Tematy kluczowe: park podworski w Skórzewie; wynik głosowania w sprawie budżetu na 2020 r.; komentarz "pawełka"; wniosek w sprawie przeznaczenia środków na Strefę Rodzinną w Dopiewie.
Dziś kontynuuję omawianie w
krótkiej formie spraw drobnych, ważnych, jak i przełomowych dla naszej Gminy. Wbrew temu, co usiłują nam wmówić władze
samorządowe, a także niektóre media, uważające się za rzekomo niezależne,
poziom patologii w gminie Dopiewo nie maleje, a wręcz przeciwnie,
systematycznie narasta. Winę ponoszą nie tylko osoby decyzyjne, ale przede
wszystkim mieszkańcy, którzy w przytłaczającej większości zamknęli się w swoich
kokonach samozadowolenia. Żeby cokolwiek zmienić na lepsze, przede wszystkim stworzyć społeczeństwo
obywatelskie - potrzeba wręcz tytanicznej pracy, rozłożonej na całe
dziesięciolecia. Niestety, obawiam się, że nie mamy tyle czasu.
Zacznę od sprawy może
przyziemnej, ale mnie osobiście wyjątkowo denerwującej.
W dniu wczorajszym, w przelocie
obejrzałam, już po raz kolejny, podworski
park w Skórzewie przy ul. Poznańskiej.
Pod koniec roku, chyba nawet w
ostatnich dniach, przeprowadzono V etap
rewitalizacji parku za kwotę ponad 24 tysiące złotych. Polegała ona na
przeprowadzeniu zabiegów pielęgnacyjnych drzew, rosnących na terenie parku.
Przy okazji jednak, pojazdami mechanicznymi, w wielu miejscach
zniszczono trawiastą nawierzchnię, co przedstawia zdjęcie poniżej:
Czy naprawdę nie można chociaż raz wykonać prac tak, żeby nie powodować przy okazji zniszczeń? Zastanawia mnie, czy którykolwiek z urzędników nadzorował sposób prowadzenia prac pielęgnacyjnych? A gdzie są Radni Skórzewa w liczbie 6 osób? Czy tak są zajęci przygotowaniami do świąt, m.in. iluminacją głównych ulic, że nie widzą, co się wokół nich dzieje?
O parku zapomniały także służby porządkowe, mam tu na myśli zarówno
ZUK, jak i Straż Gminną, i Policję. Obecnie sprawia on wrażenie terenu
bezpańskiego:
Od pewnego czasu w parkowym stawie pojawiła się woda, chociaż ciecz, która go wypełnia, nie zasługuje na to miano.
Pływające śmieci i zalegające gałęzie, dopełniają obrazu.
Ja rozumiem, gdyby Skórzewo dysponowało kilkudziesięcioma hektarami zielonych
terenów publicznych, można by choć w części usprawiedliwić niechlujstwo.
Jednak łączna powierzchnia zieleni publicznej w Skórzewie to zaledwie 3 ha – place przy ulicach:
Malinowej i Figowej, parki przy Poznańskiej i Sportowej. Wliczam tu nawet
zapomniany przez Boga i ludzi skrawek ul. Sportowej, w sąsiedztwie cmentarza.
Może Radni Skórzewa powinni
poprosić o pomoc i poradę samorządowców z innych gmin (większość pozostałych
Radnych gminy Dopiewo prezentuje podobna indolencję), jak należy dbać o tereny
publiczne?
Bardzo celnie sytuację ocenił w
ostatnim wywiadzie Jurek Owsiak, stwierdzając, że „W Polsce jest jedna straszna
rzecz. Nikt nie bierze za nic odpowiedzialności”. Gmina Dopiewo jest tu
wręcz klinicznym przykładem.
Drugim tematem, który mnie
poruszył i to chyba najbardziej, jest wynik
głosowania Rady Gminy w sprawie budżetu na 2020 r. Chyba po raz pierwszy
zdarzyło się, że wynik głosowania nie był jednomyślny – jeden Radny głosował
przeciwko a jeden wstrzymał się od głosu. Jest to wydarzenie przełomowe, i to
dosłownie, w najnowszej historii gminy Dopiewo i nie wiadomo, czy zostanie
powtórzone?
Na temat przyszłorocznego budżetu
i jego wątpliwej wartości pisałam tutaj - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/12/budzet-gminy-dopiewo-na-2020-rok.html.
Budujące jest to, że jednak w naszej Gminie są osoby, potrafiące myśleć i
wyciągać właściwe wnioski.
Co prawda jeden głos sprzeciwu
wiele nie zmieni, pozostała szara masa Radnych posłusznie podniosła ręce na
życzenie wójta Adriana Napierały. Ale jak mówi przysłowie, „kropla
drąży skałę, nie siłą, lecz ciągłym spadaniem”.
Jak można było się spodziewać,
natychmiast rozległo się szczekanie przybocznego ogara Wójta, „pawelka”. Na swoim forum Moje Dopiewo, które jest już
w zasadzie popłuczynami dawnej świetności, z wyjątkową zajadłością i wręcz
patologiczną nienawiścią zaatakował Radnego, który nie poparł chorego budżetu,
przygotowanego przez wójta Adriana Napierałę. Nie mam zamiaru wygłaszać mowy
obrończej dla Radnego, myślę, że sam sobie poradzi. Chodzi mi o coś innego.
Argumentacja, której użył „pawelek”, a w zasadzie jej brak, idealnie
pasuje do jego osoby. Ograniczył się wyłącznie do inwektyw, nie potrafiąc
ich w żaden sposób uzasadnić. A już stwierdzenie, że „zgoda buduje a niezgoda
rujnuje”, jest kompletnie nietrafione. Zapomniał, że w języku polskim
funkcjonują takie słowa, jak „dialog” i „kompromis”.
Uważam, że w przypadku gminy
Dopiewo dialog polega na tym, że wójt Adrian Napierała mówi a reszta słucha. Z
kolei kompromis, to bezkrytyczna akceptacja wszystkich pomysłów i decyzji
Wójta.
Nawet najwięksi krzykacze, jak
radny Wojciech Dorna, kładą po sobie uszy i podkulają ogony. Przykładem może
być ostatnie wspólne posiedzenie Komisji RG i sprawa rozliczania mieszkańców z
ilości powstających śmieci.
Można powiedzieć, że „pawelek” nie
tylko „szura po dnie” ale już się pod nie zagłębił.
Przy okazji mała dygresja. Na co
dzień docierają do mnie komentarze, przede wszystkim przedstawicieli samorządu,
ale i niektórych mieszkańców, że w swojej publicystycznej działalności kieruję
się wyłącznie nienawiścią. Tak mogą mówić tylko ci, którzy nie potrafią
zagłębić się w moje teksty i nie są w stanie, niczego tak naprawdę zrozumieć.
Owszem, zajmuję się głównie krytyką i wytykaniem błędów, złej woli, chciwości
czy lenistwa. Jednak moje zarzuty mają
zawsze uzasadnienie merytoryczne i operacja się na konkretnych, sprawdzonych
faktach.
Przekracza to jednak możliwości
percepcyjne większości krytykowanych osób, jak ostatnio np. radnej Dopiewca,
Marioli Nowak. Dotarły do mnie wiadomości, że od czasu, gdy opublikowałam
teksty, dotyczące Dopiewca, pomstuje pod moim adresem. Przypuszczam, że swoje
działania ogranicza wyłącznie do starej części wsi, po południowej stronie
torów kolejowych. Północną część Dopiewca zapewne starannie omija.
Na pewno szacunek należy się radnemu Krzysztofowi Kołodziejczykowi, nie tyle
za odwagę (sprzeciw w czasie głosowania w obecnych czasach trudno traktować
jako odwagę), ale za niezmienność i niezłomność w dążeniu do normalności.
Radny Krzysztof Kołodziejczyk złożył do projektu budżetu na 2020 r.
wnioski, aby środki zaoszczędzone na budowie ul. Akacjowej w Dopiewie i ul.
Berłowej w Dąbrówce, przeznaczyć na inne cele społeczne.
W przypadku Dopiewa wnioskował, aby 200 tys. złotych przeznaczyć na
utworzenie „Strefy Rodzinnej Dopiewo”. Był to projekt zgłoszony w ramach
DBO, który, mimo iż uzyskał wysoki wynik w głosowaniu, nie będzie realizowany.
Zamiast tego ma powstać nieszczęsny pumptrack na torfowisku w Dąbrówce.
To, że Radni z innych
miejscowości, nie są zainteresowani realizacją projektu, mogę jeszcze wybaczyć,
chociaż nie do końca. Z takich obiektów mogą korzystać wszyscy mieszkańcy
Gminy, nie tylko z Dopiewa. W okresie głosowania na projekty DBO, Proboszcz
parafii w Dopiewie przez wiele tygodni, gorąco zachęcał mieszkańców do oddania
głosu na projekt „Strefa Rodzinna Dopiewo”, widząc w tym możliwość stworzenia
wspólnego dobra. Wszystkie ośrodki informacji w Dopiewie, jak: kościół, szkoły,
przedszkola – były za projektem.
Dlatego nie mogę zrozumieć, dlaczego większość Radnych z Dopiewa głosowała
przeciwko wnioskowi – wstrzymał się tylko Tadeusz Bartkowiak. Pozostali, w
osobach: Leszka Nowaczyka, Ilony Łysiak i Jakuba Kortusa - byli przeciwni
powstaniu Strefy.
Postawa przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka mnie nie dziwi – już dawno stracił kontakt z rzeczywistością
i nie czuje ani Gminy, ani jej mieszkańców. Przykładami mogą być: brak
poszerzenia ul. Ogrodowej w Dopiewie (musiałby poświęcić część swojej
nieruchomości) czy tzw. eksperymentalne oznakowanie przejścia dla pieszych przy
szkole w Dopiewie (zamiast postulowanych przez rodziców progów zwalniających).
Zainteresowany jest już chyba tylko pomnażaniem swojego majątku. Brawo!!!
Super!!!
Nie dziwi mnie również postawa radnej Ilony Łysiak. Sprawia ona
wrażenie, że do Rady została wzięta z łapanki. W czasie posiedzeń komisji czy
sesji, w zasadzie nie zabiera głosu. Albo nie ma nic do powiedzenia (brak
wiedzy?), albo nie otrzymała zezwolenia na publiczne wypowiedzi.
Równie ubezwłasnowolniony jest radny Jakub Kortus, który także nie chce
Strefy Rodzinnej w Dopiewie. Mimo szumnych zapowiedzi w kampanii wyborczej
w 2018 r., okazał się osobą miałką, zupełnie pozbawioną charakteru.
Jak należy domniemać, aby
wystąpić z najbłahszym wnioskiem, musi uzyskać akceptację pozostałych Radnych z
Dopiewa.
Takim przykładem może być sprawa uzupełnienia oświetlenia ulicznego w
Dopiewie. Kilka tygodni temu przesłałam Radnemu maila z wyszczególnieniem
miejsc, które są nieoświetlone lub zupełnie pozbawione oświetlenia ulicznego.
Do dziś nie otrzymałam od niego odpowiedzi.
Przy okazji uzupełnię wniosek o
jeszcze jedną lokalizację – ul. Powstańców, na wysokości budynków
gospodarczych. Ten fragment ulicy jest zupełnie ciemny a korzysta z niego wiele
osób, dojeżdżających koleją do szkoły i pracy.
Przyznam, że taka osoba nie
rokuje niczego dobrego na przyszłość, a oddane na Jakuba Kortusa głosy, można
uznać w tej chwili za zmarnowane.
Na dziś to tyle. Przyznam, że
ciągle brakuje mi czasu i w związku z tym, wiele tematów mi umyka. Przy okazji omawiania budżetu na 2020 r. i
umieszczeniu w nim budowy ul. Wiosennej wraz z przyległymi, zastanawiałam się (chociaż
o tym nie pisałam), dlaczego w wykazie
zabrakło ul. Przedwiośnie? Otóż nie zabrakło, ponieważ 11 września br.
rozstrzygnięty został przetarg na przygotowanie projektu wraz z pozwoleniem na
budowę w/w drogi. Po uzyskaniu pozwolenia z pewnością zostanie ona dołączona do
pozostałych ulic z tego rejonu. Tak więc, mieszkańcy
Dąbrowy czy Dopiewca, póki co mogą zapomnieć o budowie kanalizacji sanitarnej i
utwardzeniu dróg. Wójt Adrian Napierała ma zupełnie inne priorytety, które
bezkrytycznie są akceptowane przez większość osób, nie wiem na jakiej
podstawie, nazywających siebie Radnymi.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz