W dzisiejszym tekście, na przykładzie Dopiewca, wracam do patologii gminnych, które miały miejsce na przestrzeni ostatnich 25 lat. W tej miejscowości, jak w soczewce, skupiają się wszystkie najgorsze elementy, składające się na tzw. samorząd lokalny. W opinii wielu osób, szczególnie ze szczebla decyzyjnego, panuje przekonanie, że samorząd lokalny w Polsce, stworzony po 1990 r., jest najdoskonalszym przykładem demokracji. Nic bardziej błędnego.
Jak stwierdzono w kultowym serialu, często największe przekręty i nieprawidłowości mają miejsce na najniższym szczeblu władzy. Nie inaczej jest w gminie Dopiewo. Wystarczy przejrzeć dokumentację, dotyczącą np. planów zagospodarowania przestrzennego czy decyzji o warunkach zabudowy, żeby zauważyć, iż tzw. przewałki były na porządku dziennym a nepotyzm i kumoterstwo w minionym czasie, zjawiskiem powszechnym. W czasach np. wójta Andrzeja Strażyńskiego działania takie były tym łatwiejsze, że dostęp do informacji publicznej był znacznie trudniejszy niż obecnie.
Do końca 2002 r. w obrębie Dopiewca nie uchwalono żadnego planu zagospodarowania. Zaczęły się one pojawiać w 2003 r., ale trudno je nazwać planami z prawdziwego zdarzenia. Z ładem przestrzennym nie miały nic wspólnego.
W maju 2003 r. uchwalono plan dla terenów położonych między ulicami: Wierzbową i Osiedle w Dopiewcu. Jest to swego rodzaju plan kuriozum, który na zajęciach z planowania przestrzennego dla studentów, powinien być pokazywany, jako przykład skrajnej patologii:
Obejmował on 6 niezależnych od siebie obszarów, które nie tworzyły żadnej formy całości. Mógł on się narodzić wyłącznie w głowach osób, które zupełnie nie rozumieją, czym jest planowanie przestrzenne. No, ale wówczas, na polecenie wójta Andrzeja Strażyńskiego plany zagospodarowania, a w zasadzie coś, co miało je udawać, realizowano tylko dla tych osób, które opłaciły koszty jego przygotowania. Zajmował się tym „człowiek renesansu” (w opinii Pawła Przepióry), czyli Jan Adam Wasielewski.
Takich kuriozalnych planów było więcej, jak np. plan zagospodarowania z 2002 r. w Dąbrowie przy ul. Wiejskiej:
Na uwagę zasługują specyficzne „zęby” u dołu mapki – właściciele tych działek, nie chcieli opłacić kosztów planu.
Za to w Trzcielinie mamy nieco inną sytuację:
Z
planu zagospodarowania dla terenu przeznaczonego na grunty rolne, wyłączono
jedną działkę nr ewid. 175/3, położoną przy ul. Płk A. Kopy. Podobnie, jak tereny
przyległe, w Studium Gminy przewidziana była na grunty rolne.
Obecnie już wiadomo, jaki był cel wyłączenia tej nieruchomości. W 2022 r. wydano dla niej warunki zabudowy:
Myślę, że nazwisko właściciela wyjaśniłoby nam wszystko.
Wróćmy jednak do Dopiewca. W 2003 r. uchwalono plan zagospodarowania, obejmujący tereny dzisiejszego osiedla Leśna Polana, o powierzchni ponad 105 ha:
Wczytując się w szczegóły planu bez trudu można zauważyć, że był on robiony na konkretne zamówienie. Świadczy o tym kilka jednoznacznych dowodów.
Po pierwsze, plan nie uwzględnia praktycznie żadnego nawiązania do terenów sąsiednich. Sprawia wrażenie, jakby był samotną wyspą, a dookoła nie było nic. Z przyległymi terenami łączą go tylko 2 wyjazdy – ul. Jesionową w Dopiewcu i ul. Leśną w Palędziu. A to tylko dlatego, że trzeba się jakoś stamtąd wydostać i potem wrócić.
Po
drugie, układ nowych dróg przewidywał tylko
2 ulice: kD1(obecnie ul. Leśna Polana) i kD2, wytyczone zupełnie
przypadkowo.
W planie przewidziano jeszcze drogę kL2, ale jej wyznaczenie nie było obligatoryjne, z czego deweloper skwapliwie skorzystał:
Powstanie tej drogi miałoby największe uzasadnienie, szczególnie odcinek łączący ul. Jesionową z ul. Wierzbową. Skróciłaby ona dojazd z ul. Wierzbowej w kierunku Palędzia i Dąbrówki z ok. 2 km do 860 m.
Po trzecie, przytłaczająca część terenu objętego planem, przeznaczona została tylko pod zabudowę mieszkaniową, ewentualnie mieszkaniowo-usługową, bez żadnych dodatkowych funkcji, jak np. tereny zielone czy obiekty sportowe. Deweloperowi najwyraźniej zależało, aby zmieścić jak najwięcej lokali na jak najmniejszej powierzchni.
Świadczy o tym także powierzchnia zabudowy. Na większości terenu przewidziano od 50 do 60 procent powierzchni pod zabudowę:
Jest to dwa razy więcej, niż stosuje się w większości planów na terenie gminy Dopiewo.
Z kolei tzw. opłata planistyczna ustalona została na najniższym możliwym poziomie – 1%:
Zazwyczaj przy zabudowie mieszkaniowej stosuje się 15%.
Aby maksymalnie wykorzystać teren, zmniejszono do minimum linie zabudowy, tzn. odsunięcie zabudowy od jezdni. W przypadku ul. Jesionowej (kD4) jest to zaledwie 3,5 m:
Co prawda w praktyce nie zbudowano domów tak blisko drogi, ale plan daje taką możliwość.
Plan zagospodarowania nie przewiduje również żadnych terenów zieleni publicznej. Jedynym wyjątkiem jest obszar oczka wodnego o pow. ok. 0,34 ha:
Jak
na osiedle przekraczające 100 ha, jest to kpina z obywateli.
Co prawda plan przewiduje, że wzdłuż ulic utworzone zostaną aleje i szpalery drzew oraz krzewów, ale nie jest to obligatoryjne. W praktyce wygląda to tak:
parkingi, pomiędzy którymi pojawiają się pojedyncze, rachityczne drzewka.
Pomijam tu koszty, jakie musiała ponieść Gmina na uzbrojenie terenu. W chwili uchwalania planu nie było wodociągu z Joanki ani oczyszczalni ścieków w Dąbrówce. Tylko na te inwestycje Gmina wydała kilkadziesiąt milionów złotych.
Zapisy planu z 2003 r. zostały tak skonstruowane, że blokują wiele inwestycji, służących mieszkańcom – np. urządzeń sportowo-rekreacyjnych. Jak się ostatnio dowiedzieliśmy, deweloper chce przekazać Gminie teren pod budowę boiska, a urzędnicy nie wiedzą, jak do tej propozycji podejść. Dlatego zapewne próbują temat odepchnąć, twierdząc, że plan przewiduje możliwość budowy jedynie boiska szkolnego. A ponieważ szkoły na terenie osiedla nie ma, to boiska utworzyć nie można. Bardzo wygodne podejście.
W prawie budowlanym wymieniono, jakie urządzenia można traktować jako elementy małej architektury:
Jest to katalog otwarty, to znaczy, że nie wylicza wszystkich możliwości.
Boisko sportowe, według niektórych opinii, także można traktować jako małą architekturę. Jeżeli można było wcisnąć uciążliwy plac zabaw, pomiędzy budynki mieszkalne - plac-zabaw, to podobnie można podejść do tematu boiska. Tym bardziej, że budowa boiska, jak i placu zabaw, nie wymaga pozwolenia na budowę. Niezbędne jest jedynie zgłoszenie. Tylko trzeba wybrać sensowną lokalizację.
Przy okazji mała dygresja. Szkoła na os. Leśna Polana na razie nie powstanie, a to za sprawą byłego wójta Pawła Przepióry i byłej radnej Marioli Nowak. Oboje postanowili udowodnić, że wiedzą wszystko najlepiej, a potrzeby mieszkańców i uczniów mają w głębokim poważaniu.
Gdyby Starostwo Powiatowe nie zgodziło się na lokalizację boiska ze względu na zapisy planu, zawsze można, po wydzieleniu odpowiedniej działki, zmienić zapisy dla planu.
Tak więc, wszystko jest do załatwienia, trzeba tylko chcieć. Najwygodniej jednak powiedzieć, że nic nie można zrobić.
Jeszcze kilkanaście lat
temu, najciekawszym elementem krajobrazu była aleja jesionowa w ciągu ul.
Jesionowej. Obecnie droga ta coraz mniej przypomina
aleję – stare drzewa systematycznie znikają.
Ale tak to jest, gdy ktoś próbuje na siłę wcisnąć jezdnię w pas polnej drogi:
Drzewa te prędzej lub później zostaną wycięte, zwłaszcza, gdy powiesi się na nich jakiś samochód.
Swego czasu, co najmniej dwukrotnie pisałam, że obecny pas ul. Jesionowej powinien zostać zamieniony na deptak, a starą aleję można by zamienić w deptak pieszo-rowerowy. Niestety, w tej Gminie nie ma osób myślących kreatywnie.
Tym
bardziej, że nawet w Polsce można znaleźć przykłady inwestycji, realizowanych z
poszanowaniem środowiska.
Na Opolszczyźnie np. zamiast poszerzyć starą, obsadzoną drzewami drogę, wybudowano obok nową. Natomiast starą drogę zamieniono na ścieżkę rowerową - zamiast-wyciac-drzewa:
Tak samo można było zrobić w przypadku ul. Jesionowej. Niestety, w gminie Dopiewo dominuje ciasnota umysłowa.
Kilka
dni temu, ogłoszone zostały konsultacje
w sprawie projektu budowy ulic: Szerokiej i Jesionowej w Dopiewcu. Zastanawiam
się, czy nie jest to kolejna podpucha dla mieszkańców?
Przede wszystkim, do dziś nie ma ostatecznej decyzji w sprawie przystanku kolejowego w Dopiewcu. Nie wiadomo do końca, czy on powstanie, a jeżeli tak, to w którym miejscu? Jednak nie przeszkodziło to włodarzom, przygotować projekt budowy w/w ulic.
O tym, że jest to działanie pod publiczkę, świadczyć może chociażby lokalizacja parkingów. Zaproponowano 2 parkingi - przy ul. Wierzbowej na 13 miejsc i przy ul. Osiedle na 20 miejsc:
Komu i po co, one mają
służyć?
Jeżeli przystanek kolejowy powstanie przy ul. Kolejowej/Osiedle (ostatnio zasłyszana przeze mnie wersja), to mieszkańcy os. Leśna Polana będą mieli do pokonania od 1,1 do 2 km. Ilu z nich zdecyduje się pokonywać tą trasę pieszo lub rowerem? Żeby jednak zaprojektować parking, trzeba wiedzieć, gdzie będzie przystanek. A tego na razie nie określono.
A co z przejściem przez tory? – na tym odcinku powinno powstać jedno podziemne przejście dla pieszych i rowerzystów lub pełnowymiarowy tunel drogowy. Czy projekt, wyłożony do konsultacji, przewiduje taką opcję?
Za to projekt budowy ul. Jesionowej obejmuje odcinek o długości zaledwie 330 m. Oczywiście jezdnia ma być wciśnięta w pas drogi polnej.
Na tym fragmencie ul. Jesionowej rośnie ok. 30 starych dorodnych drzew:
Pierwotny projekt przewidywał wycięcie wszystkich. Ktoś jednak najwyraźniej poszedł po rozum do głowy i liczbę drzew przeznaczonych do wycinki, na razie ograniczył do 9 sztuk. Niewielka to pociecha, ponieważ pozostawione drzewa będą miały małe szanse na przetrwanie – przy takich inwestycjach system korzeniowy jest totalnie niszczony.
Jak zatem widać, wszystko w gminie Dopiewo robione jest na przekór zdrowemu rozsądkowi, a często na przekór oczekiwaniom i potrzebom obywateli. Dopiewiec, to tylko niewielki wycinek lokalnej patologii. Najważniejsze, aby pokazać, że coś się dzieje – kolejny projekt (projektant zarobił) a to, czy wizja odzwierciedla oczekiwania mieszkańców – decydentów nie obchodzi, a zwłaszcza tych od „pląsów i kwiczenia”!
Obserwatorka
I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz