środa, 3 czerwca 2015

Sprawiedliwość społeczna w wydaniu wójta gminy Dopiewo Adriana Napierały


Do podjęcia tematu skłonił mnie artykuł w czerwcowym wydaniu „Pulsu Gminy” pt. „Oszczędności w oświacie” - link. Poruszono w nim możliwość zmiany formy zatrudnienia sprzątaczek, która to reorganizacja przyniosłaby Gminie wymierne oszczędności. Zanim przejdę do sedna, muszę zakończyć temat odpraw przysługujących samorządowym włodarzom, rozpoczęty w styczniu br. – link.
Otóż 4 stycznia 2015 r. „pawelek”, czołowy komentator forum Moje Dopiewo, zbulwersowany opublikował informację, że odchodząca wójt Zofia Dobrowolska otrzyma 3-miesięczną odprawę w wysokości 60 tys. złotych - link. Zapomniał jednak biedaczek, że odprawy takie otrzymują nie tylko wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci, ale również prezesi spółek gminnych. Tak więc, odprawę otrzymała nie tylko była Wójt gminy Dopiewo, ale również były prezes ZUK Dopiewo, Adrian Napierała.
W czasie publikacji mojego poprzedniego artykułu nie były jeszcze znane oświadczenia majątkowe za 2014 rok. Obecnie są już dostępne i każdy może sprawdzić, jakie dochody osiągnęli włodarze w ubiegłym roku.

Z oświadczenia majątkowego Adriana Napierały z 22 grudnia 2014 r. wynikało, że w ciągu 11 miesięcy z tytułu pełnionej funkcji prezesa ZUK, otrzymał uposażenie w wysokości 135,6 tys. złotych - link. Natomiast z oświadczenia za cały 2014 rok z 21 kwietnia br. wynika, że w ZUK Dopiewo zarobił 220,6 tys. złotych - link. Nietrudno wyliczyć, że w grudniu 2014 r. z ZUK-u otrzymał okrągłe 85 tys. złotych. Ponieważ nie pełnił już funkcji prezesa, można domniemywać, że kwota ta stanowi odprawę po odejściu ze Spółki. Z prostego matematycznego wyliczenia wynika, że w przeciwieństwie do byłej wójt Zofii Dobrowolskiej, której przysługiwała odprawa 3-miesięczna, były Prezes ZUK otrzymał prawie 7-miesięczną odprawę. W tym samym miesiącu otrzymał również 12,4 tys. złotych z tytułu pełnienia funkcji wójta. Tak więc, roczne dochody Adriana Napierały zamknęły się w kwocie 233 tys. złotych czyli 19,5 tys. złotych miesięcznie. Z dostępnych dokumentów nie wynika, czy są to dochody brutto czy netto.
W każdym razie tylko w grudniu 2014 r. wójt Adrian Napierała z publicznej kasy otrzymał prawie 100 tys. złotych. Ilu mieszkańców Gminy może pochwalić się podobnymi dochodami?

Na podstawie w/w artykułu Agnieszki Wilczyńskiej możemy wywnioskować, że władze Gminy zaczynają szukać oszczędności. Pytanie, które się nasuwa - to czyim kosztem? Odpowiedź właściwie jest jednoznaczna – kosztem najuboższej i najbardziej bezbronnych grup zawodowych i społecznych. Sprzątaczkę, ze względu na niskie wymagania kwalifikacyjne, najłatwiej wymienić na inną osobę. Zgodnie z zasadą, wyznawaną przez byłego wójta Wilkowyj, władza od ust sobie nie odejmie. A tak naprawdę byłoby z czego.
Na III sesji RG Dopiewo podjęto uchwałę, dotyczącą uposażenia Wójta – link. Wójt Adrian Napierała na Komisji Wspólnej 10 grudnia 2014 r. zażyczył sobie wynagrodzenie w najwyższej dopuszczalnej wysokości. Argumentował, że ponieważ jego poprzedniczka otrzymywała wynagrodzenie maksymalne, to jemu również takie się należy. Każdy Czytelnik wie, że nowy pracownik przychodzący do firmy zaczyna od najniższego wynagrodzenia. Dopiero po pewnym czasie, gdy się wykaże wiedzą, doświadczeniem i właściwym wypełnianiem obowiązków, uposażenie jest stopniowo podnoszone (lub nie). Natomiast wójt Adrian Napierała, który, nawet gdyby chciał, to nie miał możliwości wykazania się (od ślubowania minęły 2 tygodnie) - zażądał maksymalnego wynagrodzenia. Oczywiście Radni, w liczbie 21 osób, dyskusji na sesji nie podjęli i zatwierdzili pensję Wójta jednogłośnie.

Z pewnością odezwą się głosy oburzenia, że praca wójta jest znacznie bardziej odpowiedzialna niż jakiegokolwiek pracownika samorządowego, nie wspominając o sprzątaczkach. Otóż nie mogę się z tym zgodzić. Zostało to przeze mnie wyartykułowane w poście z 12 stycznia br. – link. Po półrocznym okresie rządów argumentację tą można rozszerzyć. Czy przecinanie wstęg, czytanie bajek przedszkolakom, udział w festynach, odbieranie tytułu honorowego strażaka itp. rzeczywiście są zajęciami tak odpowiedzialnymi? Jedyne co wyróżnia pracę wójta, to nienormowany czas, a i to nie do końca. Obecnie dość nagminne jest angażowanie pracowników do dodatkowych zajęć po godzinach pracy, często nieodpłatnie.

Jak pokazują minione kadencje, odpowiedzialność wójta za błędne, szkodliwe czy wydawane z naruszeniem prawa decyzje - jest czysto iluzoryczna. Czy Andrzeja Strażyńskiego i Zofię Dobrowolską spotkała jakaś odpowiedzialność za wyrządzone Gminie i jej mieszkańcom szkody? Jedyną karą było to, że nie zostali wybrani na kolejną kadencję. W zamian otrzymali nagrody w postaci 3-miesięcznej odprawy
Tak samo zwolnienie wójta z pełnionej funkcji jest bardzo trudne. Może to nastąpić tylko w 2 przypadkach: przeprowadzenia referendum i prawomocnego wyroku za popełnione przestępstwo. Tak więc, odpowiedzialność spoczywająca na wójcie, w moim przekonaniu, zupełnie nie odzwierciedla otrzymywanego wynagrodzenia.
Z opublikowanych oświadczeń majątkowych wynika, że zarówno Wójt, jak i najbliżsi współpracownicy otrzymują wynagrodzenie w wysokości min. 10 tys. złotych miesięcznie. Gdyby tylko Wójt, Zastępca, Sekretarz i Skarbnik obniżyli swoje dochody o 3 tys. złotych miesięcznie - Gmina zaoszczędziłaby rocznie 144 tys. złotych.

Kolejna sprawa to liczba etatów. Jeżeli Wójt szuka oszczędności, to dlaczego liczba pracowników Urzędu praktycznie nie zmieniła się od poprzedniej kadencji? Co więcej, mimo iż deklarował, że nie będzie zatrudniał doradców i asystentów, w dniu wczorajszym ukazała się informacja o powołaniu byłego skarbnika Piotra Łoździna na stanowisko doradcy. Nie sądzę, aby nowy doradca wykonywał swoje obowiązki jako wolontariusz. Ponieważ jest specjalistą od finansów, prawdopodobnie będzie nieoficjalnie pełnił rolę głównego księgowego, które to stanowisko rzekomo zostało zlikwidowane.

Jak więc widać, władze od ust nie zamierzają sobie odejmować, a oszczędności chcą uzyskać kosztem tych, którzy i tak na co dzień zmagają się z niedoborami. Co prawda zastępca wójta Paweł Przepióra twierdzi, że „decyzje dotyczące możliwości zastąpienia gminnych sprzątaczek firmami sprzątającymi nie są obecnie rozważane”, ale szczerze mówiąc, nie bardzo w to wierzę. Nawet, jeżeli jest to plotka, to w każdej takiej informacji jest ziarno prawdy. Czy włodarze zastanowili się, czy sprzątaczki po reorganizacji będą miały za co ubrać i wykarmić dzieci, zapłacić rachunki itp. Raczej nie, to przecież tylko sprzątaczki - zgodnie z powiedzeniem że „syty głodnego nigdy nie zrozumie”. Z informacji „Pulsu Gminy” wynika, że średnia pensja sprzątaczki to 2398 zł brutto czyli ok. 1737 zł netto. Roczny dochód to niecałe 21 tys. złotych czyli prawie 5 razy mniej, niż zarobił Adrian Napierała tylko w grudniu 2014 r. Jeżeli, jak sugeruje „Puls Gminy”, oszczędności z tytułu reorganizacji usług sprzątania wyniosą 30%, to dochody pracowników spadną o ok. 600 zł. Dla osoby zarabiającej niecałe 2 tys. złotych na rękę jest to katastrofa. To już nie jest nierówność, ale wręcz totalna przepaść w dochodach. Na przykładzie gminy Dopiewo widać, jak na całym świecie rośnie przepaść między bogatymi i biednymi. Osoby z górnej półki finansowej, coraz bardziej zaślepione żądzą pieniądza, już nie zauważają, że inni też mają prawo do godnego życia. Zastanawia mnie, do czego ta zwiększająca się rozpiętość w dochodach doprowadzi?

Podsumowując, odnoszę wrażenie, że jeżeli władze Gminy zostaną zmuszone do oszczędności, to z pewnością nie odbędzie się to ich kosztem. W pierwszej kolejności ucierpią te osoby, które nie mają możliwości obrony. Jak mówił rzecznik rządu poprzedniej epoki Jerzy Urban – „władza się wyżywi”. Czyżby wracały stare czasy, i to w najgorszym wydaniu?

Obserwatorka I (Pierwsza)

9 komentarzy:

  1. Bizancjum chce zaoszczędzic na sprzątaczkach?
    Z kalendarza Wójta wynika, że Dopiewo gości delegację z Francji.
    Domniemuję, że będą to przedstawiciele zaprzyjaźnionego samorządu
    z St. Brice-en-Coglès . Z zapisu sesji tamtejszej Rady można dowiedziec się, że roczna dotacja do piłki nożnej wynosi 2820 euro (około 10 tys. złotych). Przyjmując, że liczba ludności jest tam 7-krotnie mniejsza, dotacja
    na piłkę w Dopiewie na poziomie francuskim powinna wynosic ok.70 tys. złotych rocznie. Dopiewski podatnik i wyborca zarazem ma jednak fanaberię
    i lobby piłkarskie w Radzie Gminy kosztuje go wielokrotnie więcej niż lepiej
    zarabiającego Francuza. Sam GKS Dopiewo kosztuje go 273 tys.280 złotych. Są jeszcze Kanarki Kurpiewskiego-dotacja 138 tys.500 złotych,
    Orkan Kapcińskiego- 143 tys.750 złotych , a to nie koniec listy.
    Wspomnę jeszcze, że Rada St. Brice-en-Coglès omawia ważne dla gminy
    sprawy jednak na sesjach, a nie na szemranych komisjach zwoływanych np.
    dla przepchnięcia miejscowego planu dla Filantropa w godzinach kiedy ludzie pracują.
    Tam sesja w dniu 26 marca rozpoczęła się o godz. 20:30 a zakończyła się
    o 23:45.
    Niech lepiej Nowaczyk nie chwali, że sesje w Dopiewie polegają na wymachach rąk i trwają od 45 do 90 minut. Goście mogą pomyślec, że są
    w Afryce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomyłka. Wynotowałem zapotrzebowania klubów, a nie kwoty przyznane.
    W rzeczywistości kwoty wynoszą:
    Canarinhos Skórzewo-80 tys.
    Korona Zakrzewo-34 tys.
    GKS Dopiewo-195 tys.
    Orkan Konarzewo-70 tys.
    Na 4 największe kluby budżet wydaje 379 tys. złotych.
    Statystyczny mieszkaniec wyda ponad 17 złotych na piłkę w tych klubach(nie doliczałem uczniowskich) . Tak pi razy oko mieszkaniec St. Brice-en-Coglès wyda co najwyżej 3 złote.
    Można przyjąc, że budżet gminy Dopiewo dotuje piłkę 6-krotnie w stosunku do gminy francuskiej.
    Dotuje też sprzątaczka, która nigdy nie była na meczu.Wójt z wójtową nie muszą. Uważam zresztą , że przy takim chorym układzie każdy wójt musiałby płacic haracz, bo w Dopiewie piłka ma duży wpływ na politykę.
    Orkan Konarzewo ma 2 reprezentantów w Radzie, Canarinhos i Korona Zakrzewo po jednym. Czy gdzieś jeszcze piłkarze mają tylu reprezentantów?
    Sprzątaczki nie mają 5 reprezentantów w Radzie...
    Nawet w Komisji Oswiaty rzadzi pilkarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pocieszenie dodam, chociaż wątpliwa to pociecha, że zabieranie najbiedniejszym to norma światowa. Rząd w Grecji, aby ratować budżet obcina pensje i emerytury. ani słowa nie ma rozliczeniu tych, którzy do kryzysu doprowadzili, mówiąc wprost nakradli. Polska od tej normy nie odbiega. Oszczędności szuka się zawsze kosztem innych, nie swoim. Przecież piłkarze nie będą biegać w koszulkach przez siebie kupionych. Sprzątaczka zawsze może wyjechać do Anglii na zmywak, do Francji na zbieranie winogron czy do Niemiec na szparagi. A dzieci na ten czas może oddać na przechowanie do babci lub do domu dziecka.

      Usuń
  3. Niestety wciąż dostrzegam masochizm mieszkańców. Zwłaszcza w ostatnich wyborach samorządowych da się zauważyc zjawisko, że głosują najchętniej na tych, którzy ich najbardziej doją. Dwaj Radni z Konarzewa są jednocześnie członkami władz Orkanu. Gdyby apetyty Kapcińskiego na środki publiczne nie zostały przyhamowane budżet gminy wydałby w ciągu
    kilku lat ok.9 milionów na stadion dla klubu. Niby wszyscy mogą korzystac, ale z naciskiem na niby. Niestety jeśli sprzątaczka głosowała jak przeciętny
    mieszkaniec-głosowała najpewniej na członka lobby sportowego.
    Przy okazji chciałbym zasygnalizowac pewien problem dotyczący zasiłków na dzieci, o którym przeczytałem w Gazecie Prawnej.
    "Problem polega na tym, że część gmin wypłaca pieniądze na każde dziecko, a inne – wciąż tylko na jedno. Te ostatnie uznały, że przecież nic się nie zmieniło: przepisy są takie, jakie były, a więc opiekunom przysługuje tylko jedno świadczenie. Uchwała NSA wiąże sądy, a nie urzędników. W tej sytuacji uzasadnione poczucie niesprawiedliwości mają rodzice, którzy mieszkają w „złej” gminie i dostają mniej niż mieszkańcy gmin, które postanowiły wziąć pod uwagę stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego."
    http://serwisy.gazetaprawna.pl/samorzad/artykuly/875284,topolewska-sad-orzekl-gminy-maja-problem.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka w/w artykułu nie pochodzi przypadkiem ze słynnej kancelarii?

      Usuń
    2. Świat to jednak globalna wiocha. Mogą byc jakieś zwiazki.
      Niby pracuje w inforze, ale pojawili się przedstawiciele tej kancelarii w materiałach. No i nazwisko faktycznie swojsko brzmiące.
      Jak już kiedyś pisałem kancelaria straciła pod koniec ubiegłego roku nieetatowego współpracownika w osobie prokuratora rejonowego. Ten drugi mecenas z nazwy był patronem jego syna
      w czasie aplikacji. Układ dopiewski miał w abonamencie 100% ochrony. Teraz nie wiem jak jest, ale raczej tylko 99 a nie 101 %.

      Usuń
  4. http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,132749,18055749,Rowniej__Co_wlasciwie_zrobil_Piketty_.html

    Rewelacyjny wywiad nt. nierówności we współczesnym świecie. Wszystko w kontekście książki, która wstrząsnęła elitami Zachodu, a która ukazuje się właśnie w polskim przekładzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wątpliwości, czy naszymi elitami cokolwiek wstrząśnie, poza groźbą utraty władzy. Ponadto trzeba by zapytać, czy nasze "elity" czytają książki, poza bajkami oczywiście?

      Usuń
    2. Internety wskazują, że niektórzy czytają. Niestety, Polak mądry po szkodzie, a nie po lekturze.

      Usuń