Do podjęcia tematu skłonił mnie
artykuł w czerwcowym wydaniu „Pulsu Gminy” pt. „Oszczędności w oświacie” - link.
Poruszono w nim możliwość zmiany formy zatrudnienia sprzątaczek, która to
reorganizacja przyniosłaby Gminie wymierne oszczędności. Zanim przejdę do
sedna, muszę zakończyć temat odpraw przysługujących
samorządowym włodarzom, rozpoczęty w styczniu br. – link.
Otóż 4 stycznia 2015 r.
„pawelek”, czołowy komentator forum Moje Dopiewo, zbulwersowany opublikował
informację, że odchodząca wójt Zofia Dobrowolska otrzyma 3-miesięczną odprawę w
wysokości 60 tys. złotych - link.
Zapomniał jednak biedaczek, że odprawy takie otrzymują nie tylko wójtowie,
burmistrzowie czy prezydenci, ale również prezesi spółek gminnych. Tak więc, odprawę otrzymała nie tylko była Wójt gminy
Dopiewo, ale również były prezes ZUK Dopiewo, Adrian Napierała.
W czasie
publikacji mojego poprzedniego artykułu nie były jeszcze znane oświadczenia
majątkowe za 2014 rok. Obecnie są już dostępne i każdy może sprawdzić, jakie
dochody osiągnęli włodarze w ubiegłym roku.
Z oświadczenia majątkowego
Adriana Napierały z 22 grudnia 2014 r. wynikało, że w ciągu 11 miesięcy z
tytułu pełnionej funkcji prezesa ZUK, otrzymał uposażenie w wysokości 135,6
tys. złotych - link.
Natomiast z oświadczenia za cały 2014 rok z 21 kwietnia br. wynika, że w ZUK
Dopiewo zarobił 220,6 tys. złotych - link.
Nietrudno wyliczyć, że w grudniu 2014 r. z ZUK-u otrzymał okrągłe 85 tys.
złotych. Ponieważ nie pełnił już funkcji prezesa, można domniemywać, że kwota ta stanowi odprawę po odejściu ze
Spółki. Z prostego matematycznego wyliczenia wynika, że w przeciwieństwie
do byłej wójt Zofii Dobrowolskiej, której przysługiwała odprawa 3-miesięczna,
były Prezes ZUK otrzymał prawie 7-miesięczną odprawę. W tym samym miesiącu
otrzymał również 12,4 tys. złotych z tytułu pełnienia funkcji wójta. Tak więc, roczne dochody Adriana Napierały zamknęły
się w kwocie 233 tys. złotych czyli 19,5 tys. złotych miesięcznie. Z
dostępnych dokumentów nie wynika, czy są to dochody brutto czy netto.
W każdym razie tylko w grudniu 2014 r. wójt Adrian Napierała z publicznej kasy otrzymał prawie 100 tys. złotych. Ilu mieszkańców Gminy może pochwalić się podobnymi dochodami?
W każdym razie tylko w grudniu 2014 r. wójt Adrian Napierała z publicznej kasy otrzymał prawie 100 tys. złotych. Ilu mieszkańców Gminy może pochwalić się podobnymi dochodami?
Na podstawie w/w artykułu
Agnieszki Wilczyńskiej możemy wywnioskować, że władze Gminy zaczynają szukać
oszczędności. Pytanie, które się nasuwa - to czyim kosztem? Odpowiedź właściwie
jest jednoznaczna – kosztem najuboższej i najbardziej bezbronnych grup
zawodowych i społecznych. Sprzątaczkę, ze względu na niskie wymagania
kwalifikacyjne, najłatwiej wymienić na inną osobę. Zgodnie z zasadą, wyznawaną
przez byłego wójta Wilkowyj, władza od
ust sobie nie odejmie. A tak naprawdę byłoby z czego.
Na III sesji RG Dopiewo podjęto
uchwałę, dotyczącą uposażenia Wójta – link.
Wójt Adrian Napierała na Komisji
Wspólnej 10 grudnia 2014 r. zażyczył sobie wynagrodzenie w najwyższej
dopuszczalnej wysokości. Argumentował, że ponieważ jego poprzedniczka
otrzymywała wynagrodzenie maksymalne, to jemu również takie się należy. Każdy
Czytelnik wie, że nowy pracownik przychodzący do firmy zaczyna od najniższego
wynagrodzenia. Dopiero po pewnym czasie, gdy się wykaże wiedzą, doświadczeniem
i właściwym wypełnianiem obowiązków, uposażenie jest stopniowo podnoszone (lub
nie). Natomiast wójt Adrian Napierała, który, nawet gdyby chciał, to nie miał
możliwości wykazania się (od ślubowania minęły 2 tygodnie) - zażądał maksymalnego
wynagrodzenia. Oczywiście Radni, w liczbie 21 osób, dyskusji na sesji nie
podjęli i zatwierdzili pensję Wójta jednogłośnie.
Z pewnością odezwą się głosy
oburzenia, że praca wójta jest znacznie bardziej odpowiedzialna niż
jakiegokolwiek pracownika samorządowego, nie wspominając o sprzątaczkach. Otóż
nie mogę się z tym zgodzić. Zostało to przeze mnie wyartykułowane w poście z 12
stycznia br. – link.
Po półrocznym okresie rządów argumentację tą można rozszerzyć. Czy przecinanie
wstęg, czytanie bajek przedszkolakom, udział w festynach, odbieranie tytułu
honorowego strażaka itp. rzeczywiście są zajęciami tak odpowiedzialnymi? Jedyne
co wyróżnia pracę wójta, to nienormowany czas, a i to nie do końca. Obecnie
dość nagminne jest angażowanie pracowników do dodatkowych zajęć po godzinach
pracy, często nieodpłatnie.
Jak pokazują minione kadencje, odpowiedzialność wójta za błędne, szkodliwe
czy wydawane z naruszeniem prawa decyzje - jest czysto iluzoryczna. Czy
Andrzeja Strażyńskiego i Zofię Dobrowolską spotkała jakaś odpowiedzialność za
wyrządzone Gminie i jej mieszkańcom szkody? Jedyną karą było to, że nie zostali
wybrani na kolejną kadencję. W zamian otrzymali nagrody w postaci 3-miesięcznej
odprawy
Tak samo zwolnienie wójta z
pełnionej funkcji jest bardzo trudne. Może to nastąpić tylko w 2 przypadkach:
przeprowadzenia referendum i prawomocnego wyroku za popełnione przestępstwo.
Tak więc, odpowiedzialność spoczywająca na wójcie, w moim przekonaniu, zupełnie
nie odzwierciedla otrzymywanego wynagrodzenia.
Z opublikowanych oświadczeń
majątkowych wynika, że zarówno Wójt, jak
i najbliżsi współpracownicy otrzymują wynagrodzenie w wysokości min. 10 tys.
złotych miesięcznie. Gdyby tylko Wójt, Zastępca, Sekretarz i Skarbnik
obniżyli swoje dochody o 3 tys. złotych miesięcznie - Gmina zaoszczędziłaby
rocznie 144 tys. złotych.
Kolejna sprawa to liczba etatów. Jeżeli Wójt szuka
oszczędności, to dlaczego liczba pracowników Urzędu praktycznie nie zmieniła
się od poprzedniej kadencji? Co więcej, mimo iż deklarował, że nie będzie
zatrudniał doradców i asystentów, w dniu wczorajszym ukazała się informacja o powołaniu byłego skarbnika Piotra
Łoździna na stanowisko doradcy. Nie sądzę, aby nowy doradca wykonywał swoje
obowiązki jako wolontariusz. Ponieważ jest specjalistą od finansów,
prawdopodobnie będzie nieoficjalnie pełnił rolę głównego księgowego, które to
stanowisko rzekomo zostało zlikwidowane.
Jak więc widać, władze od ust nie
zamierzają sobie odejmować, a oszczędności chcą uzyskać kosztem tych, którzy i
tak na co dzień zmagają się z niedoborami. Co prawda zastępca wójta Paweł
Przepióra twierdzi, że „decyzje dotyczące możliwości zastąpienia
gminnych sprzątaczek firmami sprzątającymi nie są obecnie rozważane”,
ale szczerze mówiąc, nie bardzo w to wierzę. Nawet, jeżeli jest to plotka, to w
każdej takiej informacji jest ziarno prawdy. Czy włodarze zastanowili się, czy
sprzątaczki po reorganizacji będą miały za co ubrać i wykarmić dzieci, zapłacić
rachunki itp. Raczej nie, to przecież tylko sprzątaczki - zgodnie z
powiedzeniem że „syty głodnego nigdy nie zrozumie”. Z informacji „Pulsu Gminy”
wynika, że średnia pensja sprzątaczki to
2398 zł brutto czyli ok. 1737 zł netto. Roczny dochód to niecałe 21 tys.
złotych czyli prawie 5 razy mniej, niż zarobił Adrian Napierała tylko w grudniu
2014 r. Jeżeli, jak sugeruje „Puls Gminy”, oszczędności z tytułu
reorganizacji usług sprzątania wyniosą 30%, to dochody pracowników spadną o ok.
600 zł. Dla osoby zarabiającej niecałe 2 tys. złotych na rękę jest to
katastrofa. To już nie jest nierówność, ale wręcz totalna przepaść w dochodach.
Na przykładzie gminy Dopiewo widać, jak na całym świecie rośnie przepaść między
bogatymi i biednymi. Osoby z górnej półki finansowej, coraz bardziej zaślepione
żądzą pieniądza, już nie zauważają, że inni też mają prawo do godnego życia.
Zastanawia mnie, do czego ta zwiększająca się rozpiętość w dochodach doprowadzi?
Podsumowując, odnoszę wrażenie,
że jeżeli władze Gminy zostaną zmuszone do oszczędności, to z pewnością nie
odbędzie się to ich kosztem. W pierwszej kolejności ucierpią te osoby, które
nie mają możliwości obrony. Jak mówił rzecznik rządu poprzedniej epoki Jerzy
Urban – „władza się wyżywi”. Czyżby wracały stare czasy, i to w
najgorszym wydaniu?
Obserwatorka I (Pierwsza)
Bizancjum chce zaoszczędzic na sprzątaczkach?
OdpowiedzUsuńZ kalendarza Wójta wynika, że Dopiewo gości delegację z Francji.
Domniemuję, że będą to przedstawiciele zaprzyjaźnionego samorządu
z St. Brice-en-Coglès . Z zapisu sesji tamtejszej Rady można dowiedziec się, że roczna dotacja do piłki nożnej wynosi 2820 euro (około 10 tys. złotych). Przyjmując, że liczba ludności jest tam 7-krotnie mniejsza, dotacja
na piłkę w Dopiewie na poziomie francuskim powinna wynosic ok.70 tys. złotych rocznie. Dopiewski podatnik i wyborca zarazem ma jednak fanaberię
i lobby piłkarskie w Radzie Gminy kosztuje go wielokrotnie więcej niż lepiej
zarabiającego Francuza. Sam GKS Dopiewo kosztuje go 273 tys.280 złotych. Są jeszcze Kanarki Kurpiewskiego-dotacja 138 tys.500 złotych,
Orkan Kapcińskiego- 143 tys.750 złotych , a to nie koniec listy.
Wspomnę jeszcze, że Rada St. Brice-en-Coglès omawia ważne dla gminy
sprawy jednak na sesjach, a nie na szemranych komisjach zwoływanych np.
dla przepchnięcia miejscowego planu dla Filantropa w godzinach kiedy ludzie pracują.
Tam sesja w dniu 26 marca rozpoczęła się o godz. 20:30 a zakończyła się
o 23:45.
Niech lepiej Nowaczyk nie chwali, że sesje w Dopiewie polegają na wymachach rąk i trwają od 45 do 90 minut. Goście mogą pomyślec, że są
w Afryce.
Pomyłka. Wynotowałem zapotrzebowania klubów, a nie kwoty przyznane.
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości kwoty wynoszą:
Canarinhos Skórzewo-80 tys.
Korona Zakrzewo-34 tys.
GKS Dopiewo-195 tys.
Orkan Konarzewo-70 tys.
Na 4 największe kluby budżet wydaje 379 tys. złotych.
Statystyczny mieszkaniec wyda ponad 17 złotych na piłkę w tych klubach(nie doliczałem uczniowskich) . Tak pi razy oko mieszkaniec St. Brice-en-Coglès wyda co najwyżej 3 złote.
Można przyjąc, że budżet gminy Dopiewo dotuje piłkę 6-krotnie w stosunku do gminy francuskiej.
Dotuje też sprzątaczka, która nigdy nie była na meczu.Wójt z wójtową nie muszą. Uważam zresztą , że przy takim chorym układzie każdy wójt musiałby płacic haracz, bo w Dopiewie piłka ma duży wpływ na politykę.
Orkan Konarzewo ma 2 reprezentantów w Radzie, Canarinhos i Korona Zakrzewo po jednym. Czy gdzieś jeszcze piłkarze mają tylu reprezentantów?
Sprzątaczki nie mają 5 reprezentantów w Radzie...
Nawet w Komisji Oswiaty rzadzi pilkarz.
Na pocieszenie dodam, chociaż wątpliwa to pociecha, że zabieranie najbiedniejszym to norma światowa. Rząd w Grecji, aby ratować budżet obcina pensje i emerytury. ani słowa nie ma rozliczeniu tych, którzy do kryzysu doprowadzili, mówiąc wprost nakradli. Polska od tej normy nie odbiega. Oszczędności szuka się zawsze kosztem innych, nie swoim. Przecież piłkarze nie będą biegać w koszulkach przez siebie kupionych. Sprzątaczka zawsze może wyjechać do Anglii na zmywak, do Francji na zbieranie winogron czy do Niemiec na szparagi. A dzieci na ten czas może oddać na przechowanie do babci lub do domu dziecka.
UsuńNiestety wciąż dostrzegam masochizm mieszkańców. Zwłaszcza w ostatnich wyborach samorządowych da się zauważyc zjawisko, że głosują najchętniej na tych, którzy ich najbardziej doją. Dwaj Radni z Konarzewa są jednocześnie członkami władz Orkanu. Gdyby apetyty Kapcińskiego na środki publiczne nie zostały przyhamowane budżet gminy wydałby w ciągu
OdpowiedzUsuńkilku lat ok.9 milionów na stadion dla klubu. Niby wszyscy mogą korzystac, ale z naciskiem na niby. Niestety jeśli sprzątaczka głosowała jak przeciętny
mieszkaniec-głosowała najpewniej na członka lobby sportowego.
Przy okazji chciałbym zasygnalizowac pewien problem dotyczący zasiłków na dzieci, o którym przeczytałem w Gazecie Prawnej.
"Problem polega na tym, że część gmin wypłaca pieniądze na każde dziecko, a inne – wciąż tylko na jedno. Te ostatnie uznały, że przecież nic się nie zmieniło: przepisy są takie, jakie były, a więc opiekunom przysługuje tylko jedno świadczenie. Uchwała NSA wiąże sądy, a nie urzędników. W tej sytuacji uzasadnione poczucie niesprawiedliwości mają rodzice, którzy mieszkają w „złej” gminie i dostają mniej niż mieszkańcy gmin, które postanowiły wziąć pod uwagę stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego."
http://serwisy.gazetaprawna.pl/samorzad/artykuly/875284,topolewska-sad-orzekl-gminy-maja-problem.html
Autorka w/w artykułu nie pochodzi przypadkiem ze słynnej kancelarii?
UsuńŚwiat to jednak globalna wiocha. Mogą byc jakieś zwiazki.
UsuńNiby pracuje w inforze, ale pojawili się przedstawiciele tej kancelarii w materiałach. No i nazwisko faktycznie swojsko brzmiące.
Jak już kiedyś pisałem kancelaria straciła pod koniec ubiegłego roku nieetatowego współpracownika w osobie prokuratora rejonowego. Ten drugi mecenas z nazwy był patronem jego syna
w czasie aplikacji. Układ dopiewski miał w abonamencie 100% ochrony. Teraz nie wiem jak jest, ale raczej tylko 99 a nie 101 %.
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,132749,18055749,Rowniej__Co_wlasciwie_zrobil_Piketty_.html
OdpowiedzUsuńRewelacyjny wywiad nt. nierówności we współczesnym świecie. Wszystko w kontekście książki, która wstrząsnęła elitami Zachodu, a która ukazuje się właśnie w polskim przekładzie.
Mam wątpliwości, czy naszymi elitami cokolwiek wstrząśnie, poza groźbą utraty władzy. Ponadto trzeba by zapytać, czy nasze "elity" czytają książki, poza bajkami oczywiście?
UsuńInternety wskazują, że niektórzy czytają. Niestety, Polak mądry po szkodzie, a nie po lekturze.
Usuń