Obecna epidemia COVID -
19 zdominowała wszystkie aspekty naszego życia
(chociaż nie do wszystkich ta świadomość dotarła), dlatego też nie pozostaje mi
nic innego, jak podjąć temat. Oczywiście ograniczę się przede wszystkim do
naszego podwórka, jednak w nawiązaniu do spraw ogólniejszych.
Podobnie,
jak większość obywateli, również zostałam uziemiona w domu, z czego zapewne
cieszą się włodarze gminy Dopiewo. Chociaż nie do końca zgadzam się z
narzuconymi obostrzeniami, jednak nie mam zamiaru kopać się z koniem ani
udowadniać patrolom policji, że nie jestem wielbłądem.
Zdaję
sobie sprawę, że ograniczenia w poruszaniu się i zachowanie szczególnej
ostrożności, są w obecnym okresie konieczne. Z kolei lekceważenie zagrożenia
może skończyć tak, jak we Włoszech i Hiszpanii.
Odnoszę
jednak wrażenie, na podstawie wydawanych przepisów, że decydenci działają często chaotycznie i po omacku. Potwierdzają to
przepisy, zatwierdzane na szczeblu centralnym, przez Sejm i rząd.
Ustawa o szczególnych
rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem
COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi
sytuacji kryzysowych, przegłosowana została przez Sejm 2 marca 2020 r. Ustawa
określiła m.in. kompetencje poszczególnych organów państwowych do wydawania
przepisów szczegółowych. I tak inne kompetencje posiada Rada Ministrów, inne
Minister Zdrowia, jeszcze inne wojewodowie, starostowie czy inspekcja sanitarna
Rozporządzenia w
sprawie ogłoszenia na obszarze Polski stanu epidemii wydane zostały, jak na
razie, 20, 24 i 31 marca br. oraz kilkakrotnie były poprawiane.
Co ciekawe, dwa pierwsze rozporządzenia wydane zostały przez Ministra Zdrowia. Okazało
się, iż część postanowień, zawartych w rozporządzeniach Ministra Zdrowia
zostało wydanych z naruszeniem prawa, ponieważ wszedł on w kompetencje Rady
Ministrów. Szybko na to zwrócili uwagę konstytucjonaliści. Potwierdza to
pośrednio Rozporządzenie Rady Ministrów z 31 marca br (poz. 565).
Dlatego
zapewne też ostatnie Rozporządzenie z 31 marca br. (poz. 566) sygnowane jest
już przez Radę Ministrów. Jednak ta wpadka świadczy o chaotycznych i nerwowych
działaniach władz naczelnych.
Tak
więc, egzekwowanie nakazu określonego sposobu przemieszczania się, mimo iż
wprowadzone 24 marca br., legalne jest dopiero od 31 marca br.
Śledząc gorączkowe
zmiany przepisów można dojść do przekonania, że nasze władze centralne
kompletnie nie były przygotowane na taką sytuację.
Dlatego też egzekwowanie przepisów od mieszkańców jest co najmniej
problematyczne. Podejrzewam, że większość osób, odpowiedzialnych za egzekwowanie
przestrzegania nakazów i zakazów, również może mieć problem z ich
interpretacją.
Stwierdzam,
że wprowadzone przepisy nie do końca
mnie przekonują. W §18 Rozporządzenia Rady Ministrów z 31 marca br.
określono zasady poruszania się w terenie publicznym.
W
przypadku osób pieszych. obowiązuje
zachowanie odległości min. 2 m. Nie dotyczy to jedynie osób, poruszających się
z dzieckiem do lat 13-tu oraz z osobą niepełnosprawną.
A
taka sytuacja może mieć miejsce wyłącznie wówczas, gdy osoby te udają się do
lekarza. W każdym innym przypadku nie muszą opuszczać mieszkania a ewentualna
pomoc, może im być udzielana z zewnątrz.
Czy do zachowania
odległości 2 m zobowiązani są również małżonkowie
lub pary, mieszkający razem, śpiący
w jednym łóżku a często pod jedną kołdrą? Egzekwowanie tego nakazu w tym
przypadku, jest dla mnie po prostu śmieszne.
Wprowadzono również
zakaz odwiedzania miejsc publicznych, jak: parki, zieleńce,
promenady, bulwary, ogrody botaniczne i zoologiczne, jordanowskie, zabytkowe i
plaże. Ograniczenia te mają sens w
dużych aglomeracjach, w których takie miejsca mogłyby być odwiedzane przez
setki i tysiące osób.
Przy
okazji zakazano wstępu do lasów, chociaż takiego zakazu w Rozporządzeniu brak.
A
co z małymi miejscowościami i wsiami? - gdzie w miejscach publicznych w zasadzie
trudno kogokolwiek spotkać, jak np. na polnej drodze. Raczej trudno zarazić się
koronawirusem od mijanych drzew czy kwiatów, a nawet owadów.
Moim
skromnym zdaniem, hasło w czasie obecnej
pandemii, zamiast „zostań w domu” powinno brzmieć – „unikaj kontaktu z innymi”.
I dotyczyć powinno nie tylko osób sobie obcych ale i członków rodzin, nie
mieszkających razem.
A
z unikaniem kontaktu jest, mówiąc ostrożnie, nie najlepiej. Najgorzej jest w
sklepach, gdzie spotykający się znajomi, potrafią prowadzić dyskusje, stojąc
obok siebie.
Epidemia koronawirusa
spowodowała i będzie powodować poważne problemy gospodarcze.
W związku z tym w wielu wypadkach potrzebna będzie pomoc Państwa.
Jak
nietrudno było przewidzieć, pierwsi o pomoc wystąpili przedsiębiorcy, domagając
się nie tylko przesunięć w podatkach czy opłatach ale i umorzeń, a nawet
bezzwrotnych pożyczek.
Czy
są oni najbardziej zagrożoną grupą społeczną – śmiem wątpić. Uważam, że pomoc państwa czy samorządów powinna być
udzielana wyłącznie tym podmiotom, które będą starały się zachować miejsca
pracy.
A
w wielu przypadkach z pewnością właścicielom firm, będzie chodziło przede
wszystkim o zachowanie swojego stanu posiadania.
Wiele
podmiotów gospodarczych raczej nie odczuje recesji. Należą do nich np. markety
spożywcze. Nie sądzę więc, aby np. przewodniczący RG Dopiewo Leszek Nowaczyk,
który jest właścicielem Chaty Polskiej w Dopiewie, potrzebował pomocy ze strony
samorządu.
Uważam
jednak, że należy zastanowić się nad położeniem osób, które utrzymują się z
pracy nakładczej, nie tylko dlatego, że do tej grupy również się zaliczam. Utrata
pracy jest w tym przypadku równoznaczna z utratą środków utrzymania.
Rząd wprowadził pakiet
pomocowy dla pracowników (zobaczymy, jak będzie to
wyglądało w praktyce), natomiast samorząd
gminy Dopiewo, póki co, zajął się jedynie przedsiębiorcami. A co z
pozostałymi mieszkańcami Gminy? Czy będą mogli liczyć na przesunięcia lub ulgi
w opłatach. Dotyczy to np., podatku od nieruchomości, opłaty za wodę, ścieki
czy odbiór odpadów.
Zdaję
sobie sprawę, że wiele osób będzie próbowało tą sytuację wykorzystać, ale
obecnie są odpowiednie narzędzia, żeby zweryfikować wnioski i w pewnym stopniu,
wykluczyć cwaniactwo. Tyle tylko, że wymaga to nakładu pracy. A z tym może być
problem.
Jak
wiadomo, mimo wniosków nawet ze strony niektórych Radnych gminy Dopiewo, wójt
Adrian Napierała nie podjął się zweryfikowania deklaracji na odbiór odpadów (w
wielu domach mieszka znacznie więcej osób, niż wynika to z deklaracji) i jest
to jeden z powodów wzrostu opłaty o 100%.
Nie mogę pominąć
informacji o szlachetnym geście Radnych z klubu JesteśMY na Tak, Krzysztofa
Kołodziejczyka, Przemysława Milera i Klemensa Krzywosądzkiego, którzy swoje
diety radnych przekazali do Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego na zakup
sprzętu. Czy Radni z klubu Adriana Napierały a także Wójt,
jego Zastępca, Skarbnik i Sekretarz Gminy wykażą się podobnymi gestami?
Na
koniec dowód, że włodarze gminy Dopiewo,
a przede wszystkim wójt Adrian Napierała, w dalszym ciągu nie rozumieją powagi
sytuacji. Mimo, iż najważniejszym celem jest obecnie opanowanie epidemii i
związanej z nią zapaści gospodarczej oraz obniżenia poziomu życia znacznej
części społeczeństwa, Wójt w dalszym
ciągu bawi się w pozory zachowania demokracji, ogłaszając konkurs w ramach
Dopiewskiego Budżetu Obywatelskiego.
Dotychczasowa
praktyka wskazuje, że zgłoszone zostaną kolejne obiekty sportowo-rekreacyjne. A
czy one są obecnie najważniejsze? – śmiem wątpić. Wiele wybranych w ostatnich
latach projektów było wyrzuceniem pieniędzy w błoto.
Kwota 300 tys. złotych,
przeznaczona na DBO nie jest imponująca, jednak z pewnością można by ją
przeznaczyć na ważniejsze cele. Chociażby na
wznowienie działalności punktu doraźnej pomocy medycznej w Dopiewie.
Podsumowując,
zamierzam przetestować 2 tematy.
Po
pierwsze, jeżeli pogoda dopisze, mam zamiar wybrać się na spacer po okolicy w
czasie Świąt Wielkanocnych. Zaopatrzę się jednak w egzemplarz Rozporządzenia
Rady Ministrów na wypadek kontroli policyjnej i próby nałożenia mi mandatu. No
chyba, że do tego czasu wprowadzone zostaną kolejne obostrzenia, ale przez Radę
Ministrów a nie Ministra Zdrowia.
Po
drugie, jeżeli epidemia spowoduje spadek lub znaczne ograniczenie moich
dochodów (co już w pewnym stopniu ma miejsce), zamierzam wystąpić do Wójta
gminy Dopiewo o umorzenie części lub całości moich zobowiązań wobec Gminy. Przekonamy
się wówczas, jakimi priorytetami kieruje się samorząd gminy Dopiewo.
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz