Po dłuższej przerwie powracam do
cyklu, przybliżającego historię kadencji
wójta Adriana Napierały i przewodniczącego Rady Gminy Leszka Nowaczyka. W
ostatnim czasie wydarzenia nabierają tempa i dlatego postanowiłam kontynuować
ich opis w wersji skróconej. Dziś cofamy się równo o 2 lata, do kwietnia 2015
r.
Pierwszy mój post z 2 kwietnia
2015 r. dotyczył stopniowej metamorfozy wójta Adriana Napierały z gminnego włodarza
na celebrytę - link.
Jeden z czołowych klakierów
„Mojego Dopiewa” twierdził w czasie kampanii wyborczej, że Adrian Napierała
jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu „dlatego, że nie potrzeba nam
wójta od jasełek i festynów, ale WÓJTA od mrówczej pracy, pracy organicznej,
pracy u podstaw. Potrzeba nam wójta pozytywisty. Romantycy, bądź specjaliści od
wychowania waldorfskiego… pokazali już na co ich stać… DOŚĆ BAJERÓW, PORA NA
INŻYNIERÓW”.
Szybko jednak okazało się, że
zamiast pracy u podstaw, obecnego włodarza bardziej interesują tematy, gdzie
nie jest wymagana wiedza na temat kierowania samorządem. Potwierdza to zresztą
do dzisiaj, częściej uczestnicząc w galach, festynach i bankietach niż na
roboczych posiedzeniach naszego samorządu. Stanowione
prawo lokalne, tworzone zarówno w Urzędzie, jak i w Radzie Gminy, uważam, że pozostawia
wiele do życzenia. Wydawane decyzje administracyjne, jak i podejmowane
uchwały świadczą o tym, że ważniejsze jest dobro jednostek niż ogółu. Co
gorsze, coraz częściej można zauważyć lekceważenie lub wręcz naruszanie
obowiązującego prawa. Takim przykładem mogą być forsowane obecnie statuty
sołeckie.
Kwiecień 2015 r. to okres rozpoczęcia,
procedury tworzenia węzłów
przesiadkowych w Dopiewie i Palędziu – przeprowadzono wówczas konsultacje
społeczne w tym temacie. Prosta i dość oczywista sprawa, w oczach, tym razem
władz wojewódzkich (Urząd Marszałkowski), urosła do rangi wiekopomnego dzieła. Po 2 latach w zasadzie jesteśmy w punkcie
wyjścia a przyszłe efekty – tzn. rozwój transportu publicznego w Gminie –
wygląda dość mizernie. Wprowadzana od kilku lat korekta rozkładów jazdy
autobusów w dalszym ciągu jest na etapie prób i błędów. Sekretarz Maciej
Kaczmarek cały czas eksperymentuje, nie potrafiąc wypracować optymalnych
rozwiązań. Może czas poprosić o pomoc fachowców?
O tym, że obecne władze Gminy będą skupiać się na realizacji indywidualnych
potrzeb uprzywilejowanych podmiotów, świadczyć może ponowne uchwalenie na
sesji 30 marca 2015 r. planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu
działalności gospodarczej przy drodze wojewódzkiej w Więckowicach - link.
Otóż uchwalony w lutym 2015 r. plan został przez Wojewodę unieważniony ze
względu na istotne naruszenie prawa. W takiej sytuacji organ Gminy zobowiązany
jest do powtórnego przeprowadzenia części procedury. W Urzędzie Gminy Dopiewo
postanowiono jednak pójść na skróty i po odręcznym naniesieniu poprawek w marcu
2015 r., uchwałę przekazano do ponownego przegłosowania przez Radę Gminy. W tym wypadku odpowiedzialność za
naruszanie prawa spada na Wójta i Radę Gminy.
Jednak wiele przykładów świadczy
o tym, że praktyka ta stosowana jest w dalszym ciągu. Projekty planów
przygotowywane są niedbale, zawierają wiele błędów i przeoczeń, a poprawki
wprowadzane są w ostatniej chwili. Wieść gminna niesie, że od 2016 r. wiele
uchwał jest przepychanych w Urzędzie Wojewódzkim kolanem. Najgorsze jednak jest
to, że wiele planów nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia a realizowane są
wyłącznie na indywidualne zapotrzebowanie inwestorów – Trzcielin, Lisówki,
Konarzewo.
W kwietniu 2015 r. po raz pierwszy mogliśmy zorientować się,
że informacja publiczna będzie stosowana wybiórczo a kodeks postępowania
administracyjnego to, w ocenie włodarzy, zło konieczne. Powodem takiego
przekonania jest odpowiedź Przewodniczącego Rady Gminy Dopiewo na wniosek
redakcji „Pulsu Gminy” o udostępnienie informacji publicznej - link.
Nie dość, że odpowiedź była w dużej
części odmowna, to przekazana została w formie zwykłego pisma, chociaż przepisy
jednoznacznie nakazują wydanie decyzji administracyjnej, od której
przysługuje odwołanie.
Jeszcze w tym samym miesiącu
mogliśmy przekonać się, że nie był to wypadek przy pracy ale nowa metoda
obsługi interesantów.
W kwietniu rozpoczęła się
kilkumiesięczna walka o rzetelne i zgodne z prawem rozpatrzenie protestu
wyborczego, dotyczącego wyborów sołeckich w Dopiewie.
Jedna z mieszkanek Dopiewa, kandydująca na stanowisko sołtysa, złożyła
protest w związku z licznymi nieprawidłowościami, które w jej ocenie miały
miejsce w trakcie przeprowadzonych wyborów - link.
Protest zapewne był szokiem dla włodarzy, z kolei reakcja władz Gminy, wywołała
oburzenie składającej protest.
Ponieważ statut sołectwa Dopiewo,
podobnie jak i wszystkich pozostałych sołectw w Gminie, nie przewidywał
możliwości oprotestowania wyborów - Wójt i Rada Gminy postanowili protestującą
spuścić po brzytwie. W dwuzdaniowym piśmie stwierdzono władczo, „że
Rada Gminy nie jest organem uprawnionym do badania prawidłowości przebiegu
wyborów sołeckich”.
Jak się później okazało, był to
dopiero początek batalii, a władze Gminy zrobiły wszystko, aby protest odrzucić.
Od rozpatrzenia sprawy, jednak nie udało im się wykręcić. Tak więc, jeżeli
komuś się wydaje, że wprowadzenie w nowych statutach sołeckich zapisów
regulujących przebieg wyborów sołtysa oraz składania protestów, jest zasługą i
dobrą wolą włodarzy, to jest w błędzie. Mimo, iż nie udało się sprawy
doprowadzić do końca, włodarze zostali
zmuszeni do uznania prawa do składania protestów przez mieszkańców i obowiązku
ich rozpatrzenia przez Radę Gminy.
W kwietniu 2015 r. po raz
pierwszy dość wyraźnie dało się zauważyć, że władze Gminy nie zamierzają stosować dyscypliny budżetowej - link.
Co prawda wysoki deficyt zaplanowano tylko na 2015 r., w kolejnych latach miał
on się stopniowo zmniejszać. Jak pokazało życie, nie było to do końca prawdą.
W sprawozdaniach za lata
2014-2016 widać gwałtowny wzrost zadłużenia i deficytu. Na koniec 2014 r.
deficyt budżetowy wyniósł 447 tys. złotych a zadłużenie 39,5 mln złotych. W
2015 r. deficyt budżetowy to 5,8 mln złotych a zadłużenie sięgnęło 49 mln
złotych. W 2016 r. zadłużenie wyniosło 7,3 mln złotych, natomiast deficyt to
58,3 mln złotych. W 2017 r. zadłużenie na razie zaplanowano na kwotę 77,5 mln złotych.
W tekście z 11 kwietnia 2015 r.
wstępnie oceniłam działania Radnych obecnej kadencji - link.
Szkoda, że negatywna opinia dotycząca
radnych: Marty Jamont i Anny Kwaśnik, która w następnych miesiącach i latach w
pełni się potwierdziła. Za to zaskoczył mnie, również początkowo negatywnie
oceniany, radny Justin Nnorom.
Szkoda, że swoją energię kieruje, nie do końca we właściwym kierunku. Jak się
wydaje, nastawił się on na zaspokojenie potrzeb niewielkiej, ale wyjątkowo
roszczeniowej grupy mieszkańców. Postanowił
doprowadzić do pełnego uzbrojenia i zagospodarowania części Dąbrówki w obrębie
ulic: Jagiellońskiej, Palisadowej, Fortowej i Piastowskiej. Rozumiem, że
mieszkańcy tych ulic chcieliby mieszkać jak w mieście. Jednak ich postawa
cechuje się skrajnym egoizmem. W gminie Dopiewo jest wiele terenów znacznie
intensywniej i wcześniej zabudowanych, a ich mieszkańcy niekiedy całe życie
czekają na infrastrukturę komunalną. Powoływanie się na fakt, że mieszkańcy
osiedli deweloperskich cieszą się pełnym uzbrojeniem, jest założeniem z gruntu
fałszywym – musieli za to zapłacić z własnej kieszeni. Zastanawia mnie w tym
przypadku uległa postawa decydentów – w tym roku większość terenu ma zostać
skanalizowana, a w przygotowaniu jest projekt budowy w/w ulic. Oby się tylko
Radny nie zawiódł przy urnie wyborczej – większość osób, gdy uzyska to co chce,
przestaje się wyborami interesować.
Również w kwietniu 2015 r. miało
miejsce posiedzenie Komisji Rolnictwa i
Ładu Przestrzennego, które odbiło się głośnym echem przede wszystkim w Zborowie
i Więckowicach - link.
Opiniowany był projekt uchwały Rady Powiatu Poznańskiego w sprawie
udostępnienia całego jez. Niepruszewskiego dla sprzętu motorowodnego.
Jest to kolejny, a zarazem
klasyczny przykład, powiązań biznesu i administracji publicznej. Cała sprawa była już dokładnie
przygotowana, łącznie z projektem stosownej uchwały i chodziło tylko o formalne
przyklepanie przez Komisję Rolnictwa. Wniosek nie był nawet omawiany na
Komisji Wspólnej. Na nieszczęście dla zainteresowanych, mój artykuł z 17
kwietnia 2017 r. wywołał oburzenie mieszkańców i Starosta szybko wycofał
kontrowersyjną uchwałę.
W tym przypadku dziwić może
bierna postawa, zarówno Radnych Gminy Dopiewo (tylko Tadeusz Bartkowiak był przeciwny
podjęciu uchwały), jak i Powiatu Poznańskiego, których Gmina ma aż troje. Dopiero po nagłośnieniu tematu i wycofaniu
uchwały, mediacji pomiędzy mieszkańcami i wnioskodawcą, podjęła się była wójt,
obecnie radna Powiatu, Zofia Dobrowolska.
Ta sprawa ewidentnie dowiodła, że
samorządowcy tak naprawdę nie reprezentują swoich wyborców a jedynie grupy
interesów. Najnowszy temat, związany z planowaną asfaltownią w Dąbrówce, w
pełni to potwierdza.
Niespodziewanie w kwietniu 2015
r. (wydanie marzec 2015 r.) ukazał się
sztandarowy magazyn KWW „Szansa dla Gminy” - link.
W zasadzie były to już chyba ostatnie, podrygi tego czasopisma (od tego czasu
ukazały się jeszcze 2 wydania) a przyświecał im jeden cel. Chodziło o zdyskredytowanie byłej wójt Zofii Dobrowolskiej i
przybliżenie „świetlanej” przyszłości, jaka czeka mieszkańców pod rządami wójta
Adriana Napierały.
W podkopaniu autorytetu swojej osoby
pomogła, niestety sama zainteresowana, stwarzając warunki do funkcjonowania
patologii. Wykorzystali to autorzy tekstu, szeroko rozpisując się na temat
defraudacji środków publicznych w referacie oświaty tut. Urzędu. Co prawda
samej byłej Wójt nic bezpośrednio nie zarzucono, jednak artykuł został tak
skonstruowany, aby wykazać jej nieudolność a równocześnie podkreślić
operatywność wójta Adriana Napierały. Tak się jednak zastanawiam, dlaczego
zaraz po objęciu Urzędu, właśnie w referacie oświaty została zarządzona
kontrola? A może obecny Wójt dysponował już wcześniej stosownymi informacjami i
czekał tylko na odpowiedni moment z ich ujawnieniem?
W dniu 23 kwietnia 2015 r. ukazał
się mój pierwszy obszerniejszy tekst w obecnej kadencji, dotyczący inwestycji komunalnych - link.
Wówczas to pojawiły się pierwsze obawy
na temat wyboru i zakresu zadań oraz ustalania priorytetów. Jak się wkrótce
okazało, władze Gminy nie miały i w dalszym ciągu nie mają zamiaru, ustalać
listy priorytetów. Potwierdził to sam Wójt na zebraniu wiejskim w Dąbrówce w
2017 r. Do realizacji przeznaczane są zadania według klucza, znanego tylko
kilku osobom. Również zakres zadań budzi
wiele wątpliwości.
W niektórych przypadkach
inwestycje są nadmiernie rozbudowane, np. na drogach osiedlowych buduje się
nikomu niepotrzebne chodniki. W innych przypadkach powstają zbyt wąskie ulice,
bo szkoda środków na wykup gruntów pod ich poszerzenie. Remontuje się drogi
utwardzone, np. ul. Stawną w Dopiewie, odkładając znacznie ważniejsze zadania,
np. ul. Poprzeczną w Dąbrowie. A skrajnym, negatywnym przykładem jest budowa
ul. Środkowej w Zakrzewie, prowadzącej do 1 budynku.
Wówczas i dziś podobna sytuacja
budzi moje wątpliwości w przypadku rozbudowy kanalizacji sanitarnej - link.
Tu również nie decydują rzeczywiste potrzeby, ale bliżej nieznane układy i
powiązania. I w tym przypadku ul. Środkowa w Zakrzewie jest tego klasycznym przykładem.
Wiosną 2015 r. rozpoczęła się budowa jednego z najbardziej
kontrowersyjnych osiedli mieszkaniowych, tzw. os. Grafitowego w Skórzewie -
link.
Do dziś osiedle prawie w połowie już jest gotowe. Niestety, w parze z budową
osiedla nie idzie rozbudowa gminnej infrastruktury. A jeżeli nawet jest
rozbudowywana, to w niewielkim stopniu zaspokoi potrzeby wzrastającej liczby
mieszkańców.
Rozpoczęta przebudowa drogi
Skórzewo-Dąbrówka tak naprawdę niewiele zmieni – jedynie powstanie ścieżki
rowerowej, w pewnym stopniu ułatwi poruszanie się rowerzystom.
Wodociąg z Joanki jeszcze dość długo nie będzie służył mieszkańcom,
natomiast potrzeby w tym zakresie wzrastają. Coraz większe ilości wody
Gmina zakupuje w Poznaniu i Tarnowie Podgórnym. Wiąże się to z wyższymi
kosztami, które przerzucane są na mieszkańców.
Z ujęcia wody w Dąbrówce (przy
stacji paliw CEL) korzysta Tarnowo Podgórne. Z nieoficjalnych informacji
wynika, że zaopatruje ono w wodę, czerpaną w naszej Gminie, mieszkańców
Zakrzewa. Oczywiście, woda ta jest znacznie droższa, bo doliczana jest
dodatkowa marża. Może wójt Adrian Napierała, jako były prezes ZUK, wyjaśni
mieszkańcom Zakrzewa, dlaczego muszą więcej płacić za wodę, mimo iż jest ona
pobierana z ujęcia, zlokalizowanego w naszej Gminie? Oraz do kiedy obowiązuje
umowa z Tarnowem Podgórnym, na korzystanie z ujęcia na dotychczasowych warunkach?
W ostatnim kwietniowym artykule
starałam się ocenić zaangażowanie
naszych mieszkańców w sprawy publiczne - link.
Zbyt często to ich bierna postawa powoduje, że włodarze podejmują decyzje
niezgodne z interesem publicznym. Po pierwsze, władzom trzeba cały czas patrzeć
na ręce, inaczej szybko rodzą się wypaczenia i patologie. Po drugie, wbrew dość
powszechnej opinii, że nic nie można zrobić - mieszkańcy mają duże możliwości
nacisku.
To dzięki protestom społecznym
Starosta wycofał się z uchwały w sprawie jez. Niepruszewskiego. Również dzięki
aktywności mieszkańców nie doszło, do budowy kruszarni betonu w
Dąbrówce/Palędziu.
Na szczęście coś się w tej materii zaczyna zmieniać. Jak się
wydaje, inicjatywy oddolne najprężniej rozwijają się w Dąbrówce, dzięki
Stowarzyszeniu Wspólna Przestrzeń. Również w Dopiewie, to mieszkańcy, uczestnicy
zebrania wiejskiego, głosowali przeciwko uchwaleniu statutu sołeckiego. Jeżeli
takie inicjatywy pojawią się w innych miejscowościach, włodarzom coraz trudniej
będzie działać wbrew interesowi społecznemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz