Na dziś, tj. 15 października, zaplanowano w Więckowicach spotkanie
mieszkańców w sprawie przebiegu nowej linii elektroenergetycznej 400 kV.
Jak wynika z przygotowanych ulotek, inicjatorzy chcą narzucić inwestorowi
poprowadzenie linii wzdłuż drogi S11, po trasie istniejącej linii 220 kV,
przechodzącej m.in. przez Dąbrowę. Szerzej na ten temat piszę tutaj – link.
Przy okazji chcę sprostować
przekłamanie, które pojawiło się w moim poprzednim poście. Otóż gmina Tarnowo Podgórne rzeczywiście zaplanowała w Studium,
przebudowę istniejącej linii 220 kV na 400 kV. Wynika to jednoznacznie z
oryginalnej mapy Studium Gminy. Informacji takiej brak jednak na mapie Systemu
Informacji Przestrzennej gminy Tarnowo Podgórne, co wprowadziło mnie w błąd.
Nie zmienia to jednak mojego
stanowiska, ponieważ uważam, że nie można zmieniać danej raz obietnicy.
Mieszkańcom Dąbrowy obiecano, że PSE
wycofują się nie tylko z przebudowy istniejącej linii, ale również rezygnują z
korytarza dla budowy linii po nowej trasie. Wprowadzenie ponownie jednej z
tych lokalizacji byłoby złamaniem danego słowa.
Winę za zaistniałą sytuację ponoszą, zarówno PSE, jak i samorządy
Dopiewa i Tarnowa Podgórnego. Winą PSE jest brak konsekwencji. Przez wiele
lat podtrzymywały one stanowisko, dotyczące lokalizacji nowej linii w rejonie
Dąbrowy, żeby w końcu z niej zrezygnować. Natomiast winą w/w samorządów jest
brak porozumienia. Jako skandal należy potraktować brak uzgodnień pomiędzy
samorządami i ustalenia wspólnego stanowiska w sprawie lokalizacji linii 400
kV.
Moim zdaniem, żaden z proponowanych wariantów nie jest
optymalny. Wszystkie przewidują przeprowadzenie nowej linii w bezpośrednim
sąsiedztwie Poznania, m.in. przez gminy Dopiewo, Tarnowo Podgórne i Rokietnicę.
Gminy graniczące z Poznaniem są w
znacznym stopniu zurbanizowane, a zagospodarowywanie nowych terenów
następuje w szybkim tempie. Wariant I
zagrozi m.in. mieszkańcom Dąbrowy, natomiast wariant VI mieszkańcom ulic: Polnej, Bajkowej, Rumcajsa w Dopiewcu
oraz Zimowej i Zacisze w Dopiewie. Zabudowa poszczególnych miejscowości tak się
do siebie zbliżyła, że czasem trudno jest je rozgraniczyć.
Nie można przenieść GPZ Plewiska w inne miejsce, ale można wyprowadzić
jak najkrótszą drogą linię energetyczną dalej na zachód. Gminy takie jak
Duszniki, Pniewy czy Szamotuły są w znacznie mniejszym stopniu zurbanizowane i
o wiele łatwiej wyznaczyć trasę, która nie będzie kolidowała z terenami
mieszkaniowymi. Większość tych terenów pozostanie w przewidywalnej perspektywie
czasowej, gruntami rolnymi. A linia energetyczna nie koliduje z gospodarką
rolną – poza miejscami posadowienia słupów. W czasie dyskusji nad przebiegiem linii, która miała miejsce 2 lata temu,
rozważana była budowa linii wzdłuż autostrady. Uważam, że taki przebieg
byłby najmniej konfliktogenny. Zapewne oburzą się mieszkańcy Gołusek, ale nie
mają racji. Szczególnie, że najbardziej protestowali mieszkańcy ulic
przylegających do ul. Polnej, oddalonej od autostrady o ok. 1,5 km.
Kończąc ten wątek, mieszkańcy
gminy Dopiewo, zamiast próbując przerzucić sobie nawzajem niechciany prezent,
powinni wspólnie zaproponować rozwiązanie. Wariant
budowy linii wzdłuż autostrady byłby nieco dłuższy, ale z pewnością mniej
ingerujący w istniejącą zabudowę.
Nie milknie dyskusja wokół zmian w komunikacji publicznej. Niestety, jak na
dłoni widać, że warunki dojazdu do
Poznania dla części mieszkańców znacznie się pogorszyły. Co ciekawe, w
dyskusji biorą udział osoby, którym wprowadzone zmiany odpowiadają, zarzucając
osobom niezadowolonym pieniactwo. Internautka o Nicku „Balbina” przez kilka lat
walczyła na forum Moje Dopiewo o wprowadzenie zmian, twierdząc, że poprzedni
rozkład jej nie odpowiadał. Nie potrafi jednak zrozumieć, że obecny rozkład
jazdy ma prawo, również wielu osobom nie odpowiadać. Tego, kto pracuje lub uczy
się na Ogrodach, nie interesuje szybkie połączenie tramwajowe Junikowa z
Kaponierą. Podobnym sposobem rozumowania, a raczej jego braku. cechuje się
„areq”.
Na wprowadzonych od 1 października zmianach stracili prawie wszyscy, którzy
dojeżdżają na Ogrody. Nie dość, że zmniejszyła się liczba kursów z Dopiewa
z 23 do 18, to wszystkie prowadzą długą trasą. Co prawda mieszkańcy Dąbrówki,
Dąbrowy i Skórzewa, dzięki linii 727, mają więcej połączeń z Poznaniem, ale
chcąc dojechać na Jeżyce, muszą przesiadać się na autobus 77. Oprócz przesiadki
dochodzi jeszcze konieczność jazdy dłuższą trasą – linia 77 prowadzi przez os.
Bajkowe.
Jakby tego było mało, bez słowa
wytłumaczenia zlikwidowano sobotnie
kursy Bistransu z Dopiewa na Ogrody (nr 721). Uzupełniał on kursy linii 719
(obecnie linia 729), która w dni wolne od pracy, jeździła co 2 godziny. Z
nieoficjalnych informacji wynika, że Gmina wycofała się z dofinansowania tych
kursów.
Jak szyderstwo brzmi w tej
sytuacji wypowiedź JotPe, że w najbliższych dniach ma się pojawić kolejna
ankieta, dotycząca rozkładu jazdy autobusów. Nie wiem po co i dla kogo? -
jeżeli decydenci nastawieni są na zaspokajanie potrzeb wyłącznie mieszkańców
Dąbrówki i Skórzewa. Na przygotowanie zmian w komunikacji, licząc poprzednią
kadencję, poświęcono przeszło 2 lata. Wystarczy posłuchać pasażerów,
dojeżdżających na Ogrody, aby dowiedzieć się, co myślą o obecnych władzach Gminy.
Część osób przesiadła się na linię Bistransu, nie mając ochoty na ponad
godzinną wycieczkę po Gminie – szczególnie w godzinach szczytu. Z Dopiewa na
Ogrody jest 18 km.
Trasę tą znacznie szybciej pokona przeciętny rowerzysta niż autobus komunikacji
publicznej. Tu na przeszkodzie stoi z kolei brak ścieżek rowerowych na terenie
Gminy – decydenci zatrzymali się na epoce chodników, zwłaszcza na ulicach bez
przejazdu.
Pomijam tym razem takie
drobiazgi, jak nie zapewnienie pasażerom możliwości nabycia biletów w
autobusach, ani na terenie Gminy (taki punkt istnieje chyba tylko w Dopiewie) –
dotyczy linii 727 na Junikowo.
Jeżeli za wprowadzone od 1
października zmiany w komunikacji publicznej odpowiedzialny jest Sekretarz
Gminy, to Wójtowi wypada tylko pogratulować współpracowników. W
poprzedniej kadencji, takich
pracowników, nazywano „spadochroniarzami”.
Mimo, że zbliża się zima,
ponownie powracam do tematu placów zabaw
na terenie gminy Dopiewo, a to za sprawą Rady Gminy, która postanowiła
uporządkować przepisy związane z korzystaniem z nich. Na XII sesję przygotowano projekt uchwały, która zatwierdzi jednolity
regulamin dla wszystkich placów na terenie Gminy. Co prawda nikt z
decydentów nie zająknie się, ale odnoszę wrażenie, że decyzję taką podjęto po
moich artykułach, m.in. z 13 czerwca br. – link.
Mam podstawy tak uważać, chociażby ze względu na zapisy zawarte w regulaminie.
Zrezygnowano z kuriozalnego zapisu informującego, że administrator placu nie
odpowiada za wypadki i szkody. W zamian wprowadzono zapis, że „za
bezpieczeństwo dzieci przebywających na terenie odpowiadają rodzice lub
opiekunowie prawni”, który jednak nie zwalnia administratora z
odpowiedzialności za szkody niezawinione przez użytkowników i nieszczęśliwe
wypadki. Istotne jest również to, że regulamin
będzie miał podstawy prawne. Obecnie stosowane regulaminy nie pozwalały na
egzekwowanie przepisów od użytkowników.
Przy okazji zastanawiam się, jak
długo jeszcze plac zabaw przy szkole w Dopiewie na ul. Bukowskiej będzie
niedostępny dla mieszkańców w dni wolne od pracy? Tabliczka przy wejściu informuje, że plac zabaw jest czynny cały
tydzień, co jest niezgodne z prawdą. Czyżby dyrektorce szkoły podstawowej
przeszkadzały bawiące się na placu dzieci? Należy podkreślić, że jest to
najatrakcyjniejszy i najchętniej odwiedzany plac zabaw na terenie Dopiewa. A
większość rodziców właśnie w soboty, niedziele i święta ma najwięcej czasu dla
swoich pociech i chętnie skorzystałoby z możliwości odwiedzenia placu. Jak
widać interes prywatny jest ważniejszy niż publiczny.
Na koniec coś z dziedziny
oświaty. Wczoraj mieliśmy Dzień Edukacji
Narodowej i tym samym okazję do uhonorowania pedagogów i nauczycieli.
Nagrody otrzymali również nauczyciele w gminie Dopiewo. Odnoszę jednak
wrażenie, że przyznawane nauczycielom
wyróżnienia bardziej przypominają premię jubileuszową, niż nagrody za uzyskane
osiągnięcia. Na liście nagrodzonych znalazły się osoby, które rzeczywiście
angażują się w oświatę, obok takich, dla których ważny jest tylko interes
osobisty. Ze względu na święto powstrzymam się od wymieniania nazwisk, stali
Czytelnicy jednak domyślą się, kogo mam na myśli.
Nagradzanie hurtem, jak w przypadku wypłaty premii jubileuszowej, jest
deprymujące dla tych, którzy naprawdę poświęcają się dla dzieci i młodzieży.
Poziom nauki w niektórych szkołach, jak w Konarzewie czy Więckowicach, jeszcze
do niedawna żenująco niski - znacznie się podniósł i to przede wszystkim dzięki
kadrze nauczycielskiej i dyrekcji. Są również szkoły, np. obie dopiewskie,
które od lat ciągną się w ogonie. A mimo to, wszyscy dyrektorzy w/w szkół
otrzymali nagrody. Można odnieść wrażenie, że w naszej Gminie w dalszym ciągu
obowiązuje zasada – „czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”. Traktowanie wszystkich równo, bez względu
na rzeczywiste osiągnięcia, może zniechęcić tych nauczycieli, którzy pracują z
pasją i zaangażowaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz