czwartek, 30 kwietnia 2020

To i owo z gminy Dopiewo – 2020 r. (1) – dlaczego w Gminie brakuje wody? (1)


W tym miesiącu wykazałam się stosunkowo małą aktywnością na Blogu, muszę go więc chociaż dobrze zakończyć. Mam kilka krótszych tematów do przedstawienia, zobaczymy ile uda mi się dziś omówić. Mam nadzieję, że weekend majowy pozwoli mi na nadrobienie zaległości. Dla włodarzy mam informację, żeby nie robili sobie zbyt dużych nadziei – jeszcze nie przechodzę na dziennikarska emeryturę.

Zacznę od tematu, który od lat przewijał się w moich tekstach, a który, jak się wydaje, nabiera coraz większego znaczenia. Chodzi o braki w zaopatrzeniu w wodę, które dotykają coraz większą liczbę mieszkańców.
Pisałam już o tym kilkakrotnie, ale przypomnę, jakie są główne przyczyny i kto za problemy z wodą odpowiada.
Otóż winę za brak wody ponoszą wszyscy dotychczasowi wójtowie gminy Dopiewo – Andrzej Strażyński, Zofia Dobrowolska i Adrian Napierała. Ponadto odpowiedzialność spada na radnych Gminy, którzy przez 3 dziesięciolecia podejmowali szkodliwe uchwały. Dotyczy to przede wszystkim: Leszka Nowaczyka i Wojciecha Dornę, czyli radnych o najdłuższym stażu.
Na szczególną uwagę zasługuje osoba Adriana Napierały, który przed objęciem stanowiska wójta, przez 10 lat był prezesem ZUK.
Natomiast co do przyczyn, to przede wymienić trzeba przeznaczanie setek hektarów gruntów rolnych pod budownictwo mieszkaniowe, przy równoczesnym zaniedbaniu infrastruktury wodociągowej.

Tylko w 2019 r., poprzez uchwalenie 20 planów zagospodarowania przestrzennego, na cele zabudowy mieszkaniowej przeznaczono ponad 150 ha gruntów i 40 ha na działalność gospodarczą.
I nie ma tu znaczenia, że część terenów, objętych planami, była już częściowo zagospodarowana, ponieważ duża część zabudowy realizowana jest na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Dotyczy to w szczególności zabudowy deweloperskiej, której jedynym celem jest postawienie jak największej liczby mieszkań na jak najmniejszej powierzchni.
Z kolei budowa ujęcia wody w Joance wraz z siecią rurociągów ciągnie się już ponad 20 lat. Z informacji, dostępnych na stronie ZUK-u wynika, że w I kwartale 2020 r. miała rozpocząć się procedura wszczęcia postępowania w sprawie budowy kolejnego odcinka magistrali wodociągowej z Konarzewa do Dopiewca. Mamy, póki co II kwartał, a informacji o przetargu brak.
Tak więc, za obecną sytuację trudno winić mieszkańców, z których większość była zachęcana do osiedlenia się na terenie gminy Dopiewo. Znaczna ich część posiada domy z ogródkami, na które wydali często duże pieniądze i nie mają zamiaru dopuścić do ich zniszczenia.
Jedyne, co można im zarzucić, to brak urządzeń gromadzących deszczówkę. I tu można częściowo ich usprawiedliwić, ponieważ to w ostatnich latach, braki wody są coraz bardziej dokuczliwe. Co gorsza, wbrew oczekiwaniom wójta Adriana Napierały, który liczył, że anomalie pogodowe nie będą się już powtarzać.

Ponieważ problemy z dostępem do wody dopiero się zaczynają, trzeba było skanalizować narastające frustracje mieszkańców i znaleźć kozła ofiarnego.
Idealnym wykonawcą tego zadania okazał się administrator jednego z lokalnych forów internetowych, który umiejętnie napuszcza mieszkańców na siebie, rozmywając przy tym odpowiedzialność włodarzy. Dlatego należy przypomnieć, że Adrian Napierała pełniąc funkcję prezesa ZUK, ograniczał się tylko do podłączania kolejnych użytkowników do istniejącej infrastruktury i zakupu wody. Nie przeprowadzano analizy popytu i podaży na usługi komunalne m.in. możliwości zaopatrzenia w wodę.

Dla informacji jeszcze podam, że w Dopiewie, obsługiwanym przez Spółkę Wodną, cena 1 m3 wody kosztuje brutto 3,20 zł. Z kolei w Dąbrówce, zaopatrywanej przez ZUK, a która najbardziej odczuwa brak wody, cena brutto 1 m3 wynosi 4,83 zł. Od 15 czerwca br., cena ta wrośnie do 5,05 złotych brutto. Do tego, w samym Dopiewie wody w kranach nie brakuje.

Trzeba powiedzieć wprost, że tak złych gospodarzy, jacy kierują gminą Dopiewo od 2014 r., jeszcze nie było. Skala marnotrawstwa przyjmuje już rozmiary kosmiczne.
Przykładem może być przebudowa stawu w Dopiewie przy ul. Strażackiej wraz z budową tej ulicy. Aktualny koszt to 2,88 mln złotych. Za tą kwotę mieszkańcy otrzymają coś w rodzaju basenu przeciwpożarowego. Poniżej zdjęcia z wczorajszego dnia:



Brakuje jeszcze tylko betonowego dna stawu, chociaż niewykluczone, że i do tego dojdzie.
Za te pieniądze można by wykonać wiele pożytecznych inwestycji, chociażby podjąć działania mające na celu zatrzymywanie wód opadowych. Przebudowa stawu, póki co spowodowała spuszczenie z niego wody i nie wiadomo, kiedy uda się go ponownie napełnić. Niedługo może pojawić się konieczność nawadniania gruntów rolnych a podlewanie ich z gminnych wodociągów, podobnie jak przydomowych ogrodów i boisk sportowych, będzie skrajnym marnotrawstwem.
Wody głębinowe odnawiają się powoli, a coraz częstsze susze jeszcze ten proces spowolnią. Może się więc okazać, że obecne ujęcia wodne na terenie Gminy, wkrótce mogą być niewystarczające.

Trzeba przyznać, że wójtowi Adrianowi Napierale, jednego nie brakuje – tupetu. W dniu wczorajszym na oficjalnej stronie Gminy pojawiła się informacja o wideokonferencji, przeprowadzonej z wicepremier Jadwigą Emilewicz. Wójt gminy Dopiewo, podobnie, jak inni samorządowcy, domaga się od rządu m.in. „zwiększenia udziału w podatku PIT oraz zwiększenie puli środków finansowych na realizację zadań publicznych”.
Bardzo mnie interesują 2 kwestie:
- jakie to zadania publiczne miałyby być realizowane w ramach zadań publicznych, oraz
- jakimi siłami byłyby one realizowane?

Dotychczasowa praktyka wskazuje, że głównymi beneficjentami gminnych inwestycji są „krewni i znajomi królika”. W pierwszej kolejności zaspokaja się oczekiwania deweloperów oraz różnych grup nacisku, w tym również samych włodarzy Gminy. Taki przykład postaram się przedstawić w kolejnym poście.
Druga sprawa, to pozyskanie wykonawców. Firmy budowlane mają określone moce przerobowe i zwyczajnie może zabraknąć wykonawców. Niewykluczone, że jednym z celów jest przeciwdziałanie bezrobociu. Zastanawia mnie w tej sytuacji, kogo Wójt zamierza zaangażować do robót publicznych – fryzjerów i kosmetyczki? Bo te zawody najbardziej odczuły skutki zapaści gospodarczej. 

Muszę przyznać, że ponowne zagłębienie się w problemy Gminy podniosło mi ciśnienie. Dlatego na dzisiaj kończę, żeby się za bardzo nie rozpędzić. Nie mam ochoty udowadniać przed sądem, że nie jestem wielbłądem.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz