niedziela, 11 sierpnia 2019

Informacja publiczna w gminie Dopiewo (odsłona 2019)(1) – nierozwiązywalny problem



Dziś, za sprawą wniosku, złożonego przez Radnych z Klubu JesteśMY na Tak, powracam do nieśmiertelnego tematu, dostępu do informacji publicznej. Radni na Sesji Rady Gminy 29 lipca br., złożyli pisemny wniosek o publikację w Biuletynie Informacji Publicznej, rejestru decyzji o warunkach zabudowy oraz rejestru wniosków o sporządzenie lub zmianę planów zagospodarowania przestrzennego - link. Jak można było oczekiwać, otrzymali od wójta Adriana Napierały, odpowiedź odmowną - link.
Problem dostępu do informacji publicznej w gminie Dopiewo ciągnie się od lat i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja ta kiedykolwiek miała się zmienić. Poruszałam ten temat w swoich tekstach wielokrotnie i jak widać, jest to „rzucanie grochem o ścianę”. Należy się zastanowić, jaki jest cel takiej polityki, prowadzonej przez Wójta i Radę Gminy Dopiewo? Co nasi włodarze mają do ukrycia, że tak zaciekle bronią się przed ujawnianiem informacji publicznych?


Trzeba powiedzieć wprost, że odpowiedź Wójta, to kolejny przykład arogancji i lekceważenia mieszkańców, dzięki którym Adrian Napierała pełni tą funkcję. Nota bene, w mojej prywatnej opinii, do tej roli nie dorósł i raczej nigdy nie dorośnie.

Zapewne radca prawny, Michał Kublicki, po raz kolejny musiał się nieźle nagimnastykować, aby „odwrócić kota ogonem”. W piśmie tym, Wójt powołuje się na przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie wzoru rejestru decyzji o warunkach zabudowy) oraz Rozporządzenia Rady Ministrów z 2005 r. w sprawie sposobu, zakresu i trybu udostępniania danych zgromadzonych w rejestrze publicznym.
Rozporządzenie Rady Ministrów dotyczy udostępniania rejestrów na wniosek, a więc w tym przypadku, dotyczącym publikacji rejestru w BIP-ie, nie ma zastosowania.
Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z kolei, określa jedynie wzory tabel, jakie należy prowadzić przy rejestrze decyzji. Nic nie mówi natomiast o utajnianiu takich rejestrów.
A jedna z naczelnych, niepisanych zasad prawniczych stanowi, że „co nie jest zabronione, jest dozwolone”.

Dziwnym trafem, wójt Adrian Napierała, w swojej odpowiedzi całkowicie pominął przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej, które jednoznacznie określają, że rejestry prowadzonych postępowań są informacją publiczną.
Zastanawiam się, jak w tej sytuacji Wójt odniesie się do faktu, że informacje o pozwoleniach na budowę są publicznie dostępne? Co prawda nie szukałam rejestru na stronie Starostwa, ale dane dotyczące pozwoleń na budowę są dostępne na mapie Gminy w Systemie Informacji Przestrzennej.

O co więc w tym wszystkim chodzi? Zapewne o to, aby ukryć przed mieszkańcami postępowania w sprawie inwestycji problematycznych. Ze względu na konieczność, w niektórych przypadkach, wydawania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, nie jest to system całkowicie szczelny.
Takim przykładem w ostatnim czasie jest sprawa planowanych, gigantycznych hal przemysłowo-handlowych w rejonie ul. Szafirowej i Wiejskiej w Dąbrowie. Gdyby nie konieczność wydania decyzji środowiskowej, mieszkańcy o inwestycji dowiedzieliby się po pojawieniu się koparek i spychaczy na placu budowy - link.
Mieszkańcy, mając informację o prowadzonych postępowaniach w sprawie warunków zabudowy, mogliby w niektórych przypadkach utrudniać wydanie decyzji administracyjnej. Natomiast publikacja pozwoleń na budowę, to tzw. „musztarda po obiedzie” i ewentualne protesty, już na niewiele się zdadzą.

Wójt powołuje się również na fakt częstej modyfikacji danych, zawartych w rejestrze, chociaż nie bardzo rozumiem, jaki to ma związek z niemożliwością ich publikowania.
Ostatnim argumentem, na jaki powołuje się Autor odpowiedzi, są tradycyjnie koszty związane z udostępnieniem. Z tego, co wiem, rejestry powinny być prowadzone w systemie elektronicznym na bieżąco i ich publikacja, nie wiąże się z żadnymi dodatkowymi kosztami. Zależy wyłącznie od dobrej woli, czy raczej widzimisię, osób decydujących.

Przez długi czas władze Gminy broniły się przed publikacją protokołów z posiedzeń komisji tematycznych Rady Gminy. Okazało się jednak, że nie jest to żaden problem techniczny ani związany z ogromnymi kosztami i operację tą, można było przeprowadzić z dnia na dzień.
Na marginesie dodam, że w omawianym przeze mnie Systemie Informacji Przestrzennej dostępne były przez jakiś czas dane, dotyczące wydanych decyzji wz. Prawdopodobnie jednak pod naciskiem samorządowców, informacje te po pewnym czasie usunięto.

W dalszym ciągu jednak blokowany jest dostęp do nagrań audio z posiedzeń komisji. Związane jest to z pewnością z faktem, że na komisjach, inaczej niż na dopiewskich sesjach, prowadzona jest dyskusja nad poszczególnymi punktami programu. Bardzo często uczestniczy tych posiedzeń są świadkami żenujących wystąpień i braku kompetencji poszczególnych uczestników. W publikowanych protokołach wszystkie niewygodne fragmenty i wystąpienia są pomijane.

Na początku 2019 r., złożyłam wniosek o udostępnienie nagrania audio z posiedzenia Komisji Rolnictwa RG Dopiewo, które miało miejsce 4 lutego br. Odpowiedź w formie decyzji administracyjnej otrzymałam 21 lutego br. Oczywiście odpowiedź odmowną.
Poniżej treść uzasadnienia odmowy (interpunkcja, a raczej jej brak, zgodnie z oryginałem):

Żądana informacja w postaci udostępnienia nagrań z komisji w istocie nie stanowi informacji publicznej. Należy wskazać, że zgodnie z art. 19 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (dalej u.d.i.p.), organy, o których mowa w art. 18 ust. 1 i 2, tj. kolegialne organy władzy publicznej pochodzące z powszechnych wyborów i ich kolegialne organy pomocnicze, sporządzają i udostępniają protokoły lub stenogramy swoich obrad, chyba że sporządzą i udostępnią materiały audiowizualne lub teleinformatyczne rejestrujące w pełni te obrady. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 15 czerwca 2016 r. sygn. akt I OSK 3162/14 – stwierdził, że z art. 19 u.d.i.p. wypływa jednoznaczny wniosek, że co do zasady dostęp do informacji publicznej z posiedzeń kolegialnych organów władzy publicznej następuje przez dostęp do protokołów lub stenogramów. Natomiast materiały audiowizualne lub teleinformatyczne są źródłem informacji publicznej z tych posiedzeń jedynie w wypadku, gdy 1) protokół nie został sporządzony i 2) o ile materiały te w pełni rejestrują obrady. Poza tym wypadkiem materiały te mają charakter pomocniczy i wewnętrzny, a zatem nie stanowią informacji publicznej. W cytowanym wyroku Naczelny Sąd Administracyjny, podzielił stanowisko zajęte przez ten Sąd we wcześniejszych wyrokach z dnia 1 października 2009 r. sygn. Akt I OSK 1216/10 i z 16 kwietnia 2010 r. sygn. akt I OSK 14/10.
Zgodnie z zapisami Statutu Gminy Dopiewo, nie przewiduje się wykonywania nagrań jako oficjalnego sposobu utrwalania przebiegu komisji. W związku z tym – jak wskazano powyżej- nagranie z komisji jest wyłącznie materiałem pomocniczym służącym pracownikowi do sporządzenia treści protokołu. Powyższe wskazuje zatem na roboczy, wewnętrzny, a nie oficjalny charakter nagrania, co oznacza, że nie posiada ono waloru nośnika informacji publicznej.

Pomijając ewidentne sprzeczności (na podstawie nagrania, które nie jest informacją publiczną, tworzy się protokół, który już taką informacją jest), zwrócę tylko uwagę, że od czasu wyroku NSA z 2016 r., trochę zmieniły się przepisy. Obecnie materiały audiowizualne z sesji rady gminy publikowane są równoległe z pisemnymi protokołami.
W/w decyzję z 21 lutego br. podpisał zastępca wójta, Paweł Przepióra, chociaż nie posądzam go o jej przygotowanie.
Od decyzji przysługiwało mi odwołanie do SKO, ale postanowiłam nie zniżać się do poziomu, reprezentowanego przez Urząd Gminy.
Przypomnę tylko, że wójt Adrian Napierała na portalu obywatelskim Watchdog deklarował: jawność i transparentność działań samorządu! Ale to przecież było dawno i przed wyborami.

Podsumowując, pragnę podziękować Radnym z Klubu JesteśMy na Tak, że mimo tylu przeszkód i rzucania kłód pod nogi, w dalszym ciągu podejmują próby zmiany funkcjonowania samorządu. Gdyby było ich więcej, z pewnością mieliby większą siłę przebicia. Mam nadzieję, że chociaż część mieszkańców to rozumie i w kolejnych wyborach postawi na kandydatów spoza kręgu Adriana Napierały i Leszka Nowaczyka.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz