Tematy kluczowe: festynowa działalność wójta Sławomira Skrzypczaka, podpowiedzi dla radnych, wolnych głosów część pierwsza m.in. kibice na stacji w Palędziu.
Zgodnie ze złożoną deklaracją, postaram się omówić kolejną część listopadowej Sesji Rady Gminy. Zanim jednak przejdę do punktu, obejmującego wolne głosy i wnioski, jeszcze kilka słów, dotyczących przegłosowanych uchwał.
Zacznę jednak od innego tematu – zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. Nietrudno zauważyć, że obecnie święta te, i to w skali całego świata, to już tylko czysta komercja. Nie mają one nic wspólnego z duchowymi przeżyciami. Liczy się tylko kasa i konsumpcja.
Nie inaczej jest w gminie Dopiewo. Jeszcze do niedawna uroczystości ograniczały się głównie do ustawienia w centrum Dopiewa choinki oraz wigilii dla seniorów. Obecnie cała energia samorządowców skierowana jest na organizację dziesiątek imprez na terenie całej Gminy. Przykładowy harmonogram dostępny jest tu - link. W zestawieniu brakuje chyba tylko Zborowa, Podłozin i Pokrzywnicy. Mieszkańcy tych miejscowości, zapewne też chcieliby mieć u siebie gminną choinkę lub festyn.
Czy naprawdę w gminie Dopiewo nie ma już żadnych problemów i spraw do załatwienia a cała energia musi być skierowana na zabawę i rozrywkę? Zastanawia mnie, jakie będą koszty tego szaleństwa, tak naprawdę nie mającego nic wspólnego ze zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia? No i wreszcie, jaka jest przyczyna, że wszystkie siły i cała uwaga lokalnych mediów została skierowana na te pseudo-świąteczne działania?
Na pierwsze pytanie odpowiedzieć muszą sobie sami Czytelnicy. Na drugie oczekiwałabym odpowiedzi ze strony wójta Sławomira Skrzypczaka i Urzędu Gminy. Z kolei na trzecie pytanie odpowiem sama.
Przede wszystkim chodzi o przekierowanie uwagi mieszkańców z trudności dnia codziennego (np. przejazd przez ul. Poznańską w Dąbrówce) na tematy radosne i beztroskie. Jak pokazuje doświadczenie, każdy festyn czy inna gminna uroczystość wywołuje u dużej, bezrefleksyjnej części mieszkańców, wręcz euforię. Pochwałom pod adresem włodarzy nie ma końca, a tego oni oczekują najbardziej. Czują się wówczas dowartościowani.
Przy
takich okazjach nie trzeba wykazywać się żadną wiedzą merytoryczną. Sztukę
zawieszania bombek i choinkowych ozdób, opanowuje się już w przedszkolu. Jak
widać w tej roli wójt Sławomir Skrzypczak czuje się najlepiej.
Do tego jednak nie trzeba być wójtem. Kiedyś, w czasach PRL-u, taką rolę pełnił pracownik ko (kulturalno-oświatowy).
Wnioski więc nasuwają się same. Funkcja wójta najwyraźniej Sławomira Skrzypczaka przerasta i najlepiej czuje się w rolach nie wymagających wysiłku intelektualnego oraz wiedzy merytorycznej. Ano, mieszkańcom gminy Dopiewo, trafił się znowu wójt od bajerów, jasełek i festynów.
Wracając do przebiegu ostatniej Sesji, przegłosowano m.in. uchwałę, dotyczącą nadania nazw dwóm ulicom w Dąbrowie: Karpacka i Tarnicka. Niby nic wielkiego, uchwała nie wymagająca dyskusji. A jednak powinna radnych zastanowić. Przypuszczam, że większość z nich nawet nie wie, w którym miejscu obie ulice są zlokalizowane.
W/w ulice powstają w terenie, który w planie zagospodarowania przeznaczony jest pod zabudowę wielorodzinną. Pod tego rodzaju zabudowę przeznaczono prawie 5 ha. Ile budynków wielorodzinnych powstanie i ile osób tam zamieszka? - jeszcze nie wiadomo.
Dla przypomnienia, zabudowa jednorodzinna w tym rejonie wygląda tak:
zatem nietrudno sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała zabudowa wielorodzinna.
Wiadomo natomiast, że przyszłym mieszkańcom trzeba będzie zapewnić usługi, takie jak: zaopatrzenie w wodę, odbiór ścieków a także dojazd. Główna droga dojazdowa do tego terenu, oznaczona jest w planie zagospodarowania jako KDD – droga publiczna dojazdowa. Oznacza to, że Gmina nie tylko będzie musiała tą drogę wykupić (część już wykupiono), ale też ją zbudować. Droga ma ok. 640 m długości, tak więc koszt realizacji inwestycji będzie niemały. A o jej budowę upomni się nie tylko deweloper ale przede wszystkim przyszli mieszkańcy osiedla. A droga obecnie wygląda tak:
Do tego dojdzie jeszcze konieczność budowy ul. Dojazd w Dąbrowie. Kiedyś byłam przeciwna jej powstaniu – przebiegała i dalej przebiega przez tereny niezabudowane. Obecnie jednak, przy zagospodarowywaniu wschodniej części Dąbrowy, budowa ul. Dojazd może okazać się koniecznością - istniejące ulice mają ograniczoną przepustowość. A koszt, to z pewnością kilka ładnych milionów złotych.
Póki co, wójt Sławomir Skrzypczak woli zajmować się ozdabianiem kolejnych choinek, niż rozwiązywaniem coraz bardziej nabrzmiałych problemów Gminy. Co prawda, były wójt Paweł Przepióra, wielokrotnie powtarzał, że za kierunki rozwoju Gminy, jak również za jej finanse – nie odpowiada wójt, zastępca, sekretarz czy kierownicy referatów – ale rada gminy. A jaki poziom reprezentuje Rada Gminy Dopiewo przy podejmowaniu ważnych decyzji? – „nie widzieli, nie słyszeli, nie zauważyli” ale zawsze zgodnie z oczekiwaniem „przemachali” lub wstrzymali się od głosu bez uzasadnienia.
Dużą część czasu posiedzenia zajęło tradycyjnie odczytywanie w ekspresowym tempie, przez skarbniczkę Agnieszkę Krupę-Sokołowską, zmian w budżecie Gminy. Na uwagę zasługuje kolejne, tym razem o ponad 16 mln złotych, zmniejszenie wydatków budżetowych. Dotyczy ono w największym stopniu wydatków majątkowych, które zmniejszono o prawie 13 mln złotych. W tej sytuacji zastanawia mnie, dlaczego o 2 mln złotych zmniejszono wydatki na obsługę długu publicznego?
Z pewnością część wydatków majątkowych zostanie przesunięta na 2025 r. Ciekawe, jak to wyjdzie w praktyce, ponieważ z dostępnych projekcji wynika, iż w przyszłym roku dochody mają się zwiększyć o ok. 24 mln złotych a wydatki tylko o 8 mln złotych. Z kolei planowany deficyt ma być o połowę mniejszy niż w 2024 r. Czyżby wójt Sławomir Skrzypczak wprowadzał gospodarkę oszczędnościową? Pytanie tylko, czy można liczyć rzeczywiście na racjonalne podejście do budżetu Gminy i zakończenie finansowania „krewnych i znajomych królika”? Obawiam się, że przy obecnym układzie sił w Radzie Gminy, będzie to niemożliwe.
Część, dotyczącą wolnych głosów i wniosków rozpoczął radny Krzysztof Kołodziejczyk dość bulwersującym tematem. Okazało się, że w związku z przyjazdem kibiców na mecz Lecha Poznań (nawet nie wiem, z kim grał) na stację w Palędziu, policja nie wpuściła pasażerów, chcących jechać do Poznania. Jak widać, kolejna prowizorka stała się elementem stałym.
Przyjazdy na stację w Palędziu, kibiców na mecze piłkarskie rozpoczęły się w czasie kadencji wójta Adriana Napierały, już w 2015 r. - kibice-legii-warszawa-w-paledziu i dopiewskie-smaczki. Miały być epizodem, ale na stałe wpisały się w gminny krajobraz. Przypuszczam, że władze Poznania są zadowolone z takiego rozwiązania i nie zamierzają, nic zmieniać.
A przecież na terenie Poznania jest wiele stacji kolejowych, na których mogłaby się odbywać przesiadka kibiców. Przystanki Poznań-Górczyn i Poznań-Wola zlokalizowane są znacznie bliżej stadionu Lecha niż stacja Palędzie. Odległość z Górczyna do stadionu to raptem 3 km, z Woli dojazd wynosi 5 km, a z Palędzia aż 13 km. Niestety widać, że kolejni wójtowie nie potrafią tego problemu rozwiązać.
Muszę więc zgodzić się z radnym Krzysztofem Kołodziejczykiem, że sprawa niewpuszczenia na peron pasażerów, jest wręcz skandaliczna i wymaga stanowczej reakcji władz Gminy. Ciekawe, czy wystarczy im determinacji, aby rozwiązać tą kwestię w porozumieniu z władzami Poznania?
Nie zgadzam się z kolei z sugestią radnego, aby wysyłać kolejne pismo do kolejnego organu. Będzie to typowe „odbijanie piłeczki”. Należy zorganizować spotkanie, w którym wezmą udział przedstawiciele gminy Dopiewo, miasta Poznania i komendy wojewódzkiej Policji, aby wypracować sensowny kompromis.
Niestety, okazuje się, że wójt Sławomir Skrzypczak ma podobne podejście, jak radny Krzysztof Kołodziejczyk i podpiera się wyłącznie pismami. Jak sam powiedział, przygotowuje właśnie kolejne. Efekt jest łatwy do przewidzenia. Taka postawa Wójta jest tym bardziej dziwna, iż sam przyznaje, że dotychczasowa korespondencja nie dała żadnych efektów. Jak wiadomo, papier jest cierpliwy, a wysłanie kolejnego, n-tego pisma niewiele kosztuje. Co najwyżej trzeba zmienić w nagłówku datę.
Natomiast mieszkańcy, którzy głosowali na takiego radnego i takiego wójta, mogą mieć pretensje tylko do siebie.
Natomiast pretensje radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, dotyczące problemów, związanych z przebudową ul. Poznańskiej w Dąbrówce, stają się powoli nudne. Wystarczy przypomnieć, jakie w 2022 r. były perturbacje w związku z budową ronda na tej samej ul. Poznańskiej, związane z brakiem objazdów - to-i-owo-z-gminy-dopiewo. Można by oczekiwać, że tamta sytuacja czegoś włodarzy nauczy. Ale nie, najwyraźniej są oni odporni na wiedzę i nie potrafią uczyć się na błędach. A rzeczywiście jest tam niebezpiecznie dla pieszych, gdyż front robót drogowych jest bardzo szeroki. Każda zmiana organizacji ruchu powinna być bardzo dokładnie przemyślana, wręcz do przesady, gdyż na pewnych odcinkach drogi pojawiają się uczniowie, którzy muszą dotrzeć do szkoły i z niej wrócić.
Zatem obecne ciągłe „miałczenie” na trudności w przejeździe przez ul. Poznańską w Dąbrówce, można co najwyżej potraktować z „przymrużeniem oka”, jako kolejny przykład nieudolności naszych samorządowców. A podkreślanie od miesięcy przez wójta Sławomira Skrzypczaka, że bierze udział w naradach kierownictwa budowy drogi, zaczyna coraz bardziej śmieszyć.
Wydawało mi się, że zmieszczę się w dwóch odsłonach, ale potrzebna będzie jeszcze trzecia.
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz