Jeszcze nie tak dawno, jeden z
czołowych apologetów obecnego wójta Adriana Napierały, niejaki „Dobry Pasterz”
twierdził, że jest on właściwym człowiekiem na właściwe miejsce - link.
„Właściwy
dlatego, że nie potrzeba nam wójta od jasełek i festynów, ale WÓJTA od mrówczej
pracy, pracy organicznej, pracy u podstaw. Potrzeba nam wójta pozytywisty.
Romantycy, bądź specjaliści od wychowania waldorfskiego… pokazali już na co ich
stać… DOŚĆ BAJERÓW, PORA NA INŻYNIERÓW!”.
Od wyborów minęło ledwie 4,5
miesiąca, a już coraz wyraźniej widać, że rośnie nam nowy lokalny celebryta.
Jak na razie nie sprawdza się jako prawnik (wielokrotnie podawałam przykłady
niekompetencji jednostki samorządowej oraz Wójta, jako jej kierownika) - odmowa publikacji rejestru umów jest najświeższym przykładem nieznajomości i lekceważenia prawa - link. Wydaje
się, że nie czuje się dobrze również w roli inżyniera – przykładem sposób
budowy kanalizacji sanitarnej w Palędziu, opisany w „Pulsie Gminy” – link.
Przykład ten świadczy, że Urząd, a tym samym Wójt, nie bardzo panują nad inwestycjami.
Uważam natomiast, że doskonale odnajduje się w roli honorowego gościa
różnego rodzaju imprez, festynów i innych uroczystości. W ostatnim czasie
zdążył już przeciąć wstęgę w nowej piekarni w Dąbrówce, w nowej przychodni
również w Dąbrówce. Na spotkaniu OSP w Zakrzewie został przyjęty w szeregi
strażaków – czyżby miał zamiar uczestniczyć w akcjach ratunkowych? Lubi również
pełnić funkcję publiczności oraz organizatora na imprezach sportowych,
zwłaszcza takich, gdzie jedyną publicznością są zawodnicy, mający akurat
przerwę w rywalizacji oraz organizatorzy. Mam tu na myśli III Indywidualne
Mistrzostwa Samorządowców w badmintona w Dopiewie. Tylko w samym Dopiewie w
okresie świątecznym uczestniczył co najmniej trzykrotnie w spotkaniu
opłatkowym. Dobrze się czuje również jako aktor w tzw. fotostory – „Czas
Dopiewa” z lutego/marca br.
Ja rozumiem, że w pewnych
sytuacjach nie wypada, aby wójt odmawiał uczestnictwa w uroczystościach.
Wygląda jednak na to, że wystarczy telefon do Urzędu, a Wójt już biegnie na każde
zaproszenie. Taki model działania byłej wójt Zofii Dobrowolskiej był
szczególnie piętnowany przez zwolenników Adriana Napierały. Zastanawiam się,
jak postępowanie Wójta skomentuje „Dobry Pasterz”? - który jeszcze kilka
miesięcy temu twierdził, że „nie potrzeba nam wójta od jasełek i festynów”.
Rozpoczęła się wiosna, a więc
czas różnych imprez sportowych i festynów. Z kolei latem i jesienią kończy się
najwięcej inwestycji publicznych i prywatnych. Tak więc, okazji do zapromowania
swojej osoby, Wójtowi nie zabraknie. Ja
jednak oczekuję konkretnych efektów, a nie działań pod publiczkę. W
przeciwieństwie do większości mieszkańców Gminy nie dam sobie wmówić, że nie można było odmówić wydania pozytywnej
decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy kruszarni w Dąbrówce. Tak
samo, nie przekona mnie pokrętna argumentacja
o rzekomych wadach funduszu sołeckiego. Może zamiast przecinać kolejne wstęgi,
ściskać kolejne dłonie, odbierać honorowe członkostwo w kolejnych instytucjach
- należy zająć się pracą u podstaw.
Kolejny temat, to dość powszechne przekonanie, że uprawianie
sportu powinno być finansowane przez samorząd. Z takiego założenia wychodzą
przede wszystkim miłośnicy piłki nożnej oraz lokalni samorządowcy. Na temat
piłkarzy już się wypowiadałam, dziś na tapecie samorządowcy.
Aby uprzedzić ewentualne
protesty, nie zabraniam nikomu
uprawiania sportu. Nie mogę się jednak zgodzić z tym, że jedni pokrywają
koszty z własnej kieszeni, a inni są finansowani z budżetu publicznego.
Zwykli mieszkańcy, chcąc
zorganizować turniej badmintona w hali GOSiR-u w Dopiewie, muszą zapłacić za
wynajęcie hali (70 zł za 1 godzinę), muszą sobie zapewnić sprzęt do gry, a
jeżeli chcą się obdzielić nagrodami, to muszą je najpierw kupić.
Samorządowcy takich problemów nie
mają. Wystarczy, że zorganizują oficjalny turniej. Jak podaje „Czas Dopiewa” –
„Organizatorzy
(gazeta nie podaje, kto był organizatorem – przyp. autora) dla każdego zawodnika ufundowali
nagrody, a najlepsi otrzymali puchary oraz nagrody rzeczowe”. W związku
z powyższym zadaję pytanie – kto ponosił koszty turnieju?
Częściowo można by organizatorów
usprawiedliwić, gdyby do imprezy zaproszono zwykłych mieszkańców a na trybunach
widzowie dopingowaliby zawodników. Za przeproszeniem, ale „pies z kulawą nogą”
nie zainteresował się turniejem. Jak to się potocznie mówi, imprezę
zorganizowano dla tzw. „towarzystwa wzajemnej adoracji”, najpewniej za
publiczne pieniądze. Jeżeli się mylę, to proszę o udokumentowanie - kto pokrył
koszty?
Uważam, że jeżeli samorządowcy chcą organizować we własnym gronie rozgrywki
sportowe, niech to robią na własny koszt. Bezpłatne imprezy sportowe
powinny być organizowane prze Gminę wyłącznie dla dzieci i młodzieży szkolnej.
W przeciwnym wypadku każdemu mieszkańcowi, który amatorsko uprawia sport lub
rekreację, Gmina powinna zwracać poniesione koszty. A w przypadku np. kolarstwa
czy turystyki rowerowej są to koszty znacznie większe niż te, które muszą
ponieść miłośnicy piłki nożnej czy badmintona.
Trzeci temat, którym chcę się
dzisiaj w skrócie zająć, to tzw. Park&Ride,
czyli tworzenie spójnej polityki parkingowej. Spotkanie miało się odbyć 1
kwietnia br. w sali GOSiR w Dopiewie, a konsultacje określono w zaproszeniu
jako „ważne”.
Moim zdaniem, jest to kolejny
przykład działań pozorowanych i to nie tylko na szczeblu gminnym. Pomysł ten funkcjonuje od wielu lat, ale
jak to zwykle w Polsce bywa, na gadaniu się kończy. Przykładem może być
ponowna ankieta, dotycząca funkcjonowania komunikacji publicznej. Poprzednia akcja zbierania ankiet wśród
pasażerów, miała miejsce ponad 2 lata temu i nic z niej nie wynikło. Duża w
tym była zasługa byłego sekretarza Tomasza Zwolińskiego.
Obawiam się, że i z akcją
Park&Ride może być podobnie, tym bardziej, że zarówno mieszkańcy, jak i
władze Gminy, mają ograniczone możliwości.
Lokalizacja parkingów jest
właściwie przesądzona – rejon stacji kolejowej w Dopiewie i Palędziu. Budowa takich parkingów ma sens jedynie w miejscach,
gdzie krzyżują się lub stykają różne rodzaje komunikacji publicznej. Gmina
- w Dopiewie przejęła od PKP większość terenu wraz ze stacją, natomiast w
Palędziu jeszcze nie.
To, jakie rozwiązania techniczne
będą najlepsze, to akurat nie musi być tematem konsultacji – od tego są projektanci.
Najistotniejszy jest fakt - jakich usług, oprócz możliwości parkowania,
oczekują mieszkańcy. Budynek stacji w Dopiewie jest praktycznie
niewykorzystany, a można by tam zlokalizować wiele usług, z których
korzystaliby nie tylko pasażerowie autobusów i pociągów.
Podsumowując możliwość stworzenia funkcjonalnych miejsc przesiadkowych
typu Park&Ride to sprawa dość prosta. Komplikowanie tematu poprzez
organizowanie konsultacji społecznych, to moim zdaniem, działania pozorowane.
Prawdopodobnie ktoś otrzymał zamówienie, na opracowanie kolejnej, nikomu
niepotrzebnej koncepcji i próbuje zebrać informacje. Mam tylko nadzieję, że
koncepcja nie będzie finansowana z budżetu gminy Dopiewo.
A władze Gminy, bez czekania na
koncepcję dla aglomeracji poznańskiej, mogą stopniowo zagospodarowywać teren
wokół stacji PKP w Dopiewie oraz prowadzić działania, mające na celu przejęcie
stacji PKP w Palędziu. W przypadku Dopiewa – powiększenie zatoki autobusowej
czy utwardzenie parkingu przy ul. Trzcielińskiej, nie wymaga nawet pozwolenia
na budowę.
Forsowana w poprzedniej kadencji,
budowa dworca przesiadkowego w Skórzewie
miałaby sens, jedynie w przypadku utworzenia tam pętli dla autobusów miejskich,
np. nr 77. Stworzenie punktu przesiadkowego dla mieszkańców i likwidacja
bezpośrednich połączeń pozostałej części Gminy z Poznaniem, przypominałaby
zmiany wprowadzone w gminie Rokietnica. Mieszkańcy Krzyszkowa, Mrowina, Żydowa
i północnej części Rokietnicy, mający do niedawna bezpośredni dojazd do
Poznania, obecnie muszą przesiadać się w Rokietnicy. Bezpośrednie połączenie z
Poznaniem stracili również mieszkańcy Pawłowic, również zmuszeni do przesiadki
w Kiekrzu. Za to bezpośredni dojazd otrzymali mieszkańcy os. Kalinowego w
Rokietnicy, którzy i tak praktycznie z komunikacji publicznej nie korzystają.
No, ale to jest największy elektorat w gminie Rokietnica i wójt Bartosz Derach
zrobi wszystko, aby tych mieszkańców zadowolić, nawet kosztem pozostałych.
Na koniec mam pytanie do Wójta
Gminy Dopiewo – czy na podstawie ankiet, dotyczących funkcjonowania komunikacji
publicznej wykonana zostanie kolejna koncepcji i ile ona będzie kosztować?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz