OdpowiedzUsuńŚwiadomośc prawna Wójt Dobrowolskiej i tak plasuje się w dolnej strefie stanów niskich z tendencją do opadania. Słuchałem dzisiaj audycję w Radio Merkury- w rolach głównych Radny Przestacki i Wójt Dobrowolska.Z wypowiedzi Przestackiego wynikało,że Komisja Rewizyjna wzięła na tapetę min.umowę na realizację Ogólnopolskiego Festiwalu Osób Niepełnosprawnych i na dowóz dzieci.
Obydwa zadania zostały powierzone bez otwartego konkursu ofert, Stowarzyszeniu Praksedy Lemańskiej. Z mojej wiedzy wynika,że obojętnie
czy gmina zleca z własnej inicjatywy czy też organizacja zgłasza się sama,
konkurs byc musi. Wyjątkiem od zasady jest tryb opisany w art.19a Ustawy opp-wysokośc finansowania lub dofinansowania nie może przekroczyc 10 tys. zł. Na festiwal gmina wydała 45 tys., umowa na dowóz dzieci opiewała
też na kwotę maksymalną przekraczającą 10 tys.Były to w mojej opinii działania pozaprawne na zasadzie "od Zofii dla Tomasza".Dobrowolska na antenie przyznaje na antenie,że 45 tys.to dużo, "ale pewnie to była to taka forma dofinansowania Stowarzyszenia. Tym samym przyznaje się do łamania prawa. W takiej rozciągliwej definicji można pomieścic wszystko-nawet roczny abonament na przyjazdy Telewizji Leszno na sesję.
Nikt jakoś nie zastanawia się dlaczego niby ogólnopolski festiwal organizuje jedna gmina. Brakuje tylko by sfinansowała jeszcze festiwale w Opolu i Sopocie.
Przy takiej świadomości prawnej nie powinno się podpisywac żadnych umów nawet w imieniu własnym, a co dopiero w imieniu gminy. Później wynikają z tego spory jak ze Stęszewem.