Dziś wracam do tematu, który
bulwersował mieszkańców w latach 2017-2018 a potem zrobiło się cicho. Sprawa pojawiła się ponownie po
uruchomieniu przez firmę Strabag produkcji masy bitumicznej i gdy okazało się,
jak deklaracje rozmijają się z rzeczywistością.
Osobiście nie muszę – na
szczęście – na co dzień stykać się z efektami działalności zakładu, ale głosy,
pojawiające się w mediach społecznościowych, są dość jednoznaczne. Oddziaływanie
na otoczenie jest znacznie większe, niż deklarował inwestor.
Wytwórni mas bitumicznych zw. asfaltownią
w Dąbrowie poświęciłam pięć osobnych tekstów, nie licząc krótszych wzmianek.
Nie będę więc szczegółowo omawiać tematu. Zainteresowanych odsyłam do poprzednich
moich artykułów:
Nie chcę również wskazywać
winnych, od tego są stosowne instytucje i organy. Zamierzam jedynie zwrócić uwagę na kilka aspektów, które miały
decydujący wpływ na obecną sytuację.
Pierwszym z nich jest bezsporny
fakt, że obecnie światem rządzi pieniądz.
Inwestorów i przedsiębiorców interesują wyłącznie doraźne korzyści. Dlatego też
przy planowaniu kolejnych zamierzeń, koszty społeczne i środowiskowe nie są w
ogóle brane pod uwagę. To, co rzekomo robi się dla ochrony środowiska, planując
inwestycję, to w zasadzie mydlenie oczu – praktyka zazwyczaj rażąco odbiega od
deklaracji.
Ponadto, zachodnie korporacje w
dalszym ciągu traktują Polskę jako kraj III świata, w którym wszelkie praktyki
są dozwolone.
Potwierdzają to zresztą decyzje,
podejmowane przez instytucje państwowe i organy samorządowe naszych bliskich
sąsiadów:Janikowo
Kicin
Podolany
Jakie są rzeczywiste intencje
włodarzy i urzędników, podejmujących szkodliwe i sprzeczne z oczekiwaniem
mieszkańców decyzje, nie będziemy dociekać. Od tego są organy śledcze i
ścigania. Tajemnicą poliszynela jest, że niektórzy samorządowcy mogą pochwalić
się potężnymi fortunami.
Nie inaczej jest w gminie
Dopiewo. Wójt Adrian Napierała, co
wielokrotnie potwierdzałam konkretnymi przykładami, traktuje Gminę jak prywatny
folwark. Mieszkańcy podzieleni zostali na równych i równiejszych. Dla
jednych robi się wszystko, nawet jeżeli jeszcze się do Gminy nie przeprowadzili
– ul. Leszczynowa w Dąbrówce, plany budowy ul. Dojazd w Dąbrowie. Innych zbywa
się mglistymi obietnicami lub przekonuje, że Gmina jest zbyt biedna, aby
zaspokoić ich potrzeby.
O tym, że to sam Wójt forsował budowę wytwórni mas
bitumicznych, chyba nikogo przekonywać nie trzeba. Potwierdził to,
publikując swego czasu informację o propozycji kolejnych potencjalnych
lokalizacji asfaltowni, po wycofaniu się z jej budowy w Dąbrówce.
Wyjątkowo bulwersujący jest fakt, że obecnie wójt Adrian Napierała
próbuje zminimalizować swój udział w postępowaniu, które doprowadziło do budowy
asfaltowni w Dąbrowie.
Jak wynika z jego wypowiedzi,
opublikowanej przez Głos Wielkopolski - link,
to Starosta Poznański ponosi główną odpowiedzialność, wydając pozwolenie na
budowę. To, że poprzedziły je: decyzja o
środowiskowych uwarunkowaniach oraz decyzja o warunkach zabudowy, wydane przez
Wójta Gminy Dopiewo, widocznie nie mają dla niego żadnego znaczenia.
Trzeba powiedzieć, że w
manipulacji informacją wójt Adrian Napierała osiągnął absolutne mistrzostwo,
tylko czy na tym powinna opierać się jego działalność?
Wójt twierdzi, że po wydaniu
decyzji środowiskowej oraz o warunkach zabudowy, nie było dalszych protestów.
Jak widać wcześniejsze pikiety, pisemne protesty, burzliwe zebrania wiejskie - nie
mają znaczenia.
O ile postępowanie w sprawie wydania decyzji środowiskowej miało
charakter publiczny, a tyle decyzja o warunkach zabudowy została wydana po
cichu i zapewne w ekspresowym tempie. W Biuletynie Informacji Publicznej nie
pojawiła się żadna informacja w tej sprawie. A urzędnicy, jeżeli się sprężą,
potrafią przeprowadzić postępowanie w ciągu 3 dni.
To, że asfaltownia zaczęła
działać, jest również w pewnym stopniu winą
samych mieszkańców. W moim przekonaniu, zabrakło determinacji i
konsekwencji w działaniu. Pojawili się liderzy protestu, ale nie do końca chyba
zdawali sobie sprawę, jakie należy podjąć działania.
Deklaracje niektórych z nich, że
wolą rozmawiać a nie naciskać, dobrze świadczą o ich intencjach ale jak się
okazuje, w obecnych uwarunkowaniach są niewystarczające.
Sami mieszkańcy wykazali się
wyjątkową naiwnością, co potwierdzają zresztą do dziś. Co prawda w Dąbrowie, w
wyborach samorządowych w 2018 r., wójt Adrian Napierała osiągnął najsłabszy
wynik, ale i tak uzyskał poparcie 57% głosujących (oddało na niego głos 528
mieszkańców Dąbrowy).
Obecna władza naiwność tą wykorzystuje w dalszym ciągu. Wystarczy
tylko rozwiesić iluminacje świąteczne lub puścić równiarkę na gruntowe drogi
osiedlowe, żeby w mediach pojawiały się liczne hymny pochwalne na cześć naszego
włodarza.
Niektórzy z obrońców Wójta
twierdzą, że w Dąbrowie, dzięki asfaltowni zostaną utwardzone drogi. Chcę
zaznaczyć, że prawie wszystkie drogi gminne buduje się z kostki betonowej a
deklaracje firmy Strabag, prawdopodobnie pozostaną na papierze.
W tej chwili trudno będzie doprowadzić do wstrzymania pracy zakładu, istnieją jednak różne
możliwości protestów i kontroli działania firmy. Szczegółowo nie będę ich
wymieniać, zainteresowani sami muszą dojść do właściwych wniosków. Nie
proponuję jedynie wysyłania anonimów, jak to miało miejsce nie tak dawno.
Z dystansu czasu należy również
dodać, że nie potwierdziły się obietnice niektórych przeciwników asfaltowni o
rzekomej możliwości pomocy ze strony Ministerstwa Środowiska.
Powiem tylko, że dostępne technologie pozwalają na badanie
nie tylko zawartości pyłów w powietrzu, ale i jego składu chemicznego.
Produkowane są np. drony, pozwalające na pobieranie próbek powietrza,
emitowanych z kominów. Analiza taka możliwa jest również w przypadku kominów wytwórni
mas bitumicznych w Dąbrowie.
Inwestor, aby zachować wymagane
normy, musi stosować odpowiednie filtry. Wiąże się to jednak z dodatkowymi
kosztami i nie wykluczone, że Strabag będzie próbował je ograniczać.
Natomiast ustawa odorowa, której
nie ma do dziś, nie będzie miała tu zastosowania. Odnosi się ona bardziej do
hodowli zwierząt a nie produkcji przemysłowej.
Trzeba jeszcze podkreślić, że na razie to był tylko rozruch wytwórni.
Jakie będzie jej oddziaływanie na otoczenie, okaże się dopiero, gdy produkcja
ruszy pełną parą.
Podsumowując, asfaltownia w Dąbrowie wcale nie musiała
powstać. Zadziałało jednak kilka czynników, które wspólnie pozwoliły na jej
uruchomienie. Będę obserwować, czy mieszkańcom wystarczy determinacji, aby
doprowadzić do ograniczenia jej negatywnego oddziaływania. Bo, że jej funkcjonowanie wpłynie na otoczenie i
zdrowie mieszkańców, wątpliwości raczej nie ma. Szczególnie narażone będą
dzieci i osoby starsze. Wójtowi gminy Dopiewo asfaltownia z pewnością
przeszkadzać nie będzie – mieszka on w takim miejscu, gdzie wyziewy nie będą
docierać.
Już na koniec dodam, że wszystkie
niezbędne informacje można znaleźć w Internecie. Trzeba tylko od czasu do czasu
wyjść z Facebooka i Instagrama, i co nieco wyguglować.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz