wtorek, 9 grudnia 2025

Cenzura prewencyjna w gminie Dopiewo – wstęp do zamordyzmu?

 

W ostatnim czasie, trwa walka o dostęp do lokalnej samorządowej prasy, tj. o możliwość publikacji tekstów w periodyku „Czas Dopiewa”. Prowadzą ją radni, skupieni w klubie Koalicji Obywatelskiej. Uważają oni, jak najbardziej słusznie, że zostali pozbawieni prawa do publicznego prezentowania swojego stanowiska. Obecny wójt Sławomir Skrzypczak, podobnie jak jego poprzednicy uważa, że tylko on ma patent na nieomylność i prawo do publicznego przedstawiania swoich poglądów. Wspierają go w tym radni, skupieni w grupie „trzymającej władzę”, co niektórzy z bardzo krótką pamięcią.

Burzliwa dyskusja, w tym temacie, miała miejsce na listopadowej Sesji RG Dopiewo. Nie będę jednak analizować jej przebiegu. Powiem tylko, że postawa osób, sprzeciwiających się dopuszczeniu opozycji do oficjalnej prasy, jest wręcz żenująca i ujawnia ich najgorsze, patologiczne cechy. Mimo, upływu 36 lat od zmiany ustroju, mentalność tych, którzy „dorwali się do koryta”, nic się nie zmieniła. I co najdziwniejsze, część z nich to osoby, które od początku funkcjonują w nowej rzeczywistości.

Zacznijmy jednak od początku.

Ze strony tytułowej „Czasu Dopiewa” możemy się dowiedzieć, że jest to „Pismo Samorządowe Gminy Dopiewo”:

Natomiast z definicji samorządu gminnego wynika, że jest to „związek społeczności lokalnej”:

Społeczności, czyli wszystkich mieszkańców, a nie tylko „wybrańców”. Tak więc, teoretycznie każdy mieszkaniec ma prawo decydować, co zostanie opublikowane w lokalnej prasie. Tym bardziej, dotyczy to demokratycznie wybranych przedstawicieli tej społeczności.

Kolejnym argumentem jest fakt, że koszty wydawania pisma pokrywane są z budżetu Gminy, czyli z podatków wszystkich mieszkańców. I to oni przede wszystkim mają prawo decydować, co powinno być w nim publikowane. A wydatki są niemałe. Oprócz kosztów druku i kolportażu, trzeba także doliczyć uposażenie urzędników, przygotowujących kolejne numery pisma.

Jeżeli wójt Sławomir Skrzypczak i jego akolici, chcą decydować o treściach publikowanych w „Czasie Dopiewa”, powinni wykupić prawa do tytułu i ponosić wszystkie koszty, związane z jego wydawaniem. Tak jak to ma miejsce np. w przypadku „PULS-u Gminy”. Pismo wydawane jest z prywatnych środków, i to właściciel decyduje, co w nim umieści.

Kolejna sprawa, to kto jest wpuszczany na łamy „Czasu Dopiewa”? W obecnej kadencji w zasadzie, tylko przewodniczący RG Piotr Dziembowski:

od czasu do czasu publikuje również swoje teksty.

Redakcja przeprowadziła, także jeden wywiad z radnym Wojciechem Dorną, ale jako ze strażakiem:

Pozostali radni z obozu władzy, przez półtora roku ani razu nie zabrali głosu. Nasuwa się pytanie – nie są dopuszczani do publicznych wypowiedzi czy nie mają nic do powiedzenia? Nie oznacza to jednak, że pozostali radni również mają być pozbawieni prawa do wypowiedzi.

Zastanawia mnie, za to wręcz nieograniczony dostęp radnych Powiatu, w osobach Pawła Jazego i Tomasza Łubińskiego, którzy publikują swoje teksty w „Czasie Dopiewa” regularnie:

Czym sobie zasłużyli na takie preferencyjne traktowanie? Okazjonalnie, także swoje teksty publikuje Andrzej Strażyński, były wójt, obecnie radny powiatu poznańskiego:

Natomiast dla jego syna, Piotra Strażyńskiego, i kolegów, miejsca na łamach „Czasu Dopiewa” brak – dlaczego? No, bo reprezentują oni często stanowisko odmienne niż wójt i jego „klika”? Pod wpływem tych tekstów, część społeczeństwa mogłaby zacząć myśleć i zadawać niewygodne pytania. Mogłoby się okazać, że gmina Dopiewo, to NIE do końca kraina mlekiem i miodem płynąca.

Ze stron „Czasu Dopiewa” leje się wyłącznie niestrawna propaganda - ma odpowiedź na wszystko. Niektóre szablony zaczerpnięto z wzorów stosowanych przez PiS, a szczególnie Suwerenną Polskę, Zbigniewa Ziobry:

A cenzura przypomina czasy PRL-u. To, w jaki sposób wójt Sławomir Skrzypczak, podchodzi do sprawy wypowiadania się tzw. opozycji, w całości wypełnia definicję cenzury:

Z kolei przedstawiane przez Wójta argumenty, mające uzasadnić odmowę publikacji tekstów nieocenzurowanych, przypominają poziom przedszkolny. Pisałam o tym w października br. - https://blogdopiewo.blogspot.com/2025/10/szara-rzeczywistosc-gminy-dopiewo.html. To, że radni wystąpili z wnioskiem o dopuszczenie do publikowania tekstów w „Czasie Dopiewa” jako Klub, nie oznacza, że automatycznie przestali pełnić tą funkcję.

Uchwała Rady Gminy Dopiewo z 24 listopada 2025 r., odrzucająca skargę radnych z klubu Koalicji Obywatelskiej, powołuje się na uchwałę RG Dopiewo z 12 czerwca 2014 r., w sprawie wydawania gazety samorządowej przez gminę Dopiewo. Wbrew oczywistym faktom, uchwała z 24 listopada br., wprost zaprzecza zapisom uchwały z 2014 r.:

Jak widać, wójt  Sławomir Skrzypczak, wraz ze swoją przyboczną gwardią, wspiął się na szczyt hipokryzji i zakłamania. Tym samym idzie drogą, wyznaczoną przez niesławnej pamięci swoich poprzedników, wójtów: Pawła Przepiórę i Adriana Napierałę.

Wójt Adrian Napierała, mimo iż zapisał się „czarnymi zgłoskami” w historii Gminy, w dalszym ciągu jest gloryfikowany w oficjalnych przekazach:

W tej sytuacji strach się bać, gdyby do władzy powrócił PiS. Tak na szczeblu centralnym, jak i lokalnym, może rozpocząć się epoka zamordyzmu:

A duża część naszego samorządu, to typowe „chorągiewki”, które zmieniają kierunek w zależności od tego, skąd wieje wiatr.

Na koniec dwie drobne dygresje.

Po raz pierwszy, od niepamiętnych czasów zgadzam się z opinią radnego Wojciecha Dorny, który w czasie ostatniej Sesji, oburzył się na określenie jego klubu „grupą trzymającą władzę”. W mojej ocenie, nie jest to już grupa, tylko „sitwa trzymająca władzę”, i to od ponad 30 lat:

Członkowie grupy się zmieniają, poza dwoma osobami – Wojciechem Dorną i Leszkiem Nowaczykiem.

Druga uwaga, dotyczy złośliwych komentarzy pod adresem radnej Katarzyny Tomaszewskiej, której zarzucono czytanie z kartki w czasie Sesji (profil fb Skórzewo360 i radna Monika Danielewicz) - co nie miało żadnego znaczenia w tej dyskusji a chodziło jedynie o wywołanie kpiny, aby odwrócić uwagę od niekorzystnych faktów dla wójta Sławomira Skrzypczaka. Natomiast są radni, których głosu praktycznie nie kojarzę. Takim przykładem może być Paweł Czyż, który na I Sesji wypowiedział słowo „ślubuję”. Nie mogę sobie w żaden sposób przypomnieć, jego innej wypowiedzi.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz