czwartek, 23 kwietnia 2015

Inwestycje komunalne w gminie Dopiewo (1) – równi i równiejsi - drogi gminne


Powszechnie krytykowany, przez zwolenników wójta Adriana Napierały, sposób ustalania priorytetów i realizacji inwestycji komunalnych w poprzedniej kadencji - dawał nadzieję, że po wyborach nowe władze podejdą do tematu w sposób racjonalny. Niestety wkrótce okazało się, że są to tylko mrzonki. Inwestycje do planu budżetowego są wpisywane nie zgodnie z potrzebami, ale według tego, kto ma większą siłę przebicia. Temat ten już był przeze mnie omawiany na przykładzie budowy ul. Ogrodowej w Dopiewie czy przedłużenia ul. Niezłomnych w Zakrzewie. W następnych latach na zmianę polityki nie zanosi się – w Wieloletnie Prognozie Finansowej skumulowano planowane wydatki na drogi publiczne, uniemożliwiając sprawdzenie, czy dane zadanie będzie kiedykolwiek realizowane. Niby jest to zgodne z przepisami, ale wywołuje podejrzenie matactwa. Dziś zamierzam omówić kolejny aspekt polityki władz w tym zakresie, dotyczący nierównego traktowania mieszkańców.


Jak wiadomo zaległości i potrzeby w zakresie infrastruktury komunalnej, szczególnie budowy dróg, są w gminie Dopiewo olbrzymie. Wielu mieszkańców czeka na utwardzenie dróg dojazdowych do swoich nieruchomości po kilkadziesiąt lat, często od urodzenia. I niestety niektórzy z nich, zapewne nie doczekają się, poprawy warunków zamieszkania.
W tej sytuacji najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby realizowanie zadań w wersji okrojonej, podstawowej, np. budowa samej jezdni. Zaoszczędzone w ten sposób środki można by przeznaczyć na kolejne zadania i zaspokoić podstawowe potrzeby większej grupy mieszkańców Gminy. Obecne władze jednak wolą realizować mniej zadań, ale za to w wersji „full wypas”. Przykładem może być ogłoszony przetarg na budowę ul. Niecałej w Skórzewie. Do szczegółów, dotyczących tej inwestycji przejdę za chwilę.

Jakiś czas temu podnoszona była przeze mnie sprawa, czy każda droga publiczna musi posiadać chodniki? Otóż moim zdaniem, chodniki potrzebne są na drogach zbiorczych, przelotowych o dużym natężeniu ruchu pojazdów. Są to główne drogi pomiędzy miejscowościami, jak i drogi na terenie miejscowości, generujące znaczny ruch samochodów, rowerzystów i pieszych – stanowiące np. dojazd do punktów handlowo-usługowych, szkół, przedszkoli itp. W przypadku uliczek osiedlowych, przy których często mieszka kilkanaście lub kilkadziesiąt osób, w zupełności wystarczy pieszo-jezdnia z ewentualnymi progami zwalniającymi.
Taką uliczką, z której korzystają praktycznie tylko jej mieszkańcy oraz ich goście, jest ul. Niecała w Skórzewie. Posiada zaledwie 80 m długości, a zlokalizowane jest przy niej 7 budynków mieszkalnych jednorodzinnych. Ruch pojazdów na takiej drodze oraz związane z nim zagrożenie dla pieszych i rowerzystów, są minimalne. Co prawda nawet na takim odcinku niektórzy „miszczowie kierownicy” potrafią się rozpędzić, ale jeden spowalniacz w połowie ulicy z pewnością ograniczyłby takie zapędy. Tak więc, na ul. Niecałej z powodzeniem wystarczyłoby ułożenie pieszo-jezdni z krawężnikami.

Władze Gminy postanowiły jednak mieszkańcom wynagrodzić kilkudziesięcioletnie oczekiwanie na utwardzenie drogi. Nie dość, że zaprojektowano jezdnię o szerokości 6 m (wiele dróg powiatowych nie posiada jezdni o takiej szerokości) to dodatkowo zaplanowano budowę chodnika o szerokości 2 m. Podobną szerokość będzie miał chodnik na znacznym odcinku ul. Poznańskiej. Jakby tego było mało, chodniki zaplanowano po obu stronach ulicy – w przetargu wyłączono ok. 35 m chodnika na wysokości niezabudowanej działki nr ewid. 655. Nie zmienia to faktu, że chodnik na takiej ulicy i o takiej szerokości jest zwykłą rozrzutnością – zapewne przez mieszkańców będzie traktowany jako miejsca postojowe. Do pełni szczęścia zabrakło ścieżki rowerowej, której chyba przez niedopatrzenie nie uwzględniono. Należy jeszcze dodać, że planowany na ul. Niecałej chodnik, jest na znacznym odcinku odsunięty od granic nieruchomości. W związku z tym odśnieżanie i sprzątanie spadnie na Gminę.

Kolejnym przykładem rozrzutności i nierównego traktowania może być planowanie zjazdów z posesji na drogę. Zgodnie z przepisami ustawy o drogach publicznych, w przypadku przebudowy drogi jej zarządca zobowiązany jest do budowy zjazdów. Nigdzie jednak nie napisano, że Gmina musi się dostosować do roszczeń właściciela nieruchomości. Standardowy zjazd powinien mieć min. 4,5 m – wynika to z przepisów budowlanych. Niejednokrotnie jednak można zauważyć zjazdy o szerokości 7,5 m, a nawet 9 m. Nie mam nic przeciwko temu, aby zjazdy miały większą szerokość – w wielu przypadkach jest to konieczne. Jednak za tą część, powyżej standardowej szerokości zjazdu, powinien płacić właściciel nieruchomości. Jest to tym bardziej uzasadnione, że zjazdy zazwyczaj mają większą długość, niż wynosi szerokość chodnika – np. zjazdy przy ul. Szkolnej i Sportowej w Skórzewie mają od 6 do 10 m długości.
Niektórzy właściciele nieruchomości są dodatkowo uprzywilejowani, ponieważ Gmina buduje im nie 1 ale np. 2 zjazdy. Wynika to jednak z przepisów ustawy o drogach publicznych i w tym przypadku trudno się wykręcić od obowiązku.
Takim przykładem nadzwyczajnej szczodrobliwości, jeszcze z poprzedniej kadencji, może być północny fragment ul. Sportowej. Jest to odcinek drogi bez przejazdu, znajdują się przy nim raptem 3 budynki. A mimo to, nie dość, że chodnik zaplanowano po obu stronach ulicy, to jeszcze zbudowano miejsca parkingowe poza pasem jezdni, która na tym odcinku ma 6 m szerokości.

Inną kwestią związaną z nieprzemyślaną i niepotrzebną budową kolejnych chodników jest ograniczanie terenów biologicznie czynnych. Mówiąc językiem potocznym, kolejne setki i tysiące metrów kwadratowych powierzchni są zabetonowywane. Jest to sprzeczne z aktualnymi tendencjami urbanistycznymi i ekologicznymi, aby tworzyć jak najwięcej terenów zielonych. Coraz częściej na ten temat wypowiada się na swojej stronie p. Krzysztof Kołodziejczyk - link. Widocznie jednak włodarze i urzędnicy na nią nie zaglądają, bo coraz większe obszary są bezpowrotnie zabudowywane. Właśnie na takich drogach, jak ul. Niecała, zamiast chodnika, Gmina powinna tworzyć tereny zielone – trawniki wraz z nasadzeniami drzew i krzewów. Zieleń na nieruchomościach prywatnych bardzo często jest uboga lub nie ma jej prawie wcale. Wielu właścicieli, aby uniknąć pracy, wykłada kostką betonową większą powierzchnię działki, niż to wynika z potrzeb. W dziedzinie nasadzeń dominują rachityczne krzewy i drzewka iglaste – może niedługo w ogrodach pojawi się sztuczna roślinność?. Zieleń w pasie drogowym byłaby w tej sytuacji uzupełnieniem roślinności ogrodowej.

Podsumowując, w dalszym ciągu nie widać w postępowaniu władz Gminy pozytywnych zmian – zarówno w zakresie ładu przestrzennego, jak i redukcji kosztów. W tej sytuacji śmiesznie brzmią słowa radnego Sławomira Kurpiewskiego, który w odpowiedzi na wniosek o dofinansowanie akcji społecznej napisał: „Kwota 1 tys zł. nie jest dużą kwotą jednak wobec potrzeb gminy i braku możliwości przesunięcia środków z innych paragrafów radni nie poparli pani wniosku” (pisownia oryginalna) - link. Z pewnością rezygnacja z budowy chodnika na ul. Niecałej, dałaby większą kwotę oszczędności niż 1 tysiąc złotych. Może nie byłaby ona bardzo duża, ale gdyby przy każdej takiej inwestycji udało się zaoszczędzić tylko kilka-kilkanaście tysięcy złotych, z pewnością przyspieszyłoby to realizację kolejnych zadań. Jednak władze Gminy, w której cała Rada z premedytacją rezygnuje z pozyskania środków na fundusz sołecki, nie będą pochylać się nad tak drobnymi kwotami.

W Radzie Gminy coraz bardziej daje się odczuwać brak osoby, takiej jak p. Krzysztof Kołodziejczyk, posiadającej nie tylko wiedzę ale i zapał. Jak na razie tylko jednostki angażują się w rozwiązywanie problemów swoich wyborców. Należy do nich m.in. radny Jan Bąk, który osobiście zajął się sprawą niewłaściwie realizowanej kanalizacji sanitarnej w Palędziu. Trzeba przy tym zaznaczyć, że wyręczał w obowiązkach pracowników Urzędu, do których należy nadzór nad inwestycją.
Ciąg dalszy dostępny jest tutaj -  link

Obserwatorka I (Pierwsza)

13 komentarzy:

  1. "Jakiś czas temu podnoszona była przeze mnie sprawa, czy każda droga publiczna musi posiadać chodniki?"
    Do dyskusji, ale z całą pewnością droga publiczna musi byc publiczna. W wielu przypadkach jest tak, że najpierw drogi zostają zaliczone do kategorii dróg publicznych. Później kładzie się media, asfalt, a duże fragmenty dróg nadal są prywatne. Na samym końcu wywołuje się miejscowy plan. To droga
    donikąd.
    "Kwota 1 tys zł. nie jest dużą kwotą jednak wobec potrzeb gminy i braku możliwości przesunięcia środków z innych paragrafów radni nie poparli pani wniosku”
    Autor miał zapewne na myśli to, że Gmina potrzebuje fotopułapki za kilkaset zł. Teraz kiedy otrzymała ją w darze, ma już wszystko.
    Camera obscura może prawdziwa, ale za to MPZP to atrapa. Niby przypomina z wyglądu,ale planem nie jest. Nie spełnia wymogów Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 26 sierpnia 2003 r. w sprawie wymaganego zakresu projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Brak parametrów dróg, parametrów nowo wydzielanych działek itp. No i taki drobiazg jak niezgodnośc ze Studium- zabudowa powyżej 50 %. W niektórych przypadkach Radni mają kłopot z 1 tys. zł,
    a w innym lekką ręką robią prezent za setki tysięcy złotych. Wracam do teorii, że najważniejszy jest wajchowy, bo od niego zależy komu włączą
    światło czerwone, a komu zielone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli do tego dodamy świadome pominięcie przez Wójta a równocześnie jednogłośnie zaakceptowane przez Radę Gminy (21 radnych głosowało za uchwałą) ponowienie procedury, wynikającej z art. 28 ust. 2 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz ulgowe potraktowanie inwestora w zakresie stawki opłaty planistycznej - 7% (plan z 2014 r. dla Zakrzewa - 30%, dla Dąbrówki - 15%), to wniosek nasuwa się jeden. Komuś cholernie zależało na uchwaleniu planu i niekonieczne musiał to być inwestor. Pytanie, jakie w związku z tym się nasuwa, ilu Radnych wiedziało, co tak naprawdę uchwalają?

      Usuń
    2. I jeszcze jeden kwiatek. Projekt uchwały został Radnym podsunięty na VI sesji - wymieniono go za uchwałę w sprawie nadania nazwy ulicy. Nie był omawiany na komisjach. Jak widać Radni nie cechują się zbytnią dociekliwością.

      Usuń
  2. Ja upieram się, że widziałem krótko na BIP informację o ponownym wyłożeniu.
    Szybko zniknęła i zostało po niej szybko posprzątane.
    Tak pod wpływem tych obserwacji sformułowałem na Moje Konarzewo ofertę
    dla UG Dopiewo.
    http://www.mojekonarzewo.pl/jak-wyborca-z-radnym-korespondowal/#comment-21172

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, że początkowo Wójt chciał działać zgodnie z prawem. Widocznie coś mu w tym przeszkodziło.

      Usuń
  3. Grunt to dobrze obsadzic Komisję Bezładu przestrzennego i składu.
    Jeśli powierzy się przewodniczenie komuś ,kto ma zerową wiedzę w tym
    zakresie, to ta osoba nigdy nie będzie miała dylematów czy plan jest zgodny
    ze studium.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odniosę się do dwóch poruszonych wątków. Pierwszy „wałkuję” od lat, a jest nim metodyka określenia gminnych priorytetów w zakresie budowy dróg. Do zeszłorocznych wyborów nasze władze praktykowały model „zero kryteriów – ulice znane”. Po wyborach nastąpiła modyfikacja: „zero kryteriów – ulice nieznane”. Rzeczywiście trudno nazwać to krokiem we właściwym kierunku. I druga sprawa, czyli kosztowna i archaiczna przebudowa ul Niecałej w Dopiewie. W tym przypadku byłbym nieco bardziej wyrozumiały. Jak wiadomo, z innowacyjnością mają problem nie tylko urzędy i sektor publiczny. Łączenie wiedzy i przedsiębiorczości, które – moim zdaniem - warunkuje innowacyjność, w polskich warunkach przypomina często łączenie ognia z wodą. Wracając jednak do gminy, tu nie potrzeba co prawda zgodnej współpracy biznesmena i naukowca, ale za to otwartego na zmianę (wiedzę) urzędnika, który umie przygotować odpowiednią SIWZ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetarg dotyczy ul. Niecałej w Skórzewie. A co do urzędników, to wychodzą z założenia, że nikt im za myślenie nie płaci, co najwyżej za wykonywanie poleceń. Ostatnie wydarzenia coraz wyraźniej sugerują, że grupa skupiona w Szansie dla Gminy, wykupiła patent na nieomylność. W tej sytuacji nikt, kogo codzienny byt zależy od widzimisię siły wiodącej, nie zaryzykuje okazania cienia wątpliwości wobec podejmowanych decyzji. W obecnej kadencji liczą się tylko 3 rzeczy: lojalność, lojalność, lojalność. A co do wyrozumiałości - od kilku lat zajmuję się tematem - gdzie chodnik, gdzie pieszo jezdnia a gdzie ścieżka rowerowa. Do decydentów jednak nie docierają żadne argumenty - swoje chore wizje trzeba realizować, inaczej byłoby to przyznaniem się do błędu.

      Usuń
    2. "Przetarg dotyczy ul. Niecałej w Skórzewie".
      Przepraszam najmocniej mieszkańców Dopiewa i Skórzewa za mój błąd.

      Usuń
    3. "Do decydentów jednak nie docierają żadne argumenty - swoje chore wizje trzeba realizować, inaczej byłoby to przyznaniem się do błędu."
      Pierwsze miesiące nowej kadencji... Czas zweryfikuje, w którą stronę powędruje gminna wajcha. Partycypacji obywatelskiej (budowa dróg, planowanie przestrzenne, decyzje środowiskowe, komisariat policji, itd.) czy też w kierunku oddanym najlepiej przez treść wywieszki hotelowej: Proszę nie przeszkadzać/Do not disturb. Dwie poprzednie ekipy postawiły na opcję nr 2, z dobrze znanym finałem.

      Usuń
    4. Sądząc po reakcji Wójta na Pana inicjatywę dotyczącą stworzenia przestrzeni publicznej w Dąbrówce, oraz na podstawie dotychczas podjętych decyzji, prawie na pewno wchodzi w grę opcja nr 2. Odzew na protest wyborczy w Dopiewie jest tego najlepszym przykładem.

      Usuń
  5. Jedno wiem na pewno, do treści wspomnianej wcześniej wywieszki hotelowej nie zamierzam się zastosować. Mam nadzieję, że znajdę w tym wielu sprzymierzeńców i naśladowców. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeżeli w następnych planach miejscowych Radni"dyskusji nie podjęli" przegłosują zabudowę przekraczającą 100% powierzchni działek, to miejsca na
    przestrzeń publiczną raczej nie będzie. :)
    W tych sprawach decyzyjny jest Prezes ZUK Mosina.

    OdpowiedzUsuń