Temat dostępu do informacji
publicznej był już w gminie Dopiewo wielokrotnie poruszany. Główną przyczyną
jest utrudnianie przez wójt Zofię Dobrowolską, praktycznie od początku kadencji,
dostępu do informacji, które, mówiąc wprost, należą się obywatelom, jak psu
zupa.
Ustawa o dostępie do informacji publicznej - dość szczegółowo
określa zasady i obowiązki organów, zobowiązanych do udzielania informacji
publicznej. Jednak jak praktycznie każdy przepis, nie jest wolny od niedomówień
i niejasności, i wiele z nich rozstrzyganych jest w orzecznictwie i
piśmiennictwie, dotyczącym w/w ustawy.
Pisałam kiedyś o możliwości
nadużywania prawa dostępu do informacji przez niektórych obywateli - link.
Jak się okazuje, zjawisko to istnieje rzeczywiście, zostało również zauważone
przez sądy administracyjne, które w
swoim orzecznictwie próbują narzucić pewne ograniczenia w przypadku nadużywania
prawa.
Na portalu Moje Konarzewo pojawiły się wyjaśnienia dotyczące rodzaju
informacji, podlegających publikacji - link.
I tak mamy informację prostą, nie
wymagającą przygotowania i opracowania. Informacja ta nie wiąże się z
zaangażowaniem dodatkowych sił i środków osobowych lub finansowych. W skrócie: może to być zeskanowany dokument lub lista
dokumentów. Moim zdaniem większość informacji udostępnianych przez UG
Dopiewo, na wniosek administratora blogu „Wnioski
z wioski” ma charakter prosty - link.
Oznacza to, że udostępnienie nie wymagało dodatkowych sił i środków oraz nie
było przygotowane specjalnie dla wnioskodawcy.
Oprócz informacji prostej
istnieje tzw. informacja przetworzona,
tzn. taka, która wymaga wykorzystania dodatkowych sił i środków
(intelektualnego zaangażowania), a tym samym przygotowana jest specjalnie dla
wnioskodawcy. Pojęcie informacji
przetworzonej nie zostało zdefiniowane w ustawie o dostępie do informacji
publicznej. Zostało natomiast określone w orzecznictwie i piśmiennictwie. A to
niestety rodzi już ryzyko pewnej dowolności. Jest to tym bardziej
niebezpieczne, że w przypadku, gdy podmiot zobowiązany do udostępnienia
informacji uzna ją jako przetworzoną, ma prawo zażądać od wnioskodawcy
wykazania, iż uzyskanie przez niego tej informacji jest: „szczególnie istotne
dla interesu publicznego”.
Otóż okazuje się, że w pewnych
sytuacjach informacja prosta może
zostać potraktowana, przez organ zobowiązany do jej udzielenia, jako informacja przetworzona. Sytuacja taka
może mieć miejsce np gdy wniosek dotyczy znacznej ilości informacji prostych.
Jeżeli do tego występuje potrzeba anonimizacji, czyli zamazywania danych
wrażliwych, organ może stwierdzić, że wniosek dotyczy informacji przetworzonej
i zażądać od wnioskodawcy wykazania przesłanki „szczególnie istotnego interesu
publicznego”. W wielu przypadkach anonimizacja nie polega wyłącznie na prostym
zamazywaniu danych osobowych, i w związku z tym w pewnych przypadkach może mieć
charakter informacji przetworzonej.
Niestety, ustawodawca nie zdefiniował sformułowania „szczególnie istotnego
interesu publicznego”. Zgodnie z orzecznictwem, pojęcie to odnosi się do spraw
związanych z funkcjonowaniem podstawowej struktury państwa. Zarówno dla mnie,
jak i podejrzewam, większości mieszkańców, są to pojęcia niezrozumiałe. I
dlatego wydaje mi się, że jeżeli organ będzie zatrudniał bystrego prawnika,
większość wniosków może być traktowana jako wnioski o informację przetworzoną.
Równocześnie wnioskodawcy będzie bardzo trudno uzasadnić, że wniosek związany
jest ze „szczególnie istotnym interesem publicznym”.
Ciekawostką jest fakt, że w
przypadku informacji przetworzonej, organ może naliczyć opłatę wynikającą z
poniesionych kosztów. Co z tego, jeżeli informację musi przekazać nie zależnie
od tego, czy wnioskodawca opłatę uiścił – nie jest on zobowiązany do jej
uiszczenia.
Istnieje więc realne
niebezpieczeństwo, że dostęp do informacji
publicznej będzie w dalszym ciągu ograniczany, zwłaszcza przez organy, które
nie prowadzą przejrzystej polityki. Z pewnością do tej grupy zaliczyć można
UG Dopiewo. To, że informacje z oporami, ale są jednak na wniosek publikowane,
zawdzięczać należy głównie kiepskiej obsłudze prawnej. Istniejące luki w
przepisach z pewnością mogłyby być skuteczniej wykorzystane. Jak się bowiem
okazuje, bardzo wiele zależy od interpretacji zarówno organu, przygotowującego
informację, jak i sądu administracyjnego.
Podsumowując, informacja przetworzona, to nie tylko
informacja opracowana przy użyciu dodatkowych sił i środków
A wydawać by się mogło, że
zarówno art. 61 Konstytucji RP, jak i art. 2 ustawy o dostępie do informacji
publicznej, brzmią jednoznacznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz