Trudno
mówić o naszych codziennych sprawach, gdy za polską granicą rozgrywa się dramat
milionów Ukraińców. Obawiam się, że jeżeli wojna potrwa dłużej, większość ludzi
w tak zwanych „bezpiecznych krajach” zobojętnieje na to ludobójstwo, które
zafundował Ukrainie Putin i jego banda zbrodniarzy. Już obecnie widać coraz
większą znieczulicę – przykładem może być reakcja, a w zasadzie jej brak,
niemieckich deputowanych na wystąpienie Prezydenta Ukrainy.
Tylko
ktoś, kto przeżył i zobaczył osobiście skutki wojny, jest w stanie zrozumieć,
co przeżywają obecnie mieszkańcy Ukrainy. Do niedawna przecież prowadzili
życie, takie jak my. Jedni trudniejsze, inni beztroskie, ale w miarę bezpieczne
i spokojne. Obecnie nie wiedzą, czy dożyją następnego dnia. A Polska, także gmina
Dopiewo, może być kolejnym celem szaleńców, jeżeli świat zachodni ich nie
powstrzyma.
Mimo tysięcy lat ewolucji ludzkość nie nauczyła się korzystać z rozumu i chyba nigdy tego nie osiągnie.
Aby
nie myśleć ciągle o wojnie na Ukrainie, postanowiłam wybrać się w teren. Póki
co, były to krótkie wypady, ale pokazały bezmiar głupoty, bezmyślności, egoizmu
i chciwości.
Na
pierwszy wypad wybrałam Zakrzewo, a
w zasadzie niewielki jego fragment, obejmujący
północną część wsi.