Od kilku tygodni część
mieszkańców Zakrzewa bulwersuje informacja o kolejnej, problematycznej
inwestycji przemysłowej. Jest nią budowa
hali przeładunkowo-magazynowej o powierzchni 5700 m2 na działkach
zlokalizowanych pomiędzy drogą ekspresową S11 a ulicami: Żytnią i Owsianą w
Zakrzewie. Okoliczni mieszkańcy protestują, chociaż nie do końca mają
rację.
Nieprawdą jest m.in. podawana
odległość planowanej inwestycji od zabudowy mieszkaniowej. Na jednym z forów
internetowych -link
pojawiła się informacja, że hala
powstaje w odległości 11 m
od budynków mieszkalnych. Nie jest to prawdą, ponieważ działki, przeznaczone
pod inwestycję, oddziela od zabudowy mieszkaniowej linia 400 kV wraz z 80
metrową strefą ochronną.
W odległości kilkunastu metrów od zabudowy mieszkaniowej, na działce nr
ewid. 197/3, zlokalizowano jedynie tymczasowe zaplecze budowy. Zacznijmy
jednak od początku.
Jak już wielokrotnie pisałam, planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo
nie ma nic wspólnego w tworzeniem ładu przestrzennego. Polega ono wyłącznie
na zaspokajaniu potrzeb i oczekiwań wybranych osób i grup nacisku. Tak było w
czasach byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego, tak jest i obecnie.
Studium uwarunkowań i kierunków
zagospodarowania przestrzennego Gminy Dopiewo, będące podstawą dla planów
miejscowych, jest pod takie potrzeby przygotowywane.
Najchętniej nieruchomości, dotychczas użytkowane rolniczo, w naszej
Gminie przeznaczane są pod zabudowę mieszkaniową, natomiast jeżeli ten kierunek
rozwoju jest niemożliwy, grunty przeznacza się na działalność gospodarczą.
To powoduje, że odmiennie, niż w gminach ościennych jak: Komorniki, Buk czy
Tarnowo Podgórne, zabudowa mieszkaniowa
coraz częściej sąsiaduje z terenami działalności gospodarczej.
Wydaje się, że kontrowersyjna
inwestycja powstaje właśnie na gruntach takich uprzywilejowanych osób –
świadczą o tym numery ewidencyjne działek.
Właściciele ci byli hołubieni
jeszcze przez Andrzeja Strażyńskiego. Uchwałą nr XXVI/215/00 z 28 sierpnia 2000
r., zmienioną następnie w 2003 r., Rada Gminy Dopiewo zatwierdziła
przekształcenie gruntów rolnych, obejmujących obecne ulice: Żytnią i Owsianą w
Zakrzewie pod zabudowę mieszkaniową. Przewodniczącym RG był wówczas Leszek
Nowaczyk a wiceprzewodniczącym Wojciech Dorna.
Zarówno ówczesny wójt Andrzej Strażyński, jak i Rada Gminy byli
niezwykle łaskawi dla właściciela nieruchomości. Świadczy o tym ustalenie
tzw. opłaty planistycznej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości w wysokości
1%, przy maksymalnej stawce 30%. Jest to najmniejsza stawka, jaką można w
uchwale umieścić.
Plan objął tylko część
nieruchomości, ponieważ przez działki przebiega linia najwyższych napięć 400
kV. Do tego trzeba dodać planowaną już wówczas budowę drogi S11 i z tego powodu
pod zabudowę mieszkaniową, przeznaczono tylko część nieruchomości, położoną
przy ul. Granicznej w Zakrzewie.
Jak się wydaje, obecny wójt
Adrian Napierała wraz z Radą Gminy, postanowił iść na rękę właścicielom. Rada
Gminy, której przewodniczącym znowu był Leszek Nowaczyk a wiceprzewodniczącym
Wojciech Dorna, uchwaliła 25 września 2017 r. plan zagospodarowania dla
pozostałej części nieruchomości. W ten sposób teren działalności gospodarczej został wciśnięty pomiędzy zabudowę
mieszkaniową przy ulicach: Owsianej, Żytniej i Przylesie oraz zabudowę
deweloperską przy ul. Granicznej w Zakrzewie. Jedynym plusem jest fakt, że
obszar ten położony jest wzdłuż serwisówki S11 i należy przypuszczać, że tą
drogą będzie odbywała się komunikacja. Zainteresowani powinni zapoznać się z
kartą informacyjną przedsięwzięcia, dostępną na stronie BIP - link.
W tej sytuacji dziwi jednak,
dlaczego dojazd do inwestycji wytyczono ulicami: Graniczną i Żytnią, które są
drogami nieutwardzonymi? W krótkim czasie obie mogą zostać całkowicie
zdewastowane.
Uchwalenie planu zagospodarowania
spowodowało, że wójt gminy nie wydaje już decyzji o warunkach zabudowy,
konieczne natomiast jest uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla
takiej inwestycji.
I tu Urząd Gminy Dopiewo po raz kolejny popełnił błąd, o ile można
to tak nazwać. Poinformowano stosownym obwieszczeniem o złożonym przez
inwestora wniosku, natomiast „zapomniano”
o opublikowaniu komunikatu o zakończeniu postępowania i możliwości zapoznania
się z dokumentacją przed wydaniem decyzji. Jest to poważne naruszenie
przepisów ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie,
udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na
środowisko.
W omawianym przypadku, jest też i
druga strona medalu. Nie za wszystko
można winić władze Gminy, odpowiedzialność ponosi również społeczeństwo, ze
względu na swoją bierność.
Zarówno w 2017 r., podczas
opracowywania planu zagospodarowania przestrzennego, jak i w 2018 r., przy postępowaniu
w sprawie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach - nikt z mieszkańców nie
zgłosił żadnych uwag i zastrzeżeń, dotyczących uciążliwego sąsiedztwa.
Przypuszczam, że nawet gdyby dopełniono pełnej procedury przed wydaniem decyzji
środowiskowej, niewiele by to zmieniło.
Powiem wprost, nie przyjmuję do wiadomości tłumaczenia, że mieszkańcy nie
zainteresowali się sprawą, ponieważ nie mają na to czasu. Jest to
tłumaczenie tak żałosne, że nawet nie warto go komentować.
Większość z tych, co tak twierdzą,
zapewne spędza wiele godzin w Messengerze, na Facebooku czy Instagramie. Dla
nich przejrzenie od czasu do czasu Biuletynu Informacji Publicznej jest zbyt
nudnym zajęciem, by tracić na nie czas. Podejrzewam, że część osób może nawet
nie wiedzieć, że w Internecie dostępne jest coś takiego, jak BIP. Dlatego też
niech teraz nie mają do nikogo pretensji, że nic nie wiedzieli.
Pewnym usprawiedliwieniem dla
mieszkańców może być fakt, że informacja
publiczna w gminie Dopiewo cały czas jest na katastrofalnie niskim poziomie.
Ostatnio pisałam o tym 19 sierpnia br. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2018/08/jak-wyglada-w-gminie-dopiewo-informacja.html
i nic się od tego czasu nie poprawiło. Zapewne niewiele się w tej materii
zmieni - no chyba, że nowi Radni wykażą swoją aktywność w tej sprawie.
Oczywiście mam tu na myśli Radnych z KWW JesteśMY na Tak.
Jedynie, do kogo można mieć
pretensje, to do swoich przedstawicieli w Radzie Gminy Dopiewo. Jak wiadomo, od
niepamiętnych czasów radnym Zakrzewa jest Wojciech Dorna. Nie reprezentuje on
jednak ogółu mieszkańców, o czym mogli się niejednokrotnie przekonać. Poza tym,
jak sam stwierdził, nie zna się na planowaniu przestrzennym, więc trudno od
niego oczekiwać pomocy.
Obecnie mieszkańcy Zakrzewa mają,
oprócz dotychczasowego Wojciecha Dorny, także kilku innych radnych. Opozycję reprezentuje Krzysztof
Kołodziejczyk. Dlatego też można oczekiwać, że informacja publiczna będzie na
wyższym poziomie niż dotychczas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz