Po raz trzeci i chyba ostatni w
tym roku, podejmuję temat związany z
Dopiewcem. Jak się okazuje, jedna niewielka wieś, może być powodem dla
przedstawienia wielu istotnych problemów, dotyczących również pozostałej części
Gminy. Tym razem odwiedziłam osiedle w
północnej części wsi, realizowane przez firmę LINEA.
Jak się okazuje, deweloper zaczął
budować ciągi dla pieszych, stanowiące alternatywę dla głównego szlaku
komunikacyjnego, jakim jest ul. Jesionowa.
Widać jednak, że kieruje się wyłącznie swoimi wizjami, za nic mając
funkcjonalność przejazdów komunikacyjnych.
Zgodnie z moimi obawami, główny ciąg ul. Jesionowej przeznaczony
jest dla samochodów, natomiast dla
pozostałych użytkowników powstaje plątanina serpentyn, może i efektownych, ale
kompletnie niefunkcjonalnych. Jest to może i atrakcyjne dla niedzielnych
spacerowiczów, ale już niekoniecznie dla rowerzystów czy osób idących do pracy.
Deweloper, chcąc uatrakcyjnić
spacery po ścieżkach, ustawił kilka potężnych głazów – niektóre z nich stoją na
środku chodnika. Zastanawia mnie, co zrobi, gdy dojdzie do wypadku? Dzieci
często organizują wyścigi rowerowe, które w przypadku takich przeszkód, mogą
zakończyć się tragicznie.
Nasuwa się pytanie: gdzie w tej plątaninie dróżek jest np. przejazd
dla rowerzystów? Z pewnością pozostanie im przeciskanie się główną drogą
pomiędzy samochodami, a ruch, w zabudowanej części tej ulicy, jest coraz większy.
Największy szok jednak przeżyłam,
gdy dotarłam do nowego przedszkola
„Leśna Polana”. Z daleka teren bardziej przypomina marsjańską bazę Elona
Muska, niż obiekt publiczny w centrum Europy. Jedynym elementem, który rzuca
się w oczy, jest wszechobecny beton.
Z bliska okazuje się jednak, że
inwestor pamiętał o zieleni, która bardziej przypomina rośliny
doniczkowe ustawione na parapecie okna, niż oazę zieleni, która powinna otaczać
taki budynek.
Od strony ul. Jesionowej
posadzono rząd żywotników, których żywot będzie raczej krótki.
Duża część roślin już schnie, i
wiosną trzeba je będzie wymienić. Być może gospodarze, traktują roślinność
otaczającą przedszkole, jak naczynia jednorazowego użytku w barze szybkiej
obsługi.
Zarządzający terenem wykorzystają najprawdopodobniej metodę, zastosowaną przez
Urząd Gminy w przypadku drogi wzdłuż torów w Palędziu. Tam już wymieniono
kilkanaście mioteł, posadzonych zaledwie rok wcześniej.
Nowe nasadzenia można poznać po
świeżej korze, wysypanej pod drzewkami, oraz wstążeczkach, zawiązanych na pniach.
Z pewnością takich wstążeczek w przyszłym roku pojawi się znacznie więcej.
Wracając do w/w przedszkola w
Dopiewcu, rząd żywotników to nie jedyna roślinność wokół niego. W jednym
miejscu możemy zobaczyć taką oto kępę „drzew i krzewów”:
W innym kolejną kępę krzewów:
A za przedszkolem „kwietnik” z
wiechciami trawy:
A jakże, pojawiły się również
drzewka liściaste, czyli jedyne obecnie sadzone w gminie Dopiewo, miotły:
Najdziwniejsze jest jednak
nasadzenie, które ujrzałam zupełnie przypadkiem, prawie na nie nadeptując:
W zasadzie nawet trudno zgadnąć, co to ma być za element krajobrazu.
Tam, gdzie nie położono betonu, teren dokładnie wysypano tłuczniem
kamiennym, żeby przypadkiem nie pojawiła się żadna niepożądana roślina.
Jak w takim otoczeniu
przedszkolaki mają nawiązać kontakt z naturą? Jak mają zrozumieć, że środowisko
to nie beton, stal i szkło? Marnie widzę przyszłość tych maluchów i ich
świadomość ekologiczną.
W drugiej dzisiejszego tekstu części wracam do dzikiego wysypiska, stworzonego przez
dewelopera przy ul. Kwiatowej w Dopiewcu. Temat przedstawiłam 10 listopada
br. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2019/11/gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki-i.html.
Jak się okazało włodarze
zareagowali dość szybko, zmuszając inwestora do ustawienia kontenera na odpady.
Jeżeli jednak wydaje im się, że sprawa została załatwiona, to są w błędzie.
Po pierwsze prace zostały
wykonane wyjątkowo niechlujnie – miejsce to w dalszym ciągu jest pełne śmieci.
Być może deweloper złośliwie pozostawił bałagan. A jeżeli na budowie brak
łopat, to chętnie użyczę swojej.
Po drugie, kontener powinien być ustawiony na placu budowy. Poniżej załączam
przepisy ustawy o drogach publicznych, regulujące zajmowanie pasa drogowego.
Art. 39. ust. 1. Zabrania się
dokonywania w pasie drogowym czynności, które mogłyby powodować niszczenie lub
uszkodzenie drogi i jej urządzeń albo zmniejszenie jej trwałości oraz zagrażać
bezpieczeństwu ruchu drogowego. W szczególności zabrania się:
1) lokalizacji obiektów budowlanych,
umieszczania urządzeń, przedmiotów i materiałów niezwiązanych z potrzebami
zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego;
ust. 3. W szczególnie uzasadnionych przypadkach lokalizowanie w pasie
drogowym obiektów budowlanych lub urządzeń niezwiązanych z potrzebami
zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego oraz reklam, może nastąpić
wyłącznie za zezwoleniem właściwego zarządcy drogi, wydawanym w drodze decyzji
administracyjnej.
Mówiąc wprost, ustawienie
kontenera na ulicy dopuszczalne byłoby w sytuacji, gdy na działce zabrakłoby
dla niego miejsca. W omawianym przypadku sytuacja taka nie zachodzi.
Art. 40. 1. Zajęcie pasa
drogowego na cele niezwiązane z budową, przebudową, remontem, utrzymaniem i
ochroną dróg, wymaga zezwolenia zarządcy drogi, wydanego w drodze decyzji
administracyjnej
2. Zezwolenie, o którym mowa w ust. 1, dotyczy:
1)
prowadzenia robót w pasie drogowym;
2)
umieszczania w pasie drogowym urządzeń infrastruktury technicznej niezwiązanych
z potrzebami zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego;
3)
umieszczania w pasie drogowym obiektów budowlanych niezwiązanych z potrzebami
zarządzania drogami lub potrzebami ruchu drogowego oraz reklam;
4) zajęcia pasa drogowego na prawach wyłączności w celach innych niż
wymienione w pkt 1–
3.
Czyli, że ustawienie kontenera w pasie drogi na czas trwania budowy wymaga
uzyskania zezwolenia od zarządcy drogi, w tym wypadku wójta gminy Dopiewo.
Czy takie zezwolenie zostało wydane? - nie sądzę.
Dodam jeszcze, że takie postępowanie jest wymienione w Kodeksie wykroczeń jako wykroczenie:
Dodam jeszcze, że takie postępowanie jest wymienione w Kodeksie wykroczeń jako wykroczenie:
Art. 91. Kto zanieczyszcza
drogę publiczną lub na tej drodze pozostawia pojazd lub inny przedmiot albo
zwierzę w okolicznościach, w których może to spowodować niebezpieczeństwo lub
stanowić utrudnienie w ruchu drogowym,
podlega karze grzywny do 1500 złotych albo karze
nagany.
Na tym na razie kończę tematy
związane z Dopiewcem – innym sołectwom też należy się trochę uwagi. No chyba, że sołtys/radna Mariola Nowak, mnie czymś zaskoczy.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz