W związku z tym, iż w przekonaniu przewodniczącego RG Leszka
Nowaczyka udostępnianie nagrań z posiedzeń Komisji jest technicznie niemożliwe
(czyżby publikacja pisemnych protokołów z komisji, również przerastała
możliwości techniczne Urzędu Gminy?), w miarę możliwości będę starać się
przybliżać poruszaną na posiedzeniach tematykę. Z konieczności będzie to
przegląd wybiórczy. W poniedziałek 13
kwietnia 2015 r. odbyło się kolejne posiedzenie Komisji Rolnictwa, Ładu Przestrzennego i Ochrony Środowiska, na którym poruszono kilka tematów, z których szczególnie zainteresowały mnie dwa:
tworzenie stref aktywizacji gospodarczej w gminie Dopiewo oraz rozszerzenie
obszaru dostępnego dla sprzętu motorowodnego nad jez. Niepruszewskim.
Pierwszy temat nagłośniony został,
przez zaproszoną na Komisję, pracownicę Ośrodka Doradztwa Rolniczego Annę Kucharską. Zwróciła ona uwagę, że władze Gminy nic nie zrobiły w kwestii
pozyskiwania gruntów, znajdujących się w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych.
Przez ostatnie 25 lat nie pozyskano praktycznie żadnych gruntów, które można
było przekształcić i sprzedać prywatnym inwestorom. W zasadzie wszystkie grunty
na terenie Gminy, przeznaczone pod działalność gospodarczą, znajdują się w rękach
prywatnych.
Samorządy lokalne mają takie samo prawo do nabywania gruntów, jak
podmioty prywatne czy prawne. W pewnych sytuacjach są nawet uprzywilejowane
w porównaniu do innych nabywców, dysponując prawem pierwokupu. W gminie Dopiewo
nigdy jednak z tych możliwości nie korzystano.
Zwolennicy byłego wójta Andrzeja
Strażyńskiego, a zarazem obecnego Adriana Napierały, będą starali się obarczyć
winą za zaniedbania Zofię Dobrowolską. Jednak główna odpowiedzialność za zaniechania, spada na Andrzeja Strażyńskiego.
Największe możliwości pozyskiwania
gruntów istniały pod koniec lat 90-tych ub. wieku oraz w pierwszych latach XX
wieku. Wówczas to, ANR dysponowała największą pulą gruntów, często o bardzo
atrakcyjnych lokalizacjach. Niestety były wójt Andrzej Strażyński ograniczał
się do pozyskiwania tych terenów, które Gmina mogła przejąć nieodpłatnie. Na
pozór było to korzystne działanie – Gmina nie ponosiła żadnych kosztów. Jednak było
to związane z ograniczeniem prawa do dysponowania nieruchomością. Gmina przez 10
lat nie mogła takich gruntów sprzedać. Ponadto ANR, zgodnie z przepisami,
nieodpłatnie może przekazywać nieruchomości jednostkom samorządu terytorialnego,
wyłącznie na cele publiczne. Tak więc, w ten sposób Gmina nie mogła pozyskiwać
gruntów, które w dalszej kolejności można by przekształcić na tereny
działalności gospodarczej i zaoferować do sprzedaży inwestorom.
Jako przykład innego, racjonalnego podejścia do tematu, Anna
Kucharska wymieniła gminę Buk. W
rejonie węzła autostrady A2 i drogi wojewódzkiej 307 stworzono Park Przemysłowy
„Buk” o powierzchni ok. 206 ha. Z podanych przez p. Kucharską informacji wynika
(nie udało mi się ich zweryfikować w Internecie), że większość gruntów wykupiła
gmina Buk. Dla terenów tych opracowano plany zagospodarowania przestrzennego i
zaoferowano inwestorom. W wyniku takiego działania powstała strefa przemysłowa,
skupiająca co najmniej 25 potężnych zakładów. Zapewniają one pracę lokalnej
społeczności a Gminie dodatkowe dochody. Co więcej, władzom gminy Buk udało się
w dużym stopniu uzbroić w/w teren przy wykorzystaniu funduszy unijnych, co było
dodatkową zachętą dla inwestorów.
Strefę przemysłową w gminie Buk tworzono w latach 1996-2008, tj. w
okresie, kiedy były wójt gminy Dopiewo Andrzej Strażyński, przy pomocy ówczesnej
Rady Gminy (Leszek Nowaczyk, Wojciech Dorna) przeznaczał kolejne setki hektarów
pod budownictwo mieszkaniowe.
Różnice pomiędzy w/w gminami
najlepiej obrazuje struktura dochodów. Gmina Buk, z tytułu podatku od
nieruchomości od osób prawnych, planuje w 2015 r. uzyskać dochody w wysokości
10,5 mln złotych, co stanowi prawie 25% wszystkich dochodów. W gminie Dopiewo ten
podatek ma przynieść 7,3 mln złotych dochodu czyli zaledwie 9,5% wszystkich
dochodów. W zasadzie dane te nie wymagają dodatkowego komentarza.
Na razie trudno powiedzieć, jakie
efekty przyniosą działania władz obecnej kadencji. Możliwości pozyskiwania
gruntów przez Gminę są z pewnością coraz mniejsze – zasoby Agencji
Nieruchomości Rolnych nieustannie się kurczą. Podejmowane są co prawda uchwały,
w sprawie planów zagospodarowania przestrzennego. Dotyczą one jednak wyłącznie
terenów prywatnych, do tego o wysokiej przydatności dla rolnictwa – Więckowice,
Fiałkowo. Obawiam się, że gmina Dopiewo
swoją szansę na dogonienie Komornik, Suchego Lasu czy Buku – o Tarnowie
Podgórnym nie wspomnę – już
zaprzepaściła. A zawdzięczać to może radosnej twórczości byłego wójta
Andrzeja Strażyńskiego oraz ówczesnej Rady Gminy z Leszkiem Nowaczykiem na
czele.
Drugim tematem omawianym na
Komisji, który wzbudził moje zainteresowanie, była sprawa korzystania z motorowego sprzętu pływającego (motorówek i
skuterów wodnych) na obszarze całego
jez. Niepruszewskiego – obecnie pozwolenie dotyczy części jeziora,
położonej na terenie gminy Buk. Z wnioskiem o zgodę wystąpił mieszkaniec
Zborowa Andrzej Szymański, który
przybył na Komisję w towarzystwie Pawła Michniuka i p. Rybarczyka.
Z mojego punktu widzenia
interesująca była, zarówno postawa wnioskodawcy, jak i członków Komisji.
Odniosłam wrażenie, że kompromis w rozumieniu Andrzeja Szymańskiego polega na
bezwarunkowej akceptacji przez Radnych wszystkich jego postulatów.
Argumentacja, jakiej używał była
bardzo szeroka: powoływał się na wyroki Trybunału Konstytucyjnego, wyznaczenie
stref zakazu ruchu, ograniczenie prędkości na jeziorze, jego własne zasługi na
rzecz Gminy (współfinansowanie linii światłowodowej, przekazanie kamery do
monitoringu) i wiele innych.
Ze strony Radnych jednoznaczne
stanowisko miał odwagę przedstawić jedynie Tadeusz
Bartkowiak, który jest przeciwnikiem rozszerzenia strefy dla motorówek na
całe jezioro. Pozostali - albo nie odzywali się w ogóle, albo w taki sposób, żeby
tylko nie zdenerwować wnioskodawców. Natomiast jeden z wnioskodawców, Paweł
Michniuk, zachował się wyjątkowo
niegrzecznie. Na nieustępliwe stanowisko
radnego Tadeusza Bartkowiaka zareagował mówiąc, że „tylko osioł nie zmienia
zdania”. Notabene w 2010 r. Paweł Michniuk startował na radnego Gminy z okręgu
Więckowice.
Z przebiegu dyskusji dość
jednoznacznie wynikało, że Andrzej
Szymański zamierza przeforsować swój wniosek za wszelką cenę, nie bardzo
licząc się z potrzebami innych użytkowników jez. Niepruszewskiego, przede
wszystkim plażowiczów i wędkarzy. Generalnie wnioskodawca postuluje
wprowadzenie takich zasad, jakie obowiązują po drugiej stronie jeziora, na
terenie gminy Buk, z dopuszczeniem korzystania ze sprzętu wodnego w soboty i
niedziele.
Moim zdaniem w dyskusji pominięto
kilka istotnych elementów. Pierwsze to stosunek
ilości osób wypoczywających na plaży w Zborowie do korzystających z motorowego
sprzętu wodnego. W okresie letnim, w lipcu i sierpniu, szczególnie w dni
wolne od pracy, z plaży korzysta do tysiąca osób. W tym samym czasie motorowego
sprzętu wodnego używa kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt osób. W moim
przekonaniu, należy w pierwszej kolejności uwzględnić potrzeby i oczekiwania
większości.
Druga sprawa to długość sezonu wodnego. Dla plażowania
i kąpieli są to właściwie tylko 2 miesiące – lipiec i sierpień. Natomiast
sporty motorowodne można uprawiać przez większą część roku – uchwała Rady
Powiatu Poznańskiego zezwala na pływanie po jez. Niepruszewskim od maja do
grudnia. Wyłączenie więc sobót i niedziel w okresie lipiec-sierpień z
możliwości korzystania przez motorówki - nie byłoby dla motorowodniaków
katastrofą.
Wiele osób przybywających na plażę w Zborowie - na co dzień
przebywa w hałasie, czy to w pracy, czy w czasie przejazdów a nawet w domu.
Oczekują więc minimalnego chociaż komfortu w trakcie korzystania z wypoczynku
nad jeziorem. Trudno mówić jednak o ciszy, gdy z plaży korzysta kilkaset osób.
Jeżeli dodamy do tego hałas motorówek i skuterów wodnych, to o wypoczynku można
zapomnieć.
Kolejną sprawą, o której
zapomniano w dyskusji, jest ochrona
środowiska. Północno-wschodni brzeg
jez. Niepruszewskiego, między Zborowem a Więckowicami, to obszar chronionego
krajobrazu. Jest to równocześnie miejsce lęgowe ptaków. Ruch motorówek i
skuterów wodnych, szczególnie w okresie wiosennym, z pewnością będzie miał
negatywny wpływ na warunki gniazdowania. Z opracowań przyrodniczych wynika, że jez. Niepruszewskie jest jednym z 30
najważniejszych w Wielkopolsce jezior dla ptaków w czasie migracji.
Niestety, wnioskodawcy, co w tej sytuacji jest oczywiste, na temat ochrony
przyrody nawet się nie zająknęli. Radni, co już jest mniej zrozumiałe, również
sprawami środowiska się nie zainteresowali.
Na koniec, ponieważ Andrzej
Szymański próbował przedstawić siebie, jako dobroczyńcę dla gminy Dopiewo i jej
mieszkańców, pozwolę sobie na pewne wątpliwości. Jak sam powiedział, zakupił
dla Gminy kamerę do monitoringu oraz współfinansuje budowę światłowodu do
Zborowa, który pozwoli mieszkańcom na korzystanie z Internetu. Nigdzie jednak
nie udało mi się znaleźć informacji, ile ta dobroczynność będzie go kosztować?
Co do wieku kamery swoje wątpliwości zgłosił Jacek Szewczyk na stronie Gminy – link
. Poza tym, co jest powszechną praktyką tzw. dobroczyńców ludzkości -
przedsiębiorcy mają zwyczaj wliczać darowizny do kosztów prowadzonej
działalności gospodarczej.
Interesuje mnie również sprawa pomostu na brzegu jeziora, który
przy swojej nieruchomości zbudował Andrzej Szymański. Jest to jeden z co
najmniej 5 pomostów prywatnych, które zbudowano w tej części jez.
Niepruszewskiego. Pomost, wraz z prowadzącą do niego utwardzoną drogą wychodzi
38 m poza granicę nieruchomości. Działka p. Szymańskiego, podobnie jak i
pozostałe nieruchomości w tej części Zborowa, nie przylega bezpośrednio do
brzegu jeziora – jest oddalona o kilkanaście metrów od tafli wody. Czy Pan
Szymański uzyskał zgodę na budowę pomostu na terenie należącym do Skarbu
Państwa? Czy umożliwia korzystanie z brzegu jeziora mieszkańcom, np. wędkarzom?
Zgodnie z art. 28 ust. 2 ustawy prawo wodne – „właściciel nieruchomości
przyległej do wód objętych powszechnym korzystaniem (jez.
Niepruszewskie zalicza się do tej kategorii – przyp. autora) jest
obowiązany zapewnić dostęp do wody w sposób umożliwiający to korzystanie”.
Art. 34 ust. 1 w/w ustawy stanowi natomiast, że „każdemu przysługuje prawo do
powszechnego korzystania ze śródlądowych powierzchniowych wód publicznych…”.
Czy Andrzej Szymański, oczekując od Rady Gminy realizacji postulatów, wywiązuje
się ze swoich obowiązków wynikających z w/w przepisów?
Radni powinni również zainteresować się podziałami geodezyjnymi,
dokonanymi w obrębie lotniska oraz terenów przyległych. W ostatnim czasie
teren o powierzchni przeszło 26 ha podzielony został na działki o powierzchni 3
tys. m2 każda. Wydzielono również działki sprawiające wrażenie dróg dojazdowych
o szerokości 10 m. Podział dokonany został w gruntach rolnych na podstawie przepisów
ustawy o gospodarce nieruchomościami. W takim przypadku nie jest konieczne
uchwalenie planu ani uzyskanie warunków zabudowy. Użytkowanie lądowiska nie
wymaga dzielenia go na kilkadziesiąt identycznych działek. W Studium Gminy teren ten przewidziany jest na usługi sportu, grunty
rolne oraz w niewielkiej części pod budownictwo mieszkaniowe. Ponieważ brak
jest planu zagospodarowania, teren można przekształcić w drodze decyzji o
warunkach zabudowy – zasada tzw. dobrego sąsiedztwa ma tu pełne zastosowanie. Przekształcenie tych gruntów na tereny
zabudowy mieszkaniowej byłoby kolejnym gwoździem do trumny dla finansów
publicznych Gminy (całkowity brak infrastruktury komunalnej), jak również
przyczyniłoby się do dalszej degradacji środowiska naturalnego.
Podsumowując uważam, że Radni
powinni wnikliwiej analizować tematy i brać pod uwagę przede wszystkim dobro
ogółu, a nie realizować tylko oczekiwania jednostek. Śmieszy mnie również
stawanie na baczność na hasło „przedsiębiorca”. Jak już zaznaczyłam wcześniej, tylko radny Tadeusz Bartkowiak miał odwagę przedstawić swoje stanowisko w
sprawie udostępnienia jez. Niepruszewskiego dla motorówek, za co został
porównany do osła. Przedsiębiorcy niezmiernie rzadko kierują się dobrem
publicznym, na pierwszym miejscu stawiają przede wszystkim swój prywatny
interes. Ponadto, jeżeli ktoś tak otwarcie, jak Andrzej Szymański, afiszuje się
ze swoją dobroczynnością, to zazwyczaj ma w tym jakiś interes.
Widzę, że p.Mendrala jest silnie zachwycony kamerą(czy ktoś sprawdził czy
OdpowiedzUsuńto nie atrapa?). Ja jestem bardziej pod wrażeniem aparatu p.Mendrali na który dopiewski podatnik wydał ponad 4 tys.
Czy to nie jest ten pan dla którego zmieniano jakiś plan ochrony jeziora?
W dniu 18 grudnia 2013 Komisja Rolnictwa zajmowała się min. wniosek o
mpzp dla Zborowo, rejon. ul. Wioślarskiej, dz. 2/51, 58/2, 58/3, 58/4, 58/5, 2/75, 2/76 (powyżej 11 ha gruntów III klasy).
Czy to grunty hojnego darczyńcy? Teraz mogą już miec inne oznaczenia.
Wtedy też był złożony wniosek o mpzp na działce 2/55-również zabudowa mieszkaniowa. Radni dostali chyba dropsy, bo zaoferowali się sprawdzic czy
grunty są uprawiane czy też są nieużytkami.
Czy w/w przez Ciebie działki w Zborowie są własnością hojnego darczyńcy, tego nie wiem. W każdym razie 12 lat temu wydano dla nich oraz wszystkich pozostałych, zlokalizowanych pomiędzy ul. Lotniczą a brzegiem j. Niepruszewskiego, decyzje o warunkach zabudowy, które do dziś zachowały ważność. Pech w tym, że są to grunty III klasy i Starostwo prawdopodobnie odmawia wydania pozwoleń na budowę. Dlatego zapewne właściciele działek chcieli doprowadzić do uchwalenia planu miejscowego - jak na razie Rada uchwały nie podjęła i całe szczęście. Trzeba przyznać, że niektórzy z nich są mistrzami w swoim fachu. Na podstawie decyzji o warunkach zabudowy zezwalającej na lokalizację 1 (słownie: jednego) budynku mieszkalnego postawili ich 7 (słownie: siedem). Więcej na temat tego terenu pisałam w poście z 29 listopada 2013 r. - http://blogdopiewo.blogspot.com/2013/11/wywiad-z-piotrem-jelinskim-w-u-nas-w_29.html
UsuńCóż to za myśl przyświecała(lub nie przyświecała) radnym by sprawdzic czy grunty nie są odłogowane?Czy wystarczy nie zaorac, by to zmieniło sytuację?
OdpowiedzUsuńJak nic dostali dropsy.
Po raz kolejny wykazali się nieznajomością przepisów. W przypadku planu zagospodarowania przestrzennego istotna jest klasa bonitacyjna gleby a nie fakt, czy grunt w danej chwili jest użytkowany czy odłogowany. Może chcieli pokazać, że zajmują się tematem, w rzeczywistości nie wiedząc, jak do niego podejść.
UsuńTutaj śmiem wątpic. Zwyczajowo w skład Komisji Rolnictwa wchodzą radni, którzy nie znają się na niczym, ale w przekształceniach własnych gruntów
OdpowiedzUsuńmają spore osiągnięcia i czerpią od lat z tego dochody, wraz z odszkodowaniami od gminy. Na tym raczej się znali. Raczej chodziło o pretekst do pozytywnego zainteresowania Rady planem.
Przypomnę też,że RDOS negatywnie zaopiniowała projekt Studium wraz z progonozą oddziaływania na środowisko.
Wspomnę też, że Rada Gminy Dopiewo utworzyła "Obszar chronionego obszaru Jeziora Niepuszewkiego" uchwałą 287/01, a później go ograniczyła
uchwałą 342/01.
Czy już wówczas hojny darczyńca działał?
Coś mi też świta, że w trakcie prac nad Studium jedna z działek nad Jeziorem Niepruszewskim była objęta nadzwyczajną procedurą.
Było kilka uwag odrzuconych przez Wójt i Radę, które później zostały
przyjęte przez Wójt. To lex specialis Gminy Dopiewo, gdzie indziej nie stosowane. Radni rżnęli głupa, Wójt przyjmowała uwagi odrzucone przez Wójta. Wtedy dropsy na pewno nie wystarczyły.