niedziela, 28 lutego 2021

To i owo z gminy Dopiewo – 2021 (3) – Dąbrówka na przedwiośniu, drogowe dylematy, kiełbasa wyborcza m.in. w Dopiewie

 

Tym razem zamierzam przedstawić kilka różnych tematów równocześnie. Nie wiem na ile mi się to uda, bo napływających informacji jest coraz więcej. Będzie to zatem subiektywny przegląd wydarzeń ostatnich dni w gminie Dopiewo.

Zacznę od wczorajszego krótkiego spaceru przez Dąbrówkę. Skłoniła mnie do niego informacja o akcji sprzątania miejsc publicznych, w której wziął udział kandydat na Wójta Gminy Dopiewo, Paweł Bączyk.

Trzeba przyznać, że teren w rejonie parku podworskiego i ul. Komornickiej został wysprzątany porządnie, chociaż obawiam się, że taki stan nie potrwa długo. Niestety, sprzątający nie byli w stanie zebrać wszystkich odpadów, ale o tym za chwilę.

Odwiedziłam „park” przy placu Bursztynowego Szlaku. Odpoczywających było sporo, niestety, jak przyjdą upały, już tak przyjemnie tam nie będzie. Licha roślinność, którą tam posadzono, nie zapewni cienia i chłodu.

Do tego wydaje się, że będzie rotacyjnie wymieniana co roku. Odniosłam wrażenie, że część drzewek już wymieniono. Jeszcze gorzej prezentują się cisy, którymi obsadzono ławki:

Pisałam o tym problemie już w ubiegłym roku - gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki, póki co, nic się w tej materii nie zmieniło. Większość krzewów jest sucha, albo jest na najlepszej drodze do uschnięcia.

Postanowiłam odwiedzić pumptrack, sztandarową inwestycję radnego Justina Nnoroma, zrealizowaną w ramach DBO. Powiem, że rzeczywistość przerosła moje obawy.

Na lokalizację obiektu wybrano najgorsze możliwe miejsce. Wciśnięto go pomiędzy park podworski a bagno porośnięte trzciną. Miejsce to powinno być wręcz chronione przed działalnością ludzką, jako jedno z ostatnich, w miarę naturalnych siedlisk.



Teren jest podmokły, o czym świadczą ścieżki wyjeżdżone wokół pumptracka.


Do obiektu nie prowadzi żadna formalna droga – nawet trudno tam trafić. O dyslokacji pumptracka zorientowałam się tylko dlatego, że z daleka widziałam osoby korzystające z niego.

Oficjalnie dojście do urządzenia prowadzi przez park dworski, jednak ścieżki bardziej można się domyślić niż ją zobaczyć. Jeżeli ktoś zasiedzi się do zmroku, może mieć problem z powrotem do domu.

Drugie dojście, już całkiem nielegalne, prowadzi przez pole kukurydzy. Myślę, że rolnik, użytkujący teren, od razu powinien wyłączyć pas terenu z uprawy, ponieważ zostanie ona wydeptana:


Jak się okazuje, nie wszyscy docierają do obiektu w celach rekreacyjno-sportowych. Świadczy o tym spora sterta ciężkich odpadów, których sprzątający Dąbrówkę nie byli w stanie usunąć:


Zastanawia mnie, jak szybko służby komunalne zdecydują się na usunięcie nielegalnego wysypiska. Śmieci leżą w bezpośrednim sąsiedztwie obiektu.

Podsumowując, pumptrack w Dąbrówce jest klasycznym przykładem braku racjonalnego i perspektywicznego myślenia. Liczą się wyłącznie doraźne efekty i działanie pod publiczkę. Podobno kompetentni przedstawiciele Urzędu Gminy weryfikują projekty i ich lokalizacje przed dopuszczeniem do glosowania. Jak się wydaje, jest to tylko fikcja.

Jednym z dowodów, że urzędnicy jednak czytają mojego Bloga, chociaż publicznie się do tego nie przyznają, jest studzienka na ul. Komornickiej, o której pisałam tutaj - radny-gminy-dopiewo-justin-nnorom.

Zamontowano słupki, ostrzegające pieszych i rowerzystów przed zagrożeniem:


Odwiedziłam również ul. Piastowską wraz z przyległymi, na których trwa budowa nawierzchni. Jest to jedna z tych inwestycji, realizowanych dla „krewnych i znajomych królika”. Królikiem w tym przypadku jest znowu radny Justin Nnorom, dla którego jest to inwestycja życia.

Jak można było się domyślić, budowę rozpoczęto od ul. Piastowskiej, która prowadzi do nowego osiedla deweloperskiego:



które dopiero jest zasiedlane. Nic to, że wielu mieszkańców Gminy całe życie mieszka przy nieutwardzonych drogach. Ważne, aby nowi osiedleńcy mieli pełny komfort, jak w mieście.

Z tym komfortem może być jednak różnie. Jeżeli nowy wójt będzie kontynuował politykę, zapoczątkowaną przez zmarłego Adriana Napierałę, to czeka nas komunikacyjna katastrofa.

W przypadku, gdy władze Gminy skupią się na budowie uliczek osiedlowych, w pewnym momencie może się okazać, że ich mieszkańcy nie mają jak z nich wyjechać.

Przykładem może być ul. Poznańska w Skórzewie, która przez znaczną część dnia jest tak zakorkowana, że więcej samochodów już nie pomieści:



Co najwyżej wydłużą się korki.

A należy oczekiwać, że w najbliższych latach liczba mieszkańców będzie systematycznie rosła i tak samo przybywać będzie liczba pojazdów na drogach publicznych.

W ubiegłym roku uchwalono plan zagospodarowania dla kolejnych osiedli przy ul. Kozierowskiego w Skórzewie – protesty mieszkańców zostały przez władze Gminy (przede wszystkim Radnych) zlekceważone. Firma Lepiko przygotowuje się do budowy osiedla Grafitowego Bis. Łącznie jest to ponad 40 ha, przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową, w dużym stopniu wielorodzinną.

Można założyć, że zamieszka tam co najmniej 2-3 tysiące osób a na drogach, pojawi się podobna liczba samochodów.

O ile mogę jeszcze wytłumaczyć krótkowzroczność mieszkańców – egoizm mamy zakodowany w genach – o tyle władz gminy Dopiewo, już nie.

Rozwiązania są dwa a w zasadzie trzy.

Pierwszym jest przesiadka części kierowców do środków komunikacji miejskiej. Jest to mało realne, poza tym komunikacja publiczna jest za mało rozwinięta.

Drugim rozwiązaniem jest przesiadka na rowery. Tu na przeszkodzie również stoi wygodnictwo i lenistwo większości kierowców, ale także zbyt duże odległości i brak infrastruktury.

Trzecim rozwiązaniem, najdroższym ale chyba koniecznym, jest rozbudowa dróg zbiorczych, takich jak drogi powiatowe, główne gminne czy droga wzdłuż torów.

W ostatnich tygodniach, ze względu na przedterminowe wybory, włodarze gminy Dopiewo, nagle zaczęli się interesować problemami mieszkańców, w tym budową dróg. Ponownie na tapecie pojawiła się przebudowa ul. Poznańskiej w Dąbrówce, także ze względu na szybko postępującą budowę Lidla.

Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie przebudowy tej ulicy, szczególnie północnego jej odcinka, w obecnej sytuacji i przy utrzymaniu ruchu pojazdów.

Może jeszcze niektórzy pamiętają, jak długo trwała i jakie problemy komunikacyjne stwarzała przebudowa ul. Poznańskiej w Skórzewie. A trzeba pamiętać, że jest ona dość szeroka. Na prawie całym odcinku ma od 15 do ponad 20 m szerokości.

Ulica Poznańska w Dąbrówce jest węższa, w zasadzie na całej długości nie przekracza 15 m. Nie wyobrażam sobie jej przebudowy np. pomiędzy skrzyżowaniem z ul. Długą a ul. Lipową, przy pozostawionym ruchu samochodów. Co powiedzą mieszkańcy ulic: Słonecznej, Parkowej czy Lipowej, gdy poprowadzone zostaną tam objazdy?



Dla odcinka ul. Poznańskiej przy zasypanym stawie nie ma alternatywnego objazdu. Może on być wyznaczony przez Gołuski, Dopiewo lub ul. Sosnową w Zakrzewie. Ta ostatnia bardziej przypomina leśny dukt niż drogę publiczną.

Gdybym była Starostą Poznańskim, wstrzymałabym przebudowę ul. Poznańskiej w Dąbrówce, do czasu wybudowania przez gminę Dopiewo odcinka drogi wzdłuż torów, od stacji Palędzie do drogi serwisowej przy S11.

No, ale czego się nie obiecuje przed wyborami? – kiedy brak sukcesów.

Nagle, po 3 latach posuchy, nastąpiła kontynuacja budowy magistrali wodociągowej z Joanki do Dopiewca i Dąbrówki. Wzdłuż dróg ułożono rury, żeby wszyscy widzieli, jak prężnie działają władze Gminy.

Przypomina mi to inny przypadek tzw. „kiełbasy wyborczej” z 2018 roku. Wówczas to podjęto się remontu ulic: Poznańskiej i Wyzwolenia w Dopiewie – na wniosek przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka, jak to sam podkreślał. Dziwnym zbiegiem okoliczności inwestycję zakończono dzień przed wyborami samorządowymi.

O tym, że była to wyłącznie kiełbasa wyborcza, świadczy fakt, że już kilka miesięcy później, w marcu 2019 roku, część nawierzchni rozebrano, aby ułożyć uzbrojenie podziemne - absurdy-drogowe-w-gminie-dopiewo1  absurdy-drogowe-w-gminie-dopiewo-2.

Natomiast w styczniu br. naprawiano chodnik na ul. Wyzwolenia w Dopiewie, również zrealizowany w ramach w/w inwestycji. Został on tak fatalnie ułożony, że nie nadawał się do użytkowania. Jest to klasyczny przykład marnotrawstwa i głupoty. A przewodniczący RG Leszek Nowaczyk bardzo cieszy się z faktu, że skarbnik Małgorzata Mazurek, zawsze znajdzie na wszystko pieniądze. Jak? – raczej najchętniej zaciągając kolejną pożyczkę i przez emisję obligacji. No, ale przecież środki publiczne traktowane są jako niczyje, to tym bardziej zadłużenie.

Na tym niewesołe refleksje zakończę, licząc, że może w kwietniu pojawi się wójt, który będzie naprawdę czuł się gospodarzem Gminy. Chciałam jeszcze omówić posiedzenie wspólne komisji RG i ostatnią Sesję, ale byłby to już przesyt – więc innym razem.

Jako uzupełnienie dzisiejszego reportażu ciekawostka-zagadka.

Na jednej z ulic Dopiewa od kilku tygodni leży złamany znak drogowy. Miejsce to oddalone jest o 145 m od siedziby ZUK-u, 240 m od posterunku Straży Gminnej i 450 m od Komisariatu Policji.

Co więcej, znak ten leży w samym centrum wsi, w miejscu dość ruchliwym, uczęszczanym przez pieszych i kierowców. Z pewnością samochody w/w służb nie raz koło niego przejeżdżały.

Jedyne, co się na razie zmienia, to jego położenie:

 



Żeby było jeszcze śmieszniej, znak zlokalizowany jest prawie w tym samym miejscu, w którym w ubiegłym roku leżał inny znak drogowy:

 


Leżał tak przez wiele tygodni, mimo interwencji i zgłoszeń mieszkańców. Ustawiono go ponownie dopiero po moim wpisie na Blogu.

Może kandydaci na Wójta Gminy Dopiewo powinni wpisać do swoich programów wyborczych usunięcie lub naprawę znaku? Prawdę mówiąc, został on ustawiony niezgodnie z przepisami.

To co władzom gminy Dopiewo wychodzi najlepiej i najsprawniej, to usuwanie drzew. Na ul. Wyzwolenia, przy budynku ZUK-u usunięto właśnie 2 kolejne drzewa:

 



Może zamiast likwidować zieleń, prezes ZUK Sławomir Skrzypczak zainteresowałby się poprawą estetyki swojej siedziby. Obłażąca z farby ściana, obwieszona wyblakłymi banerami, wygląda wyjątkowo paskudnie!



Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz