Ponieważ mój tekst, dotyczący
absurdów drogowych w gminie Dopiewo, spotkał się z wyjątkowym zainteresowaniem
Czytelników - link,
dlatego postanowiłam kontynuować wątek. Jak się okazuje, brak logiki przy realizacji inwestycji
komunalnych obejmuje znacznie szerszy zakres, niż się wydaje. Aby
naświetlić właściwie obraz, zaczniemy od kilku faktów, na koniec przechodząc do
hipotez.
Inwestycje drogowe gminy nie
powinny być realizowane w oderwaniu od zadań innych samorządów, np. powiatu czy
województwa. Jeżeli nie ma współpracy,
zazwyczaj kończy się to katastrofą i marnotrawstwem środków publicznych. Tak
było przy budowie drogi wzdłuż torów w Palędziu i Dąbrówce.
Inwestycja ta winna być
prowadzona w uzgodnieniu z powiatem poznańskim, tj. połączona z całościową lub częściową przebudową ul. Poznańskiej w
Dąbrówce. Tak się jednak nie stało, Powiat nie uwzględnił tego zadania w
swoim budżecie na 2018 r. Z mejla, który
otrzymałam w ub. roku od Dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Poznaniu wynika,
że inwestycja ta będzie realizowana po roku 2020.
Zatem groziło, iż ul. Kolejowa w Dąbrówce (II etap drogi wzdłuż torów) nie
będzie miała połączenia z ul. Poznańską – pomiędzy obu ulicami pozostanie
kilkudziesięciometrowa dziura. Nikt z
włodarzy ani urzędników, odpowiedzialnych za inwestycje drogowe nie zauważył
tego rażącego niedopatrzenia.
Władze Gminy obudziły się dopiero
po moim tekście z 18 lutego 2018 r. - link.
Rzutem na taśmę wójt Adrian Napierała wprowadził na Sesji 26 lutego 2018 r.
uchwałę w sprawie pomocy finansowej dla powiatu Poznańskiego na budowę ronda na
skrzyżowaniu ulic: Malinowej, Kolejowej i Poznańskiej w Dąbrówce. Rondo miało
umożliwić połączenie dróg gminnych z drogą powiatową.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że w
programie Komisji Wspólnej z 19 lutego 2018 r. (opublikowanym 9 lutego 2018 r.),
ani XXXIX Sesji Rady Gminy Dopiewo (również opublikowanym 9 lutego 2018 r.),
takiej uchwały jeszcze nie było. Wynika z tego dość jednoznaczna konkluzja, że
to dzięki Obserwatorce I władze Gminy obudziły się.
Jak wiadomo z budowy ronda nic nie wyszło i Wójt Gminy zmuszony został
do przedłużenia ul. Kolejowej w ramach robót dodatkowych. Należy zauważyć,
że ten odcinek, wraz z chodnikiem i przejściem dla pieszych w ul. Poznańskiej w
Dąbrówce, w razie budowy ronda zostanie rozebrany i będą to zmarnowane środki
finansowe.
Przetarg na budowę ronda ZDP w Poznaniu ogłosił 23 maja 2018 r.,
natomiast otwarcie ofert nastąpiło 7 czerwca 2018 r. Wówczas już było
wiadomo, że ze względu na koszty, prawie dwukrotnie przewyższające środki
zabezpieczone w budżecie Powiatu, do realizacji inwestycji nie dojdzie.
Informację o unieważnieniu przetargu ogłoszono 18 czerwca 2018 r.
W związku z tym, już 4 dni
później, 11 czerwca 2018 r. ogłoszono
kolejny przetarg, tym razem na remont ulic: Poznańskiej i Wyzwolenia w Dopiewie
oraz fragmentu ul. Szkolnej w Dopiewcu. Ponieważ szybkim krokiem zbliżały
się wybory samorządowe, a przewodniczący RG Leszek Nowaczyk musiał pochwalić
się spektakularnym sukcesem (na jednej z Sesji oficjalnie zgłosił radnym
Powiatu wniosek o remont w/w dróg), mieliśmy do czynienia z maksymalnym
sprężeniem się władz i urzędników Gminy i Powiatu.
Kolejnym rzutem na taśmę wójt Adrian Napierała na Sesji 25 czerwca 2018
r. złożył projekt zmiany uchwały w sprawie udzielenia pomocy finansowej dla
powiatu Poznańskiego. W programach Komisji Wspólnej i Sesji, opublikowanych
8 czerwca 2018 r., tej uchwały jeszcze nie było. Zamiast budowy ronda w
Dąbrówce, Gmina zadeklarowała dofinansowanie remontu ulic w Dopiewie.
Taki manewr umożliwiał przeprowadzenie remontu przed wyborami,
ponieważ tego typu zadania nie wymagają pozwolenia na budowę i w związku z tym,
niezbędną dokumentację można przygotować stosunkowo szybko. Nie dotyczy to
jednak urządzeń podziemnych, jak np. sieć kanalizacji deszczowej, na których
budowę niezbędne jest uzyskanie pozwolenia.
Trzeba przyznać, że włodarzom trick z remontem udał się doskonale.
Prace zakończono dzień przed wyborami samorządowymi i radni Dopiewa,
kandydujący na kolejną kadencję, mogli liczyć na wdzięczność mieszkańców.
Jakież było zdziwienie mieszkańców
i moje, gdy pod koniec marca br., po
zaledwie 5 miesiącach od zakończenia remontu, ul. Poznańska w Dopiewie została
ponownie rozkopana. Dlatego też zaczęłam się zastanawiać, co jest powodem
ponownego remontu, o czym pisałam przed tygodniem.
Według nieoficjalnych przekazów,
podłoże nawierzchni zostało nieprawidłowo wykonane a prace obecnie realizowane
są w ramach gwarancji.
Powiem wprost, te tłumaczenia nie bardzo mnie przekonują
i to z kilku powodów.
Po pierwsze, nawierzchnia drogi po zimie nie wykazywała żadnych zmian ani deformacji.
Nie jestem specjalistką od robót drogowych ale moim skromnym zdaniem,
informacja o wadliwym umocnieniu podłoża jest naciągana.
Po drugie, dlaczego akurat przy samym krawężniku podbudowa wymaga wymiany a nie
np. po drugiej, nieutwardzonej stronie drogi? Nieutwardzone pobocze jest
znacznie bardziej narażone na uszkodzenia.
Po trzecie wykop wzdłuż krawężnika jest głęboki i sięga poniżej jej podbudowy.
Sugerować to może, że układane są jakieś urządzenia podziemne.
No i po czwarte, prace prowadzone są w głębokiej konspiracji.
Ekipa, która przyjeżdża na budowę przywozi ze sobą materiał tylko na jeden
dzień. Na koniec dnia wszystkie niepotrzebne elementy są usuwane a droga
dokładnie sprzątana. Czyżby budowlańcy
próbowali ukryć, co tak naprawdę jest przedmiotem prac?
Myślę, że w tej sytuacji Radni
Gminy Dopiewo powinni wystąpić z formalnym wnioskiem o wyjaśnienie, jakie konkretnie prace są wykonywane i na
czyj koszt? Uważam, że zadowolenie się niewiążącymi wyjaśnieniami jest niewystarczające.
Gdyby np. okazało się, jest to
tylko moja hipoteza, że trwa budowa kanalizacji deszczowej, byłoby to rażącą
niegospodarnością ze strony Gminy i Powiatu. Uważam, że wszystkie w/w
wątpliwości upoważniają do zadania tych pytań.
Na koniec jeszcze o jednym absurdzie, tym razem
drogowo-inwestycyjnym.
Kilka lat temu przy ul. Łąkowej w Dopiewie powstała
samoobsługowa myjnia samochodowa. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego,
gdyby nie jej lokalizacja.
Otóż zbudowano ją kilka metrów od
okien budynku mieszkalnego, uniemożliwiając równocześnie ewentualne poszerzenie
ulicy. Opary i aerozole, powstające w trakcie pracy myjni, kierowane są przez
wiatr wprost na okna domu.
Po wielu bojach mieszkańcom
sąsiadującego budynku udało się doprowadzić do tego, że właściciel myjni
ustawił betonowy płot, oddzielający ją od ulicy. Podejrzewam, że zabieg ten
tylko częściowo poprawił sytuację.
Przypomnę, że lokalizacja myjni
jest efektem radosnej twórczości ówczesnej urbanistki Magdaleny Kalinowskiej,
która przygotowała decyzję o warunkach zabudowy oraz tut. Urzędników,
prowadzących postępowanie.
Sprawa tej myjni mogła poważnie zaszkodzić notowaniom wójta Adriana
Napierały przed wyborami samorządowymi w 2018 r., jednak jego
kontrkandydaci nie potrafili tego wykorzystać. W trakcie debaty telewizyjnej
jeden z mieszkańców zgłosił fakt postawienia takiej myjni koło jego domu.
Sprawa dotyczyła jednak obiektu na terenie Poznania, w okolicach ul.
Złotowskiej.
Dzięki temu, że pozostali
kandydaci w wyborach na wójta, nie mieli pojęcia o myjni w Dopiewie, wójt
Adrian Napierała wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. I dlatego miał później
podstawy szydzić ze swoich konkurentów, że nie znają Gminy.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz