niedziela, 25 marca 2018

To i owo z gminy Dopiewo (3) – desperacja, niekompetencja, lekceważenie – takie trzy w jednym



Muszę przyznać, że pomysłowość wójta Adriana Napierały coraz bardziej mnie zaskakuje. Nie wiem, czy wynika ona z wrodzonej kreatywności czy może raczej desperacji? Mam tu na myśli ostatnie wydarzenie związane z budową wytwórni mas bitumicznych (zw. asfaltownią) w Dąbrowie – podpisanie wspólnego zobowiązania między gminą Dopiewo oraz firmami Dolata i Strabag - link.
Nie spotkałam się jeszcze z taką formą wydawania zezwolenia na inwestycję. Akt notarialny, podpisany przez w/w strony, powołuje się na przepisy kodeksu postępowania cywilnego, chociaż w moim przekonaniu jest niezgodny z ustawą art. 72 ust. 3 ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.
Wydaje się, iż Wójt chce przekonać społeczność lokalną, że wyznaczony termin funkcjonowania asfaltowni jest nieprzekraczalny. Jeszcze chyba nigdy w naszej Gminie nie było takiej sytuacji, aby włodarze z taką determinacją walczyli o realizację prywatnej inwestycji.

Aby jeszcze bardziej przekonać mieszkańców, właściciele działki 18/1 w Dąbrowie, na której ma stanąć asfaltownia, „rozważą przeniesienie bazy transportowej z prowadzonymi przez nich działalnościami gospodarczymi w dotychczasowym miejscu, tj. przy ul. Wiejskiej 27, 62-070 Dąbrowa”. Jest to pusta, niezobowiązująca do niczego deklaracja, której nie da się w żaden sposób wyegzekwować.
Co ciekawe, koszty aktu notarialnego w wysokości 7.995,00 złotych poniosła gmina Dopiewo. Ten szczegół również daje dużo do myślenia.
W tej sytuacji, gdy cała sprawa, związana z budową wytwórni mas bitumicznych, zaczyna coraz bardziej cuchnąć, pozostaje mi trzymać kciuki za powodzenie akcji protestacyjnej. Mam nadzieję, że mieszkańcom wystarczy determinacji.

W dniu 9 marca br. pojawiło się ogłoszenie o przetargu na przebudowę ul. Leśnej w Dąbrowie, od wiaduktu nad S11 do ul. Wiejskiej. Jest to chyba pierwsza inwestycja drogowa w tej miejscowości, od czasu przebudowy ul. Wiejskiej i Szkolnej w czasie kadencji Zofii Dobrowolskiej.
Po pobieżnym przeglądzie projektu nasuwa mi się wiele zastrzeżeń i wątpliwości. Porównując to zadanie z innymi, zrealizowanymi w tej kadencji, jak np. ul. Niecałą w Dopiewie czy ul. Zakręt w Skórzewie - wydaje się, że inwestycja odbywa się minimalnym kosztem tylko po to, aby coś dać mieszkańcom Dąbrowy.

Na początek należy stwierdzić, że ul. Leśna w Dąbrowie na przebudowywanym odcinku ma szerokość od 10 do 13 m, tak więc było miejsce na pełną infrastrukturę drogową, tj. chodniki , zatoki autobusowe, ścieżki rowerowe.
Po pierwsze planowana szerokość jezdni ma wynosić 5,5 m, zapewne z tego powodu, iż taką szerokość ma jezdnia na wiadukcie nad S11. Przypomnę, że ul. Leśna nie jest drogą osiedlową, ale pełni ważną funkcję drogi zbiorczej. Łączy ona Dąbrowę z Dąbrówką i Zakrzewem czy Zakrzewo ze Skórzewem. Z drogi tej korzystają samochody ciężarowe nie tylko lokalnych firm, jak Dolata i Danielewski. Ulicą tą kursują autobusy linii 727 – a nie przewidziano nawet budowy zatok przystankowych.
Druga sprawa, to iż projekt przewiduje jedynie budowę chodnika po południowo-wschodniej stronie ulicy. Nie zaplanowano drogi dla rowerzystów. Jest to tym bardziej dziwne, ponieważ ulicą tą przebiega gminny szlak rowerowy ze Skórzewa do Dąbrówki. Tak więc, rowerzystom pozostanie nielegalne korzystanie z chodnika lub ryzykowna jazda nieutwardzonym poboczem po drugiej stronie drogi.

Oczywiście, jak przy każdej inwestycji drogowej, wycięte zostaną wszystkie przydrożne drzewa. Co ciekawe, decyzja o wycince drzew, wydana przez Starostę Poznańskiego 10 listopada 2016 r., ważna była do 30 czerwca 2017 r. Do końca listopada 2017 r. Gmina była zobowiązana do przeprowadzenia nasadzeń rekompensacyjnych. Jeśli nie wydano nowej decyzji, wycinka przeprowadzona obecnie będzie nielegalna.
Inną ciekawostką jest to, że zgoda na wycinkę dotyczy tylko części ul. Leśnej, od skrzyżowania z ul. Wiejską do wyjazdu z ul. Szafirowej. Dla dalszego odcinka, w kierunku wiaduktu, brak dokumentu pozwalającego na wycinkę drzew. Jak wiadomo, uchwała o zwolnieniu Gminy z obowiązku uzyskania zezwolenia na wycinkę drzew w związku z realizacją inwestycji celu publicznego, nie weszła w życie wskutek zmiany przepisów.

Kolejną niezrozumiałą dla mnie decyzją jest wybór i lokalizacja zjazdów z przyległych nieruchomości na drogę publiczną.
Art. 29 ust. 2 ustawy o drogach publicznych stanowi, że „w przypadku budowy lub przebudowy drogi budowa lub przebudowa zjazdów dotychczas istniejących należy do zarządcy drogi”. Zgodnie z tymi przepisami należało zaplanować zjazd do każdej nieruchomości, zlokalizowanej przy ul. Leśnej. No chyba, że nieruchomość dysponuje zjazdem na inną drogę publiczną.
W przypadku ul. Leśnej w Dąbrowie pominięto budowę zjazdów nie tylko na nieruchomości, stanowiące grunty rolne, ale i na działki budowlane i do tego zabudowane, jak np. działka nr ewid. 217/8. Żeby było jeszcze ciekawiej, część tych działek budowlanych będzie oddzielona od drogi rowem przydrożnym.

Projekt przebudowy ul. Leśnej został przygotowany prawie 2 lata temu, w kwietniu 2016 r., jednak to nie tłumaczy rozbieżności. Wszystkie aktualne działki budowlane istniały już dwa lata temu. Dla 5 działek budowlanych o nr 217/7 do 217/11, usytuowanych wzdłuż ul. Leśnej, zaplanowano tylko 1 zjazd na drogę publiczną. W moim przekonaniu, to jakieś totalne nieporozumienie. Zastanawia mnie, kto w Urzędzie Gminy akceptował ten projekt?
Należałoby się również przyjrzeć projektantce, przygotowującej projekt budowlany, ponieważ jak się wydaje, wygrywa ona większość przetargów.
Podsumowując, odnoszę wrażenie, że przebudowa ul. Leśnej ma na celu jedynie zdobycie  chociaż kilku głosów wyborczych. A to, czy będzie dobrze służyć mieszkańcom, ma znaczenie drugorzędne.

Władze obecnej kadencji duży nacisk położyły na objęcie jak największej części Gminy planami zagospodarowania przestrzennego. Teoretycznie należałoby się z tego cieszyć, że wreszcie ktoś zabrał się za tworzenie ładu przestrzennego. Niestety, rzeczywistość wygląda nieco inaczej.
Uważam, że znaczna część planów miejscowych realizowana jest na konkretne zamówienie, a ich uchwalanie nie ma nic wspólnego z ładem przestrzennym. Wielokrotnie podawałam przykłady planów, które niewiele mają wspólnego z zasadami planowania przestrzennego.

Inną sprawą jest jakość uchwał, przygotowywanych przez Referat Planowania Przestrzennego tut. Urzędu. Również i ta sprawa była przeze mnie wielokrotnie omawiana.
Nie inaczej jest obecnie. Na jutrzejszej Sesji RG głosowana ma być uchwała, dotycząca planu zagospodarowania terenu w Dąbrowie, w rejonie ul. Szkolnej i drogi wojewódzkiej. Ciekawostką może być to, że plan ten uchwalany jest już po raz drugi. Pierwsza uchwała z 27 marca 2016 r. została unieważniona rozstrzygnięciem nadzorczym przez Wojewodę Wielkopolskiego. Zatem jest to drugie podejście: Wójta, Rady i Urzędu Gminy do tego tematu.
Przyznam, że poprzednia uchwała z 2016 r. jakoś mi umknęła, dlatego też postanowiłam bliżej przyjrzeć się aktualnemu projektowi.
Pomijam już fakt, że projekt uchwały nie zawiera informacji, dotyczącej powierzchni i dokładnej lokalizacji oraz zasięgu planu. Jedynym dokumentem umożliwiającym uzyskanie w/w danych jest mapa, dołączona do uchwały. Niestety, w wersji elektronicznej jest ona praktycznie nieczytelna i dla osoby nie znającej topografii Gminy, ustalenie lokalizacji jest prawie niemożliwe.
Trzeba przyznać, że projektanci, a są nimi: Łukasz Ślisiński i Remigiusz Hemmerling, poszli maksymalnie po bandzie.

Cały teren, o powierzchni prawie 20 ha, ma tylko jedno przeznaczenie – zabudowa usługowa. Tylko na niektórych odcinkach wyznaczono nieprzekraczalną linię, głównie wzdłuż terenów leśnych.
Zastanawia mnie, dlaczego planem nie objęto działki nr ewid. 7/3, która oddziela cały obszar objęty planem od ul. Szkolnej. Dostęp do terenu objętego planem możliwy jest jedynie z drogi serwisowej, biegnącej wzdłuż drogi wojewódzkiej. Wyłączenie z opracowania działki nr 7/3, która nie nadaje się do samodzielnego zagospodarowania (trójkąt o długości boków 900m x 900m x 54m, do tego w najszerszej części porośnięty lasem), może świadczyć o tym, że plany zagospodarowania realizuje się na konkretne zamówienie.

Cały obszar, objęty planem przeznaczony został na obiekty magazynowe i handlowe, w tym o powierzchni powyżej 2000 m2. Świadczy to o tym, że mogą tam powstać bazy logistyczne i duże markety handlowe, natomiast dojazd będzie się odbywał tylko z drogi serwisowej. Nie bardzo sobie wyobrażam, jak będzie wyglądał ruch pojazdów w rejonie ronda.

Co ciekawe, powierzchnię biologicznie czynną, czyli nie zabetonowaną, ustalono na poziomie 10%. Jak w tej sytuacji będzie wyglądało odprowadzanie wód opadowych z 18 ha terenu, w sytuacji katastrofalnego stanu urządzeń melioracyjnych na terenie Gminy? Z tego co wiem, w sąsiedztwie nie ma żadnego większego rowu melioracyjnego a plan nie narzuca, budowy zbiorników retencyjnych.

Nie pomyślano również o terenach mieszkaniowych, położonych w odległości 70 m od terenu usług. Droga wojewódzka jest już wystarczająco uciążliwa dla mieszkańców ul. Szkolnej w Dąbrowie. Czy nie można było wyznaczyć pasa zieleni wysokiej, oddzielającego tereny usług od drogi wojewódzkiej i terenów mieszkalnych? Zapewne można było, tylko po co?
Wójt poszedł właścicielowi terenu maksymalnie na rękę. Nie narzucono żadnych wymagań wynikających z potrzeb kształtowania przestrzeni publicznych. Nie ustalono również żadnych zasad kształtowania krajobrazu. Czyli mamy wolną amerykankę – „róbta co chceta”.

Podsumowując, muszę jednoznacznie potwierdzić, iż w moim przekonaniu obecne planowanie przestrzenne nie ma nic wspólnego z tworzeniem ładu przestrzennego. Sposób zagospodarowania terenów ma charakter zupełnie przypadkowy i w zasadzie, wynika jedynie z oczekiwań inwestorów.
W czasie Zebrania Wiejskiego w Dopiewie (20. 03. 2018) przewodniczący Leszek Nowaczyk chwalił wysoką jakość pracy urzędników, przygotowujących projekty uchwał. Chwalił również samych Radnych. Mam wątpliwości, czy jego słowa pokrywają się z rzeczywistością? Raczej miały charakter kurtuazyjny, no chyba, że Przewodniczący rzeczywiście wierzy w to, co mówi. Podważałoby to jednak całkowicie jego kompetencje, jako samorządowca.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz: