niedziela, 22 września 2019

Dopiewski Budżet Obywatelski Anno Domini 2020 i inne fanaberie



W związku z rozpoczęciem, pod koniec września br., głosowania nad złożonymi do Budżetu Obywatelskiego wnioskami, postanowiłam również zabrać głos.
Przypomnę, że w zasadzie od zawsze bardziej popierałam ideę funduszu sołeckiego niż budżetu obywatelskiego z kilku powodów, których tu wszystkich dzisiaj nie będę przytaczać.
Jednym z nich jest fakt, że mieszkańcy tak naprawdę nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć, co jest dla społeczności lokalnej najważniejsze i bardzo często zgłaszają propozycje, co najmniej dziwne.
Na 10 zaakceptowanych na 2020 rok projektów, połowa z nich dotyczy budowy kolejnych obiektów sportowo-rekreacyjnych. Natomiast kilkuletnia obserwacja skłania mnie do zmiany dotychczasowego podejścia do tej tematyki.


Nie sprzeciwiam się idei tworzenia miejsc sportu, rekreacji i wypoczynku dla mieszkańców, jednak uważam, że w naszej Gminie odbywa się to na zasadzie pospolitego ruszenia. Ambicją aktywniejszych jednostek jest tworzenie takich miejsc w każdej wsi bez głębszej refleksji - czy to ma sens?

Przykłady z Trzcielina, Więckowic, Palędzia czy Gołusek świadczą, że budowa kolejnych obiektów to często wyrzucanie pieniędzy w błoto. W małych miejscowościach, gdzie liczba mieszkańców nie przekracza kilkuset osób, a prawie wszyscy mieszkają w indywidualnych budynkach z własnymi ogrodami - idea miejsc wspólnej masowej rekreacji, nie bardzo się sprawdza. Odwiedzam dość często miejsca wypoczynku i rekreacji w miejscowościach na terenie naszej Gminy i muszę stwierdzić, że w większości przypadków nie cieszą się one żadnym zainteresowaniem.
Jednym z powodów może być fakt, że zagospodarowanie tych miejsc zazwyczaj rozpoczyna się od wycinki wszystkich drzew i krzewów, w wyniku czego powstają niegościnne pustynie, odstraszające potencjalnych użytkowników. Nie jest to tylko specyfika gminy Dopiewo ale jest to, marne pocieszenie. W zasadzie na terenie Gminy są tylko 2 miejsca, sprzyjające wypoczynkowi na świeżym powietrzu: park podworski w Skórzewie oraz zielona enklawa przy ul. Sportowej również w Skórzewie.

Przechodząc do głównego tematu, postanowiłam skomentować kilka pomysłów.

Niezawodny radny Justin Norom zgłosił projekt budowy pumptracka w Dąbrówce. Problem w tym, że działka nr ewid. 91/49 nie jest własnością Gminy. Czy Radny dysponuje umową notarialną z właścicielem na wykorzystanie tej nieruchomości a może tylko ustną deklaracją? Może właściciel jeszcze nie wie, że na jego nieruchomości planowana jest ta inwestycja?
Innym problemem jest fakt, że w/w działka stanowi fragment doliny rzeczki Witrynki. Z tego powodu teren może być podtapiany a podłoże torfowe. Moim zdaniem, to miejsce idealnie nadaje się na stworzenie niewielkiego zbiornika retencyjnego, co w czasach wyraźnych zmian klimatycznych i coraz większych braków wody, jest rozwiązaniem najrozsądniejszym.

W Skórzewie zgłoszono projekt zagospodarowania kolejnego fragmentu Leśnego Zakątka przy ul. Sportowej, tym razem dla młodzieży. Problem w tym, że młodzież już zagospodarowała ten fragment parku, zwłaszcza okolice stołu do tenisa stołowego. Świadczą o tym pozostawiane puszki i butelki po piwie oraz inne odpady. Jedna z radnych Skórzewa od kilku miesięcy próbuje walczyć z tym miejscem rozrywki z różnym skutkiem. Wyposażenie miejsca w dodatkowe elementy umożliwi „rozrywkę” większej grupie młodzieży. Bez odpowiedniego zabezpieczenia terenu tworzenie takiego miejsca jest co najmniej problematyczne.

W Więckowicach natomiast zgłoszono projekt budowy trampolin ziemnych. Nie do końca wiem, na czym one polegają ale pomysł wpisuje się w systematyczne zagospodarowywanie placu obok szkoły przy ul. Parkowej. Tu problemem jest totalny brak zainteresowania tym miejscem ze strony mieszkańców. Wyjątkiem są amatorzy napojów alkoholowych, pojawiający się zapewne w godzinach wieczornych.
Miejsce to jest sztandarowym przykładem walki naszych włodarzy z rodzimą roślinnością – większość drzew otaczających plac została w ostatnich latach wycięta.

Kolejny projekt to Strefa Rodzinna w Dopiewie przy ul. Łąkowej. W tym przypadku projekt może chociaż częściowo okazać się sukcesem a to ze względu, na większą liczbę mieszkańców. Oby tylko tworzenia placu nie rozpoczęto od wycinki wszystkich okolicznych drzew. Moje wątpliwością budzi również pomysł wybetonowania nawierzchni placu. Czyżby „betonowa” zaatakowała także tereny rekreacyjne?

Kolejny projekt to Park Wiejski w Gołuskach ze ścieżką asfaltową do jazdy na hulajnogach i rolkach. Obecnie w Gołuskach mieszka 560 osób i pytanie, ile z nich jest amatorami jazdy na hulajnogach i rolkach? W czasie moich wizyt, przylegający do planowanego parku plac zabaw wraz z obiektami towarzyszącymi, zawsze był pusty.

Ostatni z projektów rekreacyjno-wypoczynkowych dotyczy jez. Niepruszewskiego. Pomysł obejmuje zakup łodzi dla OSP Dopiewo oraz 6 bram zraszających. Zastanawiam się, po co OSP potrzebna jest łódź, jeżeli na plaży w Zborowie nie rozwija się żadnych sportów wodnych? Czyżby strażacy w wolnych chwilach zamierzali zajmować się wędkarstwem?
Również zakup zraszaczy budzi moje wątpliwości. O ile urządzenia te mogą zdać egzamin na plaży, to montowanie ich w Dopiewie, Dąbrówce czy Skórzewie jest co najmniej zastanawiające. No chyba, że jedno z nich zostanie zamontowane przed Urzędem Gminy, aby interesanci, po kontakcie z urzędnikami, mogli ochłonąć.

Z pozostałych pomysłów co najmniej dziwny, jest montaż radarowych wyświetlaczy prędkości w Konarzewie, pokazujących kierowcom smutną minkę w przypadku jej przekroczenia. Oczami wyobraźni już widzę, jak drogowi piraci posłusznie zwalniają, widząc smutną minę na radarze. Jest grupa kierowców, na których działa wyłącznie bat w postaci wysokich kar. A monitoring zapewne będzie skierowany do nich.

Z kolei pomysł monitoringu na ul. Radosnej w Zakrzewie świadczy o wyjątkowym egocentryzmie jej mieszkańców. Ulica, odizolowana nie tylko od Zakrzewa ale i gminy Dopiewo, stanowi oazę bogactwa. Kilkudziesięciu właścicieli nieruchomości z pewnością stać na to, aby wspólnie zorganizować sobie monitoring. Projekty DBO powinny służyć wszystkim mieszkańcom, a w każdym razie większości a nie uprzywilejowanej grupce.

Z pomysłów, zrealizowanych w ostatnim czasie, chociaż nie związanych z DBO, należy zwrócić uwagę na fontannę, uruchomioną na stawie w Palędziu. Przyznam, że dawno nie spotkałam się z tak absurdalną inwestycją.



Poinformowano o niej również na oficjalnej stronie Gminy. Zapewne przewidując uwagi krytyczne stwierdzono, iż fontanna będzie napowietrzać wodę w stawie, podnosząc w niej poziom tlenu.
Obawiam się, że będzie z tym problem, ponieważ wody w stawie już prawie nie ma. Zamiast napowietrzać wodę, fontanna zmąca muł, osiadły na dnie stawu. Wystarczy uważnie przyjrzeć się zdjęciu umieszczonemu na stronie Gminy, aby zauważyć, że tryskająca z fontanny woda ma szary kolor.
Jeszcze 2 lata temu poziom wody w stawie był o prawie 1 metr wyższy. Przedstawiona na poniższym zdjęciu rura, odprowadzająca deszczówkę z ul. Pocztowej, znajdowała się poniżej lustra wody.


Może zamiast budować fontannę, należało zastanowić się, jak uzupełniać wodę w stawie? - np. z pobliskiego rowu melioracyjnego. Równie ważne byłoby poprawienie jakości wody – obecnie przypomina bardziej ściek niż zbiornik, w którym rzekomo żyją ryby.

Zastanawia mnie również, dla kogo ta fontanna została zbudowana? Przecież wokół stawu nie ma ścieżki spacerowej, żadnej ławki, krzewu czy drzewa. Sąsiedztwo ruchliwych dróg wyklucza jakikolwiek wypoczynek nad stawem, gdyby jednak ktoś się uparł rozłożyć tam koc. Przejeżdżam obok stawu praktycznie codziennie i tylko raz udało mi się tam zauważyć wędkarza, moczącego kij w wodzie. Sprawiał przy tym wrażenie, że bardziej niż dla ryb, przyjechał tam dla spokojnego wypicia kilku piwek.

Zamiast budować kolejne nikomu niepotrzebne artefakty, radna/sołtys Palędzia, Agnieszka Grześkowiak, lepiej zajęłaby się ochroną środowiska. Kilkadziesiąt metrów od stawu, od wielu lat na słupie energetycznym znajduje się bocianie gniazdo. Jest to chyba jedno z ostatnich, wykorzystywanych przez te ptaki, gniazd na terenie Gminy.


Nie trzeba być ekspertem, żeby zauważyć, że słup lata świetności ma już za sobą i wyraźnie pochyla się w stronę jezdni. A bocianie gniazda, wbrew pozorom są bardzo ciężkie. Potrafią ważyć po kilkaset kilogramów. Być może słup z gniazdem postoi jeszcze kilka lat, jednak nie wiem, czy warto czekać, aż się przewróci.

Myślę, że Radna powinna zobligować służby energetyczne do wymiany słupa i odchudzenia gniazda. Bociany póki co, odleciały ale z pewnością wrócą wiosną. Energetyka wymieniła już znaczną ilość słupów przy ul. Pocztowej w Palędziu, ten odcinek sieci nie doczekał się, jak na razie, remontu. Byłoby to z pewnością pożyteczniejsze zadanie, niż podświetlona fontanna w błocie.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Jako uzupełnienie informacji, dotyczącej fontanny w Palędziu, dodam, że koszt tego kuriozum to około 90 tysięcy złotych. Na oficjalnej stronie Gminy podano jedynie koszt dofinansowania ze środków unijnych, który wyniósł 12 tysięcy złotych. Tak więc w błoto, i to dosłownie, wyrzucono 78 tysięcy ze środków sołeckich.
    A notatka na stronie Gminy, to klasyczny przykład czystej manipulacji informacją - podano tylko to, co wygodne.
    Niektórzy kierowcy zauważają, że obok fontanny Sołtys Palędzia powinna teraz postawić myjnię samochodową, aby można było umyć samochody, ochlapane błotem z fontanny.
    Zastanawia mnie, co będzie, gdy przyjdą przymrozki i błoto z fontanny zacznie zamarzać na jezdni? Kto poniesie odpowiedzialność w razie wypadków, do których z pewnością dojdzie?
    W każdym razie, trzeba pogratulować sołtys/radnej Agnieszce Grześkowiak, a także mieszkańcom, którzy zaakceptowali pomysł, wyjątkowej inwencji.

    OdpowiedzUsuń