Tematy kluczowe: kibice na stacji w Palędziu; rampa przeładunkowa, również w Palędziu; kpina czy promocja gali Dopiewskich Filarów?
Uważni
Czytelni mojego Bloga zapewne zauważyli, że nie zawsze wywiązuję się ze swoich
obietnic. Czasami deklaruję, że jakiś wątek będę kontynuować, a potem go
pomijam. Wynika to z kilku powodów.
Jednym
z nich jest fakt, że mimo pozorów, w gminie Dopiewo dzieje się tak dużo, iż nie
sposób zająć się wszystkimi tematami. A ponieważ staram się podchodzić do
problemów z należytą starannością, nie mogę się wszystkim zajmować.
Po drugie, nie mam zamiaru poświęcać całego swojego czasu na działalność społeczną, kosztem życia prywatnego. I tak zbyt często zaniedbuję wiele spraw prywatnych tylko dlatego, że praktycznie nikt nie potrafi przedstawiać problemów Gminy w sposób pogłębiony. Nie wnikam, co jest tego powodem, ale przyczyn jest wiele.
Dziś wracam do tematu tzw. ciągłości władzy i co z tego wynika. W przypadku, gdyby poprzedni włodarze działali transparentnie, uczciwie i z korzyścią dla całej społeczności, nie ma problemu. Jednak są to sytuacje wyjątkowe. Zazwyczaj każdy z poprzedników ma coś na sumieniu. Najgorzej, gdy wójt, burmistrz lub prezydent działał wyłącznie dla własnych korzyści. Wówczas wiele błędów jest nie do naprawienia. A taką sytuację mamy w gminie Dopiewo w zasadzie od początku transformacji.
Osoba pełniąca funkcję wójta, po wyborach ma przede wszystkim obowiązek zapewnienia ciągłości pracy jednostki samorządu terytorialnego i realizacji jej zadań wobec obywateli. Powinna realizować zadania, dotyczące zaspakajania zbiorowych potrzeb społecznych i zarządzać rozwojem. Gorzej, gdy zamiast zajmować się bieżącą działalnością, ciągle musi prostować błędy poprzedników.
Niestety, wójt Sławomir Skrzypczak odziedziczył całkiem sporo wstydliwych spraw po poprzednikach, z którymi musi się teraz „boksować”. Jeżeli niewygodne tematy „zamiatane są pod dywan”, z różnych powodów, nowy wójt musi zdawać sobie sprawę z tego, że nie jest oceniany przez pryzmat działań naprawczych, ale odpowiada za stan rzeczywisty spraw w danej chwili. A tak dzieje się obecnie w Gminie. Najwyraźniej wójt Sławomir Skrzypczak nie ma odwagi, publicznie nagłośnić działań poprzedników na szkodę społeczności lokalnej.
Takim wstydliwym tematem jest wyznaczenie stacji kolejowej w Palędziu, jako przesiadki dla kibiców piłkarskich. W poście z 8 grudnia 2024 r., komentując VIII Sesję RG, odniosłam się do tematu przyjazdu na stację w Palędziu, kibiców na mecze piłkarskie Lecha Poznań - sesja-rady-gminy.
Sprawa swój początek ma w 2015 r.. Miał być to tylko epizod na czas remontu stacji kolejowej Poznań-Wola. Przyjazd kibiców do Palędzia trwa do chwili obecnej. Jest on uciążliwy, nie tylko dla mieszkańców Palędzia ale i całej Gminy: - brak dostępu do peronów w Palędziu, - zakorkowana ul. Poznańska w Dąbrówce, - spóźnione pociągi w kierunku Poznania i Zbąszynia, i – chuligańskie zachowanie kibiców.
Sugerowałam wówczas, że zamiast wysyłania kolejnych pism do poszczególnych organów, należy zorganizować spotkanie, w którym wezmą udział przedstawiciele gminy Dopiewo, miasta Poznania i komendy wojewódzkiej Policji, aby wypracować sensowny kompromis.
Do tematu powróciłam w poście z 7 lutego br., za sprawą radnego Krzysztofa Kołodziejczyka, który na swoim profilu fb udostępnił film, obrazujący skandaliczne zachowanie wielbicieli klubów sportowych, w piątek 31 stycznia br. na stacji Palędzie - to-i-owo.
Burda doprowadziła do dezorganizacji ruchu kolejowego i zatorów na drogach w Gminie. W tekście powtórzyłam pytania, zadane przez mieszkańców, biorących udział w dyskusji na profilu fb Krzysztofa Kołodziejczyka, a mianowicie: Co w tej kwestii zrobili gminni rządzący? i Czy Gmina nie ma nic do powiedzenia? Radny w pierwotnej wersji odpowiedzi, odsyłał komentatorów do protokołów z Sesji, na której ta sprawa była poruszana. Natomiast ja otrzymałam następującą odpowiedź od Krzysztofa Kołodziejczyka:
Na marginesie dodam, że takich maili od Krzysztofa Kołodziejczyka mam całą kolekcję.
Przy omawianiu tematu proponowałam również, aby sprawdzić, czy przypadkiem nie została podpisana jakaś umowa pomiędzy właścicielami Stadionu i klubu Lech-a Poznań a gminą Dopiewo, której następstwem jest proceder trwający od lat?
Okazuje się, że całe to rzekome działanie włodarzy gminy Dopiewo na rzecz rozwiązania problemu, od początku było zwykłym „mydleniem oczu”. Z pewnego źródła otrzymałam nieoficjalną informację, że taka umowa została podpisana. Po przebudowie stacji kolejowej Poznań-Wola, właścicielom stadionu, czyli miastu Poznań, jak i klubu Lech, bardzo na „rękę” była przesiadka kibiców poza Poznaniem. Był to okres rządów wójta Adriana Napierały, natomiast jego zastępcą był Paweł Przepióra, odpowiedzialny za koordynację przejazdu kibiców z Palędzia na stadion w Poznaniu. I to oni ponoszą odpowiedzialność za obecną sytuację. Umowy nie widziałam, ale przekazano mi, że obowiązuje ona do 2026 r. lub 2030 r. i zapisy jej są na tyle niekorzystne dla Gminy, iż nie warto jej zrywać. Co do myślenia, daje w tej sytuacji wypowiedź radnego Krzysztofa Kołodziejczyka:
Co więcej, podobno większość radnych RG Dopiewo wiedziała o tym od dawna.
Trudno uwierzyć, aby taka umowa została podpisana z czystej sympatii dla Lecha Poznań. Z pewnością ktoś na tym prywatnie skorzystał, ale dojście do prawdy nie jest moim zadaniem, tylko ewentualnie organów ścigania.
Ze swej strony proponuję, aby Gmina wymusiła na właścicielach Stadionu i klubu Lech, aby zamiast policji nad kibicami pieczę przejęła firma ochroniarska, specjalizująca się w zabezpieczaniu dużych imprez masowych. Wielokrotnie byłam uczestnikiem imprez z udziałem nawet 100 tys. osób i firmy ochraniające, bardzo szybko i dobrze reagują na różnego rodzaju chuligańskie wybryki. Policja także jest obecna, ale trzymana jest w rezerwie. I to się sprawdza.
Drugim wstydliwym tematem, o którym wójt Sławomir Skrzypczak nie chce mówić otwarcie, jest rampa kolejowa w Palędziu.
Mieszkańcy Palędzia kolejny raz zmuszeni zostali, aby sprawy uciążliwości rampy przeładunkowej, wziąć w swoje ręce. Tym razem, aby nagłośnić problem, spotkali się na żywo z przedstawicielami Gminy, Powiatu i Województwa. Zabrakło przedstawicieli PKP PLK (dostarczono tylko pismo rzecznika prasowego) i firmy Dolata. Wymiana poglądów była transmitowana na żywo przez Radio Poznań. Odpowiedzialność za obecną sytuację przerzucano na PKP PLK.
Pragnę przypomnieć, że rzeczywistość, z jaką muszą borykać się mieszkańcy Palędzia, jest następstwem współpracy włodarzy gminy Dopiewo, właśnie z PKP PLK, w czasie kadencji 2018-2024. Ówczesny wójt Adrian Napierał w 2019 r. zrezygnował z możliwości przeniesienia rampy w inną lokalizację, zaproponowaną przez firmę Dolata. Tej decyzji nie przeciwstawił się żaden z radnych RG.
Natomiast w 2024 r. były wójt Paweł Przepióra otrzymał przyzwolenie wszystkich radnych RG (obecnych na posiedzeniu wspólnym Komisji RG 18 marca 2024 r.) do podjęcia działań, których skutkiem była likwidacja wypracowanego kompromisu, pomiędzy stowarzyszeniem „Wspólnota” a PKP PLK. Kompromis pozwalał na rozładunek tylko w dni powszednie w godz. 8-18, natomiast w sobotę rampa była nieczynna. Po wyborach samorządowych, od czerwca 2024 r. rozładunek na rampie może być prowadzony od godz. 6-22, także w soboty.
W mojej ocenie, spotkanie miało tylko jeden pozytywny aspekt, a mianowicie przekazana została mieszkańcom informacja, że PKP PLK przewiduje przeniesienie rampy za drogę S11 w kierunku Skórzewa - pierwszy termin 2030 r.
W najnowszym wydaniu „Czasu Dopiewa” znajduje się wypowiedź Zbigniewa Kobieli w tekście „Działania Gminy ws. rampy w Palędziu” Jest to typowa mowa-trawa, z której nic nie wynika. Autor twierdzi, że Gmina stara się rozwiązać problem, ale niewiele może. Cała aktywność wójta Sławomira Skrzypczaka i Urzędu Gminy, póki co ogranicza się do wysyłania, kolejnych pism.
Autor ani słowem nie odnosi się do najważniejszej kwestii, czyli przeniesienia rampy w inne miejsce. Odnoszę wrażenie, że artykuł ten „spłodzony” został z myślą, że „ciemny lud” to kupi. I rzeczywiście, „ciemny lud” to kupuje, obwiniając za zaistniałą sytuację przede wszystkim firmę Dolata. Nie dziwię się, że napisanie tego elaboratu zlecono Zbigniewowi Kobieli. W sprawach manipulacji informacją jest on niedoścignionym mistrzem, co wielokrotnie udowodnił. A niestety, prawo jest po stronie PKP PLK i firmy Dolata.
Uważam, że problem można byłoby rozwiązać wielotorowo tj. połączyć trzy inwestycje – przeniesienie rampy, budowę tunelu pod torami i powstanie przystanku w Dopiewcu – aby sensownie zagospodarować cały ten teren. Jednak nie liczę na to, gdyż wójt Sławomir Skrzypczak i jego urzędnicy, prezentują poziom, który nie rokuje większej nadziei. Pokazała to dyskusja na Zebraniu Wiejskim w Dopiewie w sprawie koncepcji zagospodarowania centrum wsi - zebranie-wiejskie.
Ciekawa jestem, kto wmówił wójtowi Sławomirowi Skrzypczakowi taką bzdurę, m.in., że koncepcję należy rozpatrywać bez uwzględniania terenów przyległych. Zresztą mieszkańcy udowodnili mu, że takie myślenie pozbawione jest zupełnie logiki. Jeżeli zrealizowana zostanie koncepcja budowy tunelu w Palędziu w wersji przedstawionej do konsultacji, to mieszkańcy Palędzia nie tylko nie pozbędą się uciążliwości rampy, ale odczują „dobrodziejstwo” nowego przejazdu bezkolizyjnego. No cóż, nad tą koncepcją-bublem było wiele „pląsów i kwiczenia” w Dąbrówce, zatem nie ma co liczyć na to, że obecny Wójt „się obudzi”. Od lat projekty inwestorskie (które przeglądam) zawierają błędy merytoryczne, których nie zauważają urzędnicy. Praktycznie każda gminna inwestycja to porażka.
Na konie powrócę jeszcze do VIII Gali Nagród Gminy Dopiewo (poprzednia nazwa Nagród Wójta Gminy Dopiewo), w dwóch kategoriach: Dopiewski Talent i Dopiewskie Filary - to-i-owo. Mieszkańcy Gminy nie byli wcześniej poinformowani o terminie uroczystości. Zamiast zapowiedzi o transmisji, na stronie głównej Gminy, już po imprezie, opublikowano kilka zdań i kilkanaście zdjęć w tym temacie, obejmujących tylko scenę, bez jakichkolwiek migawek z sali, na której przebywali zaproszeni gości. Dodam tylko, że koszt tego typu imprezy, pokrywany jest z budżetu Gminy i mieszkańcy nie tylko mają prawo do wcześniejszej informacji, ale także do udziału w niej. Zawsze znajdzie się grupa chętnych do uczestnictwa. Uważam, że wójt Sławomir Skrzypczak informując mieszkańców o VIII Gali, która już się odbyła – zakpił sobie z nich.
Ale również jakiś dowcipniś postanowił, zakpić sobie z tej formy przekazu i Wójta. Niewykluczone, że była to forma sprzeciwu wobec traktowania obywateli.
Pod lakoniczną informacją, że VIII Gala Nagród Gminy Dopiewo się odbyła, pojawiły się setki (oprócz stałego zestawu), tzw. „polubień” i komentarzy zachwytu nad imprezą. A było to, najbardziej utajnione przedsięwzięcie kulturalne, od czasu przyznawania tych wyróżnień w gminie Dopiewo. Muszę przyznać, że był to żart „wysokich lotów”. Pojawiły się boty, a nie autentyczni użytkownicy sieci. Ale najbardziej zabawny jest fakt, że wykorzystano profile fb obywateli Wietnamu, Tajlandii czy Indii. Ciekawa jestem, ilu z nich orientuje się, gdzie leży Polska? - o gminę Dopiewo już nie pytam. Z tego faktu śmieją się przede wszystkim młodzi mieszkańcy Gminy i Powiatu, dlatego sądzę, że jest to darmowa promocja tej Gali. Myślę, że już zawsze będzie kojarzyła się z obywatelami Azji południowo-wschodniej. A mieszkańcy naszej Gminy, może wreszcie zainteresują się tym, co to są te Filary Dopiewskie i czy rzeczywiście są potrzebne?
Oświadczenia
Urzędu Gminy Dopiewo, w tej sprawie, nie będę komentować, bo jak zawsze jest
pompatyczne, czyli śmieszne.
Migawki
(w pełnym tego słowa znaczeniu) filmowe z Gali pojawiły się po 9 dniach na
stronie oficjalnej Gminy.
Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz