sobota, 22 lipca 2017

Nowa asfaltownia (7) (tym razem w Dąbrowie) i inne kwiatki – systematyczna kompromitacja władz gminy Dopiewo



Z pewnym opóźnieniem postanowiłam przedstawić własne wnioski, dotyczące wydarzeń związanych z lokalizacją nowej asfaltowni w Dąbrowie. Po rezygnacji (ze względu na protesty) z budowy zakładu na terenie Dąbrówki, pojawił się pomysł przeniesienia go do Dąbrowy. Pomysłodawcy z pewnością liczyli, ze postawienie asfaltowni w terenie przeznaczonym na działalność gospodarczą, uspokoi opinię publiczną i nie spowoduje protestów. Niestety, po raz kolejny przeliczyli się.


Nie znamy szczegółów, dotyczących wyboru Dąbrowy jako miejsca na produkcję masy bitumicznej i z pewnością, tego się nie dowiemy. Trudno jednak uwierzyć, aby odbyło się to bez udziału włodarzy gminy Dopiewo. Potwierdza to ponadto komunikat, opublikowany na stronie Gminy 30 maja br., że to wójt Adrian Napierała zaproponował inwestorowi, firmie Strabag, taką lokalizację - link. Przeczy to w oczywisty sposób zapewnieniom Wójta, że jest przeciwny budowie asfaltowni na terenie gminy Dopiewo i daje pole do różnych spekulacji.

Jak się okazało, nowa lokalizacja asfaltowni wywołała jeszcze większy protest a nasz włodarz zachował się w tej sytuacji, jak słoń w sklepie z porcelaną. Trzeba powiedzieć jednoznacznie, że o dyplomacji wójt Adrian Napierała nie ma żadnego pojęcia, podobnie jak o wielu innych sprawach publicznych. Potwierdza się po raz kolejny moje przekonanie, że obecne władze Gminy kierują się wyłącznie arogancją i przekonaniem o własnej nieomylności i wyjątkowości.
Informacja o proteście przed Urzędem Gminy w Dopiewie pojawiła się w mediach 10 lipca br. - link, a już dzień później wójt gminy Tarnowo Podgórne Tadeusz Czajka zgodził się na udział w spotkaniu z mieszkańcami swojej Gminy - link.
A co zrobił w tym czasie wójt gminy Dopiewo Adrian Napierała? Ograniczył się do publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej komunikatu o zgromadzeniu publicznym - link. Nie wiem jak nazwać taką postawę? – na myśl przychodzą mi jedynie niecenzuralne określenia.
A przecież wystarczyło skontaktować się z władzami gminy Tarnowo Podgórne i zaproponować wspólne spotkanie z mieszkańcami obu gmin. Być może rzeczowe przedstawienie sprawy i pokazanie dobrej woli, uspokoiłoby nastroje i do poniedziałkowej demonstracji przed Urzędem nie doszłoby w ogóle.
Aby jednak podjąć taką decyzję, trzeba wykazywać się choćby minimalną kreatywnością i dobrą wolą, dysponować właściwą kadrą doradczą a przede wszystkim posiadać predyspozycje do pełnienia funkcji publicznej. Wszystkich tych elementów w gminie Dopiewo brakuje. W otoczeniu Wójta są osoby, które chwalą się kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w pracy samorządowej. Wymienić tu należy choćby przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka lub radnego Zakrzewa Wojciecha Dornę. Jaki jest ich udział w rozwiązaniu problemu? – żaden. Żyją w przekonaniu, że za wszelkie działania władz, te błędne, a nawet szkodliwe na rzecz mieszkańców Gminy – nikt nie ponosi odpowiedzialności i żadnych sankcji. A sam Wójt nie potrafi zaakceptować faktu, że nie każdy musi zgadzać się z jego stanowiskiem i na każdą krytykę reaguje alergicznie. Sprawa asfaltowni po raz kolejny pokazała totalną nieudolność obecnych włodarzy.

Przebieg wydarzeń, jakie miały miejsce 17 lipca br. przed budynkiem Urzędu Gminy w Dopiewie w całości potwierdza, że wójt Adrian Napierała nie dorósł do pełnienia tej funkcji.
Po pierwsze kazał czekać protestującym na siebie prawie pół godziny. Zastanawiam się, z czego wynikała ta zwłoka? – lekceważenia mieszkańców, liczenia na zmęczenie czy zbierania się na odwagę. Być może decydowały wszystkie w/w czynniki.

Po drugie uważam, że wystąpienie Wójta było wręcz skandaliczne. Ograniczył się do wygłoszenia krótkiego komunikatu, w którym powoływał się na procedury administracyjne. Nie można w ten sposób traktować obywateli, nawet jeżeli ich protest byłby niezasadny.
Dopiero nieustępliwość niektórych protestujących doprowadziła do tego, że Wójt naprędce zorganizował krótkie spotkanie z przedstawicielami mieszkańców. Przebieg spotkania ponownie potwierdza brak dobrej woli ze strony wójta Adriana Napierały. Jedyne, na co potrafił się zdobyć, to powoływanie się na procedury i dokumenty, które rzekomo argumentują, że inwestycja jest bezpieczna dla mieszkańców, a on sam nie ma żadnego wpływu na własne decyzje. Co więcej, próbował na protestujących przerzucić obowiązek przeprowadzenia procedury oddziaływania na środowisko, sugerując im sporządzenie własnego raportu. Naprawdę, Panie Wójcie, tak się z obywatelami nie rozmawia.

Z dostępnych informacji wynika, że przy lokalizacji asfaltowni w Dąbrowie nie zażądano od inwestora przygotowania nowego raportu oddziaływania inwestycji na środowisko, ponieważ zakres jej oddziaływania będzie podobny, czyli w przekonaniu inwestora i władz Gminy, żaden. Brak raportu dla nowej lokalizacji asfaltowni w Dąbrowie spowodowany może być dwoma przesłankami:
1.      Wnioskodawcę gonią terminy. Na rozprawie 16 maja br. w Dąbrówce przedstawiciele Strabaga stwierdzili, że asfaltownia służyć będzie do produkcji masy bitumicznej dla ułożenia kolejnej warstwy na autostradzie A2, od Poznania do granicy z Niemcami - a nie jak niektórzy próbowali wmówić, że dla trzeciego pasa ruchu na bezpłatnym odcinku w Poznaniu.
2.      Być może wójt Adrian Napierała złożył zobowiązanie, że załatwi w terminie wszystkie zezwolenia i teraz musi się z tego wywiązać. Pytanie, jakie się automatycznie nasuwa, kto i jakie korzyści miał z tego uzyskać? Myślę, że tu już powinny wkroczyć stosowne służby.
Szczególnie zbulwersował mnie fragment wypowiedzi Wójta, że władze nie zabiegały o budowę asfaltowni na terenie gminy Dopiewo. Jeżeli tak było rzeczywiście, to dlaczego, po rezygnacji z budowy zakładu w Dąbrówce, zaproponował on inwestorowi trzy kolejne miejsca – w Dąbrówce, Dąbrowie i Dopiewie? Jeżeli inwestycja nie przyniesie żadnych korzyści Gminie, powinien odesłać go z kwitkiem.

Równie oburzająca jest postawa Radnych gminy Dopiewo. Sprawa asfaltowni potwierdziła, że w zasadzie wszyscy nadają się do natychmiastowej dymisji. Jest to towarzystwo wzajemnej adoracji, które w sytuacji problemowej kompletnie sobie nie radzi.
W w/w spotkaniu wzięło udział 4 Radnych – Leszek Nowaczyk, Wojciech Dorna, Sławomir Kurpiewski i Jan Bąk. Pełnili tam wyłącznie rolę figurantów. Nie odezwali się ani razu, mimo iż w innych sytuacjach zazwyczaj mają wiele do powiedzenia i potrafią skutecznie zakrzyczeć swoich adwersarzy, jak np. radni Wojciech Dorna i Sławomir Kurpiewski. Przewodniczący RG Leszek Nowaczyk po raz kolejny potwierdził, że zupełnie sobie nie radzi, gdy dochodzi do dyskusji merytorycznej. Najlepiej wychodzi mu witanie gości na sesjach RG Dopiewo. Powitania te z miesiąca na miesiąc są coraz dłuższe i bardziej kwieciste/szczegółowe.
Kompletnie nie rozumiem, po co na spotkaniu pojawił się radny Jan Bąk? Nie dość, że nie miał nic do powiedzenia, to sprawa nie dotyczy jego terenu. Może chciał poprawić swój wizerunek po nieobecności na rozprawie administracyjnej w sprawie asfaltowni w Dąbrówce? - link.
Nie pojawili się za to radni Dąbrowy: Krzysztof Dorna i Mariusz Ostrowski. Czyżby przeszkodziły im ważniejsze, nie cierpiące zwłoki, sprawy? Radny Krzysztof Dorna uczestniczył przecież od godz. 15:00 w posiedzeniu Komisji Rolnictwa, które odbywało się w budynku Urzędu. Ich nieobecność potwierdza, że nie potrafią reprezentować właściwie swoich wyborców. Jest to już kolejna sprawa, po decyzji o budowie linii 400 kV przez Dąbrowę, w której nie stanęli na wysokości zadania.

Na szacunek zasłużyli natomiast mieszkańcy gminy Tarnowo Podgórne. I nie chodzi mi o to, czy mają rację – być może ich obawy nie są do końca uzasadnione. Potrafili jednak zorganizować się i głośno wyrazić swój sprzeciw. Z pewnością w proteście brali udział również mieszkańcy Dąbrowy i Zakrzewa, ale to społeczność sąsiedniej gminy Tarnowo Podgórne, zorganizowała akcję.
Muszę powiedzieć, że podziwiam grupę osób, która wzięła udział w spotkaniu z Wójtem i „Radnymi” w Urzędzie. Mimo skandalicznego potraktowania przed budynkiem Urzędu oraz później w trakcie spotkania, przedstawiciele społeczności lokalnej do końca potrafili zachować spokój. Wynika to chyba z tego, że dotychczas nie mieli bliższego kontaktu z włodarzami gminy Dopiewo.

Wydarzenia związane z planowaną budowę asfaltowni w gminie Dopiewo wpisują się w ogólniejszy schemat działania władz Gminy obecnej kadencji. Przypuszczam, że po wygranych w 2014 r. wyborach podjęto postanowienie, że obecni włodarze niepodzielnie będą kierować Gminą na zasadzie „dziel i rządź”. Tym, którzy okażą się potulni i posłuszni, coś skapnie się z pańskiego stołu. Natomiast jakiekolwiek przejawy niezależności będą tępione wszelkimi sposobami. Dowodów na to jest coraz więcej, ale przypomnę tylko dwa.
Jednym z nich jest brak woli zagospodarowania terenu przy placu Szlaku Bursztynowego w Dąbrówce. Powodem tego, że do dziś teren przypomina nieużytek, jest to, iż mieszkańcy sami chcą decydować o sposobie jego wykorzystania. Ponieważ kłóci się to z przekonaniem włodarzy o ich nieomylności, wszelkie inicjatywy społeczne są ignorowane a nawet torpedowane i ośmieszane. Wide próba zorganizowania przez Stowarzyszenie Wspólna Przestrzeń tzw. plaży miejskiej - link.
Tłumaczenia włodarzy, dotyczące braku decyzji w sprawie zagospodarowania terenu przy placu Szlaku Bursztynowego w Dąbrówce, są różne. Poprzednio powodem był brak planu zagospodarowania, natomiast obecnie mówi się, że należy to zrobić za pomocą budżetu obywatelskiego. A prawda jest taka, że chodzi przede wszystkim o storpedowanie niezależnej inicjatywy.
Z tego co wiem, to w/w teren w Dąbrówce, od wielu lat jest już własnością Gminy. Aby go przystosować na cele rekreacyjno-wypoczynkowe, nie trzeba było czekać na uchwalenie planu. Bo przecież władzom Gminy nie przeszkadzał brak planu, gdy deweloper wykorzystywał nieruchomość, jako składowisko odpadów budowlanych.

Trzeba powiedzieć, że sami mieszkańcy w dużym stopniu ułatwiają władzom takie działanie, a w zasadzie jego brak. Apele i wnioski na forach i profilach internetowych można potraktować jako pewną formę nacisku, ale nie mającą większego znaczenia. Myślę, że mieszkańcy Dąbrówki, a szczególnie członkowie Stowarzyszenia Wspólna Przestrzeń, powinni podjąć bardziej radykalne działania. Może należy wysłać formalną petycję do Rady Gminy, aby zmobilizowała Wójta do zajęcia się tematem.
Można również zarzucić władzom, szczególnie Wójtowi, działanie na szkodę interesu publicznego. Argumenty na takie postawienie sprawy z pewnością znalazłyby się. Jednym z nich może być fakt, że liczba mieszkańców Dąbrówki w ciągu kilkunastu lat wzrosła kilkadziesiąt razy. Gmina zachęca do osiedlania się na jej terenie, ale nie robi nic, aby stworzyć odpowiednie warunki do życia.

Drugim, wręcz patologicznym przykładem, jest uchwalenie Statutu Sołectwa Dopiewo. Podjęcie tej uchwały jest bezczelnością i jawnym lekceważeniem woli mieszkańców. Jak wiadomo, był to jedyny Statut, który został w całości odrzucony w czasie konsultacji społecznych a mimo to, również jako jedyny, został zatwierdzony uchwałą Rady Gminy. Co więcej, wszyscy Radni w liczbie 21, jednogłośnie głosowali nad podjęciem uchwały. Zastanawiam się, kogo te 21 osób reprezentuje? - bo z pewnością nie mieszkańców.

Wydarzenia związane z budową asfaltowni wpisują się zatem w dotychczasowy scenariusz działania naszych włodarzy. Wychodzą oni z założenia, że ponieważ wygrali wybory, uzyskali patent na władzę absolutną i nie muszą się liczyć z nikim i z niczym. Obecna kadencja samorządu gminy Dopiewo to połączenie arogancji z niekompetencją. Szkoda tylko, że tak niewiele osób jest tego świadomych.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz