Na oficjalnych stronach
samorządowych, w związku z zakończeniem wyborów sołeckich w gminie Dopiewo,
dominuje duch triumfalizmu. Wszyscy oficjele, z Wicemarszałkiem Województwa
Wielkopolskiego, Wójtem, Przewodniczącym Rady oraz samymi Sołtysami gminy Dopiewo,
prześcigają się we wzajemnych gratulacjach. Wypisz-wymaluj obrazki jak z
minionej epoki. Wydawać by się mogło, że
nic nie mąci radości z kolejnego zwycięstwa. Okazuje się jednak, że kilka
dni temu miało miejsce wydarzenie, które z pewnością mąci spokój niektórym
przedstawicielom lokalnej społeczności.
Otóż okazuje się, że nieco ponad
tydzień temu (3 kwietnia 2015 r.), wpłynął do organów gminnych i nie tylko, protest wyborczy w sprawie przeprowadzenia
wyborów na sołtysa i do rady sołeckiej. Co najciekawsze, protest dotyczy matecznika i skansenu Gminy, czyli Dopiewa.
Przypuszczam, że dla włodarzy Gminy, a szczególnie starego/nowego sołtysa Tadeusza Bartkowiaka, złożenie oficjalnego
protestu musiało być niemałym szokiem.
Największym problemem dla osoby składającej protest wyborczy okazało
się, wybranie organu, do którego powinien on być skierowany. Okazało się
bowiem, że Statut Sołectwa Dopiewo,
podobnie jak wszystkie pozostałe statuty sołeckie na terenie Gminy, nie
przewidują możliwości oprotestowania wyborów. Statuty zatwierdzone zostały
uchwałą Rady Gminy z 2002 r. Był to szczytowy okres władzy byłego wójta
Andrzeja Strażyńskiego oraz radnych Leszka Nowaczyka, Wojciecha Dorny,
Walentego Moskalika i Tadeusza Bartkowiaka. W tamtym okresie społeczeństwo było
informowane tylko o tym, na co pozwoliła cenzura prewencyjna. Chyba nikomu z
ówczesnych włodarzy, nawet do głowy nie przyszło, że ktokolwiek z mieszkańców może się odważyć na złożenie protestu
wyborczego. I dlatego też, w statutach sołeckich nie przewidziano takiej
możliwości. Statuty nie zawierają informacji, do jakiego organu i w jakim
terminie należy złożyć protest. Nie
informują nawet, że taki protest jest możliwy.
Dlatego też osoba, która
oprotestowała wybory sołeckie w Dopiewie i ponowny wybór Tadeusza Bartkowiaka,
miała poważny problem - do kogo i w jakim terminie skierować protest? W końcu wysłany został do Wójta i Rady Gminy oraz
do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu. Tak więc, wszystkie trzy
organy będą musiały rozstrzygnąć, w czyich kompetencjach jest rozpatrzenie
skargi. Uważam, że protest można było wysłać również do Rzecznika Paw
Obywatelskich.
Zarzuty, które były podstawą do
złożenia protestu to:
-
Zaproponowanie przez Tadeusza Bartkowiaka na
przewodniczącego zebrania sołeckiego Leszka Nowaczyka, prywatnie szwagra
sołtysa Tadeusza Bartkowiaka,
-
prowadzenie przez Przewodniczącego Zebrania, wręcz
nachalnej agitacji na rzecz Tadeusza Bartkowiaka
-
wyznaczenie przez Przewodniczącego członków komisji
skrutacyjnej – uniemożliwił tym samym zgłaszanie kandydatur przez uczestników
Zebrania
-
nie sprawdzenie urny wyborczej, przez komisję
skrutacyjną, przed rozpoczęciem zbierania głosów – uczestnicy zebrania nie
mieli możliwości upewnienia się, czy urna jest pusta,
-
otwarcie urny oraz liczenie głosów poza salą, na której
odbywało się zebranie – uczestnicy zebrania nie mieli możliwości wglądu w
sposób liczenia głosów.
Tak więc w opinii osoby, która złożyła protest wyborczy, naruszone zostały
zasady, dotyczące przebiegu głosowania, ustalenia wyników głosowania oraz tym
samym ustalenia wyników wyborów.
Co jest najbardziej bulwersujące,
to fakt, że UG w czasie Zebrania reprezentowali: Wójt, jego Zastępca i pani
Justyna Bartkowiak. W/w urzędniczka reprezentuje systematycznie Urząd Gminy
Dopiewo uczestnicząc w komisjach wyborczych. I dlatego uważam, że pani Justyna Bartkowiak powinna zadbać o
prawidłowy przebieg wyborów. Uchwały
Państwowej Komisji Wyborczej obowiązują
we wszystkich rodzajach wyborów, niezależnie od ich rangi. Nie wiem dlaczego
w/w urzędniczka dopuściła, w wyborach sołeckich w Dopiewie, do przeprowadzenia
głosowania z naruszeniem prawa. Czyżby brak wiedzy w zakresie podstawowego
prawa wyborczego? A może lekceważący stosunek do prawa na poziomie sołectwa?
Jest jeszcze jedno zastrzeżenie – pani Justyna Bartkowiak jest rodzinnie
związana z Tadeuszem Bartkowiakiem i Leszkiem Nowaczykiem.
Nie byłam uczestniczką w/w
Zebrania, ale sprawa na tyle mnie zainteresowała, że z uwagą będę śledzić ciąg
dalszy. Obawiam się jednak, że z lokalnych mediów oficjalnych niewiele się
dowiemy. No chyba, że wybory zostaną unieważnione i trzeba będzie ponownie
wybrać sołtysa i radę sołecką. W każdym razie uważam, że jest to ewenement w
gminie Dopiewo i pierwsza jaskółka prawdziwej demokracji. Być może, wyniki głosowania są zgodne z wolą mieszkańców/wyborców,
jednak nieprawidłowości, które pojawiły się – mogą sugerować matactwo.
Z pewnością jest to szok dla
władz Gminy, którym się wydawało, że posiadają władzę absolutną. O takim
przekonaniu świadczyć może artykuł w marcowym wydaniu Szansy dla Gminy – „Pieniądze dla sołtysów”. Fragment
artykułu, dotyczący funduszu sołeckiego przypomina najlepsze czasy „Trybuny
Ludu”, gdy codziennie udowadniano obywatelom, iż to władza wie najlepiej, co
jest dla nich najlepsze. Po raz kolejny w sposób wyjątkowo nieudolny próbowano
udowodnić, że fundusz sołecki jest niesprawiedliwy, ponieważ „lokalne
grupy interesu przychodzą na zebranie.. by wywalczyć przeznaczenie wszystkich
pieniędzy na budowę kawałka interesującego ich chodnika”. Kierując się
taką patologiczną, (bo nie sposób tego inaczej nazwać) argumentacją, należałoby
zrezygnować z organizowania wyborów. Na wybory również przychodzi tylko część
społeczeństwa i to ona decyduje o wynikach. Należałoby je unieważniać, ponieważ
wyniki mogłyby prowadzić „do niesnasek, nieporozumień”
z osobami, które w wyborach nie brały udziału. Autor chyba nie przeczytał
statutów sołeckich – środki sołeckie również winny być rozdzielane przez
zebranie sołeckie, a nie odgórnie przez radę sołecką. Widocznie jednak ktoś
postanowił pójść w zaparte i za wszelką cenę udowodnić, że białe jest czarne.
Myślę, że dla takich demagogów najlepszym miejscem do życia byłaby putinowska
Rosja.
Natomiast Rada Gminy powinna poważnie zastanowić się nad podjęciem pracy nad
poprawą statutów sołeckich. Obecnie obowiązujące mają już prawie 13 lat i
naprawdę nie przystają do rzeczywistości. Przypuszczam, że w obecnej sytuacji,
przy rosnącej arogancji części członków władz lokalnych, liczba protestów może
wzrastać. Wobec braku jasnych zapisów,
dotyczących protestów wyborczych, moim zdaniem, skargi można składać w dowolnym
czasie.
Niedaleko od nas, bo w gminie
Czerwonak, również oprotestowano wybory sołeckie w jednej z miejscowości. Tam
jednak problemu nie było – nowy statut uchwalono w 2014 r. Przewiduje on
składanie protestów wyborczych do Rady Gminy w terminie 7 dni od ogłoszenia
wyników.
Ciąg dalszy dostępny jest tu - link1 i tu - link2
Ciąg dalszy dostępny jest tu - link1 i tu - link2
W Konarzewie galwanizacja jakby trochę zelżała a w Dopiewie folklor .
OdpowiedzUsuńZabrakło tylko wyrobów cukierniczych.
Istotnie Statuty nie mówią o o protestach, ale na podstawie § 38 można wywieśc właśiwośc Rady Gminy. Ja bym w tej sytuacji wezwał Radę Gminy
do usunięcia naruszenia prawa poprzez uchwałę Zebrania w Dopiewie o
wyborze sołtysa. Tryb art.101 usg wydaje się najwłaściwszy.
Powiem szczerze, że Twoja argumentacja mnie nie przekonuje. Po pierwsze par. 39 Statutu stanowi, że organami nadzoru nad działalnością sołectwa są rada gminy, wójt i komisja rewizyjna. Osoba wnosząca protest musiałaby zgadywać, który organ jest właściwy w sprawie. Procedura odwoławcza musi być jednoznacznie opisana, jak to ma miejsce w przypadku decyzji administracyjnej - termin na złożenie protestu oraz organ, do którego należy go kierować. Przejrzyj np. statuty z Czerwonaka - uchwały z 20 marca 2014 r. - tam jest to jednoznacznie opisane. Domniemanie na podstawie sprawowania nadzoru to pływanie w mętnej wodzie.
UsuńNie no, to oczywiste, że powinny byc szczegółowe zapisy o protestach.
OdpowiedzUsuńZałóżmy, że nawet nie ma par.38 i 39. To przemawia za kontrolą sądową.
Tu znowu się kłania stary, dobry art.101 usg. Znowu dochodzimy do tego samego, czyli do wezwania Rady do usunięcia naruszenia prawa.
Przegłosowali chociaż tego szwagroszczaka na konferansjera czy wyskoczył
jak królik z kapelusza?
Podobno przegłosowali. Jednak minimum przyzwoitości nakazywało, aby odmówić przewodniczenia zebraniu i poprosić o wybranie innej osoby. W Dopiewie, podobnie jak w całej Gminie, słowo "przyzwoitość" już dawno wyszło z użycia.
Usuń